chonorata
16.01.03, 14:06
Witam,
mój problem jest bardzo podobny to tego opisanego w poniższym wątku:
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=210&w=4244058
różnica polega na tym, że nie jestem w ciąży (na szczęście) i nie jesteśmy
małżeństwem, tylko mieszkamy ze sobą od 4 lat
w skrócie problem polega na tym, że od jakiegoś czasu mój partner reaguje na
wszystko niezwykle agrsywnie - byle co wyprwadza go z równowagi i zaczyna się
litania bluzgów... Oczywiście mnie również obrzuca obelgami w trakcie kłótni
a czasami nawet małych sprzeczek. Ostanio zdarza się to w zasadzie prawie
codziennie.
Wielokrotnie próbowałam już z nim na ten temat rozmawiać (dla mnie takie
zachowania są po prostu niedoposzczalne!), ale za każdym razem dowiaduję się,
że się czepiam, że jego obelgi pod moim adresem spowodowane są tym, że go tak
wyprowadzam z równowagi, a nie pod moim adresem tym, że jest cholerykiem i
przecież za chwilę mu przechodzi, więc nie ma chyba problemu.......
Zdaje sobie sprawę, że może jest to spowodowane jakimś problemem o którym nie
wiem, ale on nie chce o tym rozmawiać i mówi, że nic takiego nie ma.
Mój partner jest człowiekiem wykształconym, pracuje w dobrej firmie, pochodzi
z normalnej rodziny, gdzie nikt nie używa takiego słownictwa.
Bardzo proszę o radę co mogę zrobić, żeby uratować nasz związek. Może znacie
jakąś dobrą poradnię/psychologa, do którego moglibyśmy się razem udać,
pozdrawiam,
honoratka