diabollo
13.11.23, 07:30
wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,30387319,orlinski-oto-kontrprzyklad-do-pisowskich-okrzykow-ze-unia.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
Oto kontrprzykład do pisowskich okrzyków, że Unia to zagrożenie dla naszej niepodległości
DUŻY FORMAT
Wojciech Orliński
Unijne regulacje mówią ogólnikowo o zwalczaniu zjawisk takich jak "mowa nienawiści" czy "dezinformacja". Ale co to ma oznaczać w praktyce?
Bardzo chciałbym napisać felieton nie o polityce, tylko o moich tradycyjnych zainteresowaniach – może o popkulturze, może o internecie... Ale te tematy też są polityczne, bo w popkulturze dużo zależy od tego, kto będzie nowym ministrem kultury.
Może wreszcie powstanie to superwidowisko o historii Polski z hollywoodzkimi gwiazdami, które od ośmiu lat bezskutecznie usiłował wyprodukować minister Gliński? Zamiast je wyprodukować, sam się nim stał.
Szkoda, że mój ukochany aktor Leslie Nielsen już nie żyje. Rola ministra Glińskiego mogłaby mu przynieść Oscara...
Internet to temat jeszcze bardziej polityczny. Przed nami interesująca polityczna decyzja: wskazanie polskiego Koordynatora Usług Cyfrowych.
Czy tak to się będzie nazywało? Nie wiadomo, bo odchodzący rząd zaniedbywał kwestię dostosowania polskiego prawa do nowych regulacji unijnych DSA/DMA.
To było dla nich typowe. Premier Morawiecki świetnie się spełniał w powerpointowych prezentacjach o „milionie samochodów elektrycznych" albo happeningach w postaci stukania młotkiem w przypadkowe żelastwo, rzekomo będące „stępką nowego promu". Gorzej było, gdy ktoś miał te plany przekuć w konkretne projekty – kończyło się to bałaganem, jak z nieudaną reformą podatków.
Nie wiadomo więc nawet, czy zostaniemy z nazwą KUC. To byłby dosłowny odpowiednik angielskiego Digital Services Coordinator, ale czy tak ważny urząd może mieć taki zabawny skrót?
KUC (czy też jak go tam nowa władza ochrzci) rozpatrzy między innymi obywatelskie odwołania od decyzji wielkich internetowych platform, jak Facebook, Twitter czy YouTube. Nie będziemy już zdani na łaskę i niełaskę algorytmów ani na fochy Elona Muska.
Będziemy się mogli odwołać od tych decyzji do polskiego urzędu kierującego się polskim prawem. I to jest możliwe tylko dzięki Unii Europejskiej.
To kontrprzykład do pisowskich okrzyków, że Unia to zagrożenie dla niepodległości Polski. Jest odwrotnie.
Ja głęboko wierzę, że silna Polska może istnieć tylko jako element silnej, większej, demokratycznej wspólnoty. PiS prowadzi nas do „niepodległości" rozumianej w stylu irańskim albo północnokoreańskim – krajów o tyle „niepodległych", że skłóconych ze wszystkimi.
Kraj działający w pojedynkę, nawet tak duży jak Japonia czy Australia, nie jest w stanie zmusić Facebooka do negocjacji. Może go najwyżej całkowicie zablokować, jak Chiny, ale nie zmusi go do koordynowania zasad moderacji z państwowym urzędem.
Tylko Unia Europejska jest w stanie narzucać międzynarodowym korporacjom swoje reguły gry. Dlatego uważam, że Polska jako część takiego podmiotu ma więcej suwerenności niż poza nim.
KUC będzie miał ogromną władzę. Unijne regulacje mówią ogólnikowo o zwalczaniu zjawisk takich jak „mowa nienawiści" czy „dezinformacja". Ale co to ma oznaczać w praktyce? To właśnie ustali KUC.
Z ogromną ulgą przyjąłem wiadomość o tym, że będą to robić „nasi". Ale można wyszukać moje felietony, w których chwaliłem te unijne regulacje, jeszcze kiedy rządzili „nie nasi".
Ogólnie jestem propaństwowy. Wierzę w zasadę „dłużej klasztora niźli przeora". Chcę, żeby polskie państwo miało możliwość narzucania polskich reguł gry międzynarodowym korporacjom, nawet jeśli chwilowo nie rządzą ci, na których głosowałem.
Do 17 lutego Polska ma poinformować Komisję Europejską, kto u nas będzie realizować obowiązki KUC. Czy to ma być osobna instytucja, czy też jakaś dotychczas istniejąca.
Decyzje innych państw unijnych są skrajnie zróżnicowane. Holandia powierzyła te uprawnienia odpowiednikowi naszego UOKiK, Węgry odpowiednikowi naszej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Irlandia zaś powołała w tym celu nową instytucję.
Trochę się bałem, że PiS wpadnie na pomysł stworzenia nowej instytucji ustawowo zabetonowanej tak, żeby ciężko ją było zmienić z pominięciem weta prezydenta. Na szczęście nie wpadło, a teraz już na to za późno.
To nie przypadek, że ten felieton ukaże się pierwszego dnia bez pisowskiej większości w Sejmie. Nie chciałem im podsuwać pomysłów.
Teraz, nawet jeśli ich rząd coś zrobi rzutem na taśmę – nasz rząd będzie to mógł równie szybko odkręcić. Myślę, że jednak nawet nie spróbują.
Wymagałoby to wysłania do Brukseli kilku porządnie przygotowanych dokumentów. W tym Morawiecki nigdy nie był szczególnie sprawny. A teraz oni i tak są za bardzo pochłonięci niszczeniem dokumentów, żeby tworzyć nowe.
Będę uważnie kibicować odpartyjnianiu przez nową władzę mediów publicznych. Ale jeszcze uważniej temu, co zrobi z KUC-em. Bo przecież wyznaczanie reguł gry w internecie wydaje się jeszcze ważniejsze.