jolek
27.10.04, 21:46
czytaliscie? o co tu biega? ja tam w takie bajki malo co wierze, ale moze
jednak....
Izrael wycofa się ze Strefy Gazy
tobi 26-10-2004, ostatnia aktualizacja 26-10-2004 20:51
We wtorek wieczorem Kneset dokonał prawdziwej rewolucji: Izraelczycy wycofają
się z okupowanej od 37 lat Strefy Gazy. A to oznacza początek niepodległości
Palestyny
Kneset pierwszy raz w swej historii zrezygnował z ziem, które dla wielu Żydów
są spadkiem po biblijnych przodkach. Po raz pierwszy pojawiła się szansa, że
Palestyna powstanie dzięki głosom żydowskich posłów. Palestyńczycy od
czterech lat próbowali przepędzić ze Strefy Gazy 8 tys. żydowskich osadników,
ostrzeliwując ich z moździerzy oraz używając samochodów-pułapek. - Teraz sami
im ustąpiliśmy. Daliśmy Arabom palec, wezmą całą rękę. Wkrótce będziemy
uciekać ze wszystkich osiedli. To koniec naszych marzeń - lamentował wczoraj
jeden z demonstrantów stojących przed Knesetem.
Izrael zdobył Strefę Gazy na Egipcie podczas wojny sześciodniowej w 1967 r.
Jej opuszczenie to w istocie zgoda na powstanie państwa, o które od
dziesięcioleci walczą Palestyńczycy.
- Nie damy rady rządzić milionami Palestyńczyków. Ich liczba podwaja się z
pokolenia na pokolenie - przekonywał posłów Ariel Szaron, premier, który
latami nie dopuszczał żadnych ustępstw terytorialnych na rzecz Arabów i pod
takimi hasłami wygrywał wybory. Dlatego dziś dla wielu prawicowców jest
zdrajcą.
- Nasi osadnicy w Strefie Gazy to wspaniali ludzie, ale poczucie mesjanizmu
przeszkadza im oceniać rzeczywistość - mówił Szaron. W tym czasie garstka
fanatyków modliła się o jego śmierć.
Jednak wbrew protestom religijnej prawicy na historyczne ustępstwo wobec
Palestyńczyków gotowych jest 65 proc. Izraelczyków. Przeciw jest duża część
Likudu, prawicowej partii Szarona; część jej przywódców domaga się referendum
w sprawie Gazy. Dlatego premier musiał pozyskać lewicową opozycję. - To było
łatwe. Projekt "prawicowego premiera" wywodzi się przecież z lewa. Nasza
polityka stanęła na głowie - ironizował poseł Effi Eitam, były koalicjant
premiera.
Co o planie Szarona myślą Palestyńczycy? - Gdybyśmy mu ufali, moglibyśmy się
cieszyć - tłumaczy Daoud Kuttab, dziennikarz z Jerozolimy.
Palestyńczycy boją się, że Izrael nie zafunduje im w Strefie Gazy
minipaństwa, lecz megawięzienie. Wbrew naciskom USA Ariel Szaron nigdy
wyraźnie nie zrezygnował z prawa do interwencji wojskowych w Gazie. - Cóż to
byłaby za suwerenność? Możemy jej posmakować w tych dniach. Armii Izraela od
niedzieli zabiła w Gazie ponad 20 osób - mówią Palestyńczycy.