k.fanka
01.03.14, 18:43
Na FB Kota jeszcze w czwartek przeczytałam, że po przybyciu do Lahti chłopcy mieli trening siłowy. W piątek po południu odbyły się kwalifikacje, w których wszyscy umoczyli równo, poza jednym Kubackim. Przy czym ich prędkości na progu przeraźliwie odstawały od średniej. Prędkość Dawida była co prawda przeciętna, ale on zawsze wyróżniał się pod tym względem na plus (czyli relatywnie prędkość mu spadła). Kamil w serii kwalifikacyjnej skoczył tragicznie blisko, niewykluczone, że gdyby nie był w "10", to też by się nie załapał.
Przed konkursem byłam pewna obaw o niego, ale poradził sobie (uff), a i prędkości miał ciut lepsze niż ta w kwali. W wywiadzie po zawodach jakoś tak dziwnie gadał, że sezon długi, że mnóstwo zawodów przed nami, że siłami trzeba dobrze gospodarować... Choć jeszcze kilka dni temu twierdził, że sił jest dużo, a fizycznie do końcówki sezonu wszyscy są super przygotowani.
A dziś w drużynówce nastąpiła powtórka. Tylko Kot, który dostał huragan pod narty w drugim skoku, jakoś się wybronił, a i prędkość miał wtedy nawet rozsądną. Kubacki w drugim skoku odstawał prędkością o kilometr(!) od swoich rywali, a Ziobrze to już szkoda gadać, bo do kompletu miał jeszcze najsłabszy wiatr.
Czy to wszystko może być spowodowane czwartkowym treningiem siłowym? Nie mam pojęcia. Kruczek tak gada, że zupełnie nic nie wiadomo. Zobaczymy, co będzie jutro.