eva15
31.05.12, 11:28
Od ca 2 dni media niemieckie bębnią, że teraz po wydarzeniach w Hula Rosja nie ma moralnego prawa stać dalej po stronie Syrii.
Zachód to ma szczęście- zawsze trafi się przypadkowo rzecz oczywista takie wydarzenie, które bardzo się przyda dla celów politycznych. Spiegel pisze z nieukrywanym zadowoleniem, że Putin, który jutro przyjeżdza do Berlina jest teraz w trudnej sytuacji. Broniąc Assada po tym, co wydarzyło się w Hula, Rosja broni morderców i bandytów. Wg Spiegla Putin naraził się już Zachodowi olewając zaproszenie do Camp David i na więcej konfronacji nie może sobie pozwolić.
Podobnie uważa A. Rahr mówiąc, że jeśli Putin zadrze z Berlinem i Paryżem, to jako sojusznik zostaną mu tylko Chiny.
Tak więc Zachód, rękoma Niemiec i Francji, będzie ostro naciskał na Rosję w sprawie zmiany kursu wobec Syrii. Nie chodzi tu nawet o zmianę stanowiska w RB ONZ lecz o to, by Moskwa zgodziła sią na scenairusz jemeński do którego prą Niemcy, czyli na przymusową, ale pokojową wymianę elit, to jest na usunięcie Assada i wstawienie tam zachodniej kukły z szeregów "powstańców". Zachód jest porządny i moralny, jeśli uda się zmienić władze pokojowo, to on łaskawie nie rozpęta tam kolejnej demokratycznej interwencji.
Wydarzenia w Hula niezwykle się przydają jako nacisk moralny na Putina, najmniej przydatne są dla Assada - to tak w ramach wyjaśnienia rzymskiej zasady cui bono.