[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć?

13.10.14, 14:17
W ostatni weekend organizowaliśmy szkolenie w pewnym pięknym choć odludnym miejscu w Bieszczadach. Uczestnicy przylecieli z Gdańska samolotem, odebrał ich autokar i zawiózł na miejsce. Problem się zaczął, kiedy na lotnisku pojawił się nieoczekiwany, dodatkowy uczestnik, o którym nas firma nie poinformowała (miał być za inną osobę, która jednak się zdecydowała w ostatniej chwili jechać). No to my szybko dzwonimy do hotelu, czy mają jeszcze jeden pokój, powiedzieli że jest i rezerwują. Dotarliśmy tam ok. 1 w nocy, niestety okazało się, że pani nic nie wiedziała o dodatkowym pokoju - koleżanka, która schodziła ze zmiany o niczym jej nie mówiła… niestety wolnego pokoju na tę jedną noc już nie było. Ponieważ ja z koleżanką jako organizatorki oraz wykładowca staliśmy na końcu kolejki, recepcjonistka nas poinformowała, że został już tylko jeden pokój, dwuosobowy, dla mnie i koleżanki. Mimo wykonania kilku telefonów, okazało się że żaden hotel w promieniu 40 km nie miał wolnych pokoi. W pierwszym odruchu chciałam odstąpić pokój wykładowcy, w końcu miał prowadzić zajęcia od rana do wieczora, przez dwa dni. Jednak koleżanka niezbyt dobrze się czuła, i wykładowca powiedział, że nie ma problemu, on zostanie w holu i będzie sobie pracował na kompie do rana, potem się troche odświeży (na dole była łazienka) i pójdzie na szkolenie… Niestety po tak spędzonej nocce, jego zajęcia były dalekie do ideału. Zastanawiam się, czy dało się tę sytuację rozwiązać w jakiś inny sposób? Czy np. wypadało zaproponować wykładowcy swoje miejsce w pokoju z koleżanką? Miałam przed tym opory, bo prelegent jest stosunkowo młodym mężczyzną, ale czy nie byłoby to mimo wszystko lepsze dla wszystkich wyjście zamiast „nocleg” w holu? Chodzi mi przede wszystkim o jakość zajęć…
Obserwuj wątek
    • kol.3 Re:bałagan organizacyjny 13.10.14, 14:49
      Niestety w ogóle nie panowałyście nad sytuacją.
      Jeden uczestnik Wam zrezygnował ze szkolenia, na jego miejsce przysłano kogoś innego, ale na lotnisku okazało się że ten, który zrezygnował jednak jedzie. W tym momencie należało któregoś z panów nie zabierać, żeby nie tworzyć sobie bałaganu. Nie brałabym tego który zrezygnował. Gorączkowe telefony na ostatnią chwilę w celu rezerwacji jeszcze jednego pokoju zwykle tak się kończą jak u Was, że ktoś czegoś nie zrobi, nie przekaże i katastrofa gotowa..
      Rezerwacje hotelowe i wszelkie rezygnacje ze szkolenia muszą być potwierdzone pisemnie, "na gębę"nic się nie załatwia.
      Dla dodatkowego uczestnika nie było zarezerwowanego jedzenia, nie zostały przygotowane materiały szkoleniowe. Ciekawe czy w ogóle mieliście wyliczony jakiś budżet, czy wszystko było "na oko".

      Mam pytanie czy szkolenie było finansowane z funduszy europejskich?
      • melinda.123 Re:bałagan organizacyjny 13.10.14, 15:00
        Chyba było z funduszy, ale byliśmy tylko podwykonawcą. Decydowała i płaciła nam firma wysyłająca pracowników na szkolenia. Zapłacono za dodatkowego uczestnika (nie wiem, z jakich środków). Z materiałami nie było problemu, zawsze mamy zapas, co najmniej jedną kopię więcej, na wypadek zaginięcia, zniszczenia, czasem wykładowcy chcą sobie zabrac, czasem pracownicy biorą dla szefa itd. Wyżywienie (catering) w formie szwedzkiego stołu, też zawsze zamawiamy z lekkim zapasem. Tak naprawdę problemem był tylko hotel. Który na dodatek najpierw potwierdził rezerwację, a potem się okazało, że jednak nie ma wolnego pokoju. Zaszła najzwyczajniej w świecie pomyłka. Nie było bałaganu organizacyjnego z naszej strony, a pytanie dotyczy, co zrobić w sytuacji, kiedy hotel się w ten sposób pomyli. Gdyby mi powiedziano przez telefon, że nie ma dodatkowego pokoju, byłabym w stanie coś zorganizować. Ale o 2 w nocy, na odludziu, nic się już nie da zrobić.
        • kol.3 Re:bałagan organizacyjny 13.10.14, 15:17
          Niestety jakość organizacji szkoleń z funduszy europejskich jest fatalna. Zwykle z chwilą uruchomienia transzy funduszy tworzą się firmy "szkoleniowe", które pozyskują środki najczęściej bazując na znajomościach w administracji rozdzielającej pieniądze. Niedawno mieliśmy tu wątek założony przez panią, z firmy szkolącej, której nie dali w czasie szkolenia ani kawy ani obiadu, a jej szef olał ją równo, sam poszedł na obiad ze swoim kumplem starostą, nie troszcząc się czy jego koleżanka prowadząca szkolenie zjadła, choć było ustalone że miał ją ze sobą zabrać.
    • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 14:51
      Trzeba było przespać się w trójke w tym dwuosobowym pokoju, dałybyście radę. Nie było jakiejś kanapy?
      Zostawienie najważniejszej osoby szkolenia, czyli trenera bez noclegu uważam za fatalny błąd.
      • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:05
        Nie, nie było żadnej kanapy smile
        Pokoik był mały, ledwie mieścił dwa łóżka.
        Proponowanie noclegu wykładowcy razem z nami - naprawdę uważasz, że to wypada? Moim zdaniem to trochę krępujące, ale ok, chętnie posłucham różnych opinii na ten temat...
        • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 19:02
          Tym bardziej nie rozumiem po co jechaliście przez całą Polskę żeby nocować w ciasnych pokoikach.
          • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 19:09
            > Tym bardziej nie rozumiem po co jechaliście przez całą Polskę żeby nocować w ci
            > asnych pokoikach.

            Bo organizator chciał, żeby to było w Bieszczadach.
            Nie pytaj, dlaczego.
            I ja też nie rozumiem, jakie to ma znaczenie, i co ten komentarz wnosi do dyskusji o sv.
            • nowaczek1 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 10:06
              Przemyślenia kol.3 często nie mają nic wspólnego z istotą problemu SV, a stanowią odbicie jej zadziwiającego odbioru otaczającego nas świata.
              • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 10:23
                Jakoś nie widać w tym wątku Twoich przemyśleń.
                • nowaczek1 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 12:53
                  Bo skoro nie mam do napisania swoich przemyśleń w temacie wątku, to nie piszę.
            • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 10:19
              Oj, wnosi, wnosi. Daje obraz o tym, że organizatora z prawdziwego zdarzenia to tam zabrakło. W naszym kraju nie brakuje miejsc podobnych do Bieszczad, najwyżej inny gatunek choinek będzie szumiał za oknem.
              Tak, wiem, nie Wy to wybierałyście. Wobec tego jaka tam była Wasza rola? Zholować gości z przystanku autokarowego?
      • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:15
        Dodam, że my nie znałyśmy wcześniej tego trenera. To pracownik uczelni, doktor z habilitacją, myślę, że czułby się mocno skrępowany gdyby miał spędzić noc w towarzystwie dwóch obcych kobiet. Zresztą zapewnił nas, że często podróżuje i nieraz zdarzało mu się spędzić w ten sposób noc na lotnisku smile
        Zapewniał też, że nie będzie miał problemu z prowadzeniem później wykładu. Niestety ale z tym się przeliczył, widać było spadek jakości zajęć, w pewnym momencie zastanawiałam się, czy usprawiedliwić go wobec uczestników, żeby nie myśleli że np. wypił uncertain ale z drugiej strony nie chciałam pokazywać, że mieliśmy tego typu problemy.
        • croyance Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 15:33
          Ja na miejscu tego trenera spakowalam manele i pojechala do domu. Nie wyobrazam sobie pracowac (!) po spedzeniu nocy w holu (!), w dodatku jako osoba zaproszona (!). Co jak co, ale zapewnienie prelegentowi lozka jest czyms naprawde podstawowym.
          • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 17:27
            > Ja na miejscu tego trenera spakowalam manele i pojechala do domu. Nie wyobrazam
            > sobie pracowac (!) po spedzeniu nocy w holu (!), w dodatku jako osoba zaproszo
            > na (!). Co jak co, ale zapewnienie prelegentowi lozka jest czyms naprawde podst
            > awowym.

            E tam, zaproszona. Raczej opłacona. I to zapewne nieźle. Może facet sobie przekalkulował, co mu się bardziej opłaca: unieść się honorem i wyjechać, czy też zostać i robić dobrą minę do złej gry, udawać, że wszystko jest ok, i zgarnąć kasę. W końcu jak będzie miły to go jeszcze poproszą, a jak będzie się awanturował, to nie. On był po prostu rozsądny.
            • croyance Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 23:50
              To jest dla mnie nieslychana mentalnosc i totalnie obce podejscie do sprawy.
              Podpisanie z kimkolwiek kontraktu na wyklad czy szkolenie to symetryczna umowa, na ktorej korzystaja obie strony, nikt nie robi drugiej stronie laski. Nie ma znaczenia naprawde, ile kto komu placi, w ogole nie rozumiem Twojego podejscia. Nie chodzi tez o honor, tylko o podstawowy szacunek do samego siebie - mnie by do glowy nie przyszlo siedziec w holu cala noc bez sensu, bez wzgledu na to, ile ktos by placil, czy nie, po prostu nie pracowalabym dla kogos, kto traktuje pracownika w ten sposob.
      • madry11 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 17:59
        kol.3 napisała:

        > Trzeba było przespać się w trójke w tym dwuosobowym pokoju, dałybyście radę. Ni
        > e było jakiejś kanapy?
        > Zostawienie najważniejszej osoby szkolenia, czyli trenera bez noclegu uważam za
        > fatalny błąd.

        No proszę cię. Niestety, ale to nie jest porada zgodna z sv.
        A trener, gwoli ścisłości, nie jest najważniejszą osobą na szkoleniu. Najważniejszą osobą na szkoleniu są uczestnicy, bo to oni płacą za hotel, wyzywienie, i wynagrodzenie dla tego szkoleniowca...
        • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 19:01
          Zdaje mi się ze w tym przypadku akurat płaci UE.
    • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:08
      Wyobrażam sobie jakość tego szkolenia prowadzonego przez zmęczoną, niewyspaną osobę. Jak ten człowiek dał sobie radę nie śpiąc przez dwie noce?
      Jak się domyślam, szkolenie już się odbyło, problemem jest teraz, kogo pociągnąć do odpowiedzialności. Ano, drogie panie, wy same odpowiadacie za ten bałagan. Trzeba było poprosić o przysłanie maila z potwierdzeniem rezerwacji (to podstawa). Już na miejscu trzeba było poprosić o połączenie z koleżanką (np na głośnomówiący) żeby się wytłumaczyła. Ew. należało poprosić o dostawkę dla pana wykładowcy do jakiegoś męskiego pokoju, bądź wziąć dostawki dla siebie i koleżanki a panu oddać wasz pokój.
      • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:11
        Albo przynajmniej wziąć nazwisko osoby, która potwierdziła rezerwację dodatkowego pokoju. Później recepcjonistka powinna była się połączyć z tamtą osobą, żeby się wytłumaczyła.
        • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:30
          No właśnie to miałam na myśli. Chodziło mi o koleżankę recepcjonistki, tą która schodziła z pierwszej zmiany
      • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:20
        Już wyjaśniłam, że na drugą noc pokój się zwolnił (wyjechała jakaś grupa). Problemem była tylko pierwsza noc.
        Hotel oczywiście bardzo przepraszał za pomyłkę, wiadomo. Po prostu pani się pomyliła, będąc na nogach od wielu godzin.
        Dostawka w pokoju uczestników - no sorry, mieliśmy pukać o 2.30 do pokoju losowo wybranego faceta?
        • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:33
          Wszystko jest lepsze od zostawienia wykładowcy w holu.
          • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 17:20
            Naprawdę myślisz, że nocleg z dwiema obcymi kobietami w jednym pokoju to pomysł zgodny z SV?
            • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 17:48
              Dla Ciebie i Twojej koleżanki? Jak najbardziej, na dodatek koszty jednostkowe miałybyście niższe.
              Chyba nie powiesz mi, że zostawienie wykładowcy bez noclegu na korytarzu jest zgodne z sv, bo dla mnie to jakaś masakra. Nawet jeśli facet zrobił dobrą minę do złej gry (w końcu ma otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę), to wyobrażam sobie, jak mógł się poczuć. Pomijam już fakt, że wykład prowadzony przez zmęczoną osobę to tak naprawdę strata pieniędzy dla tego, kto inwestował w przedsięwzięcie i mały pożytek dla słuchaczy.
              Na Waszym miejscu wysmarowałabym do niego w imieniu organizatorów pismo z przeprosinami + jakiś upominek. "Szanowny Panie, w imieniu organizatora szkolenia takiego i takiego chcielibyśmy Pana przeprosić za utrudnienia organizacyjne i niewygody, jakie Pana spotkały w dniu ... w hotelu..., itp... Z wyrazami szacunku, Anna Kowalska" No, ale zrobicie, jak uważacie.
              Jeśli jesteście w stanie udowodnić winę recepcjonistki (np jeśli rozmowy są nagrywane) to możecie bawić się w pozwy i odszkodowania, ale wiadomo, że to będzie trwało.
              Mleko się już rozlało. Możliwe, że załatwiałyście takie rzeczy pierwszy raz; nikt się nie rodzi organizatorem, doświadczenie przychodzi z czasem. Następnym razem będziecie wiedziały, na co zwracać uwagę i że każdy ruch tego typu MUSI być potwierdzony na piśmie lub choćby mailem, a jeśli nic nie przychodzi, to się pisze do nich samemu z prośbą o potwierdzenie ustaleń telefonicznych przeprowadzonych między panią X i panią Y.
              Można było też uprzedzić tego pana, który najpierw zrezygnował, a potem zrezygnował z rezygnacji, że będzie jechał na własną odpowiedzialność, bo miejsca są już rozdysponowane.
              • madry11 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 18:02
                > Chyba nie powiesz mi, że zostawienie wykładowcy bez noclegu na korytarzu jest zgodne z sv, bo dla mnie to jakaś masakra.

                Nie jest zgodne z sv, ale nikt nie zrobił tego specjalnie. I jest mniejszym złem niż kazać mu nocować z dwiema babkami, których nie zna...
                • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 18:12
                  Niejeden na jego miejscu chciałby nocować z dwiema babkami smile jednak ja tego nie napisałam. Miałam na myśli dwie dostawki w dwóch innych pokojach dla naszych bohaterek i odstąpienie pokoju wykładowcy, bądź o jedną dostawkę dla niego w jakimś męskim pokoju.
                  Nikt nie zrobił tego specjalnie (co najwyżej nie dochował staranności), ale to SV jest dla ludzi, a nie ludzie dla SV. SV jest po to, aby ludzie się mogli lepiej poczuć w różnych relacjach między sobą, a perspektywa noclegu na krześle w hotelowym holu do takich nie należy. To tak, jakby gospodarzowi na imieninach zabrakło miejsca przy stole i kazał gościowi stołować się w kuchni. Dla mnie bardzo nieładnie, no ale ludzie są rożni.
                  • madry11 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 18:25
                    Wszystko pięknie, tylko o 2 w nocy miały pukać do pokojów jakichś uczestniczek (które może już spały) i prosić, czy mogą u nich przenocować? Jakby to wyglądało?
                    Przyznaję, że sam nie byłbym szczęśliwy nocując w holu na krześle, ale krzywda nikomu się nie stała... autorka pisała, że facet sam mówił, że jest przyzwyczajony do spędzania nocy na lotniskowych krzesłach.
                    • agulha Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 20:19
                      Jeju, to jak długo trwało to meldowanie, że kiedy kolejka doszła do końca, to większość uczestników już spała? Ostatnio byłam na wycieczce objazdowej i takiego cyrku nie było, naprawdę szybko dawano nam klucze, a nie, że jeden zdążył się umyć, przebrać i zasnąć, gdy drugi jeszcze tkwił w kolejce.
                      Poza tym nie wierzę, że panna recepcjonistka nie ma na zapleczu jakiegoś wyra dla siebie - przecież zwykle w nocy nic się nie dzieje. Ona pewnie spała, a Wasz wykładowca się męczył. Ten hotel powinnyście skreślić. Nie mieli nawet dodatkowego łóżka polowego, żeby wstawić do jakiegoś pomieszczenia gospodarczego? I pokoje klitki? W Bieszczadach, gdzie przestrzeni nie brakuje? A tfu! A pomysł organizowania szkolenia na drugim końcu Polski jest tak idiotyczny, że aż szkoda słów - no, ale nie Wasz.
            • georgina04 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 18:41
              melinda.123 napisał(a):

              > Naprawdę myślisz, że nocleg z dwiema obcymi kobietami w jednym pokoju to pomysł
              > zgodny z SV?

              Zostawienia go w holu, podczas gdy organizator (gospodarz) śpi wygodnie w łóżku w pokoju jest moim zdaniem najgorszym z możliwych rozwiązań jeśli chodzi o SV.
              Uważam, że jako organizatorki powinnyście ulokować gościa w pokoju a same jednak naciskać na recepcje w hotelu na jakieś rozwiązanie. Lub choćby namierzyć przy pomocy recepcji tego dodatkowego uczestnika i na przykład do jego pokoju wstawić dostawkę?

              Poza tym napisałas: "Chodzi mi przede wszystkim o jakość zajęć… "
              Wydaje mi się, że w tej sytuacji jednak priorytetem powinno być chyba zapewnienie gościowi/wykładowcy minimum przyzwoitych warunków?
              • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 19:00
                > Zostawienia go w holu, podczas gdy organizator (gospodarz) śpi wygodnie w łóżku
                > w pokoju jest moim zdaniem najgorszym z możliwych rozwiązań jeśli chodzi o SV.
                > Uważam, że jako organizatorki powinnyście ulokować gościa w pokoju a same jedna
                > k naciskać na recepcje w hotelu na jakieś rozwiązanie.

                Kurcze, myśmy proponowały takie rozwiązanie...
                Ale on stanowczo nalegał, żebyśmy zajęły ten pokój, że sobie poradzi.
        • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 15:38
          Ten rozkład godzin też nie najlepiej świadczy o organizacji. Po co ciągnąć ludzi z Gdańska w Bieszczady. Bliżej nie było dobrego miejsca na szkolenie? Przyjechaliście o 1 w nocy, następnie goście stali w kolejce do rejestracji (kolejna niedoróbka organizacyjna - można się było wcześniej z hotelem umówić, jak zorganizować szybką i bezkolizyjną rejestrację), zanim się rozlokowali i umyli, poszli spać o 2-3 w nocy. A Wy w połowie nocy zostałyście z problemem organizacyjnym do rozwiązania.
          • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 17:19
            > Ten rozkład godzin też nie najlepiej świadczy o organizacji.

            Spóźnił się samolot. Nie mieliśmy na to wpływu, niestety.

            Po co ciągnąć ludz
            > i z Gdańska w Bieszczady. Bliżej nie było dobrego miejsca na szkolenie?

            Tak jak mówiłam, jesteśmy tylko podwykonawcą. Tak sobie zażyczył klient, czyli firma która organizację tego szkolenia nam podzleciła.

            > iedoróbka organizacyjna - można się było wcześniej z hotelem umówić, jak zorga
            > nizować szybką i bezkolizyjną rejestrację),

            Nie, nie można było tak się umówić.
      • tobestudent Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 20:42
        > sobę. Jak ten człowiek dał sobie radę nie śpiąc przez dwie noce?

        O, myśmy nieraz na różnych wyjazdach studenckich i po 3 noce nie spali smile da się, wierz mi smile
        • maria.francesca Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 08:07
          > O, myśmy nieraz na różnych wyjazdach studenckich i po 3 noce nie spali smile da si
          > ę, wierz mi smile

          Ale zajęć nie prowadziliście smile
        • croyance Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 15:37
          Jak ja mialam 25 lat, to tez potrafilam dwie noce z rzedu tanczyc, a w dzien normalnie funkcjonowac. 10 lat pozniej, i juz tak to nie wyglada, a po nieprzespanej nocy mam problemy z sercem.
    • claratrueba Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 20:04
      Chyba nie bardzo miałaś jak wybrnąć.
      Skoro zaproponowałyście swój pokój wykładowcy a on, jak przystało na dżentelmena, wolał spędzić noc w holu niż damy na to narażać to co miałyście zrobić? Wepchnąć go do tego pokoju siłą i drzwi na klucz zamknąć? Byłoby to rozwiązanie dość, powiedzmy, efektowne (szczególnie jeśli osiłek) ale z s-v to też niewiele mające wspólnego.
      Zawalił sprawę hotel, skoro miałyście potwierdzenie rezerwacji dodatkowego miejsca, zdarza się ale to obsługa powinna była na głowie stawać by jakieś warunki noclegu zapewnić- materac w biurze dyrektora czy innym pomieszczeniu, do którego oni mają dostęp ale nie goście.
      • dar61 O, to, to! 14.10.14, 14:48
        O, tu się dołączę, bo jak na razie to najlepiej postawiona odpowiedź.

        Nie wydaje się, że organizatorek to wina, bardziej hotelu/ kwatermistrzostwa, żtp.
        Wykładowca, jak i kierowca np. wycieczki autokarowej, to osoba, na jaką się chucha i dmucha. Musi być pełnosprawny/wypoczęty.
        Ruch był po stronie dających Wam nocleg.
        Na miejscu właściciela-zarządcy-administratora tego hotelowego przybytku - zakładając winę hotelu - na głowie bym stanął, by wykładowca spędził noc w łóżku. Jak? Nawet ustąpiłbym mu swego łóżka i swego pokoju! Na kwaterze prywatnej, żtp.
        W podobnej sytuacji, kilka ładnych lat temu, wobec nas tak właśnie postąpił właściciel domu noclegowego. Spędziliśmy noc w jego małżeńskim pokoju, sami, oczywista.
        Gdzie ci nasi gospodarze wtedy spali, nas nie obchodziło...
        Osoba, z którą byłem wtedy w podróży, przyjaźni się z ową hotelarką do dziś.
        wink

        W każdym schronisku/ hotelu/ motelu jest te kilka materaców i koców w zapasie!

        ***

        Nas, studentów, kiedyś nie chciano w przeddzień terenowych praktyk przyjąć do naszego hoteliku w środku puszczy. 10 km wokół nie było innych kwater. Nic to! Spaliśmy ... pod stołami w salce tv, a może stołówce. Na ... styropianie! [był tam nieustający remont].
        Każdy student[-ka] miał w swych tornistr... w swych plecakach śpiwór.
        Bieszczady implikują surowe warunki nawet dziś.
        • madry11 Re: O, to, to! 14.10.14, 16:32
          > Wykładowca, jak i kierowca np. wycieczki autokarowej, to osoba, na jaką się chu
          > cha i dmucha.

          Rozumiem, że się chucha i dmucha na kierowcę, bo jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i zdrowie ludzi. Ale wybacz, wykładowca? Przecież on tam nie jest charytatywnie, tylko mu płacą (z pieniędzy uczestników)... jak dla mnie w hierarchii ważności wykładowca jest akurat na końcu.
          • dar61 O, nie, nie! 15.10.14, 13:26
            Jak dla {Madrego11}, w hierarchii ważności wykładowca jest akurat na końcu ...

            https://marilyn1.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/804089/files/blog_qc_5002451_7753852_tr_wyjazd_integracyjny_net_5478656.jpg

            Responsu wersja 1, antytrollowa:
            Kpi czy o drogę pyta? Nie ze mną te sztuczki, brunet...

            Wersja 2., zgodna z linią programową forum:
            Pozwolę sobie pozostać przy swym zdaniu. Każdy z wykładowców, w tym niżej niepodpisany, mając za sobą tysiące prelekcji, preferuje pierwszeństwo podmiotu nad materią. Efekt, nie: „ale ja się uczyłem". Wszak poziom [...]

            Wersja z cyklu nie wprost, preferowana:
            ♫♫♪
            Jesteśmy na wczasach, w tych bieszczadzkich kresach,
            jadziem tu na wyraj, jakiż piękny kraj!
            Furda, że wykłady, taż przecież wokół dzicz,
            trza się tu [...], nie: mieć, ale: być
            [...]
            ♪♫♪

            ***

            Szefie, umówmy się, że wykład trwał do 16., a myśmy byli świetnie na egzaminie przygotowani. W razie gdyby co, i my, i pan [...]
    • majaa Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 20:04
      Największy błąd wystąpił po stronie hotelu, dlatego należało się bardziej stanowczo domagać propozycji rozwiązania problemu. Być może znalazłoby się chociaż jakieś służbowe pomieszczenie, w którym wykładowca mógłby poczuć się trochę bardziej komfortowo niż w hotelowym holu i choć trochę się zdrzemnąć. A jeśli już naprawdę nic nie dałoby się zrobić, to powinnyście chyba jednak oddać mu swój pokój. Przecież jakość przeprowadzonego szkolenia (oprócz oczywiście całej otoczki organizacyjnej) też z pewnością będzie oceniana przez uczestników, a to może się niekorzystnie odbić na opinii o Waszej firmie.
      • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 13.10.14, 20:38
        > Największy błąd wystąpił po stronie hotelu, dlatego należało się bardziej stano
        > wczo domagać propozycji rozwiązania problemu.

        Była tam tylko młoda dziewczyna, recepcjonistka. Owszem, domagaliśmy się rozwiązania problemu. Powiedziała, że nic nie może zrobić, i że bardzo jej przykro z tego powodu, i nawet zaproponowała naszemu wykładowcy kawę w dowolnych ilościach smile
        • chris1970 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 10:14
          Za przeproszeniem, ale niunia strzelająca rzęsami na recepcji mogła zrobić znacznie więcej.
          W hotelach zawsze musi być jeden pokój wolny na tzw. wszelką okoliczność. Tego najwyraźniej nie było.
          Niunia mogła powiadomić przełożonego, menadżera hotelu, który odpowiada za hotel. Gościa należało w takim wypadku zawieść do hotelu oddalonego i 50 km lub 60 km. A nawet do Krosna, Sanoka, Jasła, Rzeszowa lub Przemyśla, albo Świdnika na Słowacji, a rano odebrać i dowieść na zajęcia. Aby się człowiek wyspał od powiedzmy 3 nad ranem do godziny 10, można było przestawić program szkolenia.
        • majaa Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 15:27
          melinda.123 napisał(a):

          > Była tam tylko młoda dziewczyna, recepcjonistka. Owszem, domagaliśmy się rozwią
          > zania problemu. Powiedziała, że nic nie może zrobić, i że bardzo jej przykro z
          > tego powodu,

          Coś mi się wydaje, że przede wszystkim to ta panienka w ogóle nawet nie próbowała czegokolwiek zrobić. Miała jakieś pomysły, interweniowała u szefa, czy tylko ze zbolałą minką powtarzała jak mantrę, że "ona tu tylko sprząta"?

          i nawet zaproponowała naszemu wykładowcy kawę w dowolnych ilościac
          > h smile

          No doprawdy się wzruszyłam... wink
          Każdemu może się kiedyś zdarzyć, że nawali, ale w porządnym hotelu stanęliby na głowie, żeby jakoś naprawić swoją fatalną pomyłkę.
          • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 16:26
            Panienka w hotelu rzeczywiście sprawiała wrażenie lekko niekumatej.
            Co do pomieszczenia służbowego: a jakże, myśleliśmy o tym, pytaliśmy. Panienka z recepcji powiedziała, że jest, owszem, ale zastawione farbami (w hotelu był remont). Poszłyśmy nawet je obejrzeć - faktycznie, nie dość, że było brudne bo świeżo po remoncie, to jeszcze śmierdziało chemikaliami. Nasz wykładowca stanowczo potem nalegał, żebyśmy się nim nie przejmowali, że zostanie w holu, itp. Panienka była zadowolona, bo i tak "nic się nie dało zrobić". A kawę zaproponowała, żeby "miał pan siłę pracować całą noc na komputerze" hehe. Śmialiśmy się potem z tego.
            • majaa Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 10:16
              No po prostu wszystkie możliwe "plagi" na raz na Was spadły, jakaś totalna niemoc... To trzeba było szukać hotelu w promieniu 50 km, skoro w bliżej położonych nie było pokoju. A na drugi dzień zorganizować wykładowcy dojazd.
              Mam nadzieję, że chociaż zgłosiłyście ten incydent u menedżera hotelu. Może przyuczy personel, jak należy postępować w skomplikowanych przypadkach.
    • znana.jako.ggigus nie wierzę w prawdziwość opisu 13.10.14, 21:32
      sytuacji.
      • maria.francesca Re: nie wierzę w prawdziwość opisu 13.10.14, 22:27
        znana.jako.ggigus napisała:

        > sytuacji.

        Ja też nie do końca, może autorka coś podkoloryzowała, bo np. nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie prowadzić zajęcia bez choćby godziny snu. Co do samej pomyłki, to jednak zdarzyła mi się już w życiu podobna sytuacja, że mimo potwierdzenia rezerwacji, zabrakło pokoi. I nie był to wcale jakiś podrzędny hotel. Tylko w moim przypadku rzecz działa sie w dużym mieście i bez problemu odesłano 2 osoby do innego hotelu.
        A czy opis jest prawdziwy, czy nie, czy też prawdziwy tylko w części, tego się nie da zweryfikować, i nie sądzę też aby to było aż tak istotne w tej dyskusji smile
        • minniemouse Re: nie wierzę w prawdziwość opisu 14.10.14, 03:00
          maria.francesca napisała:
          Ja też nie do końca, może autorka coś podkoloryzowała, bo np. nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie prowadzić zajęcia bez choćby godziny snu.

          bez przesady. a co z lekarzami ktorzy maja nieraz ostre dyzury 24 godzinne i tez nie spia ani minuty.

          Minnie
          • znana.jako.ggigus nawet taki lekarz ma czasem 14.10.14, 07:05
            przerwe. to raz a dwa w kazdym hotelu sa pokoje, gdzie mozna ulokwoac gosci, np. pokoj sluzbowy.
            Bzdurne fantazje trolli.
            • melinda.123 Re: nawet taki lekarz ma czasem 14.10.14, 07:52
              > przerwe. to raz a dwa w kazdym hotelu sa pokoje, gdzie mozna ulokwoac gosci

              Lekarz ma przerwę, ale co ma to stwierdzenie do opisu sytuacji w wątku?
              Tak, hotel z definicji to budynek mający pokoje do ulokowania gości smile
              • znana.jako.ggigus to oznacza ze nawet lekarz na ostrym dyzurze 14.10.14, 08:20
                nie pracuje 24h bez przerwy. I to oznacza ze w sytuacji alarmowej - hotel w Bieszczadach- improwizuje sie, zeby sie kazdy mogl wyspac.
                Spamuj z sensem! jesli juz musisz-
          • maria.francesca Policz dobrze. 14.10.14, 08:05
            > bez przesady. a co z lekarzami ktorzy maja nieraz ostre dyzury 24 godzinne i te
            > z nie spia ani minuty.

            Lekarze na dyżurach zazwyczaj śpią, czasem krócej czasem dłużej. A nawet jak się zdarzy być 24 ha na nogach, to też się nie da porównać, bo ten gość z wątku musiałby nie spać nie 24, a 36 godzin. Policzmy: wstał zapewne o 7 rano dnia poprzedniego, w nocy przyjechał do hotelu o 2 nad ranem a szkolenie rozpoczęło się o 9 - to już 26 godzin na nogach, plus 8-10 godzin szkolenia to już mamy 34-36 godzin. Nie, nie wierzę.
            • znana.jako.ggigus no wlasnie 36h bez snu to minimum 14.10.14, 08:21
              plus -to jest hotel i zawsze znajdzie sie pokoj sluzbowy, zeby alarmowo sie ktos mogl wyspac.
      • melinda.123 Re: nie wierzę w prawdziwość opisu 14.10.14, 07:58
        Hmmm, ja też nie dowierzam w to co się stało, że mogło zabraknąć pokoi mimo potwierdzenia rezerwacji smile Jak opowiadam znajomym, to też nie wierzą smile Ale okazuje się, że życie pisze najdziwniejsze scenariusze. Przed chwilą czytałam wątek o szkoleniach dla sędziów w Krakowie, jeden z nich pijany w nocy o 4 rano wypadł z okna hotelu (2 piętro)... też bym nie uwierzyła, ale był tam link do artykułu w gazecie sprzed kilku dni...
    • matylda1001 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 02:12
      Unijne pieniądze mają to do siebie, że każdy o nie zabiega, ale nikt ich specjalnie nie szanuje. Skoro już spadły z nieba (znaczy z Brukseli), to trzeba je jakoś przyjemnie zmarnować wink Stąd dzikie pomysły organizowania durnowatych szkoleń na drugim końcu Polski. Durnowatych dlatego, że niezmiernie rzadko uczestnicy wynoszą z nich coś wartościowego. Dlatego gdyby były organizowane w miejscu pracy to trudno byłoby kogoś namówić, ale na wycieczkę większość chętnie pojedzie. Dodatkowo firma będzie mogła zmarnować pieniądze na hotel i bilety lotnicze, i nie trzeba będzie się tłumaczyć z niewykorzystanych funduszy. Jak do tego podchodzą uczestnicy, to widać w sąsiednim wątku, gdzie sędzia przez cały dzień szkolenia napchał sobie główkę świeżą wiedzą do tego stopnia, że nad ranem, chcąc przewietrzyć szare komórki, wyszedł na balkon, którego... nie było smile Zresztą każdy, kto w czymś takim uczestniczył, wie na czym to polega.

      > Czy np. wypadało zaproponować wykładowcy swoje miejsce w pokoju z koleżanką? Miałam przed tym opory, bo prelegent jest stosunkowo młodym mężczyzną, ale czy nie byłoby to mimo wszystko lepsze dla wszystkich wyjście zamiast „nocleg” w holu? Chodzi mi przede wszystkim o jakość zajęć… <

      Trudno uwierzyć, że w hotelu nie znalazło się dodatkowe miejsce dla jednej osoby. Jakieś łóżko polowe albo materac rozłożone w pomieszczeniu np. biurowym (pustym w nocy) rozwiązałoby sprawę.
      • claratrueba Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 05:42
        Matyldo, założenie, że Unia daje pieniądze na to, by ludzie się czegoś tam nauczyli na szkoleniach jest naiwne. To jest dokładnie fundusz na pobudzenie rozwoju hotelarstwa i tworzenie miejsc pracy w firmach zajmujących się usługami organizowania szkoleń i zatrudniających wykładowców.
        To funkcjonowało w Unii dużo wcześniej niż Polska do niej wstąpiła i dokładnie z takim samym efektem- turystyczno- towarzyskim dla uczestników i bardzo konkretnym- miejsca pracy dla pracowników hoteli i w firmach szkoleniowych i wpływy podatkowe od nich. Całkiem pokaźne w krajach, gdzie turystyka wypoczynkowa czy krajoznawcza ma małe szanse na napędzenie gości hotelom i firmom kateringowym.
        Natomiast w tej syt. jedyne co można zarzucić autorce-organizatorce to brak "awanturności" by zmusić obsługę do znalezienia miejsca, gdzie wykładowca mógłby się przespać.
      • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 07:26
        Szkoleń w miejscu pracy się nie robi ponieważ są nieefektywne. Jeśli jesteś w miejscu pracy, wywołają Cię ze szkolenia do telefonu, dyrektor uzna że możesz się spóźnić pół godziny bo musisz rozwiązać jakiś problem, albo stwierdzi, że on sam będzie uczestniczył w szkoleniu tylko do południa bo potem ma spotkanie, korespondencję do podpisania itp. W rezultacie w szkoleniu nie uczestniczy sporo osób. Jeśli jest to tzw. szkolenie "miękkie" to jeszcze z ujdzie, natomiast jeśli interpretowana jest np. trudna ustawa to szkody są wielkie.
        Co razem nie znaczy że trzeba jechać znad morza w Bieszczady.
        • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 09:25
          Wiesz, można jechać nawet na Teneryfę (nasz budżet lubuje się w takich egzotycznych szkoleniach, bo ponoć im dalej, tym mądrzej), pod warunkiem że organizator panuje nad tym, co się dzieje. Przypomniało mi to wycieczki w mojej podstawówce, gdzie panie nauczycielki nie sprawdziły, że muzeum, do którego o jedziemy kilkadziesiąt km ma remont albo że w dzień, w którym mieliśmy być na basenie, będzie padał deszcz. No, ale to były czasy, gdy nikomu nie śniło się, że będzie Internet, więc można wybaczyć, że nie obejrzały prognozy w wiadomościach.
          Wracając do wątku. Pozostawienie wykładowcy na noc na korytarzu to nie tylko wielkie faux pas, ale i szkoda dla uczestników, bo nic z takiego szkolenia nie wyniosą. Ot, przejechali się i tyle.
          Daję głowę uciąć, że gdyby panie nie stanęły na końcu kolejki, tylko podeszły do recepcji jako pierwsze i po skonfrontowaniu własnej listy obecności z liczbą miejsc noclegowych poprosiły obecnych o udostępnienie 1-2 miejsc na dostawki w zamian za obniżkę kosztów (różnica w cenie na koszt organizatora), to zgłosiłoby się paru chętnych i problem mógł być jako tako rozwiązany.
      • baba67 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 13:29
        Mnie sie w glowie nie miesci ze to organizatorki nie podeszly pierwsze do recepcji tylko stanely na koncu kolejki.Przeciez to podstawa-upewnic sie czy pokoj jest jesli zoonk nie ma pomyslec o dostawkach. pani w recepcji rozgarnieta jako kupa smieci Nie wierze ze nie maja lozek polowych jako dostawek w magazynie i jakiegokolwiek pomieszczenia.
        • wioskowy_glupek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 18.10.14, 11:15
          Sam jesteś rozgarnięty/a jak kupa śmieci. Recepcjonistka nie odpowiada za wyposażenie hotelu za to pewnie wie lepie od ciebie czym dysponuje.
    • ortolann Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 08:25
      Dlatego ZAWSZE dobrze jest mieć jeden pokój w zapasie. Bo zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidzianego i ten jeden pokój uratuje sytuację. Inna sprawa, że domagałabym się od hotelu jakiejś rekompensaty. To nic, że zamówiłyście pokój w ostatniej chwili. Zamówiłyście go jednak i on powinien tam na Was czekać. A jeśli nie czekał, to już po stronie hotelu leżało jak wyjść z twarzą z tego problemu.
      • kol.3 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 13:57
        Taki pokój na zapas księgowość na bank uzna za wydatek nieuzasadniony, zwłaszcza jeśli to budżetówka. Każda kontrola się do tego przyczepi.
        Dobrze jest na parę dni przed szkoleniem wysłać do hotelu listę uczestników szkolenia z danymi niezbędnymi do zameldowania w hotelu (zwykle imię, nazwisko, nazwa i adres instytucji), unika się wtedy kolejek przy rejestracji z prośbą o przydzielenie numerów pokojów poszczególnym uczestnikom i odesłanie listy do organizatora szkolenia. W ten sposób zmuszamy recepcję hotelu do skupienia się na właściwym dokonaniu rezerwacji i mamy na piśmie, który uczestnik mieszka w którym pokoju.
        Wątkodawczyni była w trudnej sytuacji, ponieważ odpowiadała za organizację, a niewiele od niej zależało (np. wybór lokalizacji, hotelu, spóźnienie samolotu, bałagan z liczbą uczestników).
    • karwakz Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 18:21
      Mimo, że zajęcia nie wyszły najlepiej, to moim zdaniem wykładowca zachował się bardzo taktownie. Kompletnie nie wypada, aby dwie, przypadkowe, obce, o różnych płciach osoby nocowały ze sobą w pokoju dwuosobowy. Jeśli któreś z nich jest jeszcze w związku, to jest to narażanie się na zdradę. Niestety, ale moim zdaniem z tej sytuacji nie było innego wyjścia, skoro nie było miejsc w okolicznych hotelach.
      • akle2 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 19:25
        Nie musiały być to osoby o różnych płciach. Dokwaterować można się było do osoby o tej samej płci, wystarczyło po prostu zapytać, kto chętny na lokatora. Ja tam bym nie miała nic przeciwko obcej pannie na dostawce, jeśli by to miało być "dla dobra ogółu" i jeśli dzięki temu uratowałabym poziom szkolenia dla kilkudziesięciu osób, a przy okazji miałabym zniżkę.
        Nie znajduję informacji, kto płacił za to szkolenie (czy UE w 100% czy tylko część, a skoro część to kto resztę, czy uczestnicy indywidualnie, czy pracodawca za uczestników). Jeśli uczestnicy ponosili indywidualnie jakąś część kosztów, to na pewno by się znaleźli chętni na większą obniżkę tych kosztów (różnica w cenie jako koszt organizatora).
        Z resztą ja tu widzę inny problem. Skupiacie się państwo na tym co wypada a co nie w stosunku do 1-2 osób, podczas gdy prawdziwym problemem (i tu panie "organizatorki" poległy na całej linii) jest ZMARNOWANIE wyjazdu dla kilkudziesięciu osób, czy ile ich tam było. Całe szkolenie wzięło w łeb i zagubiona została istota tego wyjazdu. Towarzystwo zrobiło sobie wycieczkę krajoznawczą, gdzie ani napić się nie można ani pozwiedzać, ani odetchnąć bieszczadzkim powietrzem, bo od rana do popołudnia w murach a wieczorem to już ciemno. Nie uczestniczyły w szkoleniu, tylko w jakiejś jego parodii. W takim razie po co jechać? Sama autorka przyznała, że była gotowa tłumaczyć wykładowcę przed uczestnikami, czy aby, delikatnie mówiąc, wszystko z nim w porządku.
        Obie panie powinny same posiedzieć w holu do rana, a wykładowcy przemówić do rozumu, że musi być trzeźwy i przytomny bo jest tu nie dla siebie. Ewentualnie lokatora powinien dostać pan, który narobił zamieszania swoją osobą, bo zrezygnował z rezygnacji.
        Ale zdarzyło się jak się zdarzyło i już tego nikt nie odkręci. Pytanie zawarte w tytule wątku "jak wybrnąć" jest retoryczne, bo jedynie wybrnięcie, to pisemne przeprosiny wykładowcy za niezapewnienie mu minimum warunków niezbędnych do pracy. Ewentualnie próba przepychanki z hotelem, jeśli jest jakieś potwierdzenie przyjęcia rezerwacji, czy to mail, czy nagranie.
        • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 14.10.14, 20:56
          > Nie musiały być to osoby o różnych płciach. Dokwaterować można się było do osob
          > y o tej samej płci, wystarczyło po prostu zapytać, kto chętny na lokatora.

          Pisałam, że wszyscy już rozeszli się do swoich pokoi. Miałam pukać do nich?

          > Nie znajduję informacji, kto płacił za to szkolenie (czy UE w 100% czy tylko cz
          > ęść,

          UE w części, resztę płaciła firma, wysyłająca pracowników na szkolenie. Uczestnik jako osoba nie miał żadnego interesu w ewentualnej obniżce kosztów wynikającej z dokwaterowania kogoś do pokoju.

          > Z resztą ja tu widzę inny problem. Skupiacie się państwo na tym co wypada a co
          > nie w stosunku do 1-2 osób, podczas gdy prawdziwym problemem (i tu panie "organ
          > izatorki" poległy na całej linii) jest ZMARNOWANIE wyjazdu dla kilkudziesięciu
          > osób, czy ile ich tam było. Całe szkolenie wzięło w łeb i zagubiona została ist
          > ota tego wyjazdu.

          Dlaczego mówisz, że czas był zmarnowany? Owszem, pierwszy dzień faktycznie nie wypadł za dobrze, ale już w drugim dniu, kiedy szkoleniowiec normalnie wypoczął, gdyż pokój się zwolnił, było naprawdę rewelacyjnie. To świetny i doświadczony wykładowca, w sumie na koniec wywarł bardzo pozytywne wrażenie na uczestnikach.

          Nie uczestniczyły w sz
          > koleniu, tylko w jakiejś jego parodii.

          Nie, nie i jeszcze raz nie. Nawet w tym pierwszym dniu, mimo że z wykładowcy wychodziło potworne zmęczenie, nie było tak całkiem beznadziejnie...

          Obie panie powinny same posiedzieć w holu do rana, a wykładowcy przemówić do ro
          > zumu, że musi być trzeźwy i przytomny bo jest tu nie dla siebie.

          Ja mu to proponowałam. Jednakże moja koleżanka niezbyt dobrze się czuła, i wykładowca nalegał, żebyśmy poszły do pokoju, zostawiając go w holu. Zapewniał, że nieraz mu się zdarzało prowadzić wykład po nocy spędzonej np. na lotnisku, i że jest przyzwyczajony do nocnej pracy...
          MiałyśĶy go siłą zaciągnąć do tego pokoju?
          • baba67 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 09:56
            Tak, powinnas pukac do nich. Skoro nie zrobilas rzeczy podstawowej-nie podeszlas do recepcji pierwsza zeby sprawdzic czy wszystko sie zgadza i doprowadzilas do nieakceptowalnej z zadnego punktu widzenia sytuacji, trzeba bylo dowiedziec sie gdzie sa pokoje pan i zapukac.czasem zasady SV nalezy powiesic na kolku bo sa sprawy wazniejsze.
            A juz przyjecie bezradnych tlumaczen panienki swiadczy o tym ze nie kazdy nadaje sie na organizatora,do tego trzeba miec predyspozycje.
          • matylda1001 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 11:07
            melinda.123 napisał(a):

            >mu to proponowałam. Jednakże moja koleżanka niezbyt dobrze się czuła, i wykładowca nalegał, żebyśmy poszły do pokoju, zostawiając go w holu<

            A co niby miał zrobić w takiej sytuacji? Zająć Wasz pokój i pozwolić, żeby dwie kobiety przesiedziały noc na kanapie? Niestety, nie miał wyjścia bo tego normalny facet nigdy nie zrobi, w każdym dżemie rycerz smile
            Po prostu źle wywiązałyście się z roli organizatorek, i tyle. Waszym obowiązkiem było wymóc na recepcjonistce zorganizowanie dodatkowego, nawet prowizorycznego miejsca, i naprawdę trudno uwierzyć, że to było niemożliwe. To już raczej Wy okazałyście się niezbyt stanowcze w dochodzeniu swoich praw.
            • matylda1001 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 22:12
              >w każdym dżemie rycerz<

              No i fajnie wyszło wink oczywiście żaden rycerz nie siedzi w słoiku z dżemem, ale drzemie w każdym prawdziwym facecie smile
    • kasiaka-sia Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 16:17
      1. w tej sytuacji (pomyłka/zaniedbanie ze strony hotelu) powinnaś z nimi załatwić: przeprosiny, zadośćuczynienie
      2. następnym razem ustawiać się na początku kolejki i wszystko koordynować
      3. jeśli brak pokoju, to załatwić dla uczestnika dostawkę lub dodatkowy materac (i samemu się przemęczyć, a nie zrzucać to na wykładowcę!)
      4. dla wykładowcy wystosować przeprosiny i zwrot kosztów za 1szą noc!
      5. być czujnym następnym razem - ws. hotelu (potwierdzenie rezerwacji), noclegu (skoro Bieszczady, to uczestnicy powinni dolecieć do Warszawy, a nie do Gdańska!)
      • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 18:55
        Jako organizatorki najnormalniej w świecie zawaliłyście na całej linii, i tylko mam nadzieję, że nie powtórzycie tych błędów w przyszłości. Zawalił też hotel, winny też był uczestnik co to niby zrezygnował ale jednak się stawił. Tylko wykładowcy szkoda. W niczym nie zawinił, ale to on poniósł konsekwencje fatalnej organizacji. Pozostawiłyście go w sytuacji bez wyjścia, bo przecież żaden dobrze wychowany facet nie mógł się inaczej zachować wobec was, kobiet.
        • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 19:26
          robeenek napisała:

          > Jako organizatorki najnormalniej w świecie zawaliłyście na całej linii, i tylko
          > mam nadzieję, że nie powtórzycie tych błędów w przyszłości. Zawalił też hotel,
          > winny też był uczestnik co to niby zrezygnował ale jednak się stawił. Tylko wy
          > kładowcy szkoda. W niczym nie zawinił, ale to on poniósł konsekwencje fatalnej
          > organizacji. Pozostawiłyście go w sytuacji bez wyjścia, bo przecież żaden dobrz
          > e wychowany facet nie mógł się inaczej zachować wobec was, kobiet.

          Tak czytam ten wątek, i twój wpis, i się zastanawiam, jaka jest w tym wina organizatorek? Przecież dziewczyny zrobiły wszystko, co mogły w tej sytuacji. Nie widzę też żadnej winy uczestnika, moim zdaniem zawinił hotel i recepcjonistka, która się pomyliła. To jest właśnie bezpośrednia przyczyna tej całej sytuacji.
          A wykładowca, cóż. Poza tym, że spędził noc w holu hotelowym, nic mu się przecież takiego nie stało. Ludzie, nie przesadzajcie.
        • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 19:38
          Jeszcze jedno.
          Naprawdę dziwią mnie komentarze niektórych osób, jaki ten wykładowca był biedny i nieszczęśliwy (chociaż tego szkolenia nie robił raczej pro publico bono), bo musiał spędzić noc w holu.
          Jedna nieprzespana noc to nie tragedia. Normalny, zdrowy mężczyzna nie powinien mieć problemu z wykonywaniem swoich obowiązków. Tym bardziej, że nie jest chirurgiem ani kierowcą, jego praca nie wymaga jakiejś dużej koncentracji uwagi. Chwilę pogada, rozda uczestnikom ćwiczenia, popije kawę... tak właśnie wyglądały szkolenia, w których brałam udział.
          • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 19:45
            indhirra napisał(a):
            > Jeszcze jedno.
            > Naprawdę dziwią mnie komentarze niektórych osób, jaki ten wykładowca był biedny
            > i nieszczęśliwy (chociaż tego szkolenia nie robił raczej pro publico bono), bo
            > musiał spędzić noc w holu.
            > Jedna nieprzespana noc to nie tragedia. Normalny, zdrowy mężczyzna nie powinien
            > mieć problemu z wykonywaniem swoich obowiązków. Tym bardziej, że nie jest chir
            > urgiem ani kierowcą, jego praca nie wymaga jakiejś dużej koncentracji uwagi. Ch
            > wilę pogada, rozda uczestnikom ćwiczenia, popije kawę...
            tak właśnie wyglądały
            > szkolenia, w których brałam udział.


            No to współczuję jakości szkoleń w których brałaś udział. Jeśli to prawda, rzecz jasna.
            • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:00
              > No to współczuję jakości szkoleń w których brałaś udział. Jeśli to prawda, rzec
              > z jasna.

              Szkolenia, w których brałam udział, były świetne. Nie ma czego współczuć.
              Po prostu tak wyglądają w większości szkolenia: prezentacja - ćwiczenia - przerwa na kawę - prezentacja - ćwiczenia - lunch itp. Nie ma nigdy tak, że wykładowca gada przez 10 godzin. Te ćwiczenia są konieczne do aktywizacji uczestników (po 2 godzinach słuchania każdy się wyłącza).
              Oczywiście, wykładowca jest cały czas obecny, ale czas kiedy uczestnicy wykonują ćwiczenia pozwala mu chwilę odetchnąć.
              • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:05
                indhirra napisał(a):
                > Szkolenia, w których brałam udział, były świetne. Nie ma czego współczuć.
                > Po prostu tak wyglądają w większości szkolenia: prezentacja - ćwiczenia - przer
                > wa na kawę - prezentacja - ćwiczenia - lunch itp. Nie ma nigdy tak, że wykładow
                > ca gada przez 10 godzin. Te ćwiczenia są konieczne do aktywizacji uczestników (
                > po 2 godzinach słuchania każdy się wyłącza).
                > Oczywiście, wykładowca jest cały czas obecny, ale czas kiedy uczestnicy wykonuj
                > ą ćwiczenia pozwala mu chwilę odetchnąć.


                Z Twojej poprzedniej wypowiedzi wcale nie wynika żeby były takie świetne. Jak to było? Pogada przez kilka chwil, rozda ćwiczenia i kawka. Nie zada sobie trudu żeby nadzorować pracę nad ćwiczeniami, służyć konsultacjami itp? Wyłącza się przy kawce? Taki był sens Twojej wypowiedzi.
              • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:07
                jego praca nie wymaga jakiejś dużej koncentracji uwagi. Chwilę pogada, rozda uczestnikom ćwiczenia, popije kawę... (cytat z Twojej wypowiedzi)

                I to mają być szkolenia wysokiej jakości?
              • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:12
                indhirra napisał(a):
                Nie ma nigdy tak, że wykładow
                > ca gada przez 10 godzin. Te ćwiczenia są konieczne do aktywizacji uczestników (
                > po 2 godzinach słuchania każdy się wyłącza).
                > Oczywiście, wykładowca jest cały czas obecny, ale czas kiedy uczestnicy wykonuj
                > ą ćwiczenia pozwala mu chwilę odetchnąć.


                No wiesz, nieprzerwane gadanie przez 10 godzin jest praktycznie niewykonalne. A czas ćwiczeń wykładowca poważnie podchodzący do swoich obowiązków nie wykorzystuje na obijanie się, tylko tak jak napisałam wcześniej na obserwacje, pomoc i konsultacje.
                • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:21
                  > No wiesz, nieprzerwane gadanie przez 10 godzin jest praktycznie niewykonalne. A
                  > czas ćwiczeń wykładowca poważnie podchodzący do swoich obowiązków nie wykorzys
                  > tuje na obijanie się, tylko tak jak napisałam wcześniej na obserwacje, pomoc i
                  > konsultacje.

                  Tak, zgadzam się. Może za bardzo uprościłam. Masz rację. Chodziło mi o to, że nie mówi przez cały czas. Owszem, wykładowcy podchodzili, pytali, wyjaśniali. Ale bardziej indywidualnie. To już nie wymaga takiego wysiłku, jak mówienie na głos, kiedy wszyscy słuchają. To miałam na myśli, że jedna zarwana nocka nie wpłynie aż tak bardzo na jakość szkoleń. Szczególnie jeśli wykładowca prowadzi te szkolenia nie po raz pierwszy.
                  • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:36
                    indhirra napisał(a):
                    > Tak, zgadzam się. Może za bardzo uprościłam. Masz rację. Chodziło mi o to, że n
                    > ie mówi przez cały czas. Owszem, wykładowcy podchodzili, pytali, wyjaśniali. Al
                    > e bardziej indywidualnie. To już nie wymaga takiego wysiłku, jak mówienie na gł
                    > os, kiedy wszyscy słuchają. To miałam na myśli, że jedna zarwana nocka nie wpły
                    > nie aż tak bardzo na jakość szkoleń. Szczególnie jeśli wykładowca prowadzi te s
                    > zkolenia nie po raz pierwszy.


                    Pewnie że nie wymaga już takiego wysiłku, ale indywidualne podejście też wymaga koncentracji i nie jest taką łatwą pracą, chociaż często tą przyjemniejszą częścią. smile A z wypowiedzi założycielki wynika, że ta zarwana nocka jednak odbiła się na jakości szkolenia, co zauważyli uczestnicy. Nawet jak ktoś młody i zdrowy, może mieć tam jakąś ograniczoną wytrzymałość na skutek niedoboru snu. Potem, po przespanej nocy, wykładowca już, jak pisała Melinda, stanął na wysokości zadania.
                    • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:44
                      Nawet jak ktoś młody i zdrow
                      > y, może mieć tam jakąś ograniczoną wytrzymałość na skutek niedoboru snu.

                      Moim zdaniem, to on zwyczajnie nie był do końca przygotowany. Jakby świetnie znał materiał, to obudzony w nocy o północy, wyspany czy nie, nie zawaliłby zajęć. No, ale łatwo niekompetencję tłumaczyć "brakiem snu".
                      • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:50
                        indhirra napisał(a):
                        > Moim zdaniem, to on zwyczajnie nie był do końca przygotowany. Jakby świetnie zn
                        > ał materiał, to obudzony w nocy o północy, wyspany czy nie, nie zawaliłby zajęć
                        > . No, ale łatwo niekompetencję tłumaczyć "brakiem snu".


                        Prowadzenie zajęć nie polega tylko na klepaniu opanowanego materiału... smile
                        • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:57
                          > Prowadzenie zajęć nie polega tylko na klepaniu opanowanego materiału

                          Ale ja tak wcale nie uważam.
                          Nadal jednak sądzę, że dla dobrze przygotowanego wykładowcy jedna zarwana noc nie jest problemem i nie powinna znacząco wpłynąć na jakość zajęć. Przykładem jest profesor, o którym pisałam. Jak jest niekompetentny, to wtedy tak, musi być rzeczywiście super wypoczęty, po śniadanku i mocnej kawusi... smile
                          • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:08
                            indhirra napisał(a):
                            > Ale ja tak wcale nie uważam.
                            > Nadal jednak sądzę, że dla dobrze przygotowanego wykładowcy jedna zarwana noc n
                            > ie jest problemem i nie powinna znacząco wpłynąć na jakość zajęć. Przykładem je
                            > st profesor, o którym pisałam. Jak jest niekompetentny, to wtedy tak, musi być
                            > rzeczywiście super wypoczęty, po śniadanku i mocnej kawusi... smile


                            Chyba jednak nie czytałaś zbyt uważnie tego wątku. Wg Melindy wykładowca nie zawalił szkolenia, ale po nieprzespanej nocy w holu sprawiał wrażenie "wczorajszego" (tak przynajmniej sugerowała). Kawki oferowane przez łaskawą panią recepcjonistkę nie pomogły, człowiek przeliczył się z własnymi siłami i ewidentnie potrzebował tych kilku godzin snu. A opisany przez Ciebie wspaniały pan profesor mimo opóźnień w podróży mógł sobie w samolocie zafundować drzemkę. I skąd wiesz czy przed wykładem nie zafundował sobie super śniadanka i odprężającej kąpieli w domowych pieleszach. Użyj wyobraźni.
                            • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:13
                              > mo opóźnień w podróży mógł sobie w samolocie zafundować drzemkę. I skąd wiesz c
                              > zy przed wykładem nie zafundował sobie super śniadanka i odprężającej kąpieli w
                              > domowych pieleszach. Użyj wyobraźni.

                              Nie wiem, nie sprawdzałam go, czy drzemał w samolocie. A nawet jakby, to cóż to za sen w samolocie... równie dobrze ten wykładowca z wątku mógł się zdrzemnąć na krześle w holu hotelowym.
                              • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:20
                                indhirra napisał(a):
                                > Nie wiem, nie sprawdzałam go, czy drzemał w samolocie. A nawet jakby, to cóż to
                                > za sen w samolocie... równie dobrze ten wykładowca z wątku mógł się zdrzemnąć
                                > na krześle w holu hotelowym.

                                Wiesz, niektórzy potrafią sobie uciąć smaczną drzemkę w samolocie, na fotelu u fryzjera czy kosmetyczki, w teatrze, nawet na ławeczce w parku. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Innym nijak to nie wychodzi mimo najlepszych chęci. smile
                            • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:16
                              > Chyba jednak nie czytałaś zbyt uważnie tego wątku. Wg Melindy wykładowca nie za
                              > walił szkolenia, ale po nieprzespanej nocy w holu sprawiał wrażenie "wczorajsze
                              > go" (tak przynajmniej sugerowała).

                              Skoro nie zawalił szkolenia, to w czym właściwie jest problem? Bo tu cały czas ktoś pisał o "zmarnowanym czasie" uczestników z tego powodu...
                          • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 00:33
                            > Nadal jednak sądzę, że dla dobrze przygotowanego wykładowcy jedna zarwana noc n
                            > ie jest problemem i nie powinna znacząco wpłynąć na jakość zajęć. Przykładem je
                            > st profesor, o którym pisałam. Jak jest niekompetentny, to wtedy tak, musi być
                            > rzeczywiście super wypoczęty, po śniadanku i mocnej kawusi...

                            Jeszcze raz się odniosę do wykładowcy, bo widzę tu przekłamania. To był naprawdę kompetentny fachowiec, i mimo posiadanych tytułów, bardzo życzliwy jako człowiek. Absolutnie nie chciał, żebyśmy spędziły noc na recepcji. Rano, mimo zmęczenia był uśmiechnięty, nie narzekał. Podczas wykładów czy przerw ani słowem nie wspomniał, że zarwał całą noc. Do nas powiedział, że to mu się nieraz zdarzało szczególnie podczas podróży. Mówiąc o gorszej jakości szkolenia w pierwszym dniu, miałam na myśli głównie zmęczenie, które z niego wychodziło, mocno zaczerwienione oczy, i to, że z wysiłkiem angażował się w kontrolowanie ćwiczeń wykonywanych przez uczestników. Jednak to nie miało nic wspólnego z brakiem wiedzy. Na drugi dzień był już zupełnie inny.
        • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:33
          Miałam kiedyś wykłady z pewnym profesorem, chyba najlepsze wykłady jakie kiedykolwiek miałam. Profesor był często zapraszany za granicę. Kiedyś przyszła do nas jego asystentka przed samym wykładem, przepraszając że profesor spóźni się pół godziny, bo wrócił właśnie z Australii, samolot był mocno spóźniony. Szczerze mówiąc, myśleliśmy że w ogóle nie przyjdzie, albo przyjdzie wymięty i będzie mu się język plątał. Ale nie, profesor przyjechał odświeżony, mimo że potwornie zmęczony, przepraszał nas za spóźnienie, mówiąc że jest po 48 godzinach podróży. Mimo takiego stanu, wykład poprowadził jak zwykle, świetnie. Całe cztery godziny. Da się?
          • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:44
            indhirra napisał(a):

            > Miałam kiedyś wykłady z pewnym profesorem, chyba najlepsze wykłady jakie kiedyk
            > olwiek miałam. Profesor był często zapraszany za granicę. Kiedyś przyszła do na
            > s jego asystentka przed samym wykładem, przepraszając że profesor spóźni się pó
            > ł godziny, bo wrócił właśnie z Australii, samolot był mocno spóźniony. Szczerze
            > mówiąc, myśleliśmy że w ogóle nie przyjdzie, albo przyjdzie wymięty i będzie m
            > u się język plątał. Ale nie, profesor przyjechał odświeżony, mimo że potwornie
            > zmęczony, przepraszał nas za spóźnienie, mówiąc że jest po 48 godzinach podróży
            > . Mimo takiego stanu, wykład poprowadził jak zwykle, świetnie. Całe cztery godz
            > iny. Da się?


            Czasami się da smile Ale to zależy od wielu czynników... Każdy miewa lepszą lub gorszą formę, czasami można "góry przenosić" mimo niesprzyjających okoliczności, a czasami... Fiasko, mimo że w przeszłości przeciwności nie stanowiły problemu. Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi.
          • profesor_na_uczelni Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 20:53
            > u się język plątał. Ale nie, profesor przyjechał odświeżony, mimo że potwornie
            > zmęczony, przepraszał nas za spóźnienie, mówiąc że jest po 48 godzinach podróży
            > . Mimo takiego stanu, wykład poprowadził jak zwykle, świetnie. Całe cztery godz
            > iny. Da się?

            Bardzo, bardzo zły przykład dla studentów. Przecież mógł odwołać ten wykład, a nie zgrywać bohatera. Czemu to miało służyć? Demonstracji, biciu rekordu wytrzymałości? Najgorsze, ze tacy szaleńcy ustalają później standardy - no bo przecież "da się" pracować bez przerwy 58 godzin...
            • indhirra Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:00
              > Bardzo, bardzo zły przykład dla studentów. Przecież mógł odwołać ten wykład, a
              > nie zgrywać bohatera. Czemu to miało służyć? Demonstracji, biciu rekordu wytrzy
              > małości? Najgorsze, ze tacy szaleńcy ustalają później standardy - no bo przecie
              > ż "da się" pracować bez przerwy 58 godzin...

              No proszę, jakiś profesor się tu odezwał... Który zazdrości, że ktoś jest bardziej wydajny i efektywny niż on.
              • mim_maior Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 12:10
                To jest, delikatnie mówiąc, dziwaczne podejście. Zapotrzebowanie na sen i umięjętność funkcjonowania mimo jego braku to bardzo indywidualna kwestia i nie zależy od chęci danej osoby. Niektórzy, choćby pękli, to bez środków psychoaktywnych nie są w stanie pracować umysłowo, jeśli się nie wyśpią odpowiednią ilość czasu. Inni znowu mogą nie spać i pracować. I żadna w tym ich zasługa. Zatrudniający bardzo lubią tych drugich, ale jest ich zbyt mało, żeby zapełnić wszystkie stanowiska pracy. Dlatego biedni muszą się zadowolić mało wydajnym korporacyjnym plebsem, który musi się wyspać big_grin
          • croyance Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 16.10.14, 15:43
            O matko, no przeciez to jest kwestia indywidualna. Jeden da rade, inny nie, bo ma slabsze zdrowie np., albo gorzej znosi podroze. Nie da sie przykladac do wszystkich tej samej miary.
      • melinda.123 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 19:54
        kasiaka-sia napisał:

        > 1. w tej sytuacji (pomyłka/zaniedbanie ze strony hotelu) powinnaś z nimi załatw
        > ić: przeprosiny, zadośćuczynienie

        Oczywiście, że tak zrobiłam... a co Ty myślałaś? Że miałabym to tak zostawić?

        > 2. następnym razem ustawiać się na początku kolejki i wszystko koordynować

        Nie. Zawsze nam mówiono, że organizatorzy i wykładowcy ostatni biorą pokoje i jako ostatni ustawiają się w kolejce po jedzenie. Co miałam koordynować? Rozdawanie kluczy do pokojów przez recepcjonistkę? No proszę cię. Byłam przekonana, że skoro pani potwierdziła rezerwację, to pokoje będą dla wszystkich. W końcu komuś trzeba zaufać. Czy ty rezerwując pokój w hotelu też nie wierzysz, że dokonano rezerwacji, nawet jeśli otrzymasz potwierdzenie i numer? Bez sensu ta Twoja rada.

        > 3. jeśli brak pokoju, to załatwić dla uczestnika dostawkę lub dodatkowy materac
        > (i samemu się przemęczyć, a nie zrzucać to na wykładowcę!)

        Ile razy mam pisać, że proponowałam wykładowcy takie rozwiązanie? Siłą miałam faceta zaciągnąć do łóżka, czy jak?

        > 4. dla wykładowcy wystosować przeprosiny i zwrot kosztów za 1szą noc!

        Wykładowca nie ponosił tych kosztów osobiście. Co najwyżej możemy mówić o rekompensacie finansowej za niezbyt komfortową noc, ale to ze strony hotelu. Na szczęście poinformowany o tym nazajutrz rano właściciel hotelu stanął na wysokości zadania, wykładowca otrzymał specjalny prezent w postaci dość drogiego wina, którego wartość znacznie przewyższała cenę doby hotelowej smile

        > 5. być czujnym następnym razem - ws. hotelu (potwierdzenie rezerwacji), noclegu
        > (skoro Bieszczady, to uczestnicy powinni dolecieć do Warszawy, a nie do Gdańsk
        > a!)

        I tym razem otrzymałyśmy numer rezerwacji. Tyle, że nie mailowo, a przez telefon. Obawiam się jednak, że to by nic nie zmieniło. Ale drugiej części Twojej propozycji to już zupełnie nie kumam. Pisałam, że uczestnicy są z Gdańska (nie przylecieli więc do Gdańska, ale z Gdańska na lotnisko w Polsce południowej, skąd jest w Bieszczady zdecydowanie bliżej niż z Warszawy). Gdzie Warszawa a gdzie Bieszczady... sugeruję podszkolenie się z geografii. Czytanie ze zrozumieniem też się przyda, szczególnie jak się chce udzielać komuś porad.
        • baba67 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 15.10.14, 21:20
          Nie masz brac pierwsza kluczy tylko upewnic sie czy wszystko sie zgadza, nic sie nie zmienilo, nikt sie nie pomylil. Jesli tak-interweniowac.Jesli wszystko ok, mozna sie ustawic na koncu.
          Jesli masz ochote na dalsze ufanie paniom recepcjonistkom, rob tak dalej watki z kolejnymi niesamowitymi opowiesciami Twojego autorstwa zawsze beda tu mile widziane. Osobiscie radzilabym przebranzowic sie.Dobry organizator jest dyskretnym panikarzem i czci Murphiego jak idola.Potrafi tez pogonic jesli trzeba rozne mile panienki ktore potrafia tylko stukac szpileczkami,krecic dupcia i rozkladac raczki.Brak predyspozycji w twoim przypadku rzuca sie w oczy.
          • maria.francesca A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 21:37
            baba67 napisała:

            > Nie masz brac pierwsza kluczy tylko upewnic sie czy wszystko sie zgadza, nic si
            > e nie zmienilo, nikt sie nie pomylil. Jesli tak-interweniowac.Jesli wszystko ok
            > , mozna sie ustawic na koncu.
            > Jesli masz ochote na dalsze ufanie paniom recepcjonistkom, rob tak dalej watki
            > z kolejnymi niesamowitymi opowiesciami Twojego autorstwa zawsze beda tu mile wi
            > dziane. Osobiscie radzilabym przebranzowic sie.Dobry organizator jest dyskretny
            > m panikarzem i czci Murphiego jak idola.Potrafi tez pogonic jesli trzeba rozne
            > mile panienki ktore potrafia tylko stukac szpileczkami,krecic dupcia i rozklad
            > ac raczki.Brak predyspozycji w twoim przypadku rzuca sie w oczy

            Sorry, ale mocno mnie wkurzają tego typu wypowiedzi. Nawet przyjmując, że był to błąd autorki wątku (ok, mogła być bardziej stanowcza w stosunku do tej recepcjonistki, ale może też była zmęczona, może wcześniej zarwała noc itp.), to jakim prawem oceniasz ją po tym jednym zdarzeniu? Każdy ma prawo do błędu, nawet najlepszy pracownik! Jak można kogoś oceniać z pozycji autorytetu, nie znając ani osoby, ani okoliczności. Ty nigdy się nie pomyliłaś, nigdy nic nie zawaliłaś w pracy? Zastanów się więc, jakbyś się czuła gdyby ktoś dyskredytował Twoje kompetencje tylko dlatego, że popełniłaś jakiś błąd? Zwłaszcza, że w przypadku autorki to nie był jakiś poważny błąd, np. narażający firmę na straty. A i takie błędy popełniają nawet ci najlepsi.
            Jezu. Nie chciałabym spotkać kogoś takiego jak Ty w realu.
            • robeenek Re: A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 22:07
              Nie masz brac pierwsza kluczy tylko upewnic sie czy wszystko sie zgadza, nic sie nie zmienilo, nikt sie nie pomylil. Jesli tak-interweniowac.Jesli wszystko ok, mozna sie ustawic na koncu. (...)
              Dobry organizator jest dyskretnym panikarzem i czci Murphiego jak idola.Potrafi tez pogonic jesli trzeba rozne mile panienki ktore potrafia tylko stukac szpileczkami,krecic dupcia i rozkladac raczki.


              Pod tymi wypowiedziami Baby67 podpisuję się obiema ręcami. Mam nadzieję, że dla Melindy to zdarzenie jest lekcją z której wyciągnie na przyszłość odpowiednie wnioski. Uczymy się na błędach. Powtarzam się, ale i jeszcze raz to powtórzę, w tym wszystkim najbardziej jest mi szkoda nic nie winnego wykładowcy.
              • maria.francesca Re: A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 22:42
                > Pod tymi wypowiedziami Baby67 podpisuję się obiema ręcami.

                Mam jednak nadzieję, że nie podpisujesz się pod całością jej wypowiedzi.
                Tak jak mówisz - uczymy się na błędach. Dlatego przez jeden błąd nie można przekreślać czyichś kompetencji, jak to zrobiła baba. To było wyjątkowo nie na miejscu.
                A co do wykładowcy, to też mi go szkoda. Wiem po sobie, że taką nieprzespaną noc ciężko potem nadgonić.
                • minniemouse Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 05:45
                  maria.francesca napisała:
                  Mam jednak nadzieję, że nie podpisujesz się pod całością jej wypowiedzi.

                  sadze, ze od tego wlasnie sa cytaty aby wiadomo bylo o jaka czesc wypowiedzi cytujacemu chodzi,
                  mozliwe jest, iz osoba ktora przytoczyla ten a nie inny fragment calosci odnosi sie
                  konkretnie do kwestii przez siebie wyroznionej.
                  inaczej napisal/aby po prostu: "podpisuje sie pod ..... " .

                  No ale pozostaje, istotnie, niejasnosc tego kawaleczka:
                  Pod tymi wypowiedziami Baby67

                  Najlepiej wiec jesli autorka cytatu sama tajemnice wyjasni smile

                  (niesmialo sugeruje ze, nad cytatem, lub pod, dobrze jest podawac kogo sie cytuje)

                  Minnie
                  • robeenek Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 12:08
                    Sądziłam, że wyraziłam się jasno. Nie podpisuję się pod całą wypowiedzią Baby, tylko pod zacytowanymi fragmentami.
              • tobestudent Re: A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 22:47
                > iednie wnioski. Uczymy się na błędach. Powtarzam się, ale i jeszcze raz to powt
                > órzę, w tym wszystkim najbardziej jest mi szkoda nic nie winnego wykładowcy.

                No dobrze, facet przesiedział w recepcji całą noc, komfortowe to nie było przyznaję, ale żeby aż tak się nad nim użalać z tego powodu? Jakby go co najmniej tam gwałcili... Było minęło, już dawno to pewnie odespał.
                • robeenek Re: A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 23:44
                  tobestudent napisał(a):
                  > No dobrze, facet przesiedział w recepcji całą noc, komfortowe to nie było przyz
                  > naję, ale żeby aż tak się nad nim użalać z tego powodu? Jakby go co najmniej ta
                  > m gwałcili... Było minęło, już dawno to pewnie odespał.


                  Przesiedzieć w recepcji całą noc przed dniem pełnym pracy. Pracy podczas której to ty jesteś odpowiedzialny za jej przebieg, obserwowany przez wszystkich uczestniczących, i przez nich oceniany. Faktycznie, po co się użalać nad facetem, jak go łaskawie określiłeś. Przecież go nie zgwałcili... Odpowiedzialne osoby przed krytykantami powstrzymują się przed zdradzeniem powodów takiej a nie innej kondycji wykładowcy (no bo przecież ich reputacja jako organizatorów by tu ucierpiała), a uczestnikom pozwalają spekulować nt "wczorajszości" wykładowcy. Jak doczytałam, po już przespanej nocy udowodnił że jest dobrym szkoleniowcem przygotowanym do zajęć, wbrew temu co sugerowała tu niedawno jedna z dyskutantek (no, podczas odsypiania na pewno nie nadrobił braków w przygotowaniu zajęć).
            • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 07:43
              Jako organizatorka? Tak. Jestem taka panikara ze wszystkie mozliwe najgorsze scenariusze mialam obcykane.kazdy zorganizowany wyjazd odchorowywalam, dlatego robilam to tylko przy okazji kiedy musialam, Zasadniczo zajmuje sie czyms innym.
              W ogole nie jestem idealna , ale przeciez nie dyskutujemy o tym czy ktos moze byc idealny czy nie tylko o popelnianiu podstawowych bledow i braniu tego na klate.
              • kwiat_w_kratke Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 09:47
                Moim zdaniem ta cała historia jest od początku o końca zmyślona.
              • maria.francesca Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 09:50
                baba67 napisała:

                > Jako organizatorka? Tak. Jestem taka panikara ze wszystkie mozliwe najgorsze sc
                > enariusze mialam obcykane. kazdy zorganizowany wyjazd odchorowywalam,

                Spanikowana i znerwicowana organizatorka - nie ma nic gorszego. Widzisz, wcale nie jesteś taką idealną organizatorką, jak Ci się wydaje. Przy tym poniżasz innych, bo to co tu zaserwowałaś to nie była konstruktywna krytyka (mimo, że w części się z Tobą zgadzam), ale chęć zdyskredytowania kompetencji autorki wątku, której nawet nie znasz. Na podstawie jednej wpadki, którą opisała, twierdzisz, że do niczego się nie nadaje (w tym zawodzie, rzecz jasna). Jeśli jesteś szefową, to współczuję Twoim podwładnym.
                • mozambique Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 12:12
                  facet - ciezki frajer albo charakterologiczny łoś

                  wszyscy spali ,rececjomistki mialy luz
                  organizatorki -kretynki spały a facet -prelegent calą noc na korytarzu ?

                  to jest tak kuriozalne ze absolutnie w to nie wierzę - na wielu "kursokonferencjach" byłam i zdarzaly sie takei wpadki ale konczyly sie zawsze inaczej
                  - albo absolutnym dżihadem ze strony "faceta" ze wsparciem organizatorów po ktorym całą recepcja zasuwała na wysokości żyrandoli i oddawała gosciowi śłużbowy pokój ( kazdy hotel taki ma , na wszelki wypadek)
                  - albo takim załatwieniem sprawy ze organizator oddawał gosciowi swój pokój i sam spał gdzie bądź , nawet w piwnicy -

                  a tu mamy dwie dziumdzie-organizatorki z ktorych jedna źle sie poczuła - to ją na SOR a jej pokój gosciowi , w czym rzecz

                  po prostu mnie wierzę w takich frajerów jak ten w tym wątku
                  • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 13:19
                    Wiesz, slowo "dziumdzia" tez mi przyszlo do glowy.
                    • wioskowy_glupek Re: A Ty jesteś taka idealna? 18.10.14, 11:19
                      Nie dziwię się, też bym Cię tak określiła
                      • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 18.10.14, 11:36
                        Ty masz za to cudownie adekwatny nick.
                • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 13:14
                  i tu sie mylisz-to ze jestem panikara nie znaczy ze jestem znerwicowana.
                  Po prostu jestem fanka Murphiego. Nawet jesli w tych zorganizowanych przeze mnie wyjazdach cos nie gralo (bo to sie zawsze moze zdarzyc) nie byla to moja wina i bylo to ewidentne dla uczestnikow.
                  Napisalam ze kobieta nie ma predyspozycji i ze sie bedzie meczyc a nie ze niczego nie potrafi -moze nie przypisuj mi czegos czego nie napisalam.
                  To jest troche jak sluch muzyczny, mozna sie wielu rzeczy nauczyc ale nie ma sie tego "czegos". Ja to mam ale z kolei jestem nieodporna na stres dlatego w tej branzy nie pracuje.Najlepszy dowod na brak predyspozycji to to ze kobieta nie widzi swoich bledow-nie jest dla niej oczywiste ze organizator na wszytko ma oko, wszedzie sprawdza, podchodzi pierwszy do recepcji w hotelu, interweniuje SKUTECZNIE w sytuacjach kryzysowych jesli panienka z okienka "nic nie moze". Pani powiedziala ze sie nic nie da zrobic (nikt w to chyba nie wierzy) to sie nie da.Ona nie bedzie przeciez pukac do nikogo(no ludzie zabila mnie).
                  • mozambique Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 13:40
                    w sumie racja - ja podobnie
                    organizator oprócz duzych zdolnosci organizacyjnych musi miec pewna doze bezczelnosci czy nawet agresji oraz np. odpowiednią posturę czy donośny glos - aby wlasnie w takich sytuacjach zrobic w hotelu recepcjonistom z tyłka jesień średniowiecza i wyegzekwowac rozwiązanie problemu

                    a nie " ja biedna sie nie bede kłócic a koleżanka źle sie poczuła"
                  • maria.francesca Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 17:44
                    baba67 napisała:

                    > i tu sie mylisz-to ze jestem panikara nie znaczy ze jestem znerwicowana.

                    Skoro każdy taki wyjazd odchorowujesz, jak pisałaś, zakładam że to z nerwów.

                    > Po prostu jestem fanka Murphiego. Nawet jesli w tych zorganizowanych przeze mni
                    > e wyjazdach cos nie gralo (bo to sie zawsze moze zdarzyc) nie byla to moja wina
                    > i bylo to ewidentne dla uczestnikow.

                    Dobre big_grin big_grin

                    > Napisalam ze kobieta nie ma predyspozycji i ze sie bedzie meczyc a nie ze nicze
                    > go nie potrafi -moze nie przypisuj mi czegos czego nie napisalam.

                    No właśnie, skąd wiesz, na podstawie tego jednego zdarzenia, że kobieta nie ma predyspozycji?
                    Kim Ty jesteś, żeby dawać sobie prawo do oceny czyichś predyspozycji zawodowych? Studiowałaś psychologię, czy robisz to po amatorsku?

                    > To jest troche jak sluch muzyczny, mozna sie wielu rzeczy nauczyc ale nie ma si
                    > e tego "czegos". Ja to mam ale z kolei jestem nieodporna na stres dlatego w tej
                    > branzy nie pracuje.

                    "Co" masz ty, a nie ma autorka wątku?
                    Brak odporności na stres faktycznie dyskwalifikuje Cię jako organizatora, i to nie tylko w tej branży. W zasadzie w większości zawodów wymagających pracy umysłowej trzeba mieć raczej mocne nerwy.

                    > branzy nie pracuje.Najlepszy dowod na brak predyspozycji to to ze kobieta nie
                    > widzi swoich bledow-nie jest dla niej oczywiste ze organizator na wszytko ma ok
                    > o, wszedzie sprawdza, podchodzi pierwszy do recepcji w hotelu, interweniuje SKU
                    > TECZNIE w sytuacjach kryzysowych jesli panienka z okienka "nic nie moze". Pani
                    > powiedziala ze sie nic nie da zrobic (nikt w to chyba nie wierzy) to sie nie da
                    > .Ona nie bedzie przeciez pukac do nikogo(no ludzie zabila mnie).

                    Wydaje mi się że ona przyznała się do swojej porażki. Na pewno miała wyrzuty sumienia z tego powodu, dlatego pytała jak to można rozwiązać, żeby wszyscy jak najmniej ucierpieli. Ale nie o to tu chodzi. Tylko śmieszne jest, że po tym jednym zdarzeniu od razu ją oceniłaś - brak predyspozycji. W takim razie każdy, kto popełni błąd, powinien być zwalniany z pracy? A Tobie nigdy nie zdarzyło się popełnić żadnego błędu? Znając Cię, pewnie odpowiesz że taaak, ale to nie była Twoja wina smile
                    • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 20:00
                      Bo to ze byl to glupi,kardynalny blad to jeszcze nic, najlepszym zdarzaja sie glupie bledy. Ale ona tego bledu W OGOLE NIE WIDZI.Brak wyobrazni (panikarstwo to wlasnie wyobraznia tyle tylko ze przesadna).To nie tylko brak wiedzy to jest kwestia tego czegos.
                      • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 14:35
                        To nie byl blad, to byl brak profesjonalnej organizacji. Jak pisalam ponizej w tym watku, od momentu pojawienia sie nadprogramowego uczestnika bylo mnostwo mozliwosci i czasu, by opanowac sytuacje. Organizator z prawdziwego zdarzenia jest przygotowany na to, ze zawsze jest jakis kryzys i ma plan B, a nie siedzi z wyuczona bezradnoscia 'no przeciez zadzwonilam, co jeszcze mialam zrobic?'.
                        • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 14:39
                          Nie byla to tez, jak sugeruje tytul watku, 'pomylka hotelu'. Jak sie organizuje tego typu eventy, to trzeba wiedziec, ze rozne rzeczy moga nie pojsc, ze trzeba miec zapasowy plan, i ze wiele rzeczy moze sie wydarzyc. Podstawowa rzecz chociazby, dziesiec razy sprawdzic, kto dokladnie jedzie, ile osob, zadzwonic cztery razy do tych co zrezygnowali zeby sparwdzic, czy na pewno nie zmienili zdania etc. A jesli juz pojawia sie dodatkowa osoba bez zapowiedzi, to tez miec plan, jak sobie z tym poradzic, i gdzie bedzie spala - ta osoba, a nie prelegent, no na litosc ...
                          • robeenek Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 15:07
                            O właśnie! Mnie też uderzył tytuł tego wątku "Fatalna pomyłka hotelu"... Zrzucenie całej winy na hotel, a samej "ach, zrobiłam co mogłam". Faktycznie bardzo dużo zostało zrobione przez organizatorki. Wykładowca mało asertywny, zachował się po dżentelmeńsku wobec zagubionych pań organizatorek. A jakie miał wyjście, skoro jedna z nich niezbyt dobrze się czuła... Hmm... Sprytne swoją drogą...

                            I to mnie dobiło, cytat z Melindy: "Czy np. wypadało zaproponować wykładowcy swoje miejsce w pokoju z koleżanką? Miałam przed tym opory, bo prelegent jest stosunkowo młodym mężczyzną, ale czy nie byłoby to mimo wszystko lepsze dla wszystkich wyjście zamiast „nocleg” w holu? Chodzi mi przede wszystkim o jakość zajęć…" A więc usprawiedliwieniem pozostawienia prelegenta w holu była obawa czy czasem nie rzuci się na "źle czującą się koleżankę"... Paniusie ze spokojnym sumieniem udały się na spoczynek. I sumienie się nie odezwało następnego dnia, tylko pojawił się niepokój spowodowany gorszą jakością zajęć. Zajęć całodniowych, dodajmy.
                            • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 17:26
                              No otoz to. Zerowa organizacja, a potem pretensje do wszystkich.
                              • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 17:29
                                BTW, jak sie organizuje tego typu wyjazdy np. w wiekszej korporacji, to organizatorzy czesto jada tam wczesniej, zeby np. samemu spedzic tam jedna noc, i zeby sprawdzic, co sie moze zawalic i przewidziec zawczasu wszelkiego rodzaju problemu (jak chociazby taki, ze ktos sie moze zle poczuc ...).
            • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 15:44
              Alez potencjalnie mogl narazic na straty - wystarczyloby, ze wykladowca by sie wkurzyl i pojechal do domu (ja bym tak zrobila), i nie byloby w ogole zadnego szkolenia.
              • robeenek Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 16:03
                croyance napisała:
                > Alez potencjalnie mogl narazic na straty - wystarczyloby, ze wykladowca by sie
                > wkurzyl i pojechal do domu (ja bym tak zrobila), i nie byloby w ogole zadnego s
                > zkolenia.
                >


                Ale wykładowca wykazał się brakiem asertywności/zbytnią uprzejmością/dobrodusznością... Przez co to on, absolutnie niewinny, poniósł konsekwencje braku profesjonalizmu u innych. Najbardziej wkurzył mnie fakt, że Melinda nie czuła wyrzutów sumienia z powodu zostawienia go w holu na noc a udaniu się samej z koleżanką do pokoju. Zaniepokoił ją dopiero widoczny brak formy wykładowcy następnego dnia, wykładowcy który przeprowadzał całodzienne szkolenie. I znowu, martwiła się tym jak wykładowca był odbierany przez osoby uczestniczące w szkoleniu, a nie jego samopoczucie.
                • indhirra Nie przesadzajmy. 16.10.14, 17:22
                  robeenek napisała:
                  > Ale wykładowca wykazał się brakiem asertywności/zbytnią uprzejmością/dobroduszn
                  > ością... Przez co to on, absolutnie niewinny, poniósł konsekwencje braku profes
                  > jonalizmu u innych. Najbardziej wkurzył mnie fakt, że Melinda nie czuła wyrzutó
                  > w sumienia z powodu zostawienia go w holu na noc a udaniu się samej z koleżanką
                  > do pokoju.

                  Ale ona chyba pisała, że proponowała wykładowcy pokój, tylko on stanowczo nalegał...

                  Zaniepokoił ją dopiero widoczny brak formy wykładowcy następnego dn
                  > ia, wykładowcy który przeprowadzał całodzienne szkolenie. I znowu, martw
                  > iła się tym jak wykładowca był odbierany przez osoby uczestniczące w szkoleniu,
                  > a nie jego samopoczucie.

                  Oj, a Ty znowu swoje. To jest oczywiste że najpierw odruchowo martwimy się o nasz tyłek, a potem o czyjeś samopoczucie... Tym bardziej, że to była tylko jedna nieprzespana noc. Nie sądzę żeby jakoś strasznie na tym ucierpiał, poza chwilowym spadkiem formy... Każdemu z nas się zdarza od czasu do czasu zarwać noc, i nikt od tego nie umarł. Nie demonizujmy tego aż tak bardzo.
                  • robeenek Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 19:00
                    indhirra napisał(a):
                    > Oj, a Ty znowu swoje. To jest oczywiste że najpierw odruchowo martwimy się o na
                    > sz tyłek, a potem o czyjeś samopoczucie... Tym bardziej, że to była tylko je
                    > dna nieprzespana noc
                    . Nie sądzę żeby jakoś strasznie na tym ucierpiał, poza
                    > chwilowym spadkiem formy... Każdemu z nas się zdarza od czasu do czasu zarwać
                    > noc, i nikt od tego nie umarł. Nie demonizujmy tego aż tak bardzo.


                    No pewnie, że przesadzam. wink Organizatorka która się "najpierw odruchowo martwi się o własny tyłek" (Twoje słowa), a dopiero potem o czyjeś samopoczucie, w tym wypadku najważniejszej osoby, bo wszak cały wyjazd został zorganizowany w celu całodniowych szkoleń, to norma, prawda? Zresztą nie zauważyłam tu w ogóle żadnej troski o samopoczucie wykładowcy, tylko niepokój o ocenę szkolenia wynikającą z obniżonej formy wykładowcy, zawinionej tylko i wyłącznie przez niekompetencję organizatorów. Ale co tam, wszak wykładowca dostał swoje wynagrodzenie, a to że uczestnicy szkolenia mogli uznać go za "wczorajszego", to już inna sprawa. Nie usprawiedliwimy go, bo jak by to świadczyło o nas jako o organizatorach...
                    • indhirra Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 19:33
                      Troska o samopoczucie wykładowcy? Na czym miałaby ta troska polegać? Bo nie ogarniam.
                      Co niby organizatorki miały zrobić podczas szkolenia w celu poprawy jego samopoczucia wynikającego z zarwanej nocy? Podać poduszkę?
                      • robeenek Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 19:52
                        indhirra napisał(a):
                        > Troska o samopoczucie wykładowcy? Na czym miałaby ta troska polegać? Bo nie oga
                        > rniam.
                        > Co niby organizatorki miały zrobić podczas szkolenia w celu poprawy jego samopo
                        > czucia wynikającego z zarwanej nocy? Podać poduszkę?


                        Troska przede wszystkim o zapewnienie mu noclegu i tak, wynikającego z tego jego dobrego samopoczucia. To na jego barkach spoczywało całodniowe szkolenie, nie na ich. Pan z jakichś powodów nie domagał się swoich praw, a panie organizatorki udały się na spoczynek uważając sprawę za załatwioną. A wątek został założony, takie mam wrażenie czytając posty Melindy, tylko z niepokoju że wykładowca po nieprzespanej nocy nie spisał się za bardzo i mogło to być źle odebrane przez uczestników. Ale co tam, niech raczej myślą że sobie zabalował, nie usprawiedliwimy go bo przecież nasz prestiż organizatorek by na tym ucierpiał. Wykładowca tu najmniej ważny...
                        • indhirra Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 20:00
                          Nie zrozumiałaś mnie. Pytałam, na czym miałaby polegać ich troska o samopoczucie prelegenta już "po fakcie", czyli podczas szkolenia? Bo skoro mleko się już wylało, mogły tylko biernie czekać do końca szkolenia...
                          • robeenek Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 20:16
                            Melinda: ...widać było spadek jakości zajęć, w pewnym momencie zastanawiałam się, czy usprawiedliwić go wobec uczestników, żeby nie myśleli że np. wypił uncertain ale z drugiej strony nie chciałam pokazywać, że mieliśmy tego typu problemy.

                            OK, i o to mi także chodziło, co powyżej. Były widoczne wątpliwości co do stanu wykładowcy wśród uczestników, nie wierzę że był tego nieświadomy. Panie organizatorki jednak nie pofatygowały się z wyjaśnieniami, mogła ucierpieć opinia o nim, ale nie o nich, prawdziwych winowajczyniach zaistniałej sytuacji.
                            • indhirra Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 20:32
                              Aha, czyli tu nie tyle chodzi o troskę o samopoczucie, ale o reputację wykładowcy. No tak, tylko co miały powiedzieć - że całą noc nie spał? Pomijając już fakt jak to brzmi, to myślisz, że można liczyć na wyrozumiałość uczestników i "rozgrzeszenie" tego pana?
                              • robeenek Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 20:58
                                indhirra napisał(a):
                                > Aha, czyli tu nie tyle chodzi o troskę o samopoczucie, ale o reputację wykładow
                                > cy. No tak, tylko co miały powiedzieć - że całą noc nie spał? Pomijając już fak
                                > t jak to brzmi, to myślisz, że można liczyć na wyrozumiałość uczestników i "roz
                                > grzeszenie" tego pana?


                                1) Samopoczucie pana spowodowane i nieprzespaną nocą, i opinią jaką sobie wyrobił przez to u uczestników (co sugeruje Melinda), 2) Tak, rozgrzeszyć pana, ujawniając że jest w takim stanie z powodu nieprzespanej nocy (a nie nadużycia np. napojów wyskokowych) i przyznania się z czyjej winy nasz bohater nie mógł tej nocy przespać. Wybacz, zaprzestaję dalszej dyskusji z Tobą. Mam pytanie do Pani Moderatorki, czy jest dostępny animowany emotikon który bije łepetyną z bezsilnej rozpaczy w mur? Chętnie bym go zastosowała w tej wypowiedzi. Przynajmniej ze trzy razy...
                                • minniemouse Re: Nie przesadzajmy. 17.10.14, 01:38
                                  robeenek napisała:
                                  Mam pytanie do Pani Moderatorki, czy jest dostępny animowany emotikon który bije łepetyną z bezsilnej rozpaczy w mur? Chętnie bym go zastosowała w tej wypowiedzi. Przynajmniej ze trzy razy..

                                  sluze uprzejmie..

                                  https://www.cosgan.de/images/smilie/boese/s040.gif

                                  https://www.freesmileys.org/smileys/smiley-angry046.gif

                                  https://img.photobucket.com/albums/v231/thetsarisa/banghead9_zpscbadln63.gif


                                  moze przyda sie na przyszlosc
                                  • robeenek Re: Nie przesadzajmy. 17.10.14, 13:00
                                    minniemouse napisała:
                                    > sluze uprzejmie..
                                    >
                                    > https://www.cosgan.de/images/smilie/boese/s040.gif
                                    >
                                    > https://www.freesmileys.org/smileys/smiley-angry046.gif
                                    >
                                    > https://img.photobucket.com/albums/v231/thetsarisa/banghead9_zpscbadln63.gi
> f
                                    >
                                    >
                                    > moze przyda sie na przyszlosc
                                    >


                                    Dziękuję bardzo! kwiat
                  • croyance Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 23:52
                    Prywatnie to ona moze sie martwic o swoj tylek, ale tam nie byla prywatnie, tylko sluzbowo, i zalatwila cala sprawe totalnie nieprofesjonalnie. Mnie sie to po prostu w glowie nie miesci.
                    • croyance Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 23:55
                      Rownie dobrze mozna powiedziec, ze jej i kolezance nic by sie nie stalo, gdyby przesiedzialy cala noc na korytarzu - wielkie rzeczy w koncu.
                  • croyance Re: Nie przesadzajmy. 16.10.14, 23:53
                    No i prywatnie to prelegent moze sobie siedziec na kompie cztery noce z rzedu, nie w tym rzecz jednak.
                • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 23:51
                  No wlasnie, totalne buractwo i totalny brak profesjonalizmu ponadto ...
              • indhirra Re: A Ty jesteś taka idealna? 16.10.14, 17:24
                Wiesz, gdybym robiła to szkolenie charytatywnie, tak, bym się wkurzyła.
                Ale ten wykładowca za szkolenie zgarnął zapewne niezłe pieniądze. Nie opłacało mu się stroić focha i jechać do domu smile
                • mozambique Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 10:11
                  alez bardzo by mu sie oplacało

                  zaloze sie ze na 100% maial w umowie - dojazd i nocleg na koszt zamawiajacego
                  noclegu nie bylo - niewywyiązanie sie z umowy

                  facet powinien zamowic z najblizszego miasta takxi na koszt tych dwóch kretynek i wybyć do domu , kasa za szkoelnie i tak sie nalezy
                  • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 14:21
                    Zgadzam sie, facet mial wszelkie prawa uznac, ze strona, z ktora podpisal umowe, sie z niej nie wywiazala. Ja w ogole do tej pory nie rozumiem, jak nastapila eskalacja od 'pojawil sie niezapowiedziany uczestnik' do 'prelegent spedza noc w holu': po drodze bylo co najmniej kilkanascie krokow, w ktorych by mozna dokonac, ze tak powiem, interwencji, i rozwiazac sprawe w sposob konstruktywny. Organizatorki nawalily totalnie, a prezentowana tu przez Melinde mentalnosc (kto komu za co placi etc.) to zupelny brak klasy.
                    • croyance Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 14:30
                      Zreszta ten caly problem powstal nie tyle z powodu braku pokoju, co skandalicznej mentalnosci wlasnie. Nigdy w zyciu nie zetknelam sie z czyms takim, a pracowalam przez jakis w jednym z najwiekszych korpo na swiecie. Niestety kultura korporacyjna jest w Polsce wciaz niska, po prostu nie moge uwierzyc w to, czy czytam.
                    • baba67 Re: A Ty jesteś taka idealna? 17.10.14, 15:09
                      Dlatego uwazam , ze pani sie tak nadaje do organizacji ewentow jak ja do obslugi komputera. Podejscie jaka pierwsza do recepcji to byla ostatnia linia a niundzi nawet to nie przyszlo do glowy. W sytuacji kiedy po pierwsze jest zmiana po drugie hotel nie potwierdzil rezerwacji pisemnie. Sama wydzwanialabym juz z drogi zeby sie upewnic bo po prostu by mnie nosilo.O przybiegnieciu kurcgalopkiem do recepcji przed reszta grupy juz w oghole nie ma co mowic .Nawet jesli nic by sie nie zmienilo absolutnie.Te pancie to chyba tylko w celach dekoracyjnych tam pojechaly.
        • jolunia01 Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 17.10.14, 10:09
          melinda.123 napisał(a):


          > Nie. Zawsze nam mówiono, że organizatorzy i wykładowcy ostatni biorą pokoje i j
          > ako ostatni ustawiają się w kolejce po jedzenie. Co miałam koordynować? Rozdawa
          > nie kluczy do pokojów przez recepcjonistkę?
          Gdzie tu widzisz sprzeczność? Trzeba było ustawić się na początku kolejki, skontrolować wydanie kluczy uczestnikom I WYKŁADOWCY, a wtedy dopiero zając się organizowaniem spania dla siebie. to takie proste. Czego nie rozumiesz?

          >.... Na szczęście poinformowany o tym nazajutrz rano właściciel hotelu stanął na wysokości
          > zadania, wykładowca otrzymał specjalny prezent w postaci dość drogiego wina, kt
          > órego wartość znacznie przewyższała cenę doby hotelowej smile

          I co? Czujesz się rozgrzeszona ? Przeprosiłaś chociaż wykładowcę?

          >... Czytanie ze zrozumieniem też się przyda, szczególnie jak się chce udzielać komuś porad.

          O, to, to. Święte słowa, jaśnie pani.
    • melinda.123 Re: A Ty jesteś taka idealna? 15.10.14, 21:52
      datę urodzenia, pardon.
      • wioskowy_glupek Re: A Ty jesteś taka idealna? 18.10.14, 11:22
        Sprawa jest prosta, należało albo dokwaterować owego pana do pokoju osoby, która miała nie jechać a jednak niefrasobliwie zdecydowała się na to w ostatnie chwili albo to właśnie tą osobę wykwaterować z pokoju do holu.
        • droch Re: A Ty jesteś taka idealna? 18.10.14, 18:36
          A w czym ta osoba zawiniła? Od momentu wyrażenia zgody na jej udział przez organizatora nie ma już żadnego powodu, żeby traktować ją inaczej niż resztę uczestników.
    • blackwadera Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 19.10.14, 23:13
      Troche musztarda po obiedzie...dziwi mnie jednak nierozsądna procedura. Często wyjezdzałąm w teren i zawsze w przypadku zwłaszcza większej grupy ktoś ( organizator, szef, ktos z grupy) szedł do recepcji i zgłaszał grupę. To my z Dziury Dużej zamawialiśmy 5 trójek i 6 dwójek i o tym rezerwowym to panienka pamietała? Od razu jasna sytuacja i jeśli nie dałoby sie jakoś rozlokować gości ( w co az trudno uwierzyć no ale ok) to na korytarzu bujałby sie Rozkoszny Ptyś czyli osoba która miała nie przyjechac a przyjechała
      • robeenek Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 19.10.14, 23:35
        blackwadera napisał(a):

        >...dziwi mnie jednak nierozsądna procedura. (...) i jeśli nie dałoby sie jakoś rozlokować gości ( > w co az> trudno uwierzyć no ale ok) to na korytarzu bujałby sie Rozkoszny Ptyś czyli os
        > oba która miała nie przyjechac a przyjechała


        Hehe. Panie organizatorki z tego wątku nie potrafiłyby stawić czoła Rozkosznemu Ptysiowi. Pewnie wybuchłby gniewem w razie jakiejkolwiek interwencji i zakłócił ich błogi spokój. A one przecież chciały się udać na zasłużony spoczynek, niczemu winny wykładowca jak ten baran się podłożył. A potem, ach, to całodzienne szkolenie prowadzone przez niewyspanego z ich winy wykładowcę nie spełniło oczekiwań... A wszystko to przez tą "fatalną pomyłkę hotelu"...
      • droch Re: Fatalna pomyłka hotelu - jak wybrnąć? 20.10.14, 08:32
        > [...] to na korytarzu bujałby sie Rozkoszny Ptyś czyli os
        > oba która miała nie przyjechac a przyjechała

        Źle identyfikujesz źródło problemu.
        Fakt jest taki, że dodatkowo osoba przyjechała i organizator wyraził zgodę na udział. Nie ma zatem jakiekolwiek powodu, żeby Ptyś był dyskryminowany przy podziale pokoi. Zabrakło pokoi? To pech, ale organizatora, trzeba było Ptysia pryncypialnie zostawić na lotnisku. To nie jest tak, że z jednej strony można wziąć pieniądze (od uczestników), a potem udawać głupiego.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka