[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

samobojstwo

21.03.09, 13:13
jak pogodzic sie z samobojstwem ojca??
jak zrozumiec ze zamiast rozwiazywac problemy wybral ucieczke??
jak wybaczyc??
jak dalej zyc ze swiadomoscia ze nic nie moznabylo zrobic ??
jak pozbyc sie wyrzutow suminia ktore drecza mnie bez przerwy pomomo
glosu rozsadku ktory mowi mi ze nic nie moglam zrobic w koncu bylam
tysiace kilometrow dalej... jak zyc dalej?? czy jest tam Ktos kto
wie jak to wytlumaczyc?? minal prawie rok a ja wciaz czuje jakby to
bylo wczoraj...
Obserwuj wątek
    • osmiorniczka030 Re: samobojstwo 21.03.09, 17:44
      Witaj!

      Wyobrazam sobie, jak bardzo jest Ci ciezko pogodzic sie z ta
      sytuacja. Jednak nie mozesz sie czuc w zaden sposob winna. Nie
      moglas nic zrobic, nie wiedzialas, bylas daleko od taty...

      Jestem przekonana, ze nie byla to ucieczka od Ciebie, ale od
      klopotow, z ktorymi nie mial juz sily walczyc. Byc moze tez wybral
      wlasnie ta droge, by swoimi problemami nie zadreczac rowniez Ciebie.

      Mysle, ze takie osoby w stanie calkowitej desperacji i bezradnosci
      nie mysla do konca o konsekwencjach swojego czynu. Chca zniknac i
      juz, a nie zastanawiaja sie nad tym, z jak wielkim obciazeniem zyc
      bedzie ich rodzina.

      Wiem, ze to trudne, ale musisz przede wszystkim tacie... wybaczyc.
      Nawet, jezeli bardzo Cie zranil, musisz wiedziec, ze wlasnie w ten
      sposob mozesz mu pomoc po "tamtej stronie." Wtedy nie moglas zrobic
      nic, a teraz mozesz. Kazda modlitwa, kazda msza swieta, to wielki
      dar dla niego. Zobaczysz, ze pomagajac w ten sposob tacie, pomozesz
      rowniez sobie.

      Pozdrawiam.

      • magda654.4 Re: samobojstwo 12.12.11, 12:44
        Witam serdecznie,
        Jestem studentką V roku Psychologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Obecnie prowadzę badania do swojej pracy magisterskiej i poszukuję osób, których rodzice popełnili samobójstwo. Udział w badaniu polega na udzieleniu anonimowego wywiadu na temat doświadczeń związanych ze śmiercią samobójczą ojca lub matki.
        Osoby zainteresowanie proszę o kontakt telefoniczny, pod numerem telefonu: 603875653 lub e-mailowy, przez adres: mdziubyna@wp.pl
    • halas1961 Re: samobojstwo 21.03.09, 22:17
      Paulinko
      Życie jest najcenniejszym darem jaki dał nam Stwórca i tak ciężko zrozumieć
      kiedy ktoś sam z niego rezygnuje.
      Nic nie można było zrobić. Myślę ,że twój tata nie był wtedy już całkiem sobą.
      Kiedy ktos sie porywa na odebranie sobie życia zwykle jest już w takim stanie
      psychicznym, że wymaga leczenia. A więc do końca nie wie co robi. Czasem
      wyrzucamy sobie ,że może można było zrobic to czy tamto. Ale czesto jest tak, że
      bliskiej osobie w otwartych dłoniach ofiarujemy to co możemy, nasze słowa,
      wsparcie, czasem mozliwosci innych terapii leczenia niz konwencjonalne, czasem
      tłumaczymy , namawiamy żeby walczyli, a oni nie chcą . Taki ich wybór. I to nie
      jest nasza wina. Dajemy to co możemy , to co mamy, a ile oni z tych otwartych
      dłoni przyjmą to jest ich wybór i ich prawo do tego wyboru. Dlatego nie ma
      powodu abys się obwiniała.
      Moim zdaniem w momencie targnięcia sie na własne życie człowiek nie mysli juz
      tak jak zdrowa osoba. Kiedy moja najulubiensza sąsiadka 1,5 roku temu tak
      odeszła, tez sie obwiniałam, ale teraz myslę inaczej.
      Dalej żyć napewno niebędzie łatwo. Moja corka odeszła 10 miesiecy temu a dla
      mnie tez to jest tak jakby wczoraj. Jednak staram sie pomalutku podnosic ,
      pomalutku wychodzic do ludzi, wymyslam sobie różne zajęcia, trochę zajmuję się
      pomocą innym, mam dalsze plany na taką działalnośc. Ale wszystko powoli i wciąż
      rozmawiam ze swoja córką. Wiadomo ,że jest to bardziej monolog, ale ona daje mi
      odczuc , że jest ze mną i mi pomaga. Spróbuj i Ty... Wydaje mi się też , że
      przede wszystkim powinnas postarac sie wybaczyc ojcu, że w taki sposób odszedł.
      Pamietać go takim jaki był gdy był zdrowy , gdy nic nie wskazywało na to że tak
      odejdzie, no i jak napisała osmiorniczka modlitwa tez jest potrzebna.
      Pozdrawiam
      Halina-mama Agatki
    • magdaberlin Re: samobojstwo 22.03.09, 00:07
      Witam !!! Moj ukochany popelnil samobojstwo pol roku temu. Mam
      straszne wyrzuty sumienia ,bo sie poklocilismy. Ostrzegal mnie kilka
      krotnie ze to zrobi jak od niego odejde ,ale nie bralam tego na
      powaznie.teraz nie wiem jak zyc .Byl miloscia mojego zycia i
      mielismy tyle planow. Cierpial na depresje i jego stan przed
      smiercia sie pogorszyl . Klocilismy sie czasami ,ale zaraz pozniej
      byla zgoda. Nigdy w zyciu nie pomyslala bym ze mnie tak zostawi i
      poprostu odejdzie. Wiem ze mnie strasznie kochal dlatego tez nie
      moge zrozumiec dlaczego zostawil mnie sama. Poklocilam sie z nim i
      powiedzialam mu ze mam go dosc,ale nigdy w zyciu bym od niego nie
      odeszla.Minelo 6 miesiecy i miewam czasem lepsze dni ,ale sa momenty
      gdzie odbiera mi rozum tesknie i nie moge sie pogodzic z jego
      brakiem.Gdybym mogla tylko cofnac czas... Wiem ze przy mnie jest ,bo
      daje mi znaki . Jest ich tyle ze czasami wydaje mi sie to wszystko
      nie mozliwe . Ale nie wiem jak mam je odbierac .Nie wiem czy jest na
      mnie zly czy daje znac ze jest przy mnie. abym uwierzyla ze zyje
      dalej . W przyszlym tygodniu mam termin u medim moze dowiem sie
      czegos wiecej.pozdrawiam serdecznie.
      • adria78 Re: samobojstwo 22.03.09, 11:32
        Magda,czytając Twój post,jakbym czytała o sobie,przeżyłam bardzo podobną
        tragedię, u mnie już minął rok. Nadal codziennie czytam te forum,szukam
        pocieszenia,odpowiedzi na moje pytania również te dotyczące życia po... i czasem
        znajduję. Ja wiem że On żyje,też otrzymywałam znaki,zaraz po śmierci
        często,teraz przeważnie w ważne dla mnie dni:urodziny,święta itp. Też martwię
        się tym,czy nie jest na mnie zły,czy mi wybaczył,czy czegoś szczególnego nie
        potrzebuje,cieszę się ,że jest przy mnie,to mnie uspokaja. Magda piszesz o
        medium,jak dowiesz się czegoś więcej to proszę Cię napisz,to dla mnie bardzo
        ważne.Pozdrawiam i życzę Ci dużo siły.
        • 0_paulinka_1 Re: samobojstwo 23.03.09, 21:26
          witam!
          dziekuje za wszystkie odpowiedzi, dopiero kilka dni temu zapisalam
          sie na forum bo czulam ze nikt nie potrafi mnie zrozuiec... chcialam
          wiedziec ze nie jestem sama... ze sa ludzie ktorzy wiedza co
          przezywam kazdego dnia, co dzieje sie w mojej glowie, jakie mam
          mysli a czasem odczuwam nawet fizyczny bol. Nigdy nie myslalam ze
          czlowiek jest w stanie tak cierpiec i teraz mysle ze nikt nie jest w
          stanie tego zrozumiec dopoki nie znajdzie sie w podobnej sytuacji.
          Staram sie wybaczyc tacie... staram sie kazdego dnia ale zawsze gdy
          mysle ze mi sie udalo widze gdzies na ulicy ojca z dziecmi i mysle
          ze ja juz nigdy nie wyjde z moim tata na spacer, ze nie pojdziemy
          juz nigdy na wspolne zakupy, ze juz nigdy nie bedzie kolejnej lekcji
          jazdy samochodem, ze nigdy juz nie uslysze jak moj tata mowi mi ze
          mnie kocha, ze jest ze mnie dumny, ze nigdy nie zobacze tego blysku
          w jego oczach kiedy przedstawial mnie swoim znajomym z pracy, mowil:
          to moja corka... wiedzialam ze byl wtedy taki dumny, zawsze mie
          zawstydzal bo chwalil sie kazdym moim sukcesem bardziej niz bym tego
          chciala wobec tych wszystkich ludzi... a teraz mi tego brak!!!!

          piszecie o znakach, ja tez czasem mysle ze tata probuje mi cos
          powiedziec... bardzo czesto sni mi sie, czasem wydaje mi sie ze
          widze go na ulicy i jest to tak realne ze zalewaja mnie fale zimna i
          goraca na przemian, robie sie blada, to ogromne emocje kiedy mam
          wrazenie ze za chwile podejdzie do mnie i mnie przytuli i powie ze
          juz wszystko bedzie dobrze... nagle znika w tlumie a ja znow zostaje
          sama...

          tak wile pytan pozostalo bez odpowiedzi...
          • adria78 Re: samobojstwo 24.03.09, 07:36
            Paulinko,ja myślę,ze Hałas bardzo dobrze wytłumaczyła istotę samobójstwa bliskich nam osób. Nie może być do końca sobą człowiek,który porywa się na taki czyn,w moim przypadku 2 godziny wcześniej mówił mi,ze mnie kocha najbardziej na świecie, a potem już Go nie było.Długo nie mogłam tego zrozumieć,ale po własnych przemyśleniach,poszukiwaniach w internecie chociaż cząstkowych wytłumaczeń "dlaczego",doszłam do tych samych wniosków,które przytoczyła Hałas.Ale mimo,że dało mi to duże pocieszenie,to pozostał ból i żal do siebie,że się zrobiło za mało,że można było więcej, żal do Niego,że tyle Go prosiłam,tyle rozmawialiśmy (po pierwszej próbie),widział mój strach o Niego,a jednak tak zdecydował. Mam nadzieję,że z czasem dostaniemy odpowiedz na nasze pytania,rozterki.Przytulam cie serdecznie.
            • tilia7 Re: samobojstwo 18.07.09, 22:58
              Ja też próbuję zrozumieć.Teoretycznie wiem, czemu to zrobił.Praktycznie nie
              umiem tego pojąć, przyjąć.Miał mnie, miał moją miłość, wsparcie, nie był sam i
              wiedział o tym.I wiem, że kochał mnie bardzo.I zupełnie nie umiem zrozumieć, jak
              On, który był zawsze dla mnie tak dobry, opiekuńczy, czuły, mógł skazać mnie
              swoją decyzją na taki potworny ból, na takie cierpienie, na życie z ciągłym
              poczuciem winy,że może mogłam jeszcze coś zrobić, że się nie zorientowałam, że
              się ze mną żegna.Że skazał mnie na to, że zawsze już będę czuć się kobietą,
              której ukochany mężczyzna się zabił.To jest potworne i naprawdę trudno nie
              zwariować od tych wszystkich myśli.
              Staram się wybaczyć, wiem, że w końcu wybaczę.Wiem, że był chory.Wiem, że
              człowiek ma prawo decydować o swoim życiu.Wszystko to wiem.Zapisuję już trzeci
              dwustu kartkowy zeszyt listów do Niego, żeby się nie udusić tymi emocjami.Chodzę
              do psychologa i psycholog twierdzi, że chyba rozumiem Go lepiej niż On sam
              siebie rozumiał.Staram się, naprawdę się staram jakoś to poukładać w sobie,
              jakoś przyjąć.Ale cokolwiek bym o tym myślała, wiedziała, mówiła, w końcu
              zostaje tylko:ja i Jego śmierć.I niczego od nowa nie rozumiem:(((
              • nadiaaaa Re: samobojstwo 05.08.09, 13:58
                To co dzieje się z samobójcą przed śmiercią jest nie do pojęcia
                przez nas. Chyba określają to myśleniem tunelowym. Nic się nie
                liczy, żadne normy, rodzina, wiara, przyjaciele, praca. Liczy się
                tylko to, żeby pozbyć się niewyobrażalnie wielkiego bólu. On nie
                chciał Cię skazać na cierpienie. Na pewno tego nie chciał. Musisz
                wybaczyć. Nie mów tak jakbys miała kończyć swoje życie. Jeszcze
                będziesz szczęśliwa, bo jest cos takiego jak czas.
                Będę szczera - niepokojąco brzmi ten trzeci dwustokartkowy zeszyt.
                Zastanów się, co robisz ze swoim życiem. Wiem co czujesz, naprawdę
                wiem, czuję ten niepokój i beznadzieję. Ja też cholernie tęsknię.
                Ale pora próbować oderwać się od tego, bo szkoda naszego życia.
                Samobójcy często powodują, że samobójcami stają się inne osoby...
                Teraz wszystko od Ciebie zależy. Trzymam kciuki. Też idę do
                psychologa, jutro. Pa
                • tilia7 Re: samobojstwo 05.08.09, 19:25
                  Dziękuję za dobre słowo.Wiesz, ja jestem jednak w nieco innej sytuacji, bo byłam
                  z tym mężczyzną i kochałam Go, nadal kocham, naprawdę tak jak tylko można
                  kochać.Robiłam, co mogłam kiedy miał kłopoty i teraz niby wiem, że nic więcej
                  nie mogłam zrobić.Ale czuję się winna, bo coś takiego obciąża strasznie a że
                  byłam najbliższą Mu osobą, więc zawsze już będę zadawać sobie pytanie czy mogłam
                  zrobić coś jeszcze.
                  Moje zeszyty...Akurat w nich nie ma nic niepokojącego, były pomysłem mojej pani
                  psycholog i uważam, że bardzo dobrym, dzięki nim wiele rzeczy udało mi się
                  poukładać, zrozumieć, a przede wszystkim pozwalają mi na "wylewanie" emocji,
                  które po prostu mnie duszą.Pewnie masz rację, że trzeba dalej żyć, a w każdym
                  razie, że można.Ale ja jestem pewna, że jeśli mam pójść dalej to najpierw muszę
                  tą żałobę przeżyć najgłębiej jak się da i nie uciekać, nie udawać, że jest mi
                  lepiej niż jest.Może w końcu wstanę z kolan i pójdę dalej, ale teraz jestem tu,
                  w tym czasie, w tym miejscu...
                  Pozdrowienia serdeczne
                  • nadiaaaa Re: samobojstwo 05.08.09, 20:49
                    Rozumiem Tilia. Nie miałam na myśli ucieczki, wiem, że trzeba przeżywać, trzeba
                    doświadczać, a nie spychać to wszystko w obszary podświadomości. Wiem. Pamiętam
                    tylko co ja robiłam w moim poprzednim bólu po stracie mojej wielkiej miłości,
                    która cierpiała z powodu poważnych zaburzeń osobowości. Przez półtora roku nic
                    innego nie robiłam tylko przeżywałam jego. Studiowałam książki psychologiczne, i
                    stawałam się coraz lepszą specjalistką od choroby mojego ukochanego. Nic mnie
                    nie interesowało, ani rodzina, ani przyjaciele, zawalałam pracę. Nie pomogłam mu
                    ostatecznie, choć stawałam na głowie.. To było niebezpieczne. Potem spotkałam W,
                    który teraz popełnił samobójstwo. Bardzo za nim tęsknię i wiem, że mogłam go
                    bardzo pokochać. Od 3 tygodni nic innego nie robię, tylko studiuję książki o
                    suicydologii i też odpływam w krainę żalu. Izoluję się. Uważam jednak, że trzeba
                    również żyć dniem dzisiejszym i staram się bardzo. Życzę Ci żebyś potrafiła żyć
                    szczęśliwie, żebyś siebie odnalazła w tym wszystkim, żebyś siebie kochała, żebyś
                    pamiętała o sobie. Żebyś żyła też dla innych ludzi, którzy Cię kochają. Ściskam
                    i życzę powodzenia!
                    • tilia7 Re: samobojstwo 05.08.09, 22:37
                      nadiaaaa masz rację, teraz nie zostało nic innego jak myśleć o sobie i żyć dla
                      innych.To trudne, zwłaszcza na początku i nie ukrywam, że gdyby nie rodzina,
                      zwłaszcza mama, to w pierwszym odruchu zrobiłabym to samo, co on.Ale zostałam tu
                      dla rodziny, również dla Niego, bo wiem, że nie chciałby tego a ja nie chcę
                      obciążać Go swoją śmiercią.Więc zostałam i bardzo, naprawdę bardzo się staram
                      jakoś sobie radzić.Ale jest strasznie ciężko i w tej chwili proporcje są takie,
                      że na jeden w miarę spokojny dzień przypadają dwa tygodnie całkowitej
                      rozpaczy.Na początku też czytałam, co tylko mogłam, teraz czasem jeszcze do
                      czegoś zaglądam.W pewnym sensie rozumiem, co czuł i wiem, że decyzję podjął pod
                      wpływem choroby i naprawdę strasznych problemów, które go przytłoczyły.Ale to
                      jest straszne, że kochał mnie i był przeze mnie kochany a mimo to ta miłość Go
                      nie ocaliła.Nie chcę o Nim zapomnieć, nie chcę zapomnieć, co się stało.To nie
                      był mój pierwszy w życiu mężczyzna, ale był najważniejszy.Więc teraz chcę tylko
                      oswoić ból, wybaczyć, i nauczyć się żyć od nowa, bez strachu, znaleźć
                      jakikolwiek sens w tym wszystkim, jakąkolwiek nadzieję.
                      Dziękuję jeszcze raz za wsparcie i dobre słowo.Ja Tobie też życzę wszystkiego,
                      co najlepsze i żebyś radziła sobie możliwie najlepiej na tej trudnej
                      drodze.Kobiety podobno są bardzo silne, życzę Ci, żebyś tą siłę w sobie odnalazła.
                      Ściskam gorąco
          • justynakm1 Re: samobojstwo 03.04.09, 10:18
            Twoj tata musial byc bardzo chory na duszy skoro zdecydowal sie
            odejsc. Czasem nie potrafimy dostrzec tej choroby jako najblizsi.
            Ale wazne, aby czul Wasza milosc i pamiec o NIm, a tak napewno
            bedzie. Moj Kubus odszedl, a ja tez cierpie,ze juz Go nie dotkne,
            nie przytule, nie pojdziemy razem na spacer. Nie uslysze jak mowi do
            mnie "hej Mala" albo "rozkaz ksiezniczko"... nie pocaluje mnie, nie
            powie: Kocham Cie najbardziej na swiecie... zostaly mi nagrania Jego
            glosu, najpiekniejsze na swiecie smsy, ktore sa teraz moim
            najwiekszym skarbem. Ja tez bym chciala isc z NIm na spacer.. i ta
            tesknota jest wielka. zaraz jade na cmentarz..strasznie mi smutno.
    • magdaberlin Re: samobojstwo 02.04.09, 10:58
      Dziewczyny pisalam zemam termin u medium i sie odezwe po. Bylam i
      opisalam cala historie w nowym watku Zycie po smierci
      istnieje .Zapraszam do poczytania. Napewno was to pocieszy.
      • nadiaaaa Re: samobojstwo 04.08.09, 16:14
        Witam

        3 tygodnie temu popełnił samobójstwo mój mężczyzna. Kochał mnie
        szaleńczo, ja jego nie. Po tym jak po raz kolejny powiedziałam mu ze
        nic z tego nie będzie, zrobił to. Nie obwiniam się, naprawdę. To nie
        moja wina, że go nie kochałam. Zawsze byłam szczera w stosunku do
        niego. Teraz tęsknię za nim okrutnie. Nie obwiniam się za jego
        śmierć (chociaż przed śmiercią przesłał do mnie wiadomość, która
        wtedy nie brzmiała groźnie, ale teraz wiem że w ten sposób chciał
        skierować do mnie swoją agresję),samobójcy tak mają że przed
        śmiercią często wskazują winnego. Obwiniam za to jego depresję, z
        której podobno wyszedł. Ale tak się dzieje (teraz już wiem), że w
        ciągu trzech miesięcy od odstawienia antydepresantów może nastąpić
        gwałtowane pogorszenie. Przy mnie zawsze był entuzjastyczny. O
        ironio, od nikogo nigdy w życiu nie słyszałam tyle optymistycznych
        haseł. Znaliśmy się krótko, niewiele ponad poł roku. Mam potrzebę
        porozmawiać z jego rodzicami, z bratem, ale wszyscy mi odradzają, po
        tym jak jego matka bardzo chłodno zareagowała na mnie na potrzebie.
        Czy powinnam z nimi rozmawiać? Jak myślicie?
        Mam też wielką potrzebę, żeby z nim samym nawiązać jakiś kontakt,
        tyle że sama nie wierzę, czy to możliwe. Wydaje mi się, że jeśli
        ktoś nie potrafi się pogodzić ze śmiercią kogoś, to potem jego
        psychika działa tak (w celach ochronnych), żeby uwierzył, że
        otrzymuje znaki od zmarłego. No i otrzymuje te znaki, tylko jest to
        projekcja jego mózgu..

        Pozdrawiam
        nadia
        • tilia7 Re: samobojstwo 04.08.09, 19:54
          Równie dobrze my sami możemy być jedynie projekcją naszego mózgu.
          Nadio, nie wiem, co Ci poradzić.Jeśli masz tej rodzinie coś wartościowego do
          powiedzenia i ma Ci to ulżyć, to nawiąż z nimi kontakt, ale jeśli znają
          przyczynę Jego samobójstwa, licz się z tym, że nie przyniesie Ci to ulgi i
          możesz usłyszeć przykre słowa.To trudna sytuacja, bo faktycznie, jeśli Go nie
          kochałaś to trudno, żebyś miała z Nim być na siłę.Myślę, że poczucie winy mimo
          to masz, tylko może sobie Go nie uświadamiasz, samobójstwo kogoś bliskiego, a
          przecież był Ci bliski w jakiś sposób, zawsze zostawia "żywych" z poczuciem
          winy, niezależnie od tego, czy tą winę faktycznie ponoszą.

          Czy można nawiązać kontakt ze zmarłym nie wiem, ja wierzę w NIEKTÓRE znaki,w
          znaczące sny itp. ale czy one są prawdą czy faktycznie produkuje je nasz mózg,
          tego się nie da rozstrzygnąć.W każdym razie myślę, że jeśli ten kontakt w ogóle
          można nawiązać, to on musi wyjść "z tamtej strony"...
          • nadiaaaa Re: samobojstwo 05.08.09, 13:39
            Dzięki za odpowiedź. To prawda, że nasza wiedza zawsze będzie
            ograniczona i trzeba się z tym pogodzić. Nie chcę mieć poczucia winy
            i tak bez poczucia winy czuję się wystarczająco wykończona. Nie chcę
            tego w sobie rozwijać, chcę żyć. Ludzi którzy chcą popełnić
            samobójstwo nic nie powstrzyma. Dodatkowo często ta śmierc jest
            niespodziewana i gwałtowna. Przysięgam, że nie dał mi żadnego znaku,
            że jest w stanie to zrobić. Przy mnie zawsze była euforia i radość
            (jak się potem okazało głównie tylko przy mnie).. Naprawdę mi go
            brak i wiem że mogłabym go pokochać, tylko czasu trochę
            potrzebowałam po ostatniej traumie miłosnej. Tęsknię za nim 24
            godziny na dobę, ale chcę żyć normalnie. On zrezygnował ze swojego
            życia, ale ja z mojego nie chcę rezygnować. Nie chcę czuć się winna.
            Bo nie jestem. Ciężko mi tylko z tym, że jak się okazało byłam
            jedynym jego ratunkiem żeby wydźwignąć się na powierzchnię (nie
            wiedziałam, że tak było).
            O jego rodzinie myślę non stop. Naprawdę mam potrzebę po prostu być
            przy nich. Może też jestem im potrzebna, może tego oczekują. Może
            czekają jak przyjdę. Chyba muszę to zrobić.
            Wiem jedno - nie można żyć przeszłością.. Trzeba patrzeć w
            przyszłość, jakkolwiek trudne by to nie było.
            A co do znaków, nie wiem w tym momencie czy są mi potrzebne, bo nie
            chcę się wciągać i pogrążać. Wiem, że za chwilę pomyślę inaczej, że
            tęsknię i nie moge już wytrzymać.
            Powtarzam sobie, że życie jest rzeką i trzeba spokojnie płynąć,
            tylko płynąć.
            wszystkiego dobrego
    • serpentor666 Re: samobojstwo 02.04.09, 22:58
      Nie jesteś niczemu winna. Nie każdy jest tak silny, by czuć że sam może sobie
      poradzić ze swoimi problemami, a nie chce mówić tego drugiej osobie by jej nie
      ranić, nie chce zrzucać na niej odpowiedzialności za samego siebie. Najgorsze
      nie jest nienawidzić samego siebie, nie być złym na siebie. Najgorsze to czuć
      się nikim, czuć że nikogo przy tobie nie ma, człowiek chce sam być ze swoimi
      problemami a to głupota, bo zawsze ktoś jest- rodzina, dziewczyna/facet,
      przyjaciele, nauczyciel nawet pieprzona osoba do której można zadzwonić gdy ma
      się problem, bo słyszałem że są takie linie. Ale człowiek ma to wtedy gdzieś,
      uważa że sam naprawi. Ale tego sie nie da zrobić, po to w ogóle nie jesteśmy
      sami. Zawsze ktoś jest kto pomoże, choćby miał to by być gnojek z netu co uważa
      że się wymądrza.
    • formacjatv Re: samobojstwo 21.04.09, 11:31
      Witam,
      jestem dziennikarką nowo powstałego TALK SHOW w jednej ze stacji
      komercyjnych. Bohaterami naszego programu będą ludzie, którzy
      przeszli w życiu ważne, przełomowe wydarzenie, które miało
      decydujący wpływ na ich dalsze losy.
      Do jednego z pierwszych odcinków chciałabym zaprosić osoby, które
      były bezsilnymi świadkami czyjejś śmierci zdarza się, że
      samobójczej. W programie chcielibyśmy ugościć ludzi, w których
      przeżyta trauma często wywołuje poczucie winy.
      Nagrania realizowane będą w maju. Zainteresowane osoby proszone są
      o kontakt:
      program@formacjatv.pl

      697-667-712

      Z wyrazami szacunku,

      Anna M.

      Studio Produkcji Telewizyjnej FORMACJA
    • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 16:12
      witam
      3 tygodnie temu mój kochający mąż oraz ojciec moich dzieci popełnił
      samobójstwo- nie wiem jak i po co zyć
      • agalt Re: samobojstwo 11.04.10, 16:24
        Witaj, ogromnie Ci współczuję.
        Napisałaś "nie wiem jak i po co żyć". Po co, to chyba jasne - dla
        Waszych dzieci. One teraz potrzebują Cię bardziej niż kiedykolwiek.
        I pewnie też świat im się zawalił. A jak - to niestety bardzo trudne
        pytanie. Może skup się na tym, jak najbardziej pomóc Waszym
        dzieciakom. Poszukaj pomocy psychologicznej dla nich i dla siebie.
        Koniecznie.
        Mój Ukochany odszedł rok i 7 dni temu, a też nadal nie bardzo wiem,
        jak żyć. Ale trzeba.
        Przytulam Cie mocno. Pisz do nas
        a/
        • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 17:38
          Wiem, że powinnam być silna dla dzieci i dla reszty rodziny ale nie
          potrafię. Myślę, że mnie rozumiesz. Nie widzę sensu - wstaję rano bo
          muszę , kładę się spać bo muszę i nie potrafię myśleć o niczym innym
          jak tylko dlaczego to zrobił, co mogło go pchnąć do tego żeby
          zostawił swoich najbliższych.
          • agalt Re: samobojstwo 11.04.10, 17:56
            Wyobrażam sobie Twoje cierpienie. Ale jak sama słusznie piszesz -
            musisz. Przyjmij program minimum. Rób to, co bezwzględnie musisz. Ja
            wiem, że ciężko, ale tu naprawdę chodzi o coś więcej. MUSISZ wyjść z
            tej próby zwycięsko. Twoje dzieci i tak będą się teraz bardzo bać o
            Ciebie. Prawdopodobnie przestaną Ci mówic o swoich problemach, żeby
            Cię jeszcze bardziej nie martwić. Ty tez na pewno nie chcesz
            dokładać im bólu i strachu, prawda?
            Przepraszam, że piszę takie rzeczy. Ja wiem, jak bardzo jest ciężko
            uwierzyć, że nadal oddychasz i żyjesz, gdy pół serca umarło wraz z
            ukochaną osobą. Ale nie mamy wyjścia. Tzn. niby mamy, ale zrobiłabyś
            to swoim dzieciom?
            Przytulam Cię mocno
            • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 18:06
              Agalt dziekuję za wsparcie - pytasz czy zrobiłabym to swoim
              dzieciom? mam nadzieję, że nie. Staram się bardzo żyć dalej ale
              częśc mnie umarła wraz z moim mężem i to jest silniejsze ode
              mnie.Jak mam się uczyć żyć od nowa ? jak pokonać ten okropny ból?
              • agalt Re: samobojstwo 11.04.10, 18:15
                Tego bólu nie da się pokonać, ale można go oswoić i nauczyć sie z
                nim żyć. Nie walcz z nim, bo on jest od Ciebie silniejszy. Walka
                tylko Cie dodatkowo osłabi.
                Po prostu, rób, co musisz... Na poczatek to i tak zadanie prawie
                ponad siły... Bardzo Ci współczuję. Wiem, że możesz dać radę. Bo
                szukasz pomocy. Ale poszukaj też tej specjalistycznej. Większość z
                nas tutaj, by sobie bez takiej pomocy nie poradziła...
                • halas1961 Re: samobojstwo 11.04.10, 20:45
                  I nie myśl ze to Twoja wina, ze moze nie zauwazylas ze nie pomoglas.
                  Ktos kto nie daje rady zyc juz tutaj musi miec bardzo choa dusze , psychike.
                  Ktos taki nie jest w peli swiadomy odbierajac sobie zycie.
                  Agalt m aracje, program minimum i to najlepiej z kartka w rece. Od rana zapisuj
                  sobie godzina po godzinie co bedziesz robic. Skutkuje , wiem po sobie. No i
                  jeszcze modlitwa jesli jestes wierzaca i pisanie tutaj. Pozdrawiam
                  halina-mama Agatki
                  • agni-123 Re: samobojstwo 11.04.10, 21:43
                    kobieta4568-nie obarczaj się winą, bo czesto bliscy nie zauważają
                    wysyłanych sygnałów. One nie są wypowiadane wprost tylko drogą
                    okrężną i dlatego bliscy nie umieją ich odczytać.Często też ze
                    strachu nie mówią o problemach.Nie mysl,że sie wymądrzam,ale pisze
                    tutaj niedoszła samobójczyni.Ja popełniłam wiele błędów jako młoda
                    osoba i ze strachu przed rodzicami nie wyjawiłam im prawdy.Wolałam
                    śmierć.Zostawiłam listy pożegnalne i zażyłam leki.Planów było
                    wiele.Niestety odratowano mnie-wtedy tak myślałam,ale widocznie tak
                    musiało być.Wiele ludzi potępia takie wyjście,ale ja tych ludzi
                    rozumiem.To jest strach przed otwarciem się przed
                    bliskimi.Samobójstwo to jest taki stan jakbys zaszła w ślepą uliczkę
                    i nie było z nuiej wyjścia.On to miał zaplanowane w szczególach i
                    tak postąpił w desperacji.Bardzo mi Go żal bo wiem co czuł.Uważał,że
                    nie ma wyjścia.Wiem-nie pomyślał o Tobie,ale w takich chwilach nie
                    myśli sie o bliskich tylko o sobie i o tym,że w końcu problem
                    zniknie.Tak krótko mogę to opisać.Jak co to pisz a odpowiem na każde
                    Twoje pytanie.Tylko proszę nie obwiniaj się.
                    • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 22:19
                      agni-123czy mogłabym do Ciebie napisać na e maila?
                      • agni-123 Re: samobojstwo 11.04.10, 22:34
                        Ok. Nie ma sprawy.agni-123@gazeta.pl.Pisz jak tylko chcesz.i cieszę
                        się,że napisałaś.
                        • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 22:49
                          dziękuję
                      • agni-123 Re: samobojstwo 11.04.10, 22:38
                        Możesz też pisać nz gg nr-19471820
                      • tilia7 Re: samobojstwo 11.04.10, 22:49
                        Przytulam Cię mocno.Wiem,jak to jest,bo mój ukochany też popełnił
                        samobójstwo.Nie musisz żyć,wcale nie musisz.Ale chociaż spróbuj.Droga "w tamtą
                        stronę" jest zawsze otwarta.Ale powrotu nie ma...
                        • agni-123 Re: samobojstwo 11.04.10, 23:00
                          Właśnie.Powrotu nie ma,a my mamy wybór.Choć samotnie i ciężko z tym
                          żyć to warto podjąć ten trud.
                          • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 23:26
                            Ale jak podjąć ten trud? jak się nauczyć żyć na nowo?
                            • kobieta4568 Re: samobojstwo 11.04.10, 23:37
                              tilia co zrobić żyby " chcieć żyć ?
                              • agalt Re: samobojstwo 12.04.10, 09:11
                                Na poczatek, wcale nie musisz chcieć. Nie wszystko, co robimy w
                                życiu, robimy dlatego, że tego chcemy. Po stracie kogoś bardzo
                                bliskiego chyba bardzo trudno nauczyć się chcieć żyć. Mnie się
                                jeszcze nie udało. Ale żyję, bo mam kochane dziecko i mamę, którym
                                za nic w świecie nie chcę przysporzyć bólu... Ale na wiadomość o
                                śmierci Pary Prezydenckiej poczułam zazdrość. Dziecko mają
                                odchowane, dorosłe, samodzielne, chyba szczęśliwe, a sami poszli do
                                Nieba razem...
                                • kobieta4568 Re: samobojstwo 12.04.10, 09:24
                                  Masz rację Agalt - poszli razem - dla nich to szczęscie ale jestem
                                  całym sercem z ich rodzinami a zwłaszcza córką i bratem , wiem co
                                  czują
                                  • agalt Re: samobojstwo 12.04.10, 09:53
                                    Myślę, że my tu wszyscy ogromnie współczujemy wszystkim rodzinom i
                                    przyjaciołom tych, którzy odeszli. Bo wiemy, co czują i jak bardzo
                                    im ciężko.
                              • tilia7 Re: samobojstwo 12.04.10, 12:02
                                Nie wiem:(Ja sama jeszcze nie wiem,czy chcę życ.Żyję - w pewnym
                                sensie-choc to jest życie po życiu,ale czy chcę?Spróbowałam,bo
                                widząc własny ból nie chciałam takiego samego przysporzyc
                                rodzinie.Ja nie mam dzieci,więc nawet tej motywacji nie
                                było,zostałam dla mamy i siostry.Staram się trwac,tylko tyle na
                                razie bo na więcej mnie nie stac.Na początku można chyba tylko
                                starac się przeżyc po prostu kolejną minutę,kolejną godzinę,kolejny
                                dzień.Bez planów,bez sensu,bez niczego właściwie.Po prostu próbowac
                                przetrwac.Robic tylko minimum z minimum,ale może byc tak że i z tym
                                nie dasz w pewnym momencie rady.Wtedy trzeba szukac pomocy-
                                rodziny,psychologa,psychiatry.Ja od początku chodzę do
                                psychologa.Pomaga mi też forum,zarówno to jak i "mama-wdowa" a
                                ostatnio też "Pomoc po stracie".Nie wiem,co Ci poradzi,bo mówiąc
                                szczerze choc sama to przezywam to jednocześnie mam wrażenie,że to
                                ból nie do przeżycia.Bardzo Ci współczuję,naprawdę bardzo.Nie umiem
                                dac Ci żadnych rad,bo na takie dramaty nie ma cudownego
                                sposóbu.Przeżywaj te uczucia,pozwól im przez siebie przepłynąc.To
                                boli cholernie,ale mniej niż szarpanie się z nimi i udawanie,że
                                dajemy sobie radę,kiedy nie dajemy.Jeśli potrzebujesz pisz na maila:
                                tilia7@gazeta.pl
                                I spróbuj,po prostu spróbuj przetrwac.Na razie dla dzieci,dla
                                bliskich.
                                • tilia7 Re: samobojstwo 12.04.10, 12:10
                                  Postaraj się poszukac kogoś,z kim możesz o tym otwarcie
                                  rozmawiac.Żeby nie dusic tego w sobie.Samobójstwo dotyka w straszny
                                  sposób,po prostu niewyobrażalny i zwykle wzbudza też ogromne
                                  poczucie winy u osób,które zostały.Może masz kogoś z przyjaciół albo
                                  rodziny z kim możesz byc szczera.Ale osobiście radzę psychologa,bo
                                  to jest naprawdę trudny problem i niedobrze zostac z tym
                                  samemu.Oczywiście pisz na forum i na pewno znajdziesz tu
                                  wsparcie,jak wspomniałm możesz też do mnie pisac prywatnie,ale
                                  oprócz tego znajdź kogoś kto Cię wysłucha twarzą w twarz,w żywym
                                  ludzkim kontakcie,bo to jednak zupełnie co innego.
                            • agni-123 Re: samobojstwo 11.04.10, 23:41
                              Sama nie wiem jak,ale nauczyłam się żyć.Owszem mam chwile
                              załamania,ale muszę jakoś przetrwać do końca i zobaczyć jakie plany
                              ma wobec mnie Bóg.Bo chociaż trudno w tych chwilach wierzyć to
                              jednak warto.Bo co jest warte zycie bez wiary? A może zastanowić się
                              czego by chcieli dla nas nasi zmarli gdyby byli obok nas.Nie
                              wiem.Każdy musi sam znaleźć swoją drogę.
    • 79.angelika Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 15:42
      Nie łatwo będzie Ci się pogodzić z jego śmiercią zwłaszcza ,że stało
      się to w taki tragiczny sposób każda śmierć boli zwłaszcza gdy jest
      przedwczesna i niespodziewana .Z czasem być może się z tym pogodzisz
      ale zanim to nastąpi minie trochę czasu.
      Nie każdy człowiek ma tak silną psychikę by rozwiązywać problem nie
      każdy potrafi sobie poradzić z bólem czy problemem jednak decyzja o
      odebraniu sobie życia też często wymaga odwagi .
      Jak wybaczyć mu czy sobie? Jeśli jemu to po prostu zrozum ,że są na
      świecie ludzie których ból czy problemy przytłaczają do tego
      stopnia, że nie są sobie sami z nimi wstanie poradzić często chcieli
      by pomocy ale o nią nie proszą nikt nie ponosi za to winy , nie
      chciał byś cierpiała po prostu w danym momencie nie widział innego
      rozwiązania nie chciał Was skrzywdzić często taka osoba myśli ,że
      jest ciężarem ,i wydaje jej się ze was odciąża .
      Nie zawsze jakiś człowiek jest w stanie czemuś zapobiec nie obwiniaj
      się nie zastanawiaj czy można było coś zrobić nie katuj się
      wyrzutami sumienia , na pewno chciałby byś mimo tragedii jaka Cię
      spotkała nadal starała żyć i starała się go zrozumieć nawet jeśli to
      trudne.
      Módl się poproś Boga o siłę by wytrzymać całą tą sytuację o to by
      dał Ci zrozumieć dlaczego , pomódl się za duszę ojca daj na msze za
      niego tyle ile trzeba będzie będziesz wiedziała ,że zrobiłaś teraz
      wszystko co możesz wtedy nie można było zbyt wiele zrobić .
      Może porozmawiaj z psychologiem lub księdzem poszukaj osób które
      przeżyły podobną sytuację co Ty może ich podobne doświadczenia
      pomogą Ci zrozumieć więcej .Masz prawo żyć dalej ,on na pewno
      chciałbyś byś była szczęśliwa i nie zamartwiała się wyrzutami
      sumienia tym bardziej ,ze to nie była Twoja wina .Pozdrawiam.
      Życzę byś pewnego dnia odnalazła spokój duszy i zrozumiała ,że w
      niczym nie zawiniłaś i oby to nastapiło jak najszybciej.
      • tilia7 Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 15:47
        Wszystko to mądre i prawdziwe 79.angeliko,tylko...na początku drogi
        nie do zrobienia,nie do zrozumienia.Nie da się.NIE DA SIĘ ZROBIC
        TEGO WSZYSTKIEGO.Może po jakimś czasie.Ale to może byc bardzo bardzo
        długi czas.
        • 79.angelika Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 16:23
          bo czasami rozum jakby się buntował i nie chce lub nie jest gotowy
          do pojęcia pewnych spraw i dlatego należy sobie dać dużo czasu tyle
          ile będzie konieczne na zrozumienie tego wszystkiego – najlepszym
          ratunkiem modlitwa .
        • 79.angelika Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 16:36
          Domyślam się ,że przeżyłaś podobną sytuacje co autorka tego postu
          (zresztą zerknęłam dla pewności)i też wciąż zmagasz się z całą tą
          sytuacją ,trudno jest uzyskać pytanie dlaczego skoro jedyna osoba
          która mogła by na to odpowiedzieć jest już w niebie – masz prawo
          jednak do szczęścia i to tego by próbować swoimi siłami budować
          swoją przyszłość .Miał Ciebie i Twoje wsparcie czasem jednak są
          choroby które robią taki mentlik człowiekowi w głowie ,że ten
          człowiek czuje się osamotniony nie czuje się kochany choć jest
          bardzo kochany trudno to pojąć i najgorsze jest to ,że nie idzie z
          tym walczyć .Pozdrawiam i życzę byś odnalazła spokój i szczęście i
          radość której tak bardzo Ci potrzeba a w sytuacji w której się
          znalazłaś wcale nie jest to takie łatwe.

          Wiem ,że na początku może być to niemożliwe i masz do tego całkowite
          prawo masz prawo nawet sobie nie radzić masz prawo nie wymagać od
          siebie siły masz prawo płakać masz prawo to przeżywać bo jesteś
          tylko człowiekiem i każdy cięzko przezywa takie chwile choc nie
          każdy o tym głośno mówi .Pozdrawiam ciepło trzymaj się .
          • tilia7 Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 16:47
            Dziękuję Ci bardzo:)
            • 79.angelika Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 17:00
              Nie ma za co przecież jesteśmy na tym świecie po to by sobie
              nawzajem pomagać :)
              • kobieta4568 Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 17:13
                Wszystkim, którzy stracili najbliższe im osoby życzę dużo sił do
                zniesienia bólu
                • 79.angelika Re: samobojstwo - w niczym nie zawiniłaś ... 12.04.10, 17:27
                  Taka siła na pewno każdemu się przyda .
    • katrinkaaa Re: samobojstwo - 05.03.11, 20:05
      Witajcie,

      Być może tak informacja będzie dla kogoś pomocna.

      Bezpłatna Grupa wsparcia dla osób dotkniętych samobójczą śmiercią osoby bliskiej.

      Jeśli straciłeś kogoś bliskiego w wyniku samobójczej śmierci, nie wiesz jak poradzić sobie z przeżywaną żałobą, pojawiającymi się myślami i emocjami, czujesz się opuszczony i niezrozumiany przez otoczenie, zadajesz sobie wiele pytań dotyczących samobójstwa, przyjdź na grupę wsparcia dla osób dotkniętych samobójczą śmiercią kogoś bliskiego (rodzina, koledzy, znajomi, pacjenci). Dzięki uczestnictwu w grupie możesz:
      - poznać i nawiązać kontakt z osobami o podobnych trudnościach i przeżyciach,
      - otrzymać pomoc, wsparcie i wiedzę na temat specyfiki zjawiska i zachowań samobójczych,
      - nauczyć się radzenia sobie z trudnymi emocjami, żałobą, stresem,
      - uzyskać w miarę możliwości odpowiedzi na nurtujące cię pytania,
      - skorzystać dodatkowo, w miarę potrzeby, z indywidualnych konsultacji z psychoterapeutą

      Grupa prowadzona jest przez psychoterapeutę i koterapeutę (osobę asystującą w prowadzeniu grupy) odbywać się będzie co 2 tyg, w soboty, w godz. 17-19 na ulicy Białowieskiej 26a/10 we Wrocławiu. Udział w grupie jest bezpłatny, poprzedzony zgłoszeniem telefonicznym pod nr 794 263 970 bądź emailem: asiek@psychotekst.pl

      Terminy spotkań grupy:
      12, 26.03 9, 30.04 14, 28.05 11, 25.06 9, 23. 07 6, 20.08 3, 17.09 1, 15.10

      Więcej informacji: www.psychotekst.pl/ogloszenia.php?nr=14


      • katrinkaaa Re: samobojstwo - Grupa wsparcia 05.03.11, 20:07
        Witajcie,

        Być może ta informacja będzie dla kogoś pomocna.

        Bezpłatna Grupa wsparcia dla osób dotkniętych samobójczą śmiercią osoby bliskiej.


        Jeśli straciłeś kogoś bliskiego w wyniku samobójczej śmierci, nie wiesz jak poradzić sobie z przeżywaną żałobą, pojawiającymi się myślami i emocjami, czujesz się opuszczony i niezrozumiany przez otoczenie, zadajesz sobie wiele pytań dotyczących samobójstwa, przyjdź na grupę wsparcia dla osób dotkniętych samobójczą śmiercią kogoś bliskiego (rodzina, koledzy, znajomi, pacjenci). Dzięki uczestnictwu w grupie możesz:
        - poznać i nawiązać kontakt z osobami o podobnych trudnościach i przeżyciach,
        - otrzymać pomoc, wsparcie i wiedzę na temat specyfiki zjawiska i zachowań samobójczych,
        - nauczyć się radzenia sobie z trudnymi emocjami, żałobą, stresem,
        - uzyskać w miarę możliwości odpowiedzi na nurtujące cię pytania,
        - skorzystać dodatkowo, w miarę potrzeby, z indywidualnych konsultacji z psychoterapeutą

        Grupa prowadzona jest przez psychoterapeutę i koterapeutę (osobę asystującą w prowadzeniu grupy) odbywać się będzie co 2 tyg, w soboty, w godz. 17-19 na ulicy Białowieskiej 26a/10 we Wrocławiu. Udział w grupie jest bezpłatny, poprzedzony zgłoszeniem telefonicznym pod nr 794 263 970 bądź emailem: asiek@psychotekst.pl

        Terminy spotkań grupy:
        12, 26.03 9, 30.04 14, 28.05 11, 25.06 9, 23. 07 6, 20.08 3, 17.09 1, 15.10

        Więcej informacji: www.psychotekst.pl/ogloszenia.php?nr=14


        • simba5 Re: samobojstwo - Grupa wsparcia 07.03.11, 09:31
          Ilekroć słyszę o samobójcach ,nie mogę zrozumieć co nimi kieruje.Jedni walczą o życie do ostatniej chwili,do ostatniej godziny, minuty.Oddali by wszystko , by żyć chociaż dzień dłużej. Poddają się chemioterapi, miesiącami leża w szpitalu.A tu o przerwaniu życia decyduje jedna chwila.
          Niemniej, nie osądzam, nie oskarżam.
          Słyszałam o stwierdzeniach, że to są tchórze, że uciekają przed skutkami dnia codziennego , nic bardziej mylnego,to musi być swego rodzaju zaplątanie.
          Niemniej twierdzę , że trzeba mieć strasznie dużo odwagi by popełnić samobójstwo.
          • gama2003 Re: samobojstwo - Grupa wsparcia 07.03.11, 11:33
            Tez nie rozumiem,ale skłaniam się ku tlumaczeniu tego chorobą i zafiksowaniu na myśli ,że tak będzie lepiej. Tylko taki argument do mnie przemawia. Ale i tak temat przerażający, niewyobrażalny ciężar dla zostających, bliskich. Jak każda smierć, nieodgadniony, ale budzący poczucie winy za coś czego się nie zrobiło, nie zapobiegło....Bo uniknięcie nieszczęścia wydawałoby się z zasięgu ręki. Ale jak wszystko w temacie- ,,odejść- tam,,, wydawałoby się.......
    • neha Re: samobojstwo 07.03.11, 19:34
      Droga Paulinko ...
      Tak mi przykro wiem co czujesz ..mój tata 13.09,2009 popełnił samobójstwo :(
      Tak trudno znieść myśl ,ze można było coś zrobić ...
      Przytulam Cie mocno
      Tata wcześniej śnił mi się często ..tak uśmiechnięty i radosny. Wtedy dzień miałam ,, rozsypany ,, na kawałeczki ..
      Paulinko tule Cię ..mocno tak
      • narloszka90 Re: samobojstwo 22.05.11, 22:16
        Straciłam mojego brata niecałe pół roku temu, popełnił samobójstwo. Był to wielki szok (mam 21 lat) Był wspaniałym człowiekiem doskonale wykształconym i nic absolutnie nic nie wskazywało, że chce cos takiego sobie zrobic (mial 24 lata dobra prace wlasne mieszkanie i perspektywy na przyszlosc). Zostawil mnie i siostre blizniaczke ;( po tej smierci wyprowadzilam sie z domu, moja rodzina sie rozpadla (rodzice rozwod) a ja dopiero jestem w stanie o tym rozmawiac. nie ukrywam jest ciezko mieszkam z dala od rodziny i nie mam wsparcia w tych trudnych chwilach. sama przezylam dwa lata temu powazny wypadek samochodowy, mialam poltoraroczna rehabilitacje, nikt z osob mlodych nie jest w stanie pojac co przeszlam przez ostatnie dwa lata i jak te doswiadczenia mnie zmienily, czuje sie wyobcowana. z jednej strony jestem osoba silna ale w srodku gleboko mam depresje bo jak inaczej mozna reagowac na takie doswiadczenia? uwazam, ze samobojstwo czesto jest mylone z patologia rodziny, gdzie nie ma milosci (co jest nie prawda), moim zdaniem to wina ogolna spoleczenstwa i brak mozliwosci otrzymania w pore pomocy.
        • narloszka90 Re: samobojstwo 22.05.11, 22:21
          co sie tyczy warsztatow i pomocy po tragediach i wypadkach:

          jestemz wojewodztwa pomorskiego i nigdzie w tym rejonie nie ma grup wsparcia dla osob po tragicznych wydarzeniach w zyciu, a o pomoc u psychologa ciezko (najczesciej sa to osoby bez doswiadczenia jesli chodzi o obcowanie z osoba po stracie bliskiej osoby metoda samobojcza) kolejna sprawa jest koszt seansu - niestety nigdzie nikomu zmojej rodzinynie zaoferowali darmowej pomocy. uwazam to za cos okrutnego,nie otrzymac pomocy w nalezyty sposob badz naciagac na drogie seanse (a co z kosztami utrzymania) jak mlodzi ludzie w tym kraju moga otrzymac optymalna pomoc? i tak kolo sie zapetla :(
          • jgpk2 Re: samobojstwo 30.05.11, 22:36
            witam Was wszystkich. Jeżeli chcecie to mogę coś powiedzieć patrząc z drugiej strony. Oczywiście pozostawienie bliskich ze świadomością, że pozostaje po nas pustka jest okropne i okrutne, ale o tym się nie myśli gdy chce się odejść. Ja niestety chciałam zostawic tak moja ukochaną połówkę, ale nie udało się. Co sie wtedy ze mna działo? No własnie- tak jak przeczytałam w jednym z postów nie mówiłam że coś się dzieje wprost, wysyłałam sygnały rozpaczy o pomoc na około- ale nikt tego nie dostrzegał. Chodziłam tylko do specjalistów szukając pomocy nic nie mówiąc moim bliskim. Gdy podjęłam juz decyzję to o zgrozo nie liczyło się nic i nikt była tylko euforia, ze wreszcie się uwolnię od moich problemów. A potem- gdy mnie odratowali wstyd, obwinianie się że za słabo sie postaralam, wstręt do samej siebie i prawie natychmiast przy pierwszej sposobności ponowna próba-która stała sie obsesją. Nic tu nie pomagało zadne gadanie, że trzeba walczyć itp. Najbardziej denerwujące były stwierdzenia specjalistów- że mam za dużo traumatycznych przeżyć i nie mogą mi pomóc - do CHOLERY - a tyle się mówi o programach pomocy i co z tego- jak się pojawi glebszy problem to zaczyna sie odsyłanie od jednego do drugiego i stwierdzenie- nie możemy pani pomóc. Wtedy właśnie nadszedł ten moment kiedy podjęlam tą decyzję. Bo co ma zrobić człowiek który nie widzi sensu w dalszym życiu, a gdy prosi o pomoc dostaje kopa w tyłek? Gdy wiesz że nikt nie może albo nie chce Ci pomóc,a nie każdego stac na dobrego płatnego terapeutę. Pozdrawiam wszystkich.

            Chciałam wszystkim którzy doświadczyli starty osoby bliskiej w ten własnie sposób powiedzieć abyście sie nie obwiniali, tylko pogodzili z tym faktem. .- od pomocy sa specjaliści, którzy nie zawsze do końca wiedzą co robić. Nie wystarczy przeczekac pierwszy impuls, zagłuszając go lekami-trzeba po prostu bardzo głeboko przepracowac problem z jakim się borykamy. Większość samobójców na pewno nie chciala skrzywdzić swoich bliskich.
        • jamama47 Re: samobojstwo 25.01.13, 17:53
          Witaj .
          Minęło sporo czasu od Twojego listu . Nie wiem nawet czy tu jeszcze zaglądasz , ale wyobraz sobie , ze patrząc na datę i godz.to mój syn o tej porze przygotowywał się do tego drastycznego kroku . Przeczytałam i wszystko wróciło . Miał 19 lat i 23 maja 2011 roku nad ranem odebrał sobie życie , ale ja wiedziałam ze tak może się stać , walczyłam z jego stanem półtora roku i nie stety nie uratowałam Go . Jego pokój nadal jest zamknięty , codziennie odwiedzam Go w jego nowym domku - na cmentarzu i pale światełka aby nigdy nie było mu ciemno - bo noc jest straszna - jak moje życie teraz ....
    • rebecamala Re: samobojstwo 04.07.11, 20:02
      Witam! Mija mi w sierpniu 2 lata jak odaszedł mój tatuś. Popełnił samobójstwo. Byłam w 5 miesiącu ciąży i taka trauma. Jest to ból nie do opisania. PAmiętam każdy szczegół z tego dnia jak moja siostra przyszła mi to powiedzieć. Wyparłam jak mogłam z siebie to co się działo w moim życiu po tej tragedii - nie weim może zadziałały mechanizmy obronne (martwiłam się o dziecko). Chciałabym powiedzieć tym którzy noszą w sobie bądź przeżywają ten straszny koszmar - żałoba nie kończy sie tak szybko, ale trzeba nauczyć się żyć od nowa ale inaczej - bo bez tej osoby. Mój tatuś jest ze mna cały czas bo myślę o nim codziennie- myjąc naczynia, wchodząc do domu po spacerze z dziećmi, idąc do pracy przechodząc koło ławki na której zawsze siedział, itp. Nie powiem że jest mi łatwo i się z tym pogodziłam. Cały czas jestem na etapie żalu, nieodpowiedzianych pytań, tęsknoty. Szkoda że grupy wsparcia działąja tylko w większych miastach. A może istnieje jakis portal w internecie z zespołem specjalistów dla takich osób jak my????

      ...a tak wogóle urodziłam ślicznego chłopczyka - może troszkę podobnego do dziadzia??? ;-)
      • willenka Re: samobojstwo 31.03.12, 22:40
        To będą najsmutniejsze święta w moim życiu. Wolałabym, żeby ich nie było. Niepojęte jest dla mnie to co się stało. Był ukochaną, najbliższą mi osobą. Nie potrafię wyrazić tej rozpaczy, żalu, pustki jaką odczuwam, życie nagle zatrzymało mi się w miejscu, nie wiem jak bez Niego żyć. Na razie wegetuję, nie widząc w niczym sensu. W głowie mam mieszaninę myśli, pytań bez odpowiedzi, emocji od których można zwariować. Takie rozstanie się z życiem to chyba najtrudniejsze dla nas do zrozumienia. Los jest bardzo przekorny, zabiera nagle ludzi dobrych, wrażliwych, którzy mogli jeszcze wiele dobrego zrobić. Chyba rzeka czasu musi upłynąć, żeby choć trochę uspokoić myśli, jednak ta trauma nigdy nie minie.
        • szara38 Re: samobojstwo 08.04.12, 22:50
          I jak tu dalej żyć???????Święta ,a co tu świętować???Ból przeszywający serce ,brak oddechu,cień uśmiechu ........ wszystko takie nijakie ,życie toczy się dalej, tylko ja stoję jakoś w miejscu ...........Brak ukochanego .................jak dalej mam bez niego żyć?????????Tęsknię tak bardzo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Za dotykiem rąk,oczu uśmiechem ,pocałunkiem,łez otarciem ,zapachem ....................Proszę otul mnie powiedz, że to tylko zły sen ..............proszę ..........
        • eliza106 Re: samobojstwo 15.04.12, 16:10
          Może Ci pomoże, jak poczytasz mój wątek na forum Zdrowie - Depresja, piszę tam jako eliza106. Może zrozumiesz, co skłania ludzi do takich czynów. Ja straciłam jedynego Syna.
          • szara38 Re: samobojstwo 16.04.12, 12:42
            Elizabeth, szara 38 to nie kto inny niż ja, Twój jedyny syn to mój ukochany .Tulę Cię do mego zbolałego serca, w którym Twój syn zajmował 1 miejsce .Wczoraj minął miesiąc jak postanowił odejść ,a ja wciąż nie mogę się z tym oswoić .Chciałabym być silna ,ale nie potrafię......... Szara A ja wciąż pielęgnuję w pamięci słowa i obrazy ...............
            • mamabartusia2007 Re: samobojstwo 17.04.12, 22:10
              Moj tata 16.03 powiesil sie...teraz dopiero powoli dociera, przesladuje mnie ta mysl. Pil, chcialam mu pomoc prosilam, tlumaczylam i tak zrobil po swojemu. Ja bylam godz po, mama go znalazla ale ja go ubieralam golilam po smierci.. tam bylam caly czas....wybaczcie za nieskladne pismo , tyle mysli mam w glowie....
              • szara38 Re: samobojstwo 26.04.12, 19:51
                to juz miesiąc od pogrzebu .....dziś tak jak wtedy świeciło słońce i dokładnie tak jak w Toscani.... ,a ja w tym słońcu sadziłam przy grobie mojego Najukochańszego toskańskie cyprysy...... Jego ulubione ..... Zachwycał się ich pięknem ,jak stoją dostojnie pośród wzgórz Crete Senesi naszego miejsca na ziemi ......Brak mi słów by opisać pustkę w mym sercu ,w głowie wciąż tysiąc nieposkładanych myśli ,rozpadłam się na atomy ,czuję fizyczną niemoc ..... Ach gdyby tak ............cofnąć choć na chwilkę czas .........poczuć się tak bezpiecznie w ramionach Twych ............
              • angela124 Re: samobojstwo 02.09.12, 21:06
                cześć mam na imię Angelika. Czytając krótką historię śmierci twojego taty coś we mnie pękło. Twój opis samobójstwa taty mnie bardzo poruszył. Ja sama straciłam tatę, gdy miałam 12 lat. Tata zmarł 17 marca 2010 roku. Powiesił się u nas w piwnicy. Pomimo tego że minęły już 2 lata wszystkie wydarzenia tamtejszego dnia pamiętam, jakby to było wczoraj. Czasem nie mogę już z tym wszystkim wytrzymać nie wiem co robić.. Nie mam z kim o tym porozmawiać i wszystko duszę w sobie, proszę jeśli byś chciała ze mną o tym porozmawiać napisz do mnie na e- maila angelika_olszak@wp.pl.
          • jamama47 Re: samobojstwo 25.01.13, 18:02
            Witaj
            Odezwij się proszę . Ja też straciłam ukochanego syna .
            • eliza106 Re: samobojstwo 02.02.13, 22:01
              poczytaj na otwartym forum DEPRESJA mój wątek pt : Samobójstwo mojego Syna : Pozdrawiam ciepło.
    • lignebarth Re: samobojstwo 10.06.12, 22:25
      Piszcie jeszcze, niech odezwie sie ktoś kto uporal sie z poczuciem winy
      • swistak323 Re: samobojstwo 10.06.12, 23:37
        4 miesiące temu samobójstwo popełnił mój brat. Najbardziej boli mnie to że dzień wcześniej dawał znać o swoim "pomyśle" a ja nie zareagowałem. Czuję się winny. Żyłem z nim w bardzo dobrych relacjach. Wykończyły go pOLSKIE realia życia i choroba. Leczył się psychiatrycznie, lecz pseudo lekarze potrafili wypisywać tylko recepty (clony, tranxene, itp.). Do teraz nie mogę sobie z tym poradzić. POLSKA TO CHORY KRAJ!!!! DLATEGO WYJEŻDŻAM, PA>
        • goscsmutna Re: samobojstwo 11.06.12, 12:14
          Bardzo Ci wspolczuje... i wiem co to znaczy,niestety.
          Gdy bedziesz miec czas napisz na priw, milak790@gmail.com

          pozdrawiam i mocno przytulam
          • onorka Re: samobojstwo 11.04.13, 22:17
            Polecam książkę napisaną przez matkę, która straciła syna: "Bez Ciebie Wsparcie po stracie bliskiej osoby" Freya v. Stulpnagel (można znaleźć np. na www.talizman.pl). Może chociaż trochę pomoże komuś pogrążonemu w żałobie lub innym, którzy często nie wiedzą co powiedzieć, jak zareagować, żeby nie urazić takiej osoby.
            • ariamemoria Re: samobojstwo 12.08.13, 16:17
              Kiedy ktoś decyduje się na odebranie sobie życia, burzy tym samym często mury wszystkim swoim najbliższym. Powrót do normalnego życia po samobójstwie ukochanej osoby wymaga czasu i procesu, który przebiega indywidualnie w przypadku każdego z nas.

              Warto zapoznać się z artykułami poświęconymi śmierci samobójczej:
              ariamemoria.com/bliscy-w-obliczu-samobojstwa/
              Podjęcie tak dramatycznej decyzji ma swoje podłoże w psychice osoby, która targa się na swoje życie, ale również środowiska, w którym mieszka.
              Wszystkim, którzy przeżywają żałobę po samobójczej śmierci bliskiego składamy szczere kondolencje.
              • ewaamb8 Re: samobojstwo 05.09.13, 21:56
                Cztery miesiące temu mój niespełna dwudziestoletni Syn popełnił samobójstwo. Wychowywałam go sama. Wcześniej próbował już trzy razy, ale za czwartym razem dobrze to zaplanował i udało mu się pożegnać z życiem. Błagałam go, że musi zyć i że nie wolno mu zostawić mnie samej, że w tym momencie jego żmierci skończy się moje życie. Ale on to zapowiadał wielokrotnie. Był skrajnie nieszczesliwy, choć miał w domu wszystko, spełnione każde życzenie. Nie wiem, co miał w głowie, ale chyba tylko czerń i konieczność wyzwolenia się z cierpienia. Był wielokrotnie w szpitalach psychiatrycznych, ale tam tylko faszerują lekami, nie ma prawdziwej terapii. Jestem wrakiem człowieka, myślę, że chciałabym mojego Syna jak najszybciej spotkać na tamtym świecie. Nie mam sił do zycia. Faszeruję się lekami, bo inaczej paraliżują mnie potworne lęki. Współczuję wszystkim Matkom, które straciły Synów. To niewyobrażalne cierpienie!
                • first.marionetka Re: samobojstwo 06.09.13, 22:25
                  Mnie w najtrudniejszym okresie mojego życia bardzo pomogły osoby z forum.
                  Śmierć dziecka odbiera siły do życia. Ale zanim się spotkamy z naszymi Synami trzeba dać świadectwo godnego życia. Wiem, że nie jest to łatwe....... ale wiem też, że jest to możliwe.
                  Podnieść się, żeby był ze mnie dumny patrząc na mnie ze swojego "nowego domu", bo ja wierze, że ONI SĄ.
                  I to bardzo blisko.
                  Poczytaj wpisy innych mam, dużo w nich miłości którą możesz ogrzać serce.
                  Bardzo mocno Cię przytulam.
                • jamama47 Re: samobojstwo 16.09.13, 11:24
                  C.D Dawno tu nie zaglądałam i przepraszam bo zaczęłam czytać od końca . Rozumie Cie jak nikt inny . Mój przypadek był prawie identyczny . Chętnie bym się z Tobą spotkała i pogadała . Ja jestem z Łomianek pod Warszawą a Ty gdzie mieszkasz ? podam Ci mój E-mail , bo tak łatwiej będzie nam się komunikować , oczywiście pisz jak będziesz miała ochotę i siłę . Ja mam za sobą już dwa lata żałoby i mi jest łatwiej . Ty masz teraz bardzo , bardzo trudny okres przed sobą , ja mam dużo przyjaciół i oni mi bardzo pomogli i wspierają nadal .Mam jeszcze córkę z której mogę być dumna ale mam też męża ( pożal się Boże ).
                  Temat na następny wpis .
                  Nie wiem czy może to być pocieszeniem , ale pomyśl że nie tylko Ty cierpisz , takich NAS jest dużo ....zbyt dużo .....elzbieta.krolak@op.pl
                  Ściskam mocno
    • ewaamb8 Re: samobojstwo 07.09.13, 20:06
      Mój Syn, który jutro skończyłby 20 lat, cztery miesiące temu popełnił samobójstwo. Nie umiem żyć, nie umiem normalnie funkcjonować. Zazywam hurtowe ilości leków uspokajających, bo cierpię na paraliżujące lęki. Pracuję, ale to wszystko jest takie szare. Wychowywalam syna sama i zostałam w domu w czterech ścianach, w których wariuję. Chciałabym napisać coś mądrego, ale nie umiem się skupić...
      • ewaamb8 Re: samobojstwo 07.09.13, 21:01
        Ale jestem zakręcona. Po prostu głowa mi nie pracujeł, mam problemy z koncentracją. Nie zauważylam, że Ktoś odpowiedział na mój wpis.Spróbuję być bardziej przytomna. Dziękuję za dobre słowa. Ja najchętniej zorganizowałabym spotkanie wszystkich okaleczonych po stracie i wtedy byśmy sobie gadali i naprzytulali się za wszystkie czasy. Pozdrawiam serdecznie wszystkich pogrążonych w smutkach...
        • jamama47 Re: samobojstwo 16.09.13, 10:56
          Witam .
          To dobry pomysł , aby się spotkać i popłakać sobie na wzajem . Ja jak zaczynam rozmawiac z kim kolwiek o Dominiku to pomimo iż mineło 2 lata zawsze płaczę . Ja mam blisko cmentarz . więc chodzę codziennie , a jak ładna pogoda to i kilka razy dziennie .
          Fakt jest taki , że czas leczy rany ,coraz łatwiej mi znosić rozstanie z Dominikiem ....
      • first.marionetka Re: samobojstwo 07.09.13, 21:07
        Spróbuj poczytać wpisy matek w wątku " już nigdy".
        Mnie właśnie czytanie bardzo pomagało.
        "Powiedzcie im, że śmierć nie istnieje"...... to książka, która dała nadzieję..... czytaj co popadnie, żeby uwierzyć, że się jeszcze spotkamy z naszymi Synami.
        Jutro myślami będę z Tobą.
        Jeżeli zechcesz napisz do mnie na e-maila gazetowego.



    • first.marionetka Re: samobojstwo 08.09.13, 21:00
      Wpis pojawia się dopiero po dobie, dlaczego? Co robię źle?
    • paulina89185 jest tak ciężko 23.10.14, 20:52
      Jest mi tak trudno...mija pół roku od samobójczej śmierci mojego ukochanego Taty...mimo upływu czasu tęsknota i ból są takie same:( Życie straciło na wartości, rzeczy ważne stały się nieważne..i ten okropny lęk co będzie dalej :( Razem z Tata, umarła też część mnie.. Chodziłam do psychologa, trochę pomogło, ale i tak jest ciężko. Dopiero trafiając na to forum i czytając wpisy osób, które przeżyły to samo, wiem, że są osoby, które mnie rozumieją..nagle życie wali Ci się z dnia na dzień..tylko jak żyć i cieszyć się skoro tak cierpię? Mam rodzinę, męża...alei tak jest okropnie ciężko :(
    • paulina89185 Re: samobojstwo 23.10.14, 20:54
      Bardzo dobrze Cię rozumiem..poszukuję odpowiedzi na te same pytania, ale chyba nigdy nam na nie nikt nie odpowie :(
    • l.ina strata 23.06.15, 18:29
      dwa miesiace temu moj byly maz popelnil samobojstwo.Wciaz sie przyjaznilismy i moze wlasnie dlatego to sie stalo bo nie umialam go 'puścić'?Byl chory na schizofrenie wywolana przez narkotyki.Przez jakis czas razem je bralismy 'w celach artystycznych' Nie moge poradzic sobie z poczuciem winy, tym ze nie zdolalam mu pomoc i ze sama z tego wyszlam a jego juz nie ma przy mnie.Sama teraz po raz pierwszy w zyciu mam mysli samobojcze.Bo czy w tej sytuacji to nie jedyne odkupienie winy?
      • myaruk Re: strata 23.06.15, 19:20
        pisze chyba emigrantka z UK? nie tak? poznaje po ' ' zamiast " "
        za malo napisalas by sie do tego ustosunkowac. Przez narkotyki nie mozna wywolac schizofrenii, ktos moze jakies glupoty wam wdrukowal albo zle cos zapamiatalas. Napisz wiecej to moze ktos cos wiecej napisze.
        • l.ina Re: strata 23.06.15, 21:20
          jestem po filologii polskiej a bierze sie mnie za emigrandke no ladnie sie pomieszalo w mojej lepetynce.To pewnie rowniez przez brak ploskich znakow ale tak mi szybciej i wygodniej.Wiem ze mial do tego tendencje.To znaczy taka osobowosc.Wyszedl ze szpitala z diagnaza schizofrenii po sobstancjach psychoaktywnych.Tyle wiem.Nie wiem za to zupelnie jak sobie to ulozyc.
    • ostella27 Re: samobojstwo 17.11.15, 16:13
      Jest mi strasznie ciężko, przez 9,5 roku żyłam z konkubentem którego traktowałam prawie jak męża nie mieliśmy jedynie papierka odpowiedniego, mieliśmy razem dwójke dzieci 6 i 5 lat kochałam go bardzo pomimo tego że od pewnego czasu lubiał pić alkochol głównie piwo. Był duszą towarzystwa bardzo dużo ludzi go szanowało i lubiało za to jakim dobrym ,pomocnym i wesołym człowiekiem.Pomimo tego że był mężczyzną w domu wykonywał wszelkie prace domowe,znakomicie gotował,sprzątał a nawet organizował nam wycieczki na powietrzu.Na co dzień był pracownikiem budowlanym odkąd założył własną działalność wszystko się psuło główny wykonawca płacił grosze nie szło z tego wogóle żyć,mój partner zawsze powtarzał że nie ma co się załamywać że to przejściowe problemy i że wszystko się ułoży to on zawsze podnosił mnie na duchu ale nigdy nie przypuszczałabym że to jemu taka pomoc jest potrzebna.Zawsze mógł na mnie liczyć ale kiedy porazkolejny przychodził pijany bez pieniedzy dochodziło między nami do kłótni ja dla moich dzieci chciałam jak najlepiej i nie mogłam pozwolić aby chodziły głodne.W weekendy chodziłam do szkoły policealnej a chciałam dodatkowo znaleźć prace aby móć troche dołożyć do naszych rachunków i opłat niestety pomimo roznoszenia CV odzewu nie było.W pewnym momencie koledzy odeszli od Maćka z pracy zostawiając mu klatke schodową do roboty samemu wtedy wydawało mi się że dzielnie znosił to i wykonywał to co do niego należy teraz już sama nie wiem dnia 19.10.2015 mój konkubent popełnił samobójstwo wieszając się na gałęzi w lesie blisko szkoły naszych dzieci codziennie idę i widze to miejsce przeraża mnie przyszłość bez niego tyle planów mieliśmy nawet jeszcze tego dnia obiecywał że wyremontuje przedpokój z dziećmi się pobawi nie mogę pojąć czemu on to zrobił, i dlaczego nas zostawił, druga kwestia to dlaczego nikt nic nie zauważył dlaczego nikt go nie odratował czy naprawde tak musiało być, są to najgorsze dla mnie momenty ponieważ zawsze razem się trzymaliśmy,razem spędzaliśmy wieczory noce a teraz muszę być silna dla dzieci a wieczory spędzać samotnie
      • ddaaffnnee Re: samobojstwo 22.11.15, 12:03
        Bardzo Ci współczuję... Wiem, co czujesz po części,.przeżyłam to samo pół roku temu, kiedy to mój narzeczony odebrał sobie życie.
        Niewyobrazalny ból...pustka
        Myślę, że mi najbardziej w pierwszej fazie pomogły leki, żeby w ogóle przeżyć
        Jak się czujesz? Pamiętaj teraz to ty jesteś najważniejsza. Masz jakąś pomoc?
        • kasiulka.8211 Re: samobojstwo 03.07.16, 20:31
          dwa miesiace temu moj chlopak odebral sobie zycie..tez sie obiwniam i;-(
          • taboret666 Re: samobojstwo 14.02.18, 23:47
            Chce do piachu utulić ryja do gleby i sczeznąć
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka