renepoznan
09.09.12, 18:28
Minęło lato. Więcej przebywam w domu więc zdecydowałem się dokonać porządków i selekcji w bibliotece. Mam tego trochę i ilość książek zaczyna być kłopotem w domu.
Podczas pracy, za obszernym tomiskiem Archeologii Palestyny, Genealogią Piastów i albumem Rzeźby sakralnej w Polsce (hm - wychodzi na to, że się przechwalam - ale to fakt) znalazłem dwie książeczki poświęcone Kubusiowi Puchatkowi.
Stary ze mnie byk - ale siedząc na stosie książek zanurzyłerm się w ten czarowny świat Misia o małym rozumku.
Jak za dawnych lat wyruszyłem na tajemniczą i daleką podróż do Bieguna Północnego, przeżyłem horror Pułapki na ho-honia, o mało nie pobiegłem do pobliskiego strumienia by zagrać w Misie - Patysie.
Sam się złapałem na tym, iz mruczę - jak za dawnych lat - wiekopomną mruczankę:
"Im bardziej pada śnieg,
Bim-bom
Im bardziej prószy śnieg,
Bim - bom
Jak biały puch z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek,
Bim - bom
Choć zyłby cały wiek,
Bim - bom
Kiedy tak pada śnieg,
Bim-bom
Jak marzną mi paluszki."
Niesamowite. Lata minęły a ja z pełnym rozrzewnienia uśmiechem połykam niezapomniane przygody Misia o małym rozumku. Ponownie przemierzam Stumilowy Las. Zaglądam w baryłeczki z napisem "Mjut".
Oczywiscie z ambitnych planów zrobienia porządków w bibliotece nic nie wyszło. Może i dobrze. Nie lubię pozbywać się książek. Najwyżej następna sterta będzie stała na podłodze omijana szczotką odkurzacza.
Jak każdy facet w tym bałaganie wszystko znajdę.
Nie wyrzucajcie bajek do dziecinnego pokoju - pisał pewien niegłupi człowiek. Bo co Wam pozostanie?
Gorycz dorosłości? Proza codziennego życia? Frustracja polityczna?
Czym to jest wobec przemądrego Misia o bardzo małym rozumku?
Niczym.
Więc te dwie ksiązki z szacunkiem wróciły na swoje miejsce - pewno za kilka lat będę mógł ponownie przeżyć podobne wzruszenie.
PS. To co powyżej nie jest namawianiem do zdziecinnienia.
Wzruszenie wspomnieniem z dzieciństwa nie musi być zdziecinnieniem. Jest na pewno elementem człowieczeństwa.