qubraq
09.05.06, 10:39
61 lat...! Chyba jedyny z Was pamietam ten dzień a pamietam tak wyraźnie
jakby to było przed chwilą, ale nie będe Was zamęczać wspomnieniami - dzień
był tak samo piekny i bezchmurny jak dziś, i nagle rano strzelanina w calym
Lwowie a my mieszkajacy na dalekich przedmieściach nic nie wiedzielismy.
pałkownik Kolcow, mieszkający u nas na górze w pracy w Wojenkomacie razem z
żoną, Kapitan Gwardii, zajmujący nasza jadalnię tez w jednostce moj ojciec w
pracy w dzietdomie w miescie...zostalismy tylko my - dzieci, ja i córka
pałkownika moja miłość Nadia z moją mamą i młodziutka żona Kapitana rudowlosa
Zina ktora uwielbiala sie z nami bawić... i nagle ta strzelanina więc my
wszyscy chodu do betonowej piwnicy bo pewnie zaraz zacznie sie bombardowanie!
I dopiero przylecial do nas z jednostki mąz Ziny z automatem w ręku i
wyciagnął nas z piwnicy krzycząc: Pabieda, pabieda pabieda i waląc z automatu
w niebo, strzelali wszyscy którzy mieli broń a z nieba sypaly sie pociski
więc ucieklismy do domu na piętro do Nadii patrzec w kierunku miasta co sie
dzieje (przecież nie bylo radia a nie mieliśmy w pobliżu głośnika ulicznego);
Kapitan dal mi automat zebym sobie postrzelał z balkonu ale sam trzymal broń
ja tylko naciskalem "cyngiel" potem moja mama z Zinoczką zrobily jakies
jedzenie a Kapitan polecial do kantyny i przyniósł jakies fajne kanfiety i
wódkę a Zina tak mocno mnie tuliła i plakała bo ona nikogo nie miala -
faszysci zabili jej cala rodzinę... Zina u nas zostala kiedy Kapitan razem z
wojskiem pojechal we wrzesniu gdzies dalej stacjonować - mial potem po nia
przyjechać ale mysmy z kolei wyjechali z Dzietdomem ze Lwowa w październiku
do Polski...
61 lat temu...
Pazdrawliaju wsiech wsiech wsiech, wszystkich ktorzy świętują ten Dzień jak
ja... Niech się Wam szczęści w życiu...
)