[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewicz

18.10.24, 10:48
Czy uważacie, że osoby uprawiające ekstremalne sporty, mające ryzykowne pasje i zainteresowania powinny mieć dzieci?
Moim zdaniem nie. Chcę się realizować, super, moje życie, mam super pasję, mam prawo żyć, jak chcę.
Ale uważam, że nie jest to w porządku, kiedy w domu czeka żona/mąż i małe dzieci, które właściwie nie widzą rodzica, a ten na co dzień ryzykuje własnym życiem.
Dla mnie to egoistyczne podejście i bardzo nie fair w stosunku do dzieci (z małżonkiem ok, jest dorosły i wie, że nie będzie to związek z obiadem o 16.00).
Żebym została dobrze zrozumiana - chodzi tylko o zajęcia ekstremalne, które stwarzają realne zagrożenie, że matka/ojciec do domu nie wróci, np. właśnie himalaizm.
Zawszy kiedy oglądam film o J.Kukuczce zastanawiam, się jak rodzina radziła sobie z każdym pożegnaniem, które realnie mogło być tym ostatnim.
Obserwuj wątek
    • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:02
      Sądzę, że teraz jest to coraz rzadsze, wtedy idiotki śpiewały, co im podsunięto, a podsuwano, że męską rzeczą jest być daleko, a kobiecą wiernie czekać.
    • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:09
      Tak sobie myślę, że ogólnie posiadanie dzieci nie jest dla osób lękowych - przecież jak jedziesz do pracy, to może cię stuknąć auto, jak się stresujesz dużo na co dzień, to możesz się rozchorować i dziecko ucierpi, jak jesteś w pracy, to nie masz czasu dla dziecka, jak cię nie stać na kredyt, to dziecko nie będzie mieć własnego pokoju itd. Ciekawe, czy ojców himalaistów czy alpinistów też się ocenia pod tym kątem ( vide przypadek męża Kowalczyk).
      • husmus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:12
        marta.graca napisała:

        > Tak sobie myślę, że ogólnie posiadanie dzieci nie jest dla osób lękowych - prze
        > cież jak jedziesz do pracy, to może cię stuknąć auto, jak się stresujesz dużo n
        > a co dzień, to możesz się rozchorować i dziecko ucierpi, jak jesteś w pracy, to
        > nie masz czasu dla dziecka, jak cię nie stać na kredyt, to dziecko nie będzie
        > mieć własnego pokoju itd. Ciekawe, czy ojców himalaistów czy alpinistów też się
        > ocenia pod tym kątem ( vide przypadek męża Kowalczyk).
        >

        Dlatego użyłam słów: realne niebezpieczeństwo, ekstremalny sport.
        Przyznasz, że na miejskiej ulicy jest jednak bezpieczniej, niż w Himalajach.
        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:19
          Ale jednak ryzyko jest.
          • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:30
            No tak, ale po co się pchać w góry? Bo się jest narkomanem uzależnionym od adrenaliny?
            • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:33
              Bo bez gór jest się nieszczęśliwym? Czytałam wywiad chyba z żoną Macieja Berbeki- próbował na jej prośbę dać sobie spokój z górami - nie dał rady i ona to widziała. Mam koleżankę, którą się wspina pasjami. Pytaliśmy jej kiedyś, czy się nie boi, że zginie w górach czy jaskini. Ona na to : to byłaby śmierć moich marzeń 🤷🤔
              • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:51
                Nie tłumacz, ona tego nie ogarnie. Szkoda klawiatury.
                • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:44
                  ja też nie ogarniam, jak można przekładać swoje szczęście ponad szczęście i dobrostan dziecka, które się dobrowolnie powołało na świat, a ono samo nic do gadania nie miało.
                • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:19
                  Ja tez nie ogarniam. I nie znam nikogo kto by to ogarniał. Potrzebę adrenaliny można realizować bezpiecznie na milion sposobów, a nie wspinając się w wysokie góry w ekstremalnych warunkach. A jeżeli już nie jesteś w stanie bez tego żyć, to przynajmniej nie miej rodziny, zwłaszcza dzieci za które bierzesz odpowiedzialność.
                  Gdyby ktoś chodził po barierce balkonu na dużej wysokości, gdyby przekraczał znacznie prędkość jadąc autem, to byśmy powiedzieli: nieodpowiedzialny, źle robi, głupi. Ale jak się wspina to przecież: ma taka potrzebę, to silniejsze od niego, będzie nieszczęśliwy, to jego pasja, nie rozumiesz oceniając z poziomu kanapy. To są skrzywieni egoistyczni ludzie z przerostem chorej ambicji i potrzebą sławy.
                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:02
                    Jeśli się czegoś nie rozumie, nie ma się dostarczających narzędzi, by to oceniać. smile
                    • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 00:20
                      Wiadomo, gdzież tam "zwykły śmiertelnik" zrozumie tę piękną i wyjątkową pasję, ten egoistyczny pociąg do ryzykowania życia dla sławy i atencji. smile
                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:47
                        I zazwyczaj robi się z introwersji, a nie ekstrawersji. smile
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:53
                          W sensie: to nie piłka nożna, by robić sobie zdjęcia z fanami pod hotelami pięciogwiazdkowymi. smile
                          • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:41
                            ikonieckropka napisała:

                            > W sensie: to nie piłka nożna, by robić sobie zdjęcia z fanami pod hotelami pięciogwiazdkowymi.

                            Jest dokładnie tak samo, a wręcz poszło to jeszcze dalej. Wywiady, prelekcje, występy na festiwalach i w programach telewizyjnych, pisanie książek. Denis Urubko był nawet w "Tańcu z gwiazdami".
                            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:43
                              Tak, dokładnie to samo. Bielecki to taka gwiazda jak Lewandowski. smile
                              • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:56
                                ikonieckropka napisała:

                                > Tak, dokładnie to samo. Bielecki to taka gwiazda jak Lewandowski

                                Dokładnie ten sam deseń celebrycki. A przynajmniej oczekiwania tak samo wysokie, zwłaszcza u Bieleckiego (trafione nazwisko). Po prostu wspinanie nie jest tak popularne jak piłka nożna, a więc nie przeskoczy się pewnych "technicznych" ograniczeń. I w sumie bardzo dobrze.
                    • tania.dorada Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 04:03
                      ikonieckropka napisała:

                      > Jeśli się czegoś nie rozumie, nie ma się dostarczających narzędzi, by to ocenia
                      > ć. smile

                      Owszem, ale to samo dotyczy chodzenia po barierce balkonu.
                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 00:47
                    Gdzieś tam na drugiej stronie wyjaśniam, dlaczego nie do końca jest to egoistyczne i do czego może się przyczynić, ale trzeba przyjąć na swoją kanapę ludzi, którzy to robią, by zrozumieć. smile Rozumiem, że z poziomu SUV-a trudno o znajomości z taki ludźmi. smile
                    • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:28
                      ikonieckropka napisała:

                      > Gdzieś tam na drugiej stronie wyjaśniam, dlaczego nie do końca jest to egoistyc
                      > zne i do czego może się przyczynić, ale trzeba przyjąć na swoją kanapę ludzi, k
                      > tórzy to robią, by zrozumieć. smile Rozumiem, że z poziomu SUV-a trudno o znajomoś
                      > ci z taki ludźmi. smile

                      Ale ja nie potrzebuję twoich wyjaśnień, żeby wiedzieć o czym piszę. Ty uważasz swoje a ja swoje i nie dam się przekonać. Głupie egoistyczne igranie ze zdrowiem i życiem dla sławy i atencji. Nawet nie żeby zdobyć szczyt, ale żeby zrobić to w najbardziej ekstremalnych warunkach, nie żeby zdobyć go w ciszy dla siebie, tylko żeby inni o tym mówili i pisali.
                      Nie przyczynia się zupełnie do niczego, jak ktoś trafnie skomentował „himalaizm przysłużył się himalaizmowi”. A ile tragedii ludzkich z tego wyniknęło, ile łez i bólu oraz lat czekania, braku bliskiej osoby, zaburzonej proporcji ról, lęku i emocjonalnego napięcia. Rodziny himalaistów to rodziny dysfunkcyjne, Rutkiewicz nie miała dzieci, ale miała matkę, która nigdy nie pogodziła się z jej odejściem i do końca wierzyła że żyje . A żona Berbeki po jego śmierci mówiła, że coś w niej umarło i sama czeka na śmierć jak na wybawienie. Nie mówimy o ludziach, którym przytrafił się losowy wypadek albo zachorowali, ale o ludziach, którzy sami poszli w strefę śmierci zginąć. Każdy taki przypadek to trauma dla bliskich.
                      I znam to środowisko bardzo dobrze oraz straciłam w ten sposób bliską osobę, choć nie ma to dla tematu wątku zupełnie żadnego znaczenia, bo żeby wiedzieć że chodzenie po barierce na wysokości jest głupie, złe i bardzo niebezpieczne nie trzeba znać kogoś, kto to robi ani robić tego samemu. Daruj więc sobie durne pouczanki i uśmieszki.

                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:42
                        Wiesz, środowisko też trochę poznałam i tak samo poznałam ludzi, którzy stracili bliskich z różnych przyczyn. Niezależenie od tychże przyczyn... Tak, dziecko nie musi zginąć w Himalajach, żeby matka nie mogła się pogodzić z jego śmiercią. Powiem więcej - bliscy himalaistów mają gdzieś to z tyłu głowy. A gdy zapytasz pracowników zakładów pogrzebowych, jaki klient jest w najgorszym stanie, powiedzą Ci - nagłe, niczym niezawinione wypadki, ktoś kogoś zmiótł na A1, często całą rodzinę. Ale masz rację, przestańmy wartościować czyjeś cierpienie. To nie jest nasza sprawa, by oceniać. Zapewniam Cię, że dla dzieci himalaistów ten wątek nie jest miły, wcale się nim nie przyczyniamy do ich dobrostanu, więc może faktycznie - ciszej nad tym grobem. Bo ponoć o dobro dzieci tu chodzi.
                        • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:11
                          To zastosuj tę radę do siebie i bądź ciszej. Ja oceniam tylko to, o czym wiem i znam z własnego doświadczenia. To że ma się tyłu głowy śmierć bliskiej osoby to akurat męka straszliwa, to oczekiwanie czy tym razem się uda, chwila spokoju a potem znowu ten sam lek, napięcie, brak i pustka.
                          I jeszcze raz: czym innym są przypadki losowe i choroby a czym innym samobójstwa, bo właściwie tym jest pójście w strefę śmierci. Dla mnie nie ma porównania.
                        • kocynder Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:58
                          A co ma do rzeczy wygląd nieboszczyka?
                          I niestety, ale zgadzam się, że osoby mające albo bardzo ryzykowne hobby, albo pracę - nie powinny pchać się w dzieci - bo w sumie po co im dziecko? To dotyczy nie tylko himalaistów, ale, zupełnie abstrahując od wspinaczki, zawodowych wojskowych, korespondentów wojennych, dziennikarzy - podróżników itd.
              • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:58
                Ale nikt nie pyta czy himalaista widzi śmierć w jaskini jako romantyczną śmieć swoich marzeń, tylko czy dostrzega potencjalną traumę swoich dzieci, które najpierw żegnają się przez radio z mamusią właśnie zamarzającą na śmierć na MtE (pamiętna scena z książki/filmu Everest, która była w 100% prawdziwa) a potem zmuszone są sprowadzać zwłoki za potworne pieniądze (jeśli w ogóle będzie to możliwe, albowiem zamarznięty tatuś może przez dekady robić za drogowskaz „przy trupie w czerwonym trzeba odbić w prawo”) - i z wyprawa muszą liczyć się dokładnie z taką możliwością… Czy taki rodzic poza rojeniem o wspaniałej śmierci pod lawiną zastanawia się skąd dzieci wezmą pieniążki na sprowadzenie jego romantycznie zmielonych zwłok..? Z czego będą żyły - czy w ogóle będą mieć prawo do renty (1500zl)? Są ryzyka, których w życiu nie przeskoczymy (kolizja drogowa, klęski naturalne), niemniej jednak sporty ekstremalne do nich niespecjalnie należą… 🤦‍♀️
                • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:02
                  Tyle w temacie, tyle w temacie, nie tłumacz, one nie ogarną.
                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:52
                    A Ty na pewno ogarniasz?
              • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:50
                marta.graca napisała:

                > Bo bez gór jest się nieszczęśliwym? Spotykałam się kiedyś we wczesnej dorosłości z takim typem. Wiecznie go nosiło po górach, jeździł gdzieś do Pakistanu i łaził po ośmiotysięcznikach. Czasem trzy tygodnie nie było z nim żadnego kontaktu. Po co mi to ? Takie nerwy. Teraz ma rodzinę i dzieci, po górach od dawna nie chodzi ale też nic nie zostało z tego dawnego chłopaka. Jest gruby i wygląda na nieszczęśliwego.
                • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:29
                  >Teraz ma rodzinę i dzieci, Jest gruby i >wygląda na nieszczęśliwego.

                  A to te rodzinę dostał z przydziału? Ktoś go siłą zmusił do wsadzenia penisa w kobietę i poczęcia potomstwa…? Taka UK-owa wersja „Kronik podręcznego”…?
              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 01:26
                To się tylko tak mówi, że to byłaby śmierć marzeń. Tymczasem ci, którzy utknęli pod szczytem albo zaklinowali się w ciasnym przejściu w jaskini jakoś nie chcą sobie heroicznie rozmarzeni umierać tylko oczekują pomocy, narażając życie ratowników albo kolegów. Kiedyś słuchałam o nurkowaniu w ekstremalnie głębokim systemie jaskiń chyba w Norwegii? Doświadczeni nurkowie, przygotowani, sprzęt, planowanie- wszystko ok i co? Dwóch czy trzech zginęło, nawalił sprzęt i ludzie, bo stracili orientację i wpadli w panikę. Zresztą takich przykładów pełno.
                • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 07:50
                  Też nam się to wydało dziwaczne...
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:51
                  Każdy umierający w sposób świadomy się boi. A jednak, gdy zapytasz himalaistę, czy na OIOMie czy w górach, powie, że w górach. Cały wic polega na tym, że zazwyczaj nie wiemy o lęku przed śmiercią umierających w szpitalach, bo już są nieświadomi. Ci w górach, gdy np. złamią nogę, wiedzą, co ich czeka. I strach jest naturalny, co nie znaczy, że woleliby inaczej.
                  • twinkletwinkle Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 02:03
                    To prawda. Śmierć w szpitalu jest tym straszniejsza, że bezosobowa. Często samotna pośród obcego tłumu. I odziera z misterium zjawiska oraz prywatności.
                  • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:31
                    Ponownie - nie rozmawiamy o tym, czy pan himalaista woli sobie romantycznie zamarznąć. Rozmawiamy o dzieciach, które muszą sprowadzić te romantycznie zamarznięte zwłoki.
            • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:50
              alpepe napisała:

              > No tak, ale po co się pchać w góry? Bo się jest narkomanem uzależnionym od adre
              > naliny?
              >
              Dak. Dokładnie właśnie po to alpepe.
              • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:50
                *tak
                • simply_z Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:55
                  Bosh, znow ta Berlinska gwiazda sie odpala...
              • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:05
                No to może zrobić jak Rutkowska i nie mieć dzieci? Ja wiem, że trzeba się samorealizować, ale może jednak nie spierd.alać życia małym uzależnionym od siebie istotom. Taka rewolucyjna myśl.
                I powiedz mojej fance, że może mnie odblokować i sobie robić dobrze moim nickiem na stale, po co na raty szukając mnie w wypowiedziach. Biedactwo, samo na to nie wpadło i żywi się okruchami, a mogłaby doświadczyć całego blasku.
                • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:06
                  *Rutkiewicz
                  • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:20
                    Rutkiewicz
                    • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:52
                      No właśnie o Rutkiewicz nie można złego słowa powiedzieć. Dzieci nie miała, nikogo nie osierociła.
                      • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:28
                        A czy ja mówię, sarenko?
                        • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:42
                          alpepe napisała:

                          > A czy ja mówię, sarenko?
                          >
                          Poczułaś się teraz mądrzejsza i ważniejsza ? Wylądowałas swą frustrację i podkreślilas swoją wyższość? Czy może rekompensujesz sobie właśnie swe własne kompleksy? Czy zdajesz sobie sprawę, że stosując przezwiska uczysz swoje własne dzieci, że przemoc słowna jest akceptowalna formą komunikacji?
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:56
                  Zależnym, nie uzależnionym.
      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:41
        Dziecko przede wszystkim wymaga czasu i osobistego zaangażowania a o to dość ciężko będąc na drugim końcu świata z utrudnioną komunikacją
        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:45
          A jak ojciec pracuje jako kierowca tira albo po kilkanaście godzin w korpo, to jaki ma kontakt?
          • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:48
            Przynajmniej o telefon prościej. Poza tym jak ktoś pracuje w korpo po kilkanaście godzin co dziennie to też jest coś nie tak.
            • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:09
              No, wiadomo, że najlepiej, by wszyscy byli młodzi, piękni i bogaci oraz wspaniali jako rodzice- ale życie to nie jebajka.
              • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:18
                Ta życie to nie bajka i pracować trzeba. Policjant, strażak, tirowiec czy pracownik korpo pracują żeby zarobić na życie a nie latają po świecie, bo ich duda swędzi.

                Już nie mówiąc, że najczęściej robią jednak coś pożytecznego i społecznie potrzebnego. A komu lub czemu przysługuje się himalaista?
                • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:21
                  Rozwojowi firm produkujących osprzęt, przemysłowi funeralnemu i szerpom.
                  • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:42
                    Szerpom. Wielką literą.
                    • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:30
                      No, niekoniecznie: sjp.pwn.pl/slowniki/szerpa.html
                  • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 15:08
                    alpepe napisała:

                    > Rozwojowi firm produkujących osprzęt, przemysłowi funeralnemu i szerpom.
                    >
                    Funeralnemu to raczej nie. Himalaje trupami obsiane. Na samym everescie jest ponad 200 ciał...
                • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:23
                  Wg AI:
                  Himalaizm, czyli wspinaczka wysokogórska w Himalajach, przyniósł wiele zasług, zarówno na polu sportowym, jak i naukowym, społecznym oraz kulturowym. Oto kluczowe zasługi himalaistów:

                  1. Osiągnięcia sportowe
                  Pierwsze wejścia na najwyższe szczyty: Himalaizm zrodził wyzwanie zdobycia wszystkich czternastu ośmiotysięczników (szczyty powyżej 8000 m n.p.m.). Himalaistom udało się zdobyć nie tylko Everest, ale również inne trudno dostępne szczyty, często w skrajnie trudnych warunkach.
                  Poprawianie technik wspinaczkowych: Himalaizm przyczynił się do rozwoju nowoczesnych technik wspinaczkowych, sprzętu, odzieży i metod aklimatyzacji. To pozwala na coraz bezpieczniejsze i bardziej efektywne wspinanie się na ekstremalne wysokości.
                  Wspinaczka zimowa: Himalaizm rozwinął nową dyscyplinę sportową – zdobywanie ośmiotysięczników zimą. Polska ekspedycja pod wodzą Andrzeja Zawady jako pierwsza w 1980 roku zdobyła Everest zimą, co jest uważane za jedno z największych osiągnięć himalaizmu.
                  2. Rozwój wiedzy naukowej
                  Badania nad fizjologią człowieka w ekstremalnych warunkach: Himalaizm dostarczył unikalnych danych o wpływie ekstremalnej wysokości na organizm ludzki, co było kluczowe dla medycyny, zwłaszcza w badaniach nad chorobą wysokościową, wydolnością fizyczną i aklimatyzacją.
                  Odkrycia geograficzne i przyrodnicze: Himalaistom często towarzyszyli naukowcy, którzy badając Himalaje, przyczynili się do rozwoju wiedzy o geologii, ekologii i klimacie tych regionów.
                  Zmiany klimatyczne: Wyprawy himalaistów często dostarczają dowodów na zmiany klimatyczne, zwłaszcza w kontekście topnienia lodowców w Himalajach.
                  3. Kultura i inspiracja
                  Inspiracja dla pokoleń: Himalaizm, zwłaszcza osiągnięcia takich postaci jak Tenzing Norgay, Sir Edmund Hillary, Jerzy Kukuczka czy Wanda Rutkiewicz, zainspirował miliony ludzi na całym świecie do dążenia do przekraczania własnych granic i podejmowania ekstremalnych wyzwań.
                  Kultura literacka i filmowa: Wyprawy himalaistyczne stały się tematem wielu książek, filmów i dokumentów, które popularyzują góry oraz opowieści o ludzkiej wytrwałości, odwadze i współpracy.
                  Budowanie relacji międzynarodowych: Wielu himalaistów, zwłaszcza z Zachodu, wspierało lokalne społeczności nepalskie czy tybetańskie, pomagając w budowie szkół, szpitali i infrastruktury, jak Edmund Hillary w Nepalu.
                  4. Rozwój turystyki górskiej
                  Popularyzacja trekkingu: Wyprawy himalaistyczne otworzyły Himalaje na turystykę, co przyniosło korzyści gospodarcze dla regionów Nepalu, Indii i Pakistanu. Dziś trekking w Himalajach przyciąga tysiące turystów rocznie.
                  Ochrona przyrody: Dzięki wzmożonej uwadze międzynarodowej, himalaiści i organizacje ekologiczne przyczyniają się do ochrony Himalajów przed degradacją środowiska naturalnego i promują zrównoważoną turystykę.
                  Himalaizm to nie tylko zdobywanie gór, ale także wkład w sport, naukę, kulturę i społeczeństwo.

                  Na ile to jest korzyść dla rodziny, już nie mnie oceniać. Ja bym chyba była dumna z ojca czy matki, którzy mieliby takie osiągnięcia.
                  • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:26
                    Aha czyli w skrócie himalaizm przysłużył się himalaizmowi 😃
                  • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:26
                    1, 3 i 4 kompletnie zbędne.
                    Nie masz dzieci, o ile dobrze pamiętam, masz inną perspektywę. Jeśli byłabyś dumna z osoby, której nie ma z tobą na codzień, przez co masz całą masę problemów, to cóż, tylko duma cię trzyma na powierzchni.
                    • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:41
                      Dla ciebie zbędne, a dla kogoś innego nie. Ja bym się z himalaistą czy miłośnikiem sportów ekstremalnych raczej nie związała, ale umiem sobie wyobrazić, że nie wszyscy mają taką perspektywę, jak ja.
                      • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:50
                        Nie nie nie, je robimy skoczków w boczek. Ja nie mówię o związku, ty zresztą też wcześniej o tym nie mówiłaś, więc nie zmieniajmy tematów. Skupmy się na tych, które cierpią, a które powinny być dumne, na dzieciach.
                        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:29
                          No, skoro bym się nie związała z himalaistą, to i dzieci z nim też bym nie miała, no bo jak? Wg ciebie nie można odczuwać wobec rodzica kilku sprzecznych uczuć- np. mieć żal, że go nie ma, a zarazem być dumnym, że odnosi sukcesy? Tylko złe, albo tylko dobre- bez żadnych szarości?
                  • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:26
                    1. No tak
                    2. Himalaizm rozwinął wiedzę naukową nt niezwykłe częstej choroby która występuje… tylko u osób uprawiających wspinaczkę w ekstremalnych warunkach 🤔
                    3. Inspiracja do…? Zanieczyszczania gór…? Ryzykownych zachowań…?

                    4. Ochrona przyrody: Dzięki wzmożonej uwadze międzynarodowej, himalaiści i organizacje ekologiczne przyczyniają się do ochrony Himalajów przed degradacją środowiska
                    😂😂😂
                    🤣🤣🤣
                    • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:40
                      memphis90 napisała:

                      > 1. No tak
                      > 2. Himalaizm rozwinął wiedzę naukową nt niezwykłe częstej choroby która występu
                      > je… tylko u osób uprawiających wspinaczkę w ekstremalnych warunkach 🤔
                      > 3. Inspiracja do…? Zanieczyszczania gór…? Ryzykownych zachowań…?
                      >
                      > 4. Ochrona przyrody: Dzięki wzmożonej uwadze międzynarodowej, himalaiści i orga
                      > nizacje ekologiczne przyczyniają się do ochrony Himalajów przed [
                      > b]degradacją[/b] środowiska
                      > 😂😂😂
                      > 🤣🤣🤣
                      >


                      Tak to jest jak ludzie zaczynają bezmyślnie korzystać z chata gpt i innych tego typu narzędzi językowych. Wychodzą głupoty ale napisane bardzo mądrymi słowami
                    • tania.dorada Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 04:09
                      memphis90 napisała:


                      > 2. Himalaizm rozwinął wiedzę naukową nt niezwykłe częstej choroby która występu
                      > je… tylko u osób uprawiających wspinaczkę w ekstremalnych warunkach 🤔

                      Tym samym tworząc miejsca pracy dla medyków i badaczy ☝️
                      • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:34
                        Medycy i badacze mają od cholery roboty, nie trafia na bezrobocie po ludzie przestaną włazić na 8tysieczniki. Wg tej logiki wojna jest super pożądana i pożyteczna, bo pozwala na wykształcenie mnóstwa chirurgów sprawnych w szybkich amputacjach kończyn bez znieczulenia.
                  • dr.amy.farrah.fowler Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 12:38
                    RZE CO?

                    Pętanie się po Himalajach nie przynosi ludzkości żadnych korzyści, służy wyłącznie adrenalince i zaspokojeniu marzeń/ambicji pętających się. Jego wkład w naukę jest dokładnie żaden. Wkład w ochronę przyrody: no bez takich, bo mnie brzuch rozboli ze śmiechu. Kolesie, którzy dewastują wszystko, po czym przejdą (wojsko nepalskie znosi na dół po 50 ton śmieci rocznie), nawołują do ochrony środowiska, paradne.
                    • abecadlowa1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 15:37
                      dr.amy.farrah.fowler napisał(a):

                      > Pętanie się po Himalajach nie przynosi ludzkości żadnych korzyści, służy wyłącznie adrenalince i zaspokojeniu marzeń/ambicji pętających się.

                      Himalaizm rozbudza marzenia o przekraczaniu granic możliwego. To olbrzymia korzyść dla ludzkości.
                      Ale jeżeli już mówimy o szkodliwych społecznie, niebezpiecznych i bezsensownych aktywnościach to zaliczyłabym do niech przede wszystkim obżarstwo prowadzące do otyłości olbrzymiej i chirurgiczne ekstremalne modyfikacje ciała podejmowane z powodów estetycznych. To jest dopiero bezsensowne ryzyko, a dotyczy znacznie większej ilości osób niż tych uprawiających himalaizm. Zapiekłość jaka wam się odpala na myśl o himalaistach jest najmniej dziwna biorąc pod uwagę, że ryzyko ich działań nijak Was nie dotyczy.
                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:14
                        Bardzo dobrze ujęte. Dodałabym jeszcze to, że jeśli już oceniamy innych, dajmy im też do oceny nasze życie. A więc można niemal iść o zakład, że dzieci wychowywane w domach sportowców, ten sport uprawiają - dbają o dietę, kondycję. Czy takie same są dzieci rodziców wracających o 16 każdego dnia? Może jednak z nadwagą siedzą w weekendy przy grach, bo przecież strach wyruszyć w Tatry.
                        • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:40
                          >więc można niemal iść o zakład, że >dzieci wychowywane w domach >sportowców, ten sport uprawiają - >dbają o dietę, kondycję.
                          No ale masz na to jakieś dowody, jakieś badania? Że dzieci himalaistów uprawiają więcej sportu niż dzieci niehimalaistow…? 🤔
                          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:03
                            Ano mam sporo naocznych, które możesz uznać za anegdotyczne, ale badania na to też z pewnością są. I nie chodzi tylko o himalaistów, ale ogólnie o zamiłowanie do ruchu, sportu, natury. Rodzice, którzy chodzą w góry, kulturę gór przekazują dzieciom. Dzieci rodziców jeżdżących na nartach, też najczęściej jeżdżą na nartach. I tak można by wymieniać. A dalej... Może w ogóle warto zdefiniować, co to jest sport ekstremalny. Czy tylko himalaizm? Alpinizm też? Taternictwo też?
                            • karyna-z-radzymina Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:05
                              ikonieckropka napisała:

                              > Może w ogóle warto zdefiniować, co
                              > to jest sport ekstremalny. Czy tylko himalaizm? Alpinizm też? Taternictwo też?


                              dopisz jeszcze życie cały czas pod górkę!
                              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 14:40
                                Toż napisałam dalej, że życie to najbardziej ekstremalny sport, kiedy to lądujesz na wózku nie po wspinaczce na ośmiotysięcznik, tylko po malowaniu mieszkania, co zrobić musisz i wcale tym nie kusisz losu, ale nie jesteś kompletnie świadoma, że tak nieadekwatna konsekwencja może się wydarzyć. Gdy idziesz w góry, robisz to z wyboru, nie konieczności. I znasz ryzyko. Nie no, przepraszam, nie wszyscy ludzie je znają. Alpiniści i himalaiści znają to ryzyko najlepiej. Podejmują decyzję. Ich partnerzy, partnerki również.
                      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:35
                        abecadlowa1 napisała:

                        > Himalaizm rozbudza marzenia o przekraczaniu granic możliwego. To olbrzymia korz
                        > yść dla ludzkości.

                        A tony śmieci rok rocznie zostawiane na najwyższych górach świata to też korzyść?

                        wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-najwyzsze-wysypisko-na-swiecie-tony-odpadow-na-szczycie,nId,7558588
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:41
                          A tony śmieci na bałtyckich plażach albo w Bieszczadach powodują, że powinniśmy je zamknąć dla ludzi, czy raczej powodują, że trzeba nauczyć ludzi gospodarować śmieciami i mieć narzędzia ich gospodarowaniem?
                        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:47
                          Wystarczy pójść do pierwszego lepszego lasu i też zobaczysz masę śmieci, czy to oznacza, że należy zabronić chodzenia po lesie?
                          • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:58
                            Do śmiecenia w lesie nikt nie dorabia ideologii
                            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 17:01
                              Ale przecież nikt Tobie osobiście nie każe podziwiać himalaistów i palić im zniczy na grobach bez ciał.
                              • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:43
                                Tym bardziej nikt nie każe jeździć w Himalaje. Kto chce, ten jeździ.
                      • tania.dorada Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 04:12
                        abecadlowa1 napisała:


                        > Himalaizm rozbudza marzenia o przekraczaniu granic możliwego. To olbrzymia korz
                        > yść dla ludzkości.

                        Mówisz, że bez himalaizmu nie byłoby ludzi w rodzaju Muska? Może i to by nie było takie najgorsze…
                      • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:38
                        >Himalaizm rozbudza marzenia o >przekraczaniu granic możliwego.
                        I co z tego wynikło - tak konkretnie…?z tych rozbudzonych marzeń…?

                        >ryzyko ich działań nijak Was nie >dotyczy.
                        A kto płaci za akcje ratunkowe i utrzymanie sierot…? 🤔 Bo o truizmie, że wszyscy płacimy za potworne zanieczyszczanie środowiska wczesniej bardzo mało poddanego działaności człowieka to nie wspomnę.
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:06
                          Kto płaci? Za akcje ratunkowe - zależy. Czasami płaci sponsor wyprawy, czasami ubezpieczyciel, a czasami my płacimy. Częściej jednak płacimy za panią w klapkach w Tatrach niż za himalaistę. smile Bylibyśmy bogaci, gdybyśmy płacili tylko za nich, a nie za renty dzieci rodziców, którzy się zapili.
                          Kolejny przykład bardzo dziwnych polskich wyliczeń.
                          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:11
                            I jeszcze zdaj sobie sprawę, że sami himalaiści płacą, bo też, póki żyją, w większości są płatnikami składek.
                • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:25
                  borsuczyca.klusek napisała:

                  > Ta życie to nie bajka i pracować trzeba. Policjant, strażak, tirowiec czy praco
                  > wnik korpo pracują żeby zarobić na życie a nie latają po świecie, bo ich duda s
                  > wędzi.
                  >
                  > Już nie mówiąc, że najczęściej robią jednak coś pożytecznego i społecznie potrz
                  > ebnego. A komu lub czemu przysługuje się himalaista?
                  >

                  A komu przysługuje się borsuczyca z wiecznym fochem o to, że ludzie żyją inaczej niż ona i nie widzą wszędzie zboczeństwa?
                  Nikomu.
                  Znam bardzo wielu wspinaczy. Wszyscy mają inne prace, od bycia przewodnikami po kierowców.
                  • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:38
                    pursuedbyabear napisała:

                    > A komu przysługuje się borsuczyca

                    Zawsze każdemu służę dobrą i tanią radą 🙄
                    • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:54
                      Tanią może tak, ale czy dobrą, to bym polemizowała.
                      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 15:04
                        marta.graca napisała:

                        > Tanią może tak, ale czy dobrą, to bym polemizowała.
                        >

                        Tania rada jak tanie wino, jest dobra bo jest tania 😎

                        Cheers 🍷
                        • alicia033 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 15:08
                          borsuczyca.klusek napisała:

                          > Tania rada jak tanie wino, jest dobra bo jest tania 😎

                          NOPE.
                        • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 15:16
                          borsuczyca.klusek napisała:

                          >
                          > >
                          >
                          > Tania rada jak tanie wino, jest dobra bo jest tania 😎
                          >
                          > Cheers 🍷
                          >
                          >
                          Po taniej radzie i tanim winie ból głowy i kac gwarantowane.
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:08
                  Ależ przecież gros himalaistów zarabia na swoich wyprawach.
                  • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:45
                    Wystarczy poczytać o Robie Hallu i jego Adventure Consultants, próba zdobycia szczytu Mt Everest z przewodnikiem kosztowała 65 tys. dolarów.
                    • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:47
                      I on te 65 tysięcy chował bezpośrednio do kieszonki…? 🤔 On akurat zarabial na potrzebie innych, by łyknąć adrenalinki (ze znanym skutkiem).
                      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:05
                        Chyba żaden właściciel firmy nie chowa bezpośrednio do kieszonki, ale jednak część DG działa z zyskiem.
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:59
                  Na przykład jest przewodnikiem górskim albo instruktorem wspinaczki i wspiera Twoje dziecko na ściankach.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:58
              Tia, na morzu prościej, w samolocie w innej strefie czasowej prościej...
          • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:02
            Przynajmniej przynosi forsę do domu i zapewnia dziecku ubezpieczenie, środki do życia i dach nad głową. Za wyprawy w wysokie góry nikt Ci nie płaci, to Ty musisz wyskoczyć z grubej kasy.

            Jakos nie słyszałam o wannabe kierowcy TIRa, który zbierałby fundusze na zbiórkach, by sobie dla czystej adrenaliny odpłatnie pojeździć ciągnikiem w te i nazad po Europie…
            • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:22
              No chyba że Czarnecki big_grin wprawdzie nie zbiórki, ale kilometrówki big_grin
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:15
              Płaci, płaci. Mnóstwo ludzi na tym zarabia.
          • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:47
            Kierowca tira i korpoludek zarabiają na chleb dla dziecka, taka tam różnica. Plus serio, znasz kogoś, kto codziennie spędza kilkanaście (11+) godzin w korpo? To raczej w drobnych biznesach, typu własna piekarnia, w której nie stać cię na dodatkowego pracownika.
            • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:26
              Ja znam, mam kilku znajomych, w tym byłego chłopaka, którzy pracowali w dużych korpo. Praca do północy albo dłużej to był standard.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:16
              Himalaiści tez często zarabiają przez wspinaczkę na dzieci.
          • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:53
            marta.graca napisała:

            > A jak ojciec pracuje jako kierowca tira albo po kilkanaście godzin w korpo, to
            > jaki ma kontakt?
            >

            Naprawdę porównujesz kilkumiesięczny wyjazd w pi*du do 3 dni w delegacji?
            • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:19
              Znani mi tirowcy wcale nie jeździli na 3 dni, raczej na 3-5 tygodni.
              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:16
                A marynarze? Zwłaszcza kiedyś?
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:17
                  Żołnierze na misjach?
          • lilia.z.doliny Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:22
            A jak ojciec pracuje jako kierowca tira albo po kilkanaście godzin
            To przynajmniej kasę przynosi, a nie zabiera.
            Mieliśmy wśród znajomych takiego romantyka wspinacza. Chyba jeszcze do tej pory ( kilkanaście lat) rodzina nie spłaciła długow za ostatnia wyprawę i sprowadzania zwłok.
      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:46
        marta.graca napisała:

        > Ciekawe, czy ojców himalaistów czy alpinistów też się
        > ocenia pod tym kątem ( vide przypadek męża Kowalczyk).
        >

        Służę wątkiem:

        forum.gazeta.pl/forum/w,567,175997489,175997489,Maz_Justyny_Kowalczyk.html
        I tak na szybko:

        forum.gazeta.pl/forum/w,567,165509628,165509628,Dzieci_Tomasza_Mackiewicza.html#p165510199
      • lauren6 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:47
        > Ciekawe, czy ojców himalaistów czy alpinistów też się ocenia pod tym kątem ( vide przypadek męża Kowalczyk).

        Koleżanka nowa na forum i nie pamięta wątku o śmierci Mackiewicza?
        • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:48
          lauren6 napisała:


          > Koleżanka nowa na forum i nie pamięta wątku o śmierci Mackiewicza?

          Byłam tak uprzejma, że poratowałam linkiem
          • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:51
            Niepotrzebnie.
            O ile pamiętam w obu wątkach był obrzydliwy ściek.
            • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:24
              I jeśli był, to słusznie. Nie wiem, czy tam się wpisałam, tak na marginesie.
              • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:43
                To jeszcze masz okazję. Dajesz.
                • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:31
                  No dałam. Nie wystarcza?
              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 02:09
                Słusznie? No to duże przysłużenie się dzieciom, faktycznie.
      • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:40
        >Tak sobie myślę, że ogólnie posiadanie dzieci nie jest dla osób lękowych - przecież jak jedziesz do pracy, to może cię stuknąć auto

        długo nie trzeba było czekać, żeby ktoś wypadek losowy (wypadek samochodowy, rak, upadek ze schodów) porównał ze świadomym narażaniem życia i zdrowia. i w ogóle to najwięcej wypadków zdarza się w domu, bezpieczniej iść na K2 zimą niż zmywać naczynia

        >Ciekawe, czy ojców himalaistów czy alpinistów też się ocenia pod tym kątem ( vide przypadek męża Kowalczyk).

        oczywiście, był bazylion wątków na ten temat
        • droch Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 09:22
          O, to trochę nie tak. Wiele osób w ogóle nie dostrzega ryzyka np. przekraczania prędkości, uważając wypadki drogowe za zdarzenia losowe. Ale do oceny innych - starrują pierwsi.
      • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 13:38
        Chyba co innego trudy życia codziennego, co innego hobby ekstremalne.
        Z lękami musisz walczyć, żeby zyć, hobby uprawiać nie trzeba. Można minimalizować ryzyko. Tak,cwiem, i na zielonym świetle tir może cię rozjechać, ale STATYSTYCZNIE będzie jednak widać, jakie ryzyko podejmujesz przechodząc na zielonym,na jakie przeprowadzając atak szczytowy na K2.
        I jeszcze- z takim natężeniem lęków, bez leczenia, istotnie lepiej dzieci nie mieć, dla wlasnego i dzieci dobra.
        To tylko moje zdanie.
    • rb_111222333 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:18
      A strażacy mogą mieć dzieci?
      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:22
        A policjanci? Górnicy? Żołnierze zawodowi? Korespondenci wojenni? Kierowcy tirów?
        • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:40
          Po policjancie czy żołnierzu przynajmniej będzie renta a pan uprawiający hobby może zostawić rodzinę w niezłej d... Raczej bym tego nie porównywała. Już nie mówiąc, że przeciętny strażak czy policjant codziennie wraca do chaty a nie miesiącami odmraża jaja na drugim końcu świata czekając na okienko pogodowe.
          • rb_111222333 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:42
            Ale ryzykuje życie w pracy. A czy kierowcy tirów, marynarze mogą mieć dzieci? Ich także nie ma długo w domu
            • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:08
              Ale pracują dla swojej rodziny. Ich nieobecność daje wzamian środki do życia dla tych dzieci. Pan, który wyjeżdża by się powspinać robi to tylko dla siebie, kosztem swojej rodziny.
            • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:55
              Strażak na codzień to jeździ raczej do wypadków i wypompowywania wody z piwnicy, przeciętny policjant też raczej jedzie do domowej awantury i kradzieży roweru niż scen rodem z amerykańskiego filmu akcji.
              • dr.amy.farrah.fowler Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 14:02
                Zwłaszcza w Polsce, gdzie nie ma tyle broni palnej i na przeciętną interwencję nie idzie się w kamizelkach kuloodpornych i z bronią gotową do strzału.
          • alicia033 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:46
            Owo hobby musi mieć z czego finansować a skoro tak to i jakiś tytuł do ubezpieczenia, zapewniającego rodzinie rentę rodzinną. Tak, jak strażak czy policjant.
            Btw. na okienko pogodowe nie czeka się miesiącami.
            • lauren6 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:49
              > Owo hobby musi mieć z czego finansować

              W dzisiejszych czasach wystarczy założyć zrzutkę i znaleźć sponsorów.
            • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:09
              >Owo hobby musi mieć z czego >finansować
              Ze zbiórek… A jak coś się zje…ie, to nagle jest histeria „nie ma kasy na akcje ratunkową/sprowadzenie zwłok”.
          • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 11:41
            borsuczyca.klusek napisała:

            > Po policjancie czy żołnierzu przynajmniej będzie renta a pan uprawiający hobby
            > może zostawić rodzinę w niezłej d... Raczej bym tego nie porównywała. Już nie m
            > ówiąc, że przeciętny strażak czy policjant codziennie wraca do chaty a nie mies
            > iącami odmraża jaja na drugim końcu świata czekając na okienko pogodowe.

            Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie teksty, ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.
            • ministra_prawdy Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 12:18
              pursuedbyabear napisała:


              > Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie teksty,
              > ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.

              Sumirka jaka wrażliwa big_grin
              To śmieszna pobłażliwość dla dzieciatych ludzi ryzykujących życiem wynika jak zwykle z jednego - z potrzeby atencji i przedstawienia siebie jako osoby wyjątkowej, o wyjątkowych zainteresowaniach, innej od zwykłych proli, zajętych przyziemnymi sprawami takimi jak zapewnianie stabilizacji własnym dzieciom tongue_out
              • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 13:55
                ministra_prawdy napisała:

                > pursuedbyabear napisała:
                >
                >
                > > Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie te
                > ksty,
                > > ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.
                >
                > Sumirka jaka wrażliwa big_grin
                > To śmieszna pobłażliwość dla dzieciatych ludzi ryzykujących życiem wynika jak z
                > wykle z jednego - z potrzeby atencji i przedstawienia siebie jako osoby wyjątko
                > wej, o wyjątkowych zainteresowaniach, innej od zwykłych proli, zajętych przyzie
                > mnymi sprawami takimi jak zapewnianie stabilizacji własnym dzieciom tongue_out

                Co tam u córeczki, dramatik? Ile razy jeszcze będziesz zmieniać nicka?
              • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 15:03
                ministra_prawdy napisała:

                > pursuedbyabear napisała:
                >
                >
                > > Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie te
                > ksty,
                > > ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.
                >
                > Sumirka jaka wrażliwa big_grin
                > To śmieszna pobłażliwość dla dzieciatych ludzi ryzykujących życiem wynika jak z
                > wykle z jednego - z potrzeby atencji i przedstawienia siebie jako osoby wyjątko
                > wej, o wyjątkowych zainteresowaniach, innej od zwykłych proli, zajętych przyzie
                > mnymi sprawami takimi jak zapewnianie stabilizacji własnym dzieciom tongue_out

                Co tam u córeczki, dramatik? Ile razy jeszcze będziesz zmieniać nicka?
            • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 13:16
              pursuedbyabear napisała:

              > Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie teksty,
              > ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.

              Czasami usłyszenie kilku słów prawdy właśnie działa w taki sposób
              • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 13:47
                borsuczyca.klusek napisała:

                > pursuedbyabear napisała:
                >
                > > Sama uprawiałam sporty wysokiego ryzyka, jestem dość odporna na głupie te
                > ksty,
                > > ale czytając twoje wpisy, czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk.
                >
                > Czasami usłyszenie kilku słów prawdy właśnie działa w taki sposób

                Pozdrawiam.
          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:19
            Tak, jasne, żołnierze też codziennie wracają do domu, strażnicy graniczni też, marynarze też.
        • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:05
          Strażacy, policjanci, górnicy robią coś dla społeczeństwa - w tym tak nieistotne rzeczy jak bezpośrednie wyciąganie ludzi z płomieni i dosłownie ratowanie im życia… Za ten wysiłek przynoszą do domu pensję, co zapewnia ich dzieciom dach nad głową i środki do życia.
          • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:10
            No, ale jak zginą, to dziecku raczej wszystko jedno, czy zginęli ratując czyjeś życie, czy nie- i tak ma traumę.
            • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:20
              Ale nie jest wszystko jedno mieć rentę lub nie mieć renty
              • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:56
                plus świadomość, że tata umarł ratując kogoś, a nie umarł, bo narażał się dla adrenalinki, którą wybrał zamiast dziecka
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:21
                  Dziecko sportowca ekstremalnego może mieć do tego zupełnie inne podejście, nie musi się ono pokrywać z Twoim.
          • afro.ninja Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:55
            Za te szczyty tez dostawali kasę. Chyba?! Kiedyś to był sport narodowy. Ludzie naprawdę przeżywali te wspinaczki. Teraz media próbują himalaizm propagować, ale spotykam się to z dużą dozą krytycyzmu.
        • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:50
          Jaki % policjantów ginie na służbie i jaki % himalaistów ginie na szlaku?
          • ichi51e Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:15
            Akurat policjanci są daleko na liście zagrożonych śmiercią przy pracy.
            Na pierwszym miejscu twardo trzymają się rybacy dalekomoroscy i drwale. W ogóle pierwsza 10 dość zaskakująca.
            • abecadlowa1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:27
              Dej te liste. To ciekawe
            • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:54
              Drwale?
              • ichi51e Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:58
                No drwale. Ludzie pracujący przy wycince drzew
                www.invictuslawpc.com/most-dangerous-jobs-osha/amp/
        • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 13:41
          Jaki procentowo wygląda ryzyko utraty życia w każdym z tych zawodów?
          Bo wiesz, ostatnio człowieka zmieliło w śmieciarce..
          Kogoś też na pewno przygniotły palety z towarem w magazynie, a leśniczego zabił dzik.
      • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:54
        rb_111222333 napisał(a):

        > A strażacy mogą mieć dzieci?

        Strażak, policjant czy inny górnik to zawód pożyteczny dla innych. Himalaista nie.
        • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:12
          Jak wiekszosc sportowcow. Zreszta, jakby tak pogrzebac to calkiem spora grupa zaowdow z pozytecznoscia to ma niewiele wspolnego
    • afro.ninja Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:23
      Ogladalam dokument, ale nazwiska nie wspomnę. Osierocił dwóch synów. No zona była.w nim zakochana na zabój. Narracja był taka, że miał pajsę do wspinania, coś jakby świat ratował, a nie hobby uprawiał. Ale przecież jakąś kasa musiała z tego być?! Wspaniały człowiek,.mąż, ojciec, nawet na odległość. Mnie jako odbiorcy, bardxo to zgrzytało, ale tam.na serio chyba nie było.spiny, że on miał taką presję na góry.
      • snaptherooster Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:06
        Może chodziło o Piotra Morawskiego? Zginął w Himalajach zostawiając żonę z dwójką małych dzieci. Żona często występowała w mediach, pisała książki, założyła fundację wspomagają ludzi, którzy nagle utracili bliskich. Miałam zgrzyt bo pani Olga opowiadała o mężu jak o świeckim świętym. Narracja w stylu: góry zabrały mi męża.Tymczasem jakiś czas przed tragedią byłam na prelekcji, którą prowadził i zrobił na mnie wrażenie dużego chłopca. Po jego śmierci byłam zaskoczona, że miał rodzinę, bo opowiadał o wyprawie w stylu "wesołej żołnierskiej przygody". Jak bardzo współczułam kobiecie, która została wdową z przychówkiem, tak nie mogłam się pozbyć wrażenia, że mąż był niedojrzały i uciekał na te wyprawy przed odpowiedzialnością i prozą życia.
        • turbinkamalinka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 23:27
          Ja nie wspóczuję takim kobietom. Sama wybrała męża, podjęła również decyzję o posiadaniu z nim dzieci. Wiedziała czym on się zajmuje i jakie jest ryzyko. Szkoda tylko dzieci które pewnie miały wdrukowany obraz ojca nie jako egoisty a jako bohatera
          • yadaxad Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 12:48
            Mężczyźni jak chcą założyć rodzinę, to raczej oceniają kobietę praktycznie i choćby mają fantazje o modelce, to wybierają w minimalnym typie rasy, a nie myślą, że będą spokojne spacery z 80kg azjatem pasterskim, zawsze zdolnym zagryźć właściciela.
    • makurokurosek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:26
      Większość ludzi ze względu na swoje zachowania, uzależnienia, problemy psychiczne i nie radzenie sobie z emocjami dzieci mieć nie powinna.
      Sądzę, że ekstremalne sporty są najmniej szkodliwe w tym zestawieniu.

      Nawet na forum jest ogrom kobiet z problemami psychicznymi czy to oznacza, że nie powinny posiadać potomstwa?
      Czy ojciec/ matka alkoholiczka wywołuje u dziecka mniejszy strach niż rodzic uprawiający ekstremalny sport?
      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:36
        Czytałam ostatnio wywiad z jakąś psycholożka (terapeutką?), wg niej jakieś 60 proc. ludzi mających dzieci nie powinno ich mieć, a z nich około 30 procent jest tak fatalna, że dzieci powinny im być zabrane.
      • afro.ninja Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:41
        No ale jest to (byl) ojciec nieobecny. A ile jest teraz eurosierot i jakie są tego skutki, wie chyba każdy. Tylko tu jest jakby stawianie himalaisty na piedestał, co moim zdaniem jest sporym nadużyciem.
        • makurokurosek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:10
          Czy naukowców/lekarzy/sportowców/ artystów nie stawia się na piedestale?

          To nie zawód czy hobby decyduje o tym czy jesteśmy dobrymi rodzicami.
    • imponderabilia20 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:35
      Wiesz, to są ludzie z pasją, często z nietuzinkowymi osobowościami, interesujący. Nie dziwota, że taki ktoś predzej przyciągnie kobietę niż pan Rysik , który wróci do domu o 16, zje obiad i w ciepłych papuciach bezpiecznie zalegnie przed tv do wieczora. Dlatego.
      • afro.ninja Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:43
        Ale kobieta zostaje sama przez większą część związku z całym dzieciowym majdanem. Gdzie tu opieka naprzemienna w przypadku odejścia od takiego gagatka?
        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:46
          Akurat to, czy kobieta jest sama z dzieciowym majdanem, jest niezależne od pracy ojca. Może być przecież ojciec, który wraca z pracy i palcem w domu nie kiwnie.
          • afro.ninja Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:51
            Chodzi mi przeciez o faktyczne, fizyczne przebywanie z tym facetem i jego dziećmi.
        • alicia033 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:51
          afro.ninja napisała:

          > Gdzie tu opieka naprzemienna w przypadku odejścia od takiego gagatka?

          Dokładnie tam, gdzie u przeciętnego Kowalskiego. Jakbyś nie zauważyła, opieka naprzemienna w Polsce zasadniczo się nie przyjęła, a spora część tatusiów po rozwodach ma problem z realizacją tych standardowych kontaktów dwa razy w miesiącu albo i w ogóle wykreśla dzieci z życiorysu.
        • lauren6 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:52
          Ale to jest wybór tych kobiet, że decydują się na dzieci z tymi facetami. Ochotniczki, nie ofiary.
        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:23
          I myślisz, że nie wie, na co pisze, wiążąc z facetem o takim zawodzie czy pasji?
          • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:47
            Przecież bardzo dużo facetów o takich pasjach łączy się w pary z kobietami o podobnych zainteresowaniach i jeżdżą razem w góry.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:09
              To też, a może nawet przede wszystkim.
    • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:36
      husmus napisała:

      > Czy uważacie, że osoby uprawiające ekstremalne sporty, mające ryzykowne pasje i
      > zainteresowania powinny mieć dzieci?

      Nie, ale nie ma też żadnej siły czy możliwości, która by im tych dzieci zabroniła robić.
      • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:53
        Ematki powinny zacząć pełnić straż obywatelską.
    • hanusinamama Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:45
      Biorąc pod uwagę, że dzieci mają alkoholicy, narkomani, seksoholicy, pracoholicy...przemocowcy- durne pytanie
      • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:33
        Alkoholicy narkomani, seksoholicy czy pracoholicy nie są wynoszeni na piedestał.
        • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:25
          Chyba, że poza byciem alkoholikami są np. znanymi aktorami, piosenkarzami czy kimś w tym stylu.
          • bulzemba Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 15:56
            Ale oni są wielbieni za coś innego niż swój nałóg
            • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:47
              I pomimo jego występowania.
      • bieda_tubka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:58
        ale ojca narkomana nikt nie tłumaczy, że kreska mu daje haj i go uszczęśliwia, a szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko
        • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:13
          Ogromna ilość, o ile nie wiekszosć wybitnch w jakiejkolwiek dziedzinie osobowosci , nie sprawdzila sie jako rodzice .
        • berdebul Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:29
          To chyba nie spotkałaś tu jednej pani tongue_out
    • steampunk1999 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:56
      Państwo/społeczeństwo nie ma prawa decydowania o tym kto ma mieć dzieci a kto nie. To fundament demokracji liberalnej. Kropka
      • husmus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:18
        To oczywiste, że nie państwo/społeczeństwo, co za dziwne pytanie.
        Każdy rozgarnięty człowiek, który choć odrobinę pomyśli, jak zmienia się życie kiedy pojawia się dziecko, powinien się zastanowić, czy chce realizować swoje ekstremalne pasje, czy założyć rodzinę i być ojcem/matką, a nie gościem w domu.
        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:25
          Ale bycie gościem w domu nie jest związane z ekstremalną pasją, często zawodem jak np. strażak czy żołnierz. A i himalaiści często zarabiają na tym, co robią.
          • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:54
            Masz 1 Roba Halla, który zakłada firmę transportującą klientów na MtE, na 15 jego klientów/sezon. Chyba, że Rob Hall zginie, wówczas żona musi już do końca sama pracować na osierocone dziecko (jako GP).
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:36
              Otóż nie. Widać właśnie, jak szeroką masz wiedzę w temacie, skoro widzisz tylko Roba Halla i jego interes sprzed wielu, wielu lat. Zdaj sobie teraz sprawę, że branżowe czasopisma zdają relacje z tych wypraw i kurtkę, która ma na sobie himalaista, za pół roku założą ludzie, którzy chcą przejść Orlą Perć. To tylko jeden z przykładów tego, na czym himalaiści zarabiają. Zatrzymanie się na jednym Robie Hallu świadczy o kompletniej nieznajomości tematu. Bo od kontraktu himalaistów zależy często to, jaki czekan weźmiesz na Elbrus.
    • hermenegilda_zenia_is_back Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 11:59
      Jest taki dokument „K2.Dotknac nieba” , który traktuje na ten właśnie temat w kontekście tragicznej wyprawy na K2, w której zginęło wielu wspinaczy, wielu z nich miało dzieci. Reżyserka sama jest w ciąży w trakcie nagrań i to pytanie pada, czy można mieć dzieci żyjąc w ten sposób? Najbardziej przerażający był los dzieci Dobrosławy Miodowicz-Wolf, bo jej mąż też się wspinał i sam zginął niedługo chyba po jej śmierci a dzieci zostały sierotami i trafiły do domu dziecka. Uważam, że albo sport ekstremalny albo dzieci, zresztą nawet zwykłasy muszą zazwyczaj jakoś przemeblowac życie, jak się decydują na dzieci, bo jeżeli chce się być świadomym i dobrym rodzicem to nie da się mieć i pogodzić wszystkiego. Choćby skały sraly
      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:11
        hermenegilda_zenia_is_back napisała:

        > bo jeżeli chce się
        > być świadomym i dobrym rodzicem to nie da się mieć i pogodzić wszystkiego. Ch
        > oćby skały sraly

        Dobrze powiedziane
      • 71tosia Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:43
        mąż miodowicz zginął gdy jego syn miał 10 lat wiec prawie 6 lat po śmierci zony. Pan Wolf ozenil się po raz drugi a dzieci (syna Dobrosławy i jego przyrodnia siostrę) wychowywała po jego śmierci jego zona z pomocą dziadków (dziadek Miodowicz był znanym politykiem). Syn chyba podziela pasje rodziców i tez sie wspina.
        Ps Rutkiewicz nie miała dzieci o ile wiem (znałam jej rodzine)
    • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:04
      A czy forumowe dziunie chwalące się tym, że regularnie przekraczają prędkość i docierają silniki, powinny mieć dzieci?...
      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 00:48
        Nie no, jak spóźnione do korpo, to mają prawo jechać szybko, ale bezpiecznie, ale one są odpowiedzialne, bo depczą gaz do rury, żeby do biura dojechać na zebranie zarządu. smile
    • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:16
      husmus napisała:

      > Czy uważacie, że osoby uprawiające ekstremalne sporty, mające ryzykowne pasje i
      > zainteresowania powinny mieć dzieci?


      na bazie gór, to sądzę, że rodzice dzieci do lat 10 nie powinni w ogóle chodzić po górach, dzieci w przedziale 10 - 16 lat wejście na szlaki górskie gdzie dopuszczalna wysokość szczytów to 800 metrów, następnie w przedziale od 16 do 18 lat - 1000 m , a jeśli dzieci będą studiowały ograniczenie do 1000 metrów przesuwa się do okresu skończenia przez dziecka studiów, nie dłużej jednak niż 26 lat.
      Można by rozważyć chipowanie rodziców, najlepiej zaraz po urodzeniu się dziecka a przy wejściu na szklaki górski ustawić jakieś bramki z czytnikiem, bo wiadomo że zaraz pojawią się jacyś niepoważni egoiści, którzy będą chcieli te zakazy omijać. No i surowe, nieuchronne kary. Kary bym wprowadziła również za jazdę na nartach, szczególnie w rejony alpejskie, nie ma roku żeby gdzieś nie zeszła lawina zabijając egoistycznych narciarzy. Zwłaszcza, że mamy ocieplenie klimatu i lawiny będą się zdarzać coraz częściej, zresztą ogólnie nie musi zejść lawina, wystarczy poczytać co się stało z Michaelem Schumacherem na nartach właśnie, choć to akurat może nie najlepszy przykład, w końcu kierowca rajdowy, los kusił od dawna, kolejny egoista z żoną i dziećmi. Tu zresztą mamy kolejną dziedzinę mianowicie motoryzację, gdzie też należałoby wprowadzić znaczne ograniczenia dla ludzi z dziećmi, również jeśli chodzi o rowery. Jak widzę ludzi na polskich ulicach na rowerach, to wolałabym na Mont Everest wejść. Nie wiem kto mający dzieci może spokojnie jeździć na rowerze.
      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:19
        A jeździć samochodem, w czasach gdy są takie wypadki jak na A1 czy Trasie Łazienkowskiej?
        • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:25
          marta.graca napisała:

          > A jeździć samochodem, w czasach gdy są takie wypadki jak na A1 czy Trasie Łazie
          > nkowskiej?
          >
          no właśnie. Podobnie przechodzenie na zielonym świetle czy na pasach. Co chwilę kogoś rozwalą. Może wyjściem byłyby specjalne przejścia przez jezdnię dla rodziców, coś w rodzaju przejść dla zwierząt i wprowadzenie zakazów przejścia dzieciatych w miejscach do tego niedostosowanych.
          • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:57
            Jak ktoś już zauważył, sprowadzenie zwłok i ogarnięcie pogrzebu łatwiejsze i sporo tańsze.
            • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:12
              a to trzeba sprowadzać ciało? Na samym Evereście jest ich tam obecnie ponad 200. Nawet nie trzeba pogrzebu robić, bo ciała nie ma. Tańszej opcji nie znajdziesz.
              • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:15
                No, taka durna sprawa jest, zwyczaj pochówku, czy coś, w końcu kilka lat temu jakieś zewłoki, chyba Berbeki sprowadzano.
                • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:24
                  Ciała Berbeki nie odnaleziono, ale ma grób i tak- można pochówek symboliczny zrobić, nawet jak zwłoki zaginą.
                • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:24
                  Berbeki chyba dotad nie odnaleziono, Tomka pochowano w gorach
                • daniela34 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:27
                  Chyba nie tak. Owszem wyprawa ruszyła, ale zwłok nie znaleziono. Zwłoki drugiego himalaisty znaleziono, ale jedynie przesunięto w inne miejsce, bo wchodzący na szczyt musieli przez nie przechodzić.
                  przegladsportowy.onet.pl/alpinizm/broad-peak-dlaczego-zgineli-maciej-berbeka-i-tomasz-kowalski-az-boje-sie-to/vpm8h6w
                  • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:34
                    No to sprowadzano, ale nie sprowadzono. Czyli dobrze napisałam.
                    • daniela34 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:42
                      alpepe napisała:

                      > No to sprowadzano

                      Tam chyba najbardziej chodziło o to, żeby podjąć próbę wyjaśnienia co się stało z Berbeką. O ile w przypadku Kowalskiego było w zasadzie pewne że zamarzł (kierownik wyprawy rozmawiał z nim prawie do rana), o tyle z Berbeką nie było kontaktu. Brat Macieja chyba chcial te zwłoki bardziej znaleźć niz sprowadzić. O czym świadczy też to, że zwłok, które znaleziono (Kowalskiego) nie sprowadzano tylko przesunięto (wtedy pierwszy raz, potem jeszcze drugi)
                • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:30
                  alpepe napisała:

                  > No, taka durna sprawa jest, zwyczaj pochówku, czy coś, w końcu kilka lat temu j
                  > akieś zewłoki, chyba Berbeki sprowadzano.
                  >
                  czyjeś tak, ale wielu zostaje w górach na zawsze. Akurat przykład Maciej Berbeki ciekawy, bo widać, że powielił wybór swojego ojca Krzysztofa Berbeki, który też był alpinistą, zginął w górach. Zresztą nie tylko on, bo jego brat Jacek też został himalaistą. W temacie powinny się wypowiadać nie ematki na podstawie wyobrażeń (oczywiście, wiadomo że będą bo nic tak nie łączy na forum jak ktoś na kim można psy wieszać) ale tak naprawdę ciekawe i prawdziwe jest to co mówią faktyczne dzieci himalaistów. A tu bywa bardzo różnie. I nie rzadko jest to jednak fascynacja pasją rodzica i wybór tej samej drogi, a nie tylko trauma, ból, rozpacz, ogromne koszty pogrzebu i przekonanie, że był wrednym egoistą. Życie jest trochę bardziej złożone niż ferowane wyroki na ematce. Niedawny przykład Zoji Skubis najmłodszej Polki na ośmiotysięczniku Mansalu - też córka człowieka, który zginął w górach.
                  • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:38
                    Bardzo często są też wspinajace się małżeństwa, z których jedno ginie, a to drugie później i tak dalej się wspina- np. Cecilie Skog i Rolf Bae.
                  • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:35
                    O jejeje. Normalnie truizmy jak z książki Coehlo. Nawet droga życiowa latorośli nie dziwi, geny.
                    • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:56
                      alpepe napisała:

                      > O jejeje. Normalnie truizmy jak z książki Coehlo. Nawet droga życiowa latorośli
                      > nie dziwi, geny.
                      >
                      nie ma jak realizm baby z magla big_grin
                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 23:11
                    A co te dzieci mowiły, jak były małe i dowiedziały się, że tato nie żyje? A lbo mama? Bo chyba o tym piszemy? Trauma, rozpacz, ból i ogromne koszty pogrzebu to chyba normalne uczucia/realia u świeżo osieroconych dzieci i wdowy/wdowca?
                    Potem można stawiać pomniczek rodzicowi albo go znienawidzić, to żadne odkrycie. Można też podążać drogą rodzica wiedząc o ryzyku, bo ma się w genach skłonność do niego. Albo probować przepracować traumę, dotrzeć do odpowiedzi na pytanie- dlaczego góry/jaskinie/wstaw inne, były tak ważne, że nic innego się nie liczyło bardziej? To nie jest nic odkrywczego.
                    Skąd też stwierdzenie, że nie można, nie należy na jakiś temat dyskutować na emamie? I mieć różnych zdań?
                    • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 14:49
                      elinborg napisała:

                      > Skąd też stwierdzenie, że nie można, nie należy na jakiś temat dyskutować na em
                      > amie? I mieć różnych zdań?

                      ależ można, tak samo jak można mieć dzieci będąc alpinistom. Należy tylko pamiętać o tym, że dzisiaj ty oceniasz kto powinien mieć dzieci a jutro ktoś może ocenić ciebie.
                      • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 12:14
                        No i co z tego, że coś oceniam? Ty nie oceniasz? Co w ogóle wynika z tej dyskusji?
                        Tyle, że są odmienne zdania na ten temat.
                        Nikt z powodu moich poglądów nie zmieni swoich. Nawet się o nich nie dowie.
                        • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 13:50
                          elinborg napisała:

                          > No i co z tego, że coś oceniam? Ty nie oceniasz? Co w ogóle wynika z tej dyskus
                          > ji?
                          > Tyle, że są odmienne zdania na ten temat.
                          > Nikt z powodu moich poglądów nie zmieni swoich. Nawet się o nich nie dowie.

                          na pewno oceniam, ale staram się jednak jak najmniej, chyba że mówimy o ewidentnych przypadkach
                          typu bicie, maltretowanie, głodzenie dzieci. Natomiast w innych przypadkach pisanie kto i ile dzieci
                          mieć powinien jest wchodzeniem w nie swoje sprawy. Pewnym rodzajem, dla mnie, wywyższania się, ja wiem lepiej co ktoś powinien zrobić. Czy mieć dzieci i ile, jak żyć, jak wydawać swoje pieniądze, jak się ubierać, jak wyglądać itd. Nie jest prawdę, że oceniając nic się nie zmienia i nikt się nie dowie. Wszyscy tworzymy społeczeństwo. Społeczeństwo oceniające, komentujące i obserwujące zachowanie/wygląd/życie innych. Kto przeczyta nie wiesz. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że gdybym była córką alpinisty który zginął mogłoby mi się zrobić trochę dziwnie czytając, że ludzie uważają, że lepiej dla mnie byłoby nigdy się nie urodzić, z powodu hobby ojca.
                          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 13:57
                            Szczerze mówiąc, dla mnie jest dziwne, jak czytam, że ktoś pod emocjonalnym, pełnym wspomnień traumy i bólu trwającego do dziś poście córki zmarłego himalaisty pisze: ale żyje! (Ściślej, może w ogóle pisać na forum)Co tam trauma i ból, co tam życie w poczuciu,cze Tata nie umiał zrezygnować z
                            hobby..
                            Widzisz, jak różnie można interpretować cudze słowa?
                            • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:26
                              elinborg napisała:

                              > Szczerze mówiąc, dla mnie jest dziwne, jak czytam, że ktoś pod emocjonalnym, pe
                              > łnym wspomnień traumy i bólu trwającego do dziś poście córki zmarłego himalaist
                              > y pisze: ale żyje! (Ściślej, może w ogóle pisać na forum)Co tam trauma i ból, c
                              > o tam życie w poczuciu,cze Tata nie umiał zrezygnować z
                              > hobby..
                              > Widzisz, jak różnie można interpretować cudze słowa?

                              ale dlaczego różnie, ja w sumie dokładnie tak napisałam. Żyje. Trauma czy ból to oczywiście coś czego nikt nie chce doświadczać. Ale doświadcza. Wielu ludzie żyje po traumach, i nie zawsze przecież jest to życie pełne cierpienia do śmierci, we wszystkich aspektach. Sądzisz że nie powinni się urodzić na wszelki wypadek? Bo taki w gruncie rzeczy jest wydźwięk wątku. A to kwestia pewnych przekonań i doświadczeń osobniczych. Ja w gruncie rzeczy wierzę w siły tkwiącą w wielu ludziach i sądzę, że o ile otaczają nas inni kochający ludzie dzieci są w stanie wyjść z takiej traumy i żyć. Żyć szczęśliwie mimo traumy. Czy na pewno wszystkie? Na pewno nie wszystkie, bo w życiu nie ma prócz śmierci nic pewnego i tu też nie ma reguły. Rozumiem że być może niektórym tu piszącym, np. tobie, po prostu szkoda tych osieroconych dzieci, natomiast pomysł, że lepiej dla nich gdyby się nie urodzili i ocenianie kto powinien mieć dzieci uważam za kuriozalny.
                              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:42
                                Dla mnie tak samo kuriozalne jest twoja wypowiedź, że najważniejsze, że żyje, że uczucia nieważne. Już pomijając fakt, że w ogóle nie napisałam, a już zwłaszcza do niej, że lepiej, żeby nie żyła. Nadałaś mojej wypowiedzi ciężar emocjonalny, którego tam nie było- ja stwierdziłam, że gdyby nie istniała, to by o tym nie wiediała i nie cierpiałaby po stracie ojca. To takie samo stwierdzenie, jak twoje, że żyje.
                                Rozumiem, że nie czujesz żalu w temacie osieroconych dzieci, naprawdę nie ma obowiązku. Niektórzy tka mają i już.
                                Wywody na temat : takie jest życie i co zrobisz, ludzie żyją w smutku i bolubi sobie radzą- są doskonałe zbędnę. To nie jest dyskusja na temat traumatycznych czynników niezależnych od nas. Tylko na temat JEDNEGO z tych(jak szybka jazda samochodem), których uniknąć można. Z miłosci do dzieci choćby.
                                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:44
                                  Już nie mówiąc o przemożnej chęci decydowania o czym można pisać, zachowując przyjęte normy. No kuriozum.
                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:20
                                    elinborg napisała:

                                    > Już nie mówiąc o przemożnej chęci decydowania o czym można pisać, zachowując pr
                                    > zyjęte normy. No kuriozum.

                                    no niestety ale ludziom się w główkach trochę pomieszało, zwłaszcza w internecie, pod szczytnym hasłem "mam prawo do własnego zdania".
                                    • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 17:21
                                      No niektórym na pewno. Jak się uważa, że można komuś zakazywać pisania na jakieś tematy, bo "ja tak uważam i już" i pisze się konkretnie do tej osoby..
                                      Tymczasem wyrażanie poglądu "himalaiści nie powinni mieć dzieci" nie jest tożsame z napisaniem komuś bezpośrednio: nie powinieneś mieć dzieci. Ja do żadnego himalaisty nie dzwonię i nie grożę paluszkiem przy obiedzie na imieninach.
                                      Nie mam pojęcia, dlaczego uznałaś, że sobie będziesz zasady ustalać co do tematów dyskusji.
                                    • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 17:01
                                      nenia1 napisała:

                                      > no niestety ale ludziom się w główkach trochę pomieszało, zwłaszcza w interneci
                                      > e, pod szczytnym hasłem "mam prawo do własnego zdania".

                                      To jest forum dyskusyjne. W praktycznie każdym wątku się coś ocenia, jakieś zachowanie, sytuację, okoliczność życiową, przedstawia swój pogląd. Czy edukacja domową jest lepsza niż szkoła stacjonarna. Czy osoby powyżej pewnego wieku powinny stracić prawo jazdy. Czy operacje plastyczne poprawiają czy szkodzą urodzie. Czy sklepy powinny być czynne w niedzielę. Czy nieposiadanie dzieci to egoizm i wygodnictwo. Czy osoby homoseksualne powinny móc adoptować dzieci. Czy jak mnie stać, to mogę nie pracować. Czy można zostawić półroczne dziecko i wyjechać na urlop. Czy ciężarna ma praw iść na zwolnienie tylko z powodu ciąży. Czy skoro żyję w konkubinacie to rozsądne jest rodzenie trójki dzieci? Czy spowiedź dzieci powinna być zakazana bo jest nadużyciem. ETC. Jeżeli ta formuła ci nie odpowiada i razi się ocenianie i wyrażanie opinii, to nie ma obowiązku czytać. Możesz pójść robić rosół. Po co się katować. Krytykujesz że ktoś coś ocenia, a sama oceniasz, że ocenia. I pouczasz dorosłych, tylko dlatego że mają inny zdanie niż ty.
                                      Akurat pytanie o himalaistów i posiadanie dzieci jest całkiem zasadne, bo po pierwsze ryzykują życie milion razy bardziej, a po drugie nie ma ich w domu wiele miesięcy i dziecko widzi ich od święta. I nikt nie chce niczego zakazywać, zbierać podpisy pod petycją, tworzyć legislację prawną, tylko wypowiada się co uważa na ten temat. Wyluzuj.

                                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:20
                                        Przy ocenianiu innych warto mieć materiał do oceny, tu chyba zbyt wielu himalaistów nie ma, by się wypowiedzieli, ich bliscy się pojawili, ale chyba też nazbyt szczątkowo. Ludzie, którzy pytają tu o rady, raczej szukają osób, które z danymi doświadczeniami się potkały, inaczej nie ma materiału do oceny. To tak jakby ocenić dziecko bez odpowiedzi, aktywności na lekcji, bez klasówki czy wypracowania - bez narzędzi.
                                        • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 20:53
                                          ikonieckropka napisała:

                                          > Przy ocenianiu innych warto mieć materiał do oceny, tu chyba zbyt wielu himalai
                                          > stów nie ma, by się wypowiedzieli, ich bliscy się pojawili, ale chyba też nazby
                                          > t szczątkowo

                                          Oczywiście że jest materiał do oceny. Chodzi o zajmowanie się ogromnie ryzykownym i zabierającym mnóstwo czasu hobby, gdy ma się dzieci/rodzinę.
                                          Ja nie prowadzę auta a potrafię i mogę ocenić, że przekraczanie prędkości czy jazda pod wpływem są złe, niebezpieczne i ryzykowne (dla kierowcy!). I można podać niezliczoną ilość podobnych przykładów. Poza tym nie ty jesteś od oceniania czy ktoś może oceniać, czy ma do tego odpowiednie doświadczenie, kwalifikacje i papiery.

                                          • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:04
                                            Ale czemu akurat himalaiści budzą aż tyle emocji, a nie kierowcy rajdowi, nurkowie czy piloci akrobaci, czy wreszcie żołnierze oddziałów specjalnych. Co do pracy zawierającej mnóstwo czasu, to większość wybitnych ludzi okazywała się bardzo kiepskimi rodzicami, czy to naukowcy, artyści, pisarze. W znakomitej większości, Ci wybitni byli bardziej skupieni na swoich pasjach i pracy, niż rodzicielstwie. Tylko, czy na pewno byłoby lepiej gdyby nie mieli dzieci?
                                            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:14
                                              W ogóle nasza planeta byłaby wreszcie idealna, gdybyśmy się nie decydowali na dzieci. Nie byłoby wtedy nierówności na tych, od których tak niewiele zależy. Tylko dziwnym trafem tu większość te dzieci jednak ma i nie zauważa, że ich los jest ściśle powiązany z nimi. No ale one nie chodzą do strefy śmierci, więc są idealne i żadnej traumy ich dzieci nie doznają.
                                              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:21
                                                Już o planecie, może jeszcze o wszechświecie.
                                                Strasznie sie rozpedzasz, od szczegółu do ogółu i z powrotem , milion przykładów, masa niepotrzebnych emocji.
                                                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:22
                                                  Ależ najmocniej to Ty się w tym wątku emocjonujesz. smile
                                              • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:21
                                                A czy na dzieci powinni się decydować osoby z historią nowotworową w rodzinie? A Ci, których rodzic zmarł na choroby krążenia? Czy rozważamy moralne prawo do rodzicielstwa kogoś, kogo babcia zmarła na raka trzustki? W sumie jakby nie było nie tylko sprowadza na świat dziecko, które może wcześniej utracić rodzica, ale też naraża je samo na chorobę.
                                                Argument absurdalny, tak jak też dyskutowanie o moralnym prawie do rodzicielstwa.
                                                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:28
                                                  Załóż wątek i dyskutuj.
                                            • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:54
                                              kandyzowana3x napisała:

                                              > Ale czemu akurat himalaiści budzą aż tyle emocji, a nie kierowcy rajdowi, nurko
                                              > wie czy piloci akrobaci, czy wreszcie żołnierze oddziałów specjalnych.

                                              Dla mnie każde ekstremalnie ryzykowne i niepotrzebne do niczego hobby jest w tej samej grupie, natomiast wykonywany zawód to jednak już coś innego i inny też pożytek czy społeczna przydatność. Więc to rozgraniczam. Himalaiści budzą więcej emocji, pewnie też dlatego że są postrzegani jako skryci, trudni w relacjach, narcystyczni, samolubni a o wyprawach i nich samych jest sporo w sieci i mediach, wydają książki, więc są też bardziej widoczni i mniej anonimowi.

                                              > Co do pracy zawierającej mnóstwo czasu, to większość wybitnych ludzi okazywała się ba
                                              > rdzo kiepskimi rodzicami, czy to naukowcy, artyści, pisarze.

                                              Wiadomo. Można siedzieć całą dobę w domu z dzieckiem a nie poświęcać mu czasu i nie być dobrym rodzicem. Tutaj mówimy generalnie nie o pracy, a o hobby, kiedy dziecko np. nie widzi ojca 3 bite miesiące i nie wiadomo czy w ogóle zobaczy.
                                              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:56
                                                Czytałaś cały wątek? Otóż mnóstwo himalaistów robi to zarobkowo, tak, choćby na tych książkach - zarabiają.
                                                • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 14:15
                                                  ikonieckropka napisała:

                                                  > Czytałaś cały wątek? Otóż mnóstwo himalaistów robi to zarobkowo,

                                                  Nawet gdyby był to pełnoetatowy sposób zarobkowana (a nie jest, a znam to środowisko i wiem co piszę) to nie ma z tego żadnego pożytku ani społecznej przydatności.


                                              • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 22:28
                                                natalia.nat napisała:


                                                > Dla mnie każde ekstremalnie ryzykowne i niepotrzebne do niczego hobby jest w te
                                                > j samej grupie, natomiast wykonywany zawód to jednak już coś innego i inny też
                                                > pożytek czy społeczna przydatność.

                                                ot i cała tajemnica a nie żadne "szkoda dzieci". Narażanie życia
                                                dla hobby wydaje się być głupie, ale narażanie życia dla uratowanie kretynek idących
                                                w góry w klapkach już mądrzejsze.
                                                Uj tam z dzieckiem, które straci ojca, stratę mu osłodzi świadomość, że tata ratował ludzi. Kretynka nie kretynka ale w końcu człowiek. Dla tego można poświęcić życie.

                                                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 22:35
                                                  I to powinno kończyć dyskusję.
                                                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 14:51
                                                  Oho, widzę w końcu, że doszłaś do projektowania swoich przemysleń na innych.
                                                • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 14:54
                                                  nenia1 napisała:


                                                  > ot i cała tajemnica a nie żadne "szkoda dzieci". Narażanie życia dla hobby wydaje się być głupie, ale narażanie życia dla uratowanie


                                                  W całym tym wątku jest przecież mowa o ekstremalnie niebezpiecznym hobby niemającym żadnego pożytku. I jak inaczej sobie wyobrażasz?! Zamkniemy się wszyscy w schronach i będziemy tam siedzieć? Zlikwidujemy służby ratownicze? Wiele zawodów (tutaj niewymienionych nawet) jest mniej lub bardziej niebezpiecznych, czasem wykształcenie i miejsce zamieszkania nie dają zbyt wielu możliwości wyboru. Zresztą samo życie jest niebezpieczne. Nie zawsze da się uniknąć wypadku losowego, choroby, kalectwa czy niespodziewanej śmierci. Dla mnie zwiększanie prawdopodobieństwa swojej śmierci dziesięciokrotnie przez hobby/zabawkę, gdy ma się dzieci i w ogóle rodzinę, jest nieodpowiedzialne egoistyczne i głupie. Ale ty możesz uważać inaczej.
                                                  Co do wniosku który sobie wyciągnęłaś z dudy, po co było tyle pisać o tym, żeby nie oceniać innych. Skoro robisz to sama. Ot i cała tajemnica, tu nie chodzi o "nie oceniajmy innych" a o to że ktoś ma inne zdanie niż ty, dlatego ma nie oceniać.


                                              • kandyzowana3x Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 08:08
                                                Czyli wykluczamy z dyskusji profesjonalnych himalaistów, dla których to też główne źródło zarobkowania ?
                                                Bo amatorzy, hobbisci jadą pewnie na kilka wypraw w życiu i raczej nie skrajnie niebezpieczne.
                                • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:16
                                  elinborg napisała:

                                  > Dla mnie tak samo kuriozalne jest twoja wypowiedź, że najważniejsze, że żyje, ż
                                  > e uczucia nieważne.
                                  (...)
                                  > Rozumiem, że nie czujesz żalu w temacie osieroconych dzieci, naprawdę nie ma ob
                                  > owiązku. Niektórzy tka mają i już.

                                  a dlaczego stosujesz takie proste rozumowanie? Ja rozumiem, że na forum najlepiej stosować
                                  ostry podział między stronami, ja czuję żal/ty nie czujesz żalu. Zdecydowanie łatwiej wtedy
                                  okładać adwersaża łopatką, ale zobacz jak to wypłaszcza. Dwie proste opcje do wyboru i proste wnioskowanie
                                  "ty nie czujesz żalu w temacie osieroconych dzieci" i "uczucia nie ważne" bo

                                  Już pomijając fakt, że w ogóle nie napisałam, a już zwłaszc
                                  > za do niej, że lepiej, żeby nie żyła. Nadałaś mojej wypowiedzi ciężar emocjonal
                                  > ny, którego tam nie było- ja stwierdziłam, że gdyby nie istniała, to by o tym n
                                  > ie wiediała i nie cierpiałaby po stracie ojca.

                                  Ja nie napisałam przecież, że ty tak twierdzisz, ale że osierocone dziecko może przeczytać
                                  i dojść do takich wniosków, bo przecież jest i czytać może. A propos twojego twierdzenia, że przecież nikt
                                  nie dowie się o tych wypowiadanych tu poglądach.


                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 17:32
                                    Ale nie doszłaś do wniosku, że twoje wypowiedzi mogą kogoś zranić?
                                    A dlaczego stosuję takie proste rozumowanie? Bo wyrażasz proste poglądy. "Niektórym żal osieroconych dzieci, np. tobie" (czyli mnie). No przecież napisałaś "niektórym", nic o sobie, że żal ci osieroconych dzieci. Za to mnóstwo banałow typu życie jest ciężkie, traumy są powszechne itd.
                                    Naprawdę, nie masz żadnego prawa decydować o tym, co piszę. Nikogo nie obrażam, nie wyzywam. To jest dyskusja, po to jest forum.
                                    • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 18:17
                                      elinborg napisała:


                                      > A dlaczego stosuję takie proste rozumowanie? Bo wyrażasz proste poglądy. "Niekt
                                      > órym żal osieroconych dzieci, np. tobie" (czyli mnie). No przecież napisałaś "n
                                      > iektórym", nic o sobie, że żal ci osieroconych dzieci. Za to mnóstwo banałow ty
                                      > pu życie jest ciężkie, traumy są powszechne itd.

                                      No widzisz jak sobie to wszystko intencjonalnie tłumaczysz...sądzisz, że ta kolejna nagonka
                                      na himalaistów to faktycznie u wszystkich z troski o ich dzieci? Taaaa...tania i łatwa "troska" na forum. Jakby banalne nie brzmiało, to tak niestety często wygląda rzeczywistość - wielu ludzi doświadcza traumy. Tobie się ciągle wydaje, że je te traumy w ten sposób umniejszam, a ja nie umniejszam tylko twierdzą, że sporo ludzi wychodzi z traum i potrafi wieść dobre życie. Stąd dla mnie postulat - himalaiści nie powinni mieć dzieci to trochę jak pisanie, lepiej dla ludzi doświadczający traumy w dzieciństwie nigdy się nie urodzić. A to bzdura. I oczywiście można sobie tworzyć litanię co powinni a co nie powinni robić idealni rodzice. Ale pisać, że ci albo tamci nie powinni mieć dzieci, jest głupie po prostu.
                                      • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:25
                                        I w kółeczko o tej traumie, życie jest ciężkie itd. a skoro trauma tu i trauma tam, to po co ograniczać ryzyko.. I ty piszesz, że nie zmniejszasz znaczenia traumy.
                                        Oswiec mnie, o co chodzi z tym dobrem dzieci, a właściwie o co chodzi ci z ta falszywą troską? Jakie inne intencje niby są podstawą do stwierdzenia, że rodzic powinien zrezygnować z ekstremalnego ryzyka?
                                        Dlaczego odnosisz się tylko do stwierdzenia, że himalaiści nie powinni mieć dzieci? Bo jest dyskutowane jeszcze drugie- powinni porzucić swoje hobby. Też się kogoś uraża tym stwierdzeniem?
                                        Możesz sobie uwazać, że nie można podwazać czyjegoś prawa do rodzicielstwa albo że rodzic może robić wszystko, co chce nie licząc się z posiadaniem potomstwa. Ja mam prawo dyskutować. Dla mnie bzdurą jest to, co piszesz o traumie.
                                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:46
                                          Jeśli to jest bzdurą, to miejmy nadzieję, że nie masz dzieci. Jak to marta.graca tu napisała - rodzicielstwo ogólnie nie jest dla lękliwych. Więc albo się łudzisz, że Twoje dzieci przejdą gładko przez życie bez jakiejkolwiek traumy albo ich nie masz, bo boisz się skutków traum i uważasz, że z nich nie da się wyjść.
                                        • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:17
                                          elinborg napisała:

                                          > I w kółeczko o tej traumie, życie jest ciężkie itd. a skoro trauma tu i trauma
                                          > tam, to po co ograniczać ryzyko

                                          ależ ograniczaj sobie co tam chcesz . Problem w tym, że ty nie sobie chcesz ograniczać a innym.
                                          Bo nie o swoich rezygnacja z czegoś tu piszesz, prawda?

                                          > Dlaczego odnosisz się tylko do stwierdzenia, że himalaiści nie powinni mieć dzi
                                          > eci? Bo jest dyskutowane jeszcze drugie

                                          ojej, znowu szanownej pani coś nie odpowiada? Nie można odnosić się do jednego stwierdzenia
                                          tylko powinnam do dwóch? Coś bardzo lubisz kontrolować innych ludzi.

                                          > Ja mam prawo dyskutować.

                                          Pod warunkiem, że w domu nie płaczą jakieś małe dzieci...wink



                                          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:27
                                            A do tego warto dodać: #wybórniezakaz
                                          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:35
                                            Co ja komu ograniczam, nenia? Napiszże raz wreszcie. Nazwiska, sposoby. Ustawę podpisałam, projekt ustawy stworzyłam?? Do kogo personalnie napisałam, że ma nie mieć dzieci?
                                            Co wiesz o mnie? Z czego zrezygnowałam dla dziecka, co poswieciłam? Czy mogłabym i umiała poswiecić hobby? Uważasz, że to niemozliwe, że ktoś coś dla dzieci poswiecił?
                                            Powinnaś odnosić się do obydwu stwierdzeń, bo inaczej wychodzi na to, że odczytujesz wszystko INTENCJONALNIE, a tego byśmy nie chcieli, nieprawdaż?
                                            • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:43
                                              elinborg napisała:

                                              > Co ja komu ograniczam, nenia? Napiszże raz wreszcie. Nazwiska, sposoby. Ustawę
                                              > podpisałam, projekt ustawy stworzyłam?? Do kogo personalnie napisałam, że ma ni
                                              > e mieć dzieci?

                                              czyli coś takiego jak presja/opinia społeczna nie istnieje? Żyjemy w próżni i naszym życiem regulują
                                              wyłącznie ustawy i rozporządzenia. Można i tak.
                                              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:52
                                                A, ty uważasz, że jak ktoś napisze, że coś uważa, to znaczy że tworzy presję? A jak ty napiszesz coś przeciwnego to tej presji nie wytwarzasz? Ani opinii,tylko ja tę opinię, a ty nie
                                                To się bierze z tego, że uważasz swoje poglądy za lepsze?
                                                Bo uważasz, że ja narzucam (dobre sobie) a ty nie?
                                                • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:16
                                                  elinborg napisała:

                                                  > A, ty uważasz, że jak ktoś napisze, że coś uważa, to znaczy że tworzy presję? A
                                                  > jak ty napiszesz coś przeciwnego to tej presji nie wytwarzasz? Ani opinii,tylk
                                                  > o ja tę opinię, a ty nie
                                                  > To się bierze z tego, że uważasz swoje poglądy za lepsze?
                                                  > Bo uważasz, że ja narzucam (dobre sobie) a ty nie?


                                                  Tak, można tak powiedzieć, uważam że moje są lepsze. To raczej logiczne,
                                                  po co miałabym nie zgadzać się z tobą uważając równocześnie, że to co piszę
                                                  jest gorsze?
                                                  Wszyscy tworzymy jakiegoś rodzaju presję. Problem w tym jakiego rodzaju. Czym innym jest oceniania i piętnowanie cudzych wyborów życiowych a czym innym postulat żeby tego nie robić. Ja jestem zwolennikiem
                                                  dużej wolności dla innych ludzi i staram się unikać oceniania, ponieważ sądzę, że w większości przypadków moje subiektywny wyobrażenia o tym jak powinni żyć nie muszą być zgodne z prawdą bo nie jestem w ich butach.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:39
                                                    Wolność ludzi kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda innych, szczególnie tych od nich zależnych. Dorośli z dorosłymi niech sobie robią co chcą, jeśli tylko na ochotnika.
                                                    To i tak rozważania, stwierdzenie, ze ktoś nie powinien mieć dzieci to nie nakaz, zeby tych dzieci nie mieć.
                                                    Co do wyrażania poglądów- można potrafić stwierdzić, że ktoś ma inne i może takie mieć i je wyrażac. I można uważac, ze inna osoba swoich poglądów wyrażac nie moze, bo prawda jest tylko jedna.
                                                    Czy duża wolność dla innych ludzi nie obejmuje możliwości wyrażania przez nich swoich poglądów?
                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:44
                                                    Wszystko okej, tylko daj znać w takich przypadkach, że nie zależy Ci na dzieciach tylko na wyrażeniu lub przeforsowaniu poglądu, co żadnym dzieciom nie służy, tylko podbudowie Twojego ego. smile
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:56
                                                    Możesz sobie tak uważać. I możesz również uważac, ze Tobie na dzieciach zalezy. Mnie tam rybka, ja uważam to, co uważam, mam okreslone poglądy. Kto podbudowuje swoje ego też widzę.
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 09:49
                                                    elinborg napisała:

                                                    > Wolność ludzi kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda innych (...)

                                                    a jak tą krzywdę zdefiniujesz i będziesz stopniowała?
                                                    Mniejszą krzywdą dla rocznego dziecka jest śmierć ojca strażaka? Z czyjej perspektywy? Twojej? Czy tego dziecka?
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 10:33
                                                    Znowu będzie o tym, że życie jest pełne traum?
                                                    Mnie osobiście chodzi tylko i wyłącznie o to, że pewnych rzeczy można uniknąć. Innych nie. Oraz, uwzględniając statystykę( ale nie taką, że najwięcej ludzi umiera w łóżkach i bardzo niebezpieczne jest przechodzenie na zielonym świetle), są zajęcia niosące ekstremalne ryzyko i takie z niskim.Oraz średnim.
                                                    Cały czas zafiksowujesz sie na tym, że ja coś komuś każę, na kogoś będę wpływać, coś ustalać, tworzyć opinię itd. jak widzisz po tym wątku, ludzie mają różne opinie na ten temat. To jest tylko moja opinia, dotyczy również mnie- ja tak uważam, tak bym postapiła. Reszta niech sobie rozważa w swoim sumieniu, stawia granicę, albo nie.
                                                    W przeciwieństwie do ciebie, bo ty chcesz mi narzucić swój sposób myślenia( nie wolno wyrażać opinii), traktujesz swoje poglądy jako lepsze i piszesz do mnie wprost. Oraz tworzysz presję i opinię, czego wg ciebie robić nie wolno (pomijając w ogóle ideę tworzenia presji przez dyskusję i wyrażanie opinii).
                                                    Czy myślisz, że trauma(zostańmy już przy tym określeniu) dotyczy tylko małych dzieci zmarłych rodziców, czy jak? Że to nieważne, jak zginął rodzic? Ja uważam inaczej. I przy swoim zdaniu pozostanę.
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 11:02
                                                    elinborg napisała:

                                                    > Znowu będzie o tym, że życie jest pełne traum?

                                                    możesz przecież nie czytać, a jak czytać to ze zrozumieniem. Życie niekoniecznie każdy ma pełne traum i wcale o tym nie piszę, a o tym, że trauma nie determinuje życia na tyle, że tworzyć wnioski "himalaiści nie powinni mieć dzieci" na wszelki wypadek, żeby nie pojawiły się na świecie i nie doświadczyły traumy. Z jakiego powodu postulujesz zatem że himalaiści nie powinni mieć dzieci? Z powodu możliwej traumy dziecka po śmierci rodzica? Czy jest jakiś inny powód, skoro tak razi cię słowo "trauma"?

                                                    > Mnie osobiście chodzi tylko i wyłącznie o to, że pewnych rzeczy można uniknąć.

                                                    Nie łapiesz jednej rzeczy. Ja rozumiem o czym ty piszesz, nie musisz tego powtarzać.
                                                    Jak chcesz to unikaj. Problem w tym, że ty piszesz o innych co powinni robić.

                                                    >To jest tylko moja opinia, dotyczy również mnie- ja tak uw
                                                    > ażam, tak bym postapiła.

                                                    rozumiem że byłaś himalaistką, tak?

                                                    > Oraz tworzysz presję

                                                    genialne, ty nie tworzysz a ja robiąc to samo tworzę...nawet trudno komentować.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 11:35
                                                    Ale to ty piszesz o tym, że wyrażając opinię tworzy się presję i ŻE TEGO NIE WOLNO ROBIĆ. Ty! Ja tak nie uważam, więc wyrażam opinię, bo wg mnie żadnej presji nie tworzę! Ludzie..
                                                    Wymyślasz sobie jakieś zasady,to się ich trzymaj.
                                                    Cały czas wyrażasz opinię, tworzysz presję( bo tak twierdzisz, że opinia tworzy presję. Co więcej, oceniasz, przypisujesz mi motywy..
                                                    Jak to się ma do zasady nr 1, że opinii nie wyrażamy, bo to złe? Że nie oceniamy, bo ludzie są wolni?
                                                    Napisałam, że byłam himalaistką? Czy zachowania wysokiego ryzyka będące hobby to tylko himalaizm? Czy poświęcenie czegoś ważnego dla siebie a nie dla innych to może być tylko rozważane w kontekście himalaizmu?
                                                    Myślę, że powinnaś robić to, co piszesz- nie oceniać, nie wyrażać poglądów. Wtedy będzie się wszystko zgadzać. Na razie tak nie jest.
                                                    I zawsze możesz nie czytać, skorzystaj ze swojej rady.
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 12:00
                                                    elinborg napisała:

                                                    > Ale to ty piszesz o tym, że wyrażając opinię tworzy się presję i ŻE TEGO NIE WO
                                                    > LNO ROBIĆ. Ty! Ja tak nie uważam, więc wyrażam opinię, bo wg mnie żadnej presji
                                                    > nie tworzę! Ludzie..
                                                    > Wymyślasz sobie jakieś zasady,to się ich trzymaj.

                                                    Trudno się z tobą rozmawia, po co krzyczysz? Widać irytację... Mówiąc szczerze masz po prostu mało zniuansowane myślenie. Dla ciebie zdanie "nie oceniaj innych" jest tym samym co ocenianie innych.
                                                    Dam ci może inny przykład, to jakby ktoś kto jest nietolerancyjny, twierdził, że tak samo jest nietolerancyjna osoba
                                                    niezgadzająca się na nietolerancję. Ktoś mówi "czarni śmierdzą" i jego zdaniem, osoba która mu zarzuca nietolerancję jest również nietolerancyjna bo nie toleruje prawa do jego opinii.


                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 12:40

                                                    Tak, tak, "himalaiści nie powinni mieć dzieci" oraz " himalaiści powinni zrezygnować ze swojego hobby posiadając dzieci" to jest całkiem tożsame z "czarni śmierdzą".
                                                    No widać, że uważasz się za jedyną sprawiedliwą, lepszą taką.
                                                    Szkoda, że nic takiego z twoich postów nie wynika.
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 12:42
                                                    elinborg napisała:

                                                    >
                                                    > Tak, tak, "himalaiści nie powinni mieć dzieci" oraz " himalaiści powinni zrezyg
                                                    > nować ze swojego hobby posiadając dzieci" to jest całkiem tożsame z "czarni śmi
                                                    > erdzą".

                                                    no i znowu nie rozumiesz. Nie porównuję tych zdań ze sobą, ale sam mechanizm myślenia.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 13:03
                                                    Tak, nie rozumiem, bo u podstaw tego mechanizmu leżą dobrane tezy.
                                                    Ty uważasz moje za tego rodzaju, co wymieniłaś, dlatego uważasz, że możesz wyjść z założenia, że twoje argumenty są niepodważalne, a tezy jedynie słuszne.
                                                    " Nie oceniaj innych" nie jest żadnym niepodważalnym dogmatem. I może być szkodliwe.
                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 13:38
                                                    Jeśli nieocenianie może być szkodliwe, oznacza to, że ocenianie może być korzystne. No dobrze, to wyjaśnij, proszę, jak?
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 13:49
                                                    elinborg napisała:

                                                    > Tak, nie rozumiem, bo u podstaw tego mechanizmu leżą dobrane tezy.
                                                    > Ty uważasz moje za tego rodzaju, co wymieniłaś, dlatego uważasz, że możesz wyjś
                                                    > ć z założenia, że twoje argumenty są niepodważalne, a tezy jedynie słuszne.

                                                    No nie da się postawić znaku równości pomiędzy zdaniami oceniającym cudze wybory
                                                    a zdaniem, żeby nie oceniać innych. To jest absurdalny wniosek i przytoczony przeze mnie przykład
                                                    o "nietolerowaniu" nietolerancji jest tego obrazem, bo to takie same zjawisko.

                                                    > " Nie oceniaj innych" nie jest żadnym niepodważalnym dogmatem. I może być szkod
                                                    > liwe.

                                                    Dogmaty ogólnie bywają szkodliwe, bo są sztywne. A sztywne myślenie ma to do siebie, że wyklucza
                                                    sytuacje odmienne, bardziej skomplikowane, złożone. I wystarczy zobaczyć film K2 - dotknąć nieba, film o dzieciach himalaistów, żeby nie tworzyć prostych dogmatów w rodzaju "himalaiści nie powinni mieć dzieci" bo to zjawisko to zdecydowanie bardziej złożony problem.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 15:41
                                                    No nie da się.
                                                    Bo "Nie oceniaj innych" ,to nakaz
                                                    "X (wstaw sobie co uważasz) nie powinien robić tego czy tamtego" to nie jest zakaz robienia tego.
                                                    Wszystko zależy od tematu, jak sądzę. Jak się coś odbiera osobiście, to wpływa na ocenę( tak, ocenę) rozmówcy.
                                                    Ja żadnych dogmatów nie tworzę. Piszę, co uważam. Jak uważasz inaczej, to pisz po swojemu, ja ci nie tworzę nakazów, co masz pisać.
                                                  • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 16:15
                                                    nenia1 napisała:

                                                    > Mniejszą krzywdą dla rocznego dziecka jest śmierć ojca strażaka? Z czyjej persp
                                                    > ektywy? Twojej? Czy tego dziecka?

                                                    Ale to że gdzieś indziej, w pracy czy w wypadku losowym, zdarzają się śmierci, nie znaczy że mamy pochwalać śmierć na życzenie z powodu hobby, śmierć której można było uniknąć. Czy jeżeli ktoś wsiądzie do auta pod wpływem i zginie, też powiesz że to była jego decyzja, a jego dzieci sobie z tym poradzą bo śmierć jest wpisana w życie, czy raczej będziesz krytykować takie zachowanie. Tutaj jest podobnie, bo wchodzisz w strefę śmierci w ekstremalnych warunkach. Czym to się różni od prowadzenia auta pod wpływem?
                                                  • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 16:41
                                                    natalia.nat napisała:

                                                    > Tutaj jest
                                                    > podobnie, bo wchodzisz w strefę śmierci w ekstremalnych warunkach. Czym to się
                                                    > różni od prowadzenia auta pod wpływem?

                                                    o widzę że następna himalaistka...tak, to to samo. A widziałaś kiedyś wątek, "czy prowadzący auto pod wpływem powinni mieć dzieci?" Ja jakoś nie przypominam sobie podobnej histerii w temacie dzieci osób siadających po alkoholu za kółkiem. Jeśli jest tu coś krytykowana to stwarzanie niebezpieczeństwa na drodze dla innych. A jak już taki zginie to ematka raczej pisze "dobrze mu tak" a nad jego decyzją nad prokreacją się nie rozczula, bo ma to gdzieś.


                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 16:47
                                                    Ja tam uważam, że prowadzący pod wpływem nie powinni mieć dzieci. Albo nie powinni prowadzić pod wpływem, jak mają dzieci. I jeszcze gorzej, uważam, że w ogóle nie powinni prowadzić pod wpływem!
                                                    Uważam też, że nikt nie powinien polować. To dopiero temat, bo zależy, na kogo się trafi z takim stwierdzeniem.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 16:59
                                                    Ja mam pytanie. Dlaczego nie widzę twoich oburzonych postów w wątkach, gdzie dziewczyny się kłocą, wyzywają wprost, oceniają i wyrażają negatywne opinie?
                                                    Może nie widzę dobrze?
                                                  • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 17:11
                                                    nenia1 napisała:

                                                    > o widzę że następna himalaistka...tak, to to samo.

                                                    I o to chodzi.
                                                    Ja akurat straciłam bliską osobę przez to wspaniałe hobby. Podziękuję.

                                                    > A widziałaś kiedyś wątek, "czy prowadzący auto pod wpływem powinni mieć dzieci?"

                                                    Nie jestem tutaj codziennie. Może tak ściśle sformułowanego nie było, może był podobny, a może to na tyle oczywiste że nie trzeba pytać. Daj ludziom prawo do własnych poglądów. Ty jesteś zwolenniczką: niech każdy robi co chce i dobrze. Inni uważają inaczej i też dobrze.

                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:24
                                                    Tym, że himalaizm nie ma wpływu na tysiące ludzi na drogach, są tam tylko ci, którzy to wybrali.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:39
                                                    A dzieci nie wybierały i ma to na nie wpływ.
                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:44
                                                    Dzieci niestety nigdy nie wybierają, tak jest to już to ułożone, że są jakoś z rodzicami powiązane i zawsze jest w tym układzie jakiś element wspólnej odpowiedzialności. Już Ci o tym pisałam - dzieci nie wybierają też, czy urodzą się w kraju pierwszego czy trzeciego świata, czy urodzą się w rodzinie, w której nowotwory szaleją... Jest wielce prawdopodobne, że urodzą się tam, gdzie będą nosić himalaistom namioty i gdzie nie ma dostępu do służby zdrowia. Poczytałabym na Twoim miejscu trochę utopijnych książek, może by Ci to coś podpowiedziało. To znaczy to, że świat nie jest idealny i nie dostajemy wszyscy w pakiecie super startu.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:49
                                                    A jak już urodzą się w cywilizowanym kraju to rodzice są wolnymi ludźmi i mogą sobie robić z tymi dziećmi co chcą i spieprzyć dobry start, bo tak.
                                                  • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:08
                                                    ikonieckropka napisała:

                                                    > Tym, że himalaizm nie ma wpływu na tysiące ludzi na drogach, są tam tylko ci, którzy to wybrali.

                                                    Dlaczego ciągle odwracasz kota ogonem, mieszasz pojęcia i w kółko podajesz ten sam argument, tutaj nieistotny. W tym wątku dyskutujemy o konkretnym aspekcie wybierania tak ekstremalnie ryzykownych zachowań (kilka razy to podkreślałam), a więc o tym jak to odbija się na dzieciach i czy mamy moralne prawo je narażać na traumę największej straty -braku rodzica. Kierowca też ma rodzinę.
                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:28
                                                    Tym, że ktoś się do tego szkolił, do prowadzenia pod wpływem lata treningu nie są potrzebne.
                                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:17
                                                    No to Twoja wolność się skończyła, bo ten wątek niektórych może krzywdzić.
                                                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:34
                                                    Przy takim podejściu to każdy wątek "krzywdzi".
                                                    Chwalenie się ciuchami- bo kogoś może nie stać
                                                    Chwalenie figurą- bo ktoś gruby. Słowo gruby, bo nie gruby, a z nadwagą. Chudy nie bo to brzydko kogoś nazywać tak.
                                                    Zdjęcia z wakacji-:a co jak ktoś nie był.
                                                    Wątki o dzieciach- ktoś właśnie poronił.
                                                    Piszemy o rodzicach- jak na to zareagują sieroty.
                                                    Może lepiej nie przywiązywać takiej wagi do cudzych opinii wyrażanych ogólnie na forum?
                          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:49
                            Plus mogą dostać informację: śmierć rodzica to trauma, z której nigdy nie wyjdziesz. Nie powinieneś się urodzić, bo nigdy nie będziesz szczęśliwy.

                            Ematka chciałaby świata idealnego, w którym dziecko nie ma powodu obarczyć rodzica za cokolwiek. Świat tak nie działa. Duża część dorosłych dzieci ma jakieś ale do rodziców i uważa, że ci nie powinni mieć dzieci przy swoim hobby/pracy/stanie zdrowotnym/stanie związku/nałogu/charakterze/wieku rodzica/sprawności/kondycji finansowej/obarczeniem genetycznym i tak można by wymieniać bez końca. Jednocześnie całe mnóstwo z tych ludzi z czasem jest w stanie się uporać ze swoją historią i stworzyć nową, mając szczęśliwe, choć nieidealne życie. Zauważmy, calandine nie napisała, że żałuje, że żyje.
                            • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 17:50
                              Co ty wypisujesz, ludzie..
                              Normalne jest, że dla dzieci rezygnuje się z pewnych zachowań. Dziecku oprócz jedzenia i ubrań należy się miłość i poczucie bezpieczeństwa.
                              Świat nie jest idealny, mnóstwo dzieci cierpi, nie na wszystko mamy wpływ. Ale na to, czy leźć w strfę śmierci mamy! To jest to, co można poswiecić, jak się kocha dziecko.
                              Można też nie poswiecać,zrobić co się chce i można o tym dyskutować.
                              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 18:07
                                Właśnie dzieciom himalaistów mówisz, że ich rodzice ich nie kochają. Bo stawiasz warunek - to, co można poświecić, jak się kocha dziecko.
                                Nie uzurpujesz sobie zbyt szerokich praw? Może będziesz matce chorego dziecka wmawiać tu - bo to tylko dyskusja - dlaczego przy wadach płodu powinna abortować, bo jak kocha, to oszczędzi bólu? A kwestię pożegnania się z dzieckiem i pogrzebu uznasz za egoistyczną?
                                Zaczynasz się ocierać o bezczelność w ocenach powinności innych ludzi.
                                Nie, nie każdy będzie myślał tak jak Ty. Nie każdy będzie żałował, że się urodził, nawet jeśli się urodził w nieidealnej, a może nawet dysfunkcyjnej rodzinie.
                                No ale jeśli chcesz o powinnościach i warunkach: są dwie rzeczy, których powinno się pilnować wyłącznie u siebie samego - to majtki i portfel. Zajrzałaś i w decyzje o prokreacji i w zarobki, zabezpieczenie finansowe, koszty akcji ratunkowych, renty.
                                A teraz zajrzyj do swoich majtek i swojego portfela, więcej będzie z tego pożytku, bo na szczęście na decyzje innych nie masz wpływu.
                                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:30
                                  Ależ doprawdy w renty zajrzałam, finanse i ubezpieczenia? Uważaj, gdzie cię koń poniosł, bo spadniesz i sobie krzywdę zrobisz.
                                  Zrób też koniecznie użytek ze swoich rad i spojrzyj w lustro, może się dowiesz, dlaczego tak bronisz określonych zachowań
                                  No i proszę nazwiska, komu to powiedziałam, że go tatuś nie kocha. Dawaj.
                                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:41
                                    O, pękłaś, widzę, bo ad personam się zaczyna. Dobrze, to jeśli chodzi o spojrzenie w lustro. Wyszłam z dysfunkcyjnej rodziny. Nie żałuję, że żyję, mnóstwo fajnego udało mu się zrobić/przeżyć, wnieść do życia swojego i innych pomimo pochodzenia. Moje dzieci też wyszły z dysfunkcyjnej rodziny, zupełnie innego typu, ale jednak i też jestem pewna, że większość z nich nie powiedziałaby, że żałuje, że żyje, bo większość z nich jest ludźmi szczęśliwymi, mimo że jedno z nich znacznie ograniczyło swoją pasję, gdy pojawiło się dziecko. smile Ot, takie spojrzenie w lustro. Spojrzysz w swoje? Może dzięki temu zrozumiemy, dlaczego tak bardzo musisz zaglądać innym w majtki.
                                    • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:53
                                      O, jeszcze, żeby być sprawiedliwym, to pewnie też bronię tego, dlatego, że cała rodzina mocno sobie ceni pasje i stawia je wysoko jako coś, co w życiu ważne i coś, co można zmonetyzować.
                                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:55
                                        I miałabym jeszcze jakiś argument, ale pozwólmy teraz Tobie spojrzeć w lustro.
                                    • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:05
                                      A kto zaczął ad personami, co?
                                      Trafiłam z tym lustrem. Nie musiałaś odpisywać, nie kojarzyłam cię. Teraz już wiem.
                                      Ja ci nosa do majtek nie każe wsadzać, bo po tej biegunce.. przydługich wpisów, którą prezentujesz, nie było by to przyjemne.
                  • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:56
                    Córka Roba Halla woli jeździć po stolicach Europy. Odbyła tylko wyprawę do bazy w Homalajach, żeby zobaczyć gdzie zamarzł tatuś.
                    • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 14:54
                      memphis90 napisała:

                      > Córka Roba Halla woli jeździć po stolicach Europy. Odbyła tylko wyprawę do bazy
                      > w Homalajach, żeby zobaczyć gdzie zamarzł tatuś.
                      >
                      bo człowiek jest zbyt złożony, żeby wszyscy zachowywali się według jednego wzorca. Nie da się jednak ukryć, że jest i taka strona medalu jak dzieci, które powielają w dorosłym życiu hobby rodzica. Można oczywiście zwalać wyłącznie na geny, jeśli ktoś wierzy w determinizm genetyczny.
      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:47
        👍
    • figa_z_makiem99 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:20
      Idąc typ tropem, większość nie powinna mieć dzieci, ludzie są niedojrzali, interesowni i rozwodzą się. Lepiej mieć kochającego ojca przez chwilę, niż toksyka przez całe życie.
      • figa_z_makiem99 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:21
        Chyba lepszy alpinista, niż alkoholik czy ćpun, albo amator prostytutek jak Rzeźniczak.
    • 35wcieniu Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 12:30
      Uważam że jest jakiś na oko pierdyliard rozmaitych grup, które nie powinny mieć dzieci. Himalaiści przy tym to detal.
    • karyna-z-radzymina Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:06
      Chirurdzy nie powinni mieć dzieci, nie dość że całe życie w szpitalu to jeszcze pijący i umierają młodo na wątrobę
      • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:16
        Moja córka się sfotografowała wraz z koleżankami na tle robota operacyjnego. Pewnie, bez operatora to robot za dużo nie zrobi, ale jednak to już inna robota niż kiedyś.
      • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:22
        Widzę że jest to wątek pod tytułem kto wymyśli najbardziej absurdalne porównanie 😃
      • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:44
        karyna-z-radzymina napisała:

        > Chirurdzy nie powinni mieć dzieci, nie dość że całe życie w szpitalu to jeszcze
        > pijący i umierają młodo na wątrobę

        A pozostali z osobowością psychopatyczną. Najwięcej psychopatów jest wśród chirurgów.
        • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:57
          Przynajmniej nie plują pacjentom do środka…
    • sueellen Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 13:43
      husmus napisała:

      > Czy uważacie, że osoby uprawiające ekstremalne sporty, mające ryzykowne pasje i
      > zainteresowania powinny mieć dzieci?


      Nie, uważam że nie powinny ale mam też takie przeczucie że i tak byliby beznadziejnymi rodzicami bo nie czuliby się spełnieni w domowym ciepelku.


      • johana7419 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:04
        A czy osoby kupujące motory powinny mieć dzieci ?To również sport ekstremalny.
        Zadawanie takich pytań jest bez sensu gdyż to czy ktoś ma dzieci zależy tylko od dwojga dorosłych ludzi którzy taką decyzję podejmują
        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 16:50
          A do tego często ktoś słabo wprawiony, idąc w niewysokie góry, prędzej wyrządzi krzywdę sobie i bliskim niż zawodowiec w nawet najtrudniejszych warunkach, którego bliscy są świadomi ryzyka.
          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:13
            Całkiem sporo "zawodowców" ginie z powodu przeceniania swoich możliwości, przeszarzowania, nieumiejętności rezygnacji, niedoceniania warunków pogodowych. Masa tego.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:19
              To Twoi bliscy, że uważasz się władna oceniać?
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:36
              Całe sporo ludzi, dodam, ginie z powodu palenia papierosów, spożywania alkoholu, złej diety. Naprawdę myślę w kontraście z himalaistami... To nie ci pierwsi dają dobry przykład, ale o żalu dzieci do nich sie nie mówi, bo to niemal norma.
              • twinkletwinkle Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:49
                Niezaprzeczalnie. I nie chcą rzucić np. palenia nawet wtedy, kiedy jest ogromne ryzyko.
                • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:48
                  O piciu, rujnującym życie rodzin, nie wspomnę.
                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:56
                    Ale, ojoj, będziemy się składać jako społeczeństwo na renty dla dzieci himalaistów.
        • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 10:58
          Motocykle nie są „sportem ekstremalnym”, to środek transportu. W krajach o lepszym klimacie motocykle i skutery są powszechne.
          • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 14:27
            Pod warunkiem, że się jeździ z bezpieczną prędkością.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 14:34
              I pośród innych jadących z bezpieczną prędkością.
            • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 16:39
              marta.graca napisała:

              > Pod warunkiem, że się jeździ z bezpieczną prędkością.

              I kogoś kto nie zachowuje bezpieczeństwa na drodze się krytykuje, tak samo jak ryzykującego życie himalaisty. Ta sama grupa potencjalnych samobójców.

              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 16:48
                Spory błąd poznawczy, oj, spory. Himalaista stanowi zagrożenie dla siebie, innych himalaistów i swoich bliskich, z których partner/partnerka wiedzieli, kogo biorą do życia. Więc porównujesz rzeczy zupełnie z tyłka i użycie tego samego poziomu krytyki jest kuriozalne. Jakoś nie zapytujesz, czy przekraczający prędkość mogą mieć dzieci. Podpowiem Ci - piraci drogowi są zabójcami, himalaiści - samobójcami, a teraz rozważ stopień zagrożenia raz jeszcze.
                • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 13:54

                  I po co ten elaborat nie na temat. Dyskutujesz z własnym chochołem.
                  W tej odnodze skomentowałam tylko kwestie krytyki kogoś, kto zachowuje się nieodpowiedzialnie i niepotrzebnie ryzykuje utratę swojego życia. W tym aspekcie kierowca-pirat, chodzący po barierce i himalaista w strefie śmierci są takimi samymi potencjalnymi samobójcami na życzenie i w ten sam sposób są oceniani.
                  Kilka razy padał argument, że są inni ryzykanci, no są, ale tak samo te zachowania nie są akceptowalne. Nie ma więc różnicy w tym aspekcie.
                  • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:01
                    No jednak jest różnica, czy zabijesz się sam, fundując traumę swojej rodzinie, czy zabijesz się sam i dodatkowo zabijesz kilku uczestników wypadku, fundując traumę swoim bliskim i ich bliskim.
                    • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:19
                      A jak spadając ze ściany pociagnisz kogoś za sobą?
                      A jak w jaskini wpadniesz w panikę, zablokujesz spbą przejście i uniemożliwisz komuś przejście?
                      Itd.
                      • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:55
                        Znów pokazujesz niezrozumienie, bo zarówno alpiniści, jak i himalaiści mają pełną świadomość tego, że ich los jest zależny od partnera i się na to godzą.
                    • natalia.nat Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:38
                      marta.graca napisała:

                      > No jednak jest różnica, czy zabijesz się sam, fundując traumę swojej rodzinie,
                      > czy zabijesz się sam i dodatkowo zabijesz kilku uczestników wypadku, fundując t
                      > raumę swoim bliskim i ich bliskim.

                      Możemy oczywiście wchodzić dalej i to analizować i stawiać na szali.
                      Natomiast trzymając się tematu wątku i mojego komentarza. Wypowiadam się z punktu widzenia bliskich takiej osoby podejmującej ryzykowne zachowanie, zwłaszcza dzieci, które nie wybierały a dostały rodzica, który ma pasję, jest w domu rzadko a potem go nagle nie ma i nie będzie. Twierdzisz, że powinno być dla nich oraz dla partnerów pocieszeniem, że tylko one cierpią?
                      • yadaxad Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:53
                        Nie wiem czy to jest pocieszeniem, ale w życiu ludzie częściej cierpią i sobie z tym radzą, niż trwają 90lat na słonecznej polanie.
                      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:03
                        Generalnie nie mamy za bardzo wpływu na to, jakich wylosujemy rodziców.
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 15:56
                          I generalnie nigdy nie losujemy ideałów.
    • celandine Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:17
      Jestem córką himalaisty, mój ojciec zginął na wyprawie, kiedy miałam rok. Oprócz tego miał normalną pracę na uczelni, która widocznie nie była wystarczająco ekscytującym zajęciem. Kiedy byłam mała zawsze czekałam na jego powrót, bo wierzyłam, że nie zabił się naprawdę (ciało nie było widoczne i nie zostało nigdy odnalezione), że wróci jak tata Basi z awantury o Basię. Miałyśmy z mamą fatalną sytuację finansową, i inne trudności, moja mama która w ogóle nie umiała się z tego podnieść. Uważam, że to straszny, straszny egoizm, jestem na niego bardzo zła. Jeszcze bardziej teraz, jestem podczas diagnostyki rzadkiej choroby, przy której są raczej złe rokowania prawdowpodobnie i tak bardzo się zamartwiam, że w razie czego będę musiała opuścić moje dzieci, nie zobaczę jak dorastają, będę musiała poddać się męczącym terapiom i okropnym lekom, bo oczywiście muszę walczyć dla dzieci, nawet nie mogę sobie odpuścić, a on był młodym, zdrowym facetem i po prostu poszedł sobie w góry bo mu się tak chciało i się zabił! W ogóle nie wiem, jak można coś takiego usprawiedliwiać. Moja matka oczywiście była współuzależniona, bo nadal bredzi o wielkiej pasji, której nie da się zrozumieć zwykłym śmiertelnikom itd. Oczywiście nie mam nic przeciwko tym, którzy sobie taką pasję uprawiają nie mając dzieci.
      • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:35
        Dziękuję za twój głos.
        • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:16
          alpepe napisała:

          > Dziękuję za twój głos.
          >
          ale łapiesz, że możesz jej podziękować, bo jej rodzice, w tym ojciec, zdecydowali się na dziecko?
          • alpepe Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:16
            Ale łapiesz, o czym ona napisała? No pewnie, każda ofiara gwałtu i przemocy mogłaby pisać o gwałcie i przemocy i ja mogłabym jej podziękować, bo stała się ofiarą gwałtu i przemocy. Tyle warte jest twoje rozumowanie.
            • nenia1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:26
              alpepe napisała:

              > Ale łapiesz, o czym ona napisała? No pewnie, każda ofiara gwałtu i przemocy mog
              > łaby pisać o gwałcie i przemocy i ja mogłabym jej podziękować, bo stała się ofi
              > arą gwałtu i przemocy. Tyle warte jest twoje rozumowanie.
              >
              ojej, tylko że postulat wątku jest trochę inny. Miałabyś rację gdyby brzmiał "czy ludzie z ryzykownym hobby to lekkomyślni egoiści w stosunku do swoich rodzin". Ale on brzmi "czy ludzie z ryzykownym hobby powinni mieć dzieci". I jak nie odnoszę się do "o czym" tylko "kto". Jest dzieckiem człowieka z ryzykownym hobby. Teraz jaśniej?
          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 00:47
            Ojciec tak jak się zdecydował na dziecko,tak mógł się zdecydować na rzucenie swojego hobby. Albo na nieposiadanie dziecka. Wtedy nie byłoby celandine i jej bólu i złości po stracie ojca. I celandine nie wiedziałaby o swoim nieistnieniu, a alpepe nie dziękowałaby jej i cóż z tego? Nieistnienie nie boli. Boli utrata rodzica, jak widać nawet dorosłą kobietę, no zupełnie się to nie zgadza z twoimi wypowiedziami o dzieciach bez traumy,rozpaczy i ze zrozumieniem podchodzących do hobby rodzica.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 00:50
              Dochodzimy do tego, że w ogóle lepiej nie mieć dzieci, skoro je przeżyjemy. Bo przecież śmierć to żałoba, a żałoba często łączy się z traumą.
              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:19
                Że co? Tu mowa o rodzicach, którzy podejmują ryzykowne hobby i osieroconych dzieciach a nie na odwrót.
                Co innego żałoba w wyniku utraty rodzica z przyczyn niezależnych, np. choroby, a co innego z powodu jego hobby! Przeczytaj wypowiedź celandine, może coś dotrze.
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 01:25
                  Celandine nie jest jedyna, jedni mają żal, inni idą w te same ślady i też są na to miarodajne dane. Naprawdę więcej ludzi tu na forum, i w życiu, narzeka na rodziców niewydolnych pod innymi względami niż pasja i zawód.
                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 08:10
                    Ci co kontynuują niebezpieczną pasję rodzica to nie mają żalu? Ani nie mieli jako dzieci, bo to też ważne?
                    Ależ jasne, że ludzie palą, obżerają się o nie powinni, jeżdżą za szybko itd. itp.
                    Jednak dyskusja jest o sportach ekstremalnych, prawda?
                    • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:26
                      Nie wiemy, czy mają czy nie. Dlatego dyskusja jest bez sensu, nie mamy do niej narzędzi.
                      • yadaxad Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:49
                        Jest wiele zawodów, które nie rokują na codzienne wieczorne granie z dziećmi w planszówki i ludzi z pasjami, fascynacjami, powołaniami, które uniemożliwiają życie w schemacie zjadania chleba powszedniego w rodzinnej sielance. Nikt ich nie będzie sterylizował, można się z nimi nie wiązać, a że miewają pociągające seksualnie geny, można się z nimi rozmnażać, a opiekuna szukać inaczej, tak jak to robią łabędzice.
      • wapaha Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 17:59
        celandine napisała:

        > Jestem córką himalaisty, mój ojciec zginął na wyprawie, kiedy miałam rok. Opróc
        > z tego miał normalną pracę na uczelni, która widocznie nie była wystarczająco e
        > kscytującym zajęciem. Kiedy byłam mała zawsze czekałam na jego powrót, bo wierz
        > yłam, że nie zabił się naprawdę (ciało nie było widoczne i nie zostało nigdy od
        > nalezione), że wróci jak tata Basi z awantury o Basię. Miałyśmy z mamą fatalną
        > sytuację finansową, i inne trudności, moja mama która w ogóle nie umiała się z
        > tego podnieść. Uważam, że to straszny, straszny egoizm, jestem na niego bardzo
        > zła.
        strasznie mi przykro,
        nie chce byś źle odebrała to co zaraz napiszę- nie jest to w żaden sposób licytacja czy polemika
        rozumiem co czujesz
        jestem wściekła na mojego tatę, że zginał. tak wściekła, że ciągle powtarzam sobie -ale też innym- że jak umrę i go dorwę to nakopię mu do tyłka za to co mi zrobił, za to że zginał, zostawił mnie a ja tak strasznie go zawsze kochałam. jestem zła na niego, że go nie ma, że tyle rzeczy mogliśmy razem zrobic , przeżyć ( mieliśmy podobny sposób myślenia, pasje, prowadziliśmy ciekawe dyskusje), że dogadywałby się z moim mezem i ubóstwiał wnuki. widzę to alternatywne życie- z nim, na wyjazdach, w lesie na grzybach, z dzieciakami . a jego nie ma
        zostawił moją matkę w rozsypce- tak wielkiej- że moment jego śmierci był początkiem jej umierania, co zrozumiałam po latach. jego śmierć sprawiła że rozpadła sie spora część rodziny, która nie była w stanie funkcjonować w nowej rzeczywistości z nami -( ze mną i mamą) ale bez niego, potem z moją mamą , której coraz bardziej się "odkleja", która umiera w fatalnych okolicznościach z pomieszanymi zmysłami

        miałam 21lat gdy tata odwiózł mnie do pracy, potem pojechał do swojej i tragicznie zginał- informację o tym podaną przez telefon przyjęłam "filmowo"- tongue_out-cios w splot słoneczny i zgięło mnie w pół, kucnęłam . identyfikowałam zmasakrowane zwłoki
        byłam dorosła ( tongue_out), a ta śmierc była jak wiele innych-ot, wypadek

        przytulam cię : *
    • abecadlowa1 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 14:47
      A co te rozważania mają wspólnego z Wandą Rutkiewicz?
    • heniek.8 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 15:52
      ciekawe jak to zamierzasz egzekwować?
      "pani się zapisała na wyprawę w Himalaje? to ciach … wycinamy jajniki"
      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:07
        A co z tymi, co najpierw mają dzieci, a później się zapisują na Himalaje?
        • heniek.8 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:49
          marta.graca napisała:

          > A co z tymi, co najpierw mają dzieci, a później się zapisują na Himalaje?

          To akurat proste, może z tych Himalajów nie wrócić, przez co dzieci będą smutne, to od razu umieścić w rodzinie zastępczej gdzie im będzie wesoło
          • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 18:02
            I tak chyba rodzin zastępczych brakuje...
            • heniek.8 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:01
              marta.graca napisała:

              > I tak chyba rodzin zastępczych brakuje...
              >

              to może my stworzymy rodzinę zastępczą? biznes jest niezły, bo dostaje się ok 1500 na dziecko, 800+, a poza tym możemy jeszcze kupić kawałek pola i niech dzieciaki tam jeszcze jakieś warzywa uprawiają i sprzedają na bazarku

              no chyba że lubisz chodzić po górach, to się nie nadajesz smile
              • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 19:11
                Lubię, ale nie po Himalajach. Za to dzieci nie lubię 🙈
    • 71tosia Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:05
      Nie każdej osobie która ma dzieci świat zaczyna i kończy się na dzieciach. Tak po prostu jest, sa ludzie dla których rodzicielstwo jest głównym zadaniem do wykonania w życiu i tacy dla których jest to jeden z celow. Czy tylko ci pierwsi powinni mieć dzieci? Napewno nie powinni mieć ci dla których dzieci sa tylko mało ważnym dodatkiem do innych celow ale nawet wśród himalaistów takich pewnie jest mniejszość.
      • ichi51e Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:20
        10/10 dokladnie
    • ichi51e Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:10
      Sporty zawsze możesz porzucić albo doznać kontuzji która zmieni twoje życie. Równie dobrze można by tak mówić o marynarzach, rybakach, drwalach, pracownikach platform, żołnierzach i całej masie innych. Dziecko ma dwoje rodziców i ten drugi powinien wiedzieć na co się zapisał. Pomijając oczywiście ludzi którzy mają gdzieś własne dziecko i niepotrzebne im do tego Himalaje - wystarczy wieczór grania z kumplami, picia hobby które będzie trzymało poza domem czy absorbująca praca w której się realizują a dziecko wychowuje ulica.
    • kropkacom Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:37
      Jedna z"fobii" ematki plus ojojanie na czyimiś dziećmi. Dziećmi, które ma ematka tak właściwie gdzieś. Chyba już powoli dość mam ematki.
      • homohominilupus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 16:58
        No nie?

        Zawsze w wątkach w kt ematki współczują dzieciĄ myślę o hednie. Zglanowaly dziewczynę kompletnie. Pot sztandarem dobra dziecka. Ah jakie wspaniałe.
    • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 18.10.24, 17:25
      Trzeba byc naprawdę mocno zadufanym w sobie, żeby obcym ludziom zaglądać w plany reprodukcyjne. Więzi rodzinne to trochę bardziej skomplikowana sprawa niż parzenie zwierząt hodowlanych.
      • husmus Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 10:52
        cegehana napisał(a):

        > Trzeba byc naprawdę mocno zadufanym w sobie, żeby obcym ludziom zaglądać w plan
        > y reprodukcyjne. Więzi rodzinne to trochę bardziej skomplikowana sprawa niż par
        > zenie zwierząt hodowlanych.

        Trzeba być naprawdę mocno skupionym na sobie, żeby nie rozumieć problemu i tak bardzo spłycić temat.
        Nikomu nie wchodzę z butami w życie, rzucam pytanie o Wasze zdanie - czy ważna jestem tylko ja i moje hobby, a moje dzieci, to tylko taki dodatek, czy też mam świadomość, że jestem za nie odpowiedzialna.
        Owszem, mogę się bawić, realizować i skupiać wyłącznie na sobie, ale wtedy po co mi rodzina i dzieci? Żeby je widywać parę razy w roku i narażać na traumę, że każde pożegnanie może być tym ostatnim?
        • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:02
          Gdybyś rzeczywiście pytała o poradę dla siebie, to co innego, ale pytałaś o ocenę decyzji innych ludzi, którzy zdaje się o to nie prosili. A jeśli chcesz znać moje zdanie, to uważam, że przed decyzją o założeniu rodziny powinnaś przepracować swoją potrzebę władzy, bo dziecko to niespodzianka - może gorszy numer odwalic niż wyprawa w Himalaje i dobrze, gdybyś była wtedy gotowa na madre wsparcie a nie ocenianie i obgadywanie za plecami.
          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 19:31
            O tak, to jest dopiero wyzwanie, gdy dziecko ma takie pasje. I teraz, czy można się wspinać, póki rodzice nie pomarli? Śmierć własnego dziecka to przecież straszna trauma.
            • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 20:00
              Czy nieletni zdobywają K2? Bo jeśli mają iść na ekstremalne wyprawy, to chyba muszą mieć pozwolenie rodziców?
              Jeśli są dorośli, rodzice też dorośli, nieprawdaż, to chyba inny układ niż dorosły realizujący pasje mający pod opieką nieletnie, zależne dziecko?
              • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:26
                Jak już przy układach jaki jest układ między nami-ematkami a tymi obcymi himalaistami, który dawałby nam jakieś prawo do zarządzania ich decyzjami reprodukcyjnymi?
                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:37
                  Kto zarządza czymkolwiek u kogokolwiek wyrażając swoje zdanie na ematce?
                  W każdym prawie wątku mielone są oceny postaw, ludzi i decyzji. To jest forum.
                  Czy jak się napisze, że otyli powinni schudnąć, chudzi przytyć to się zarządza cudzymi kilogramami? I obgaduje otyłych albo chudych za ich plecami? I ktoś w ogóle potraktuje to jak- no właśnie co? Nakaz, zakaz, ustawę?
                  O czym i w jaki sposób dyskutować i kto ma o tym decydować? Ty byś chciała?
                  • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:42
                    Słuchaj, problem w tym, że chcesz chronić dzieci, bo bezbronne. I właśnie ich bezbronność powoduje, że nie powinno się dyskutować w ich sprawach na forum. Ty nie rozporządzasz teraz życiem himalaistów, tylko życiem ich dzieci - tu jest problem.
                    • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:44
                      Polecam: kowalskidariusz.com/nlp/3-sita-sokratesa/
                    • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:48
                      Tak, rozporządzam. Nakazuję i zakazuję. I życiem tych dzieci rozporządzam, nic innego nie robię. Za Zeusa Gromowładnego po godzinach robię i se rozporządzam
                      Ale odleciałaś!
                  • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 23:15
                    A nie zarządza i nie obgaduje? Wyrażać zdanie mogę o sprawach, o których mam minimalne pojęcie. Nie wiem jak inne e-matki, ale ja o cudzych argumentach za/przeciw nowemu dziecku w rodzinie nie wiem tyle, by zaśmiecać forum takimi opiniami.
                    • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 14:54
                      Mam minimalne pojęcie na temat ojca, który jest nieobecny. I który przedkłada swoją pracę - życie nad swoje dziecko.
                      Wystarczy?
                      • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 14:56
                        Własnego?
                        • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 17:00
                          A czyjego?
                          Z jakiego powodu piszę właśnie z takiej pozycji?
                          celandine i natalia.nat piszą z pozycji kogoś, kto stracił bliskiego przez himalaizm. Też nie mają prawa się wypowiadać, nic nie wiedzą, bo same nie są himalaistkami ?
                          Żeby nie było, mój ojciec nie zginął w górach. Tylko był nieobecny, zajęty samorozwojem. W sposób naprawdę ekstremalny.
                          • cegehana Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 18:31
                            No to trochę mało do oceny decyzji reprodukcyjnych innych. Wystarczająco, do wypowiadania się o własnych doświadczeniach. Adresatem pretensji powinien być ten nieobecny ojciec.
              • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:35
                Ale dzieckiem nie przestajesz się przejmować w dniu osiemnastych urodzin. smile I tak, osiemnastolatek może wpaść na taki pomysł, nagle, magicznie, wraz z datą urodzin, nie będzie tak, że oswoisz się z takim pomysłem i będzie łatwo. Uparłaś się na himalaizm, a ilu młodych po Alpach śmiga? Czy tylko sieroty mogą?
                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 21:42
                  Tylko sieroty. Ja, elinborg tak zdecydowałam. Decyduję też o tym, że od dziś możesz pisać max 20 słów w jednym poście i nie pisać obraźliwych rzeczy w stosunku do innych. Bo czują się obrażeni. Howgh!
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 22.10.24, 22:05
                  A, jeszcze dodam, że sama sobie wówczas spluniesz w twarz, bo na takie pomysły dziecko nie wpada nagle. Gdy powie Ci o Alpach, pomyślisz, Jezu, alem głupia, pozwoliłam na ścianki chodzić, bo niech się dziecko rusza. smile
    • m_incubo Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 08:00
      Wyjechanie codziennie rano samochodem do pracy stwarza równie realne, a o wiele bardziej prawdopodobne ryzyko, że nie wrócisz do domu.
      • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 08:19
        Zaraz ci napiszą, że z pracy kasę się przynosi, a z gór nie.
        • m_incubo Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 09:21
          Niektórzy to nawet z pracy niespecjalną kasę przynoszą i co o nich powiedzieć? 🤷🏻‍♀️
          • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 09:58
            No, wg ematkowej bańki to chyba tylko tyle, że nie istnieją wink
            • m_incubo Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 07:51
              Systematycznie pojawiają się histeryczne wątki na temat himalaistów czy innych wielbicieli mocniejszych doznań.
              Sporo jest wśród nich ludzi w jakimś stopniu zaburzonych, którzy nie nadają się z tego powodu do normalnego życia, bo takie bzdury jak czytanie książeczek przed snem czy koszenie trawnika nie zatrzymają ich w domu, ciągle będą uciekać do czegoś, co im daje inne emocje i nie będzie to 50 km na rowerze.
              Ja bym nie miała dzieci, gdybym z dowolnego powodu regularnie przebywała poza domem.
              Ale idiotyczne dyskusje czy himalaiści powinni mieć dzieci, prowadzą donikąd. Nie ma żadnego arbitra, który mógłby decydować, kto może, a kto nie może mieć dzieci - i dobrze, bo spora część ematek mogłaby się nie załapać na macierzyństwo, a z tej części też niemały procent - całkowicie słusznie.
              Nie ma o czym dyskutować.
              • marta.graca Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 08:11
                Mniej więcej na tej samej zasadzie osoby spędzające mnóstwo czasu w pracy nie powinny się wiązać w pary, bo na co komu taki partner, którego nie ma?
                • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:57
                  Partner to nie dziecko, ma wybór.
                • m_incubo Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 08:15
                  marta.graca napisała:

                  > Mniej więcej na tej samej zasadzie osoby spędzające mnóstwo czasu w pracy nie p
                  > owinny się wiązać w pary, bo na co komu taki partner, którego nie ma?
                  >
                  No ja też się czasami zastanawiam, na co komu partner marynarz, policjant, kierowcat tira, nauczyciel, rzeźnik, wojskowy czy inny himalaista, skoro można mieć partnera, który nie jest nikim z powyższych, ale ponieważ partnerów nie przydzielają losowo (w przeciwieństwie do rodziców) to stwierdzam, że nie mój problem.
              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 08:16
                Przy takim postawieniu tematu nie ma sensu żadna dyskusja. Na ematce w szczególności, bo nic z żadnej nie wyniknie, nie ustanawiamy prawa, nie zmieniamy zasad.
                Zamknąć ematkę albo pisać o włosach, ciastach i bicepsach. Ewentualnie pytać o chore ucho i biegunkę i przepisy nt. dziedziczenia, a i to nie, boć przecie internetowy byt to nie lekarz i prawnik.
                Ale można zawsze się nie wypowiadać.
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 13:24
                  Bo nie ma sensu. Właściwie jest dyskutować o tym, co można zweryfikować, czyli o czymś, do czego mamy narzędzia, mamy masę krytyczną, skalę porównawczą, jesteśmy z tym jakoś związani, najlepiej bezpośrednio. W innym wypadku to domorosłe krytykanctwo, nieuprawnione ocenianie wyborów innych ludzi i zaglądanie im w łóżko. Jego sens byłby wtedy, gdyby himalaista nas poprosił o wyrażenie zdania. A tu... Nikt nie dzwonił, więc warto zająć się swoimi sprawami, a nie obcych.
                  • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:10
                    Ale ktoś z ematki dzwoni do himalaistów i mówi, że mają nie mieć dzieci albo rrzygnować z wypraw?? Ktoś się przykuwa do lodowca i wrzeszczy: no pasaran!?
                    Dlaczego wszystko tak histerycznie odbieracie?
                    • borsuczyca.klusek Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:21
                      elinborg napisała:


                      > Dlaczego wszystko tak histerycznie odbieracie?

                      Jedna się nawet poczuła jakby ktoś jej dał w pysk...
                      • pursuedbyabear Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:53
                        borsuczyca.klusek napisała:

                        > Jedna się nawet poczuła jakby ktoś jej dał w pysk...

                        Tak, bo ta jedna w przeciwieństwie do ciebie ma pewne pojęcie, o czym pisze i mimo upływu lat pamięta każdą minutę.
                        I jak wspominałam, ematki brandzlują się himalaistami jako najgorszymi ludźmi na tym łez padole, ale na przykład nigdy nie piszą ze zgorszeniem o nurkach. O pilotach. O jeźdźcach.
                        Spokojnego wieczoru, borSUCZyco, i oby ci się żadne zboczeństwa nie przyśniły.
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:56
                          Trzymaj się.
                        • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:57
                          Ja piszę o nurkach też. Ze zgorszeniem ( to nie to słowo, ale niech będzie).
                          • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:01
                            No to w takim razie pamiętaj, że nurkowie wyciągają Ci na przykład niewybuchy z wody, pozwalają rodzinom zaginionych sprawdzić, czy ich dziecko skoczyło z mostu, czy może żyje i gdzieś się wałęsa po świecie. Nie są w stanie tego robić wyłącznie przy akcjach ratunkowych, nic by nie umieli.
                            • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:14
                              Ja o nurkach jaskiniowych. I obarczonych ekstremalnym ryzykiem wyprawach. Ale wiadomo, to jak spacer po łące i kto będzie wyciągał zwłoki z rzeki..
                        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:11
                          To jest właśnie to, że nie ma czysto teoretycznych dyskusji.
                          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:18
                            No pewnie, dyskutujemy tu o określonych osobach, z nazwiska je wyzywamy, ja to w ogóle dzwonię i każe rozwód himalaistom brać..
                            Za to ty niewinna lelijo nie każesz konkretnemu nikowi nosa w majtki wsadzać, nie?
                            • yadaxad Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:35
                              Bycie dzieckiem jest ekstremalnie niebezpieczne i gdyby plemniki i jaja miały rozum, to by się z rozsądku omijały. Nigdzie nie jest zapewnione jaki rodzaj rodziców da dziecku nabój do satysfakcjonującego wyeksploatowania życia.
                              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:14
                                Ale lepiej tych rodziców mieć, zgodzisz się?
                                • m_incubo Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 23.10.24, 08:17
                                  elinborg napisała:

                                  > Ale lepiej tych rodziców mieć, zgodzisz się?


                                  Ja się nie zgodzę.
                                  W wielu przypadkach lepiej rodziców nie mieć i samemu też lepiej nie być, niż być 🤷🏻‍♀️
                            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:49
                              Ludzie mają swoje konteksty, co widać na przykładzie pursu, nie są tak głupi, abyś musiała używać imion i nazwisk, bo tylko w taki sposób by się utożsamili z jakąś podnoszoną kwestią. Może nie intencjonalnie, ale oceniłaś sporo rodziców, a przede wszystkim wielu dzieciom, których dobrem wycierasz sobie twarz, napisałaś, że lepiej, żeby nie chodziły na tym padole.
                              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 21:10
                                To są jaja. Wielu dzieciom napisałam, że lepiej, żeby nie chodziły po tym padole... Eeeee..... W którym miejscu? Jakim dzieciom? Ty normalnie odlatujesz.
                                Niesamowicie personalnie odbierasz, jakby to były zarzuty dla ciebie, atakujesz za jakieś wymyślone rzeczy( jakie renty, jakie ubezpieczenia, ludzie).
        • karyna-z-radzymina Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 08:21
          marta.graca napisała:

          > Zaraz ci napiszą, że z pracy kasę się przynosi, a z gór nie.
          >


          Z gór można przynieść złoto, srebro, kwarc albo węgiel
          • karyna-z-radzymina Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 08:21
            Ewentualnie szyszki, kamyki i patyczki jak ja!
      • brenya78 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 19.10.24, 11:09
        m_incubo napisała:

        > Wyjechanie codziennie rano samochodem do pracy stwarza równie realne, a o wiele
        > bardziej prawdopodobne ryzyko, że nie wrócisz do domu.
        >

        Co za poerdolety.
      • memphis90 Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 11:09
        >równie realne, a o wiele bardziej prawdopodobne >ryzyko
        Himalaizm 12 zgonów/100 himalaistów rocznie
        Wypadki drogowe 15 zgonów/100 000 ludzi (korzystających z ruchu drogowego) rocznie
        🤔
        Nie wiem jak Tobie, ale ja tu widzę 1000x mniejsze ryzyko zgonu w wypadku…
        • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 12:53
          Pytanie, czy jadąc do pracy, jesteś świadoma tej statystyki. Himalaiści swojej są bardzo świadomi. Ich bliscy zazwyczaj również.
          • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 14:11
            Dzieci są szczególnie świadome statystyki.
            • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 16:01
              Statystyki na pewno świadome nie są, ale na pewno są świadome, że rodzic robi coś niebezpiecznego. I to tak samo dotyczy ludzi, wykonujących niebezpieczne zawody.
              • elinborg Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 19:59
                Zawód to nie hobby. Nie każdy niebezpieczny jest ekstremalny.
                • ikonieckropka Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 21.10.24, 20:06
                  Zawód to często hobby (zwłaszcza przy zawodach specyficznych), hobby to często zawód, ale najwyraźniej nie przeczytałaś postów o tym, kto najczęściej staje się nurkiem ratownikiem, żołnierzem, WOPR-owcem, GOPR-owcem. Tak się składa, że w wątku o mężu J. Kowalczyk, po który wczoraj sięgnęłam, ktoś bardzo dobrze napisał - ci ludzie nie stają nagle w Tatrach, po tym, jak dzień wcześniej byli w Mordorze i nie mówią: przyjmij mnie do pracy, będę pilotem helikoptera.
      • dr.amy.farrah.fowler Re: Na bazie wchodzącego do kin filmu W. Rutkiewi 20.10.24, 11:33
        O kilka rzędów wielkości mniejsze. Mam eksa-himalaistę (żadna pierwsza liga, osiągnięcia typu najłatwiejszy ośmiotysięcznik, trekking dookoła Annapurny). Dwóch jego kumpli zginęło w górach (jeden pozostawiając trójkę małych dzieci), a jeśli chodzi o wypadki, to już straciłam rachubę (łącznie z nim samym).

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka