dni_minione
21.09.24, 11:41
Umówiłam się wczoraj na randkę i choć wiem, że chłop obgadany to chłop stracony, to jednak spróbuję Was podpytać o zdanie. Może tez objawi się w wątku young bo jestem ciekawa, co u niej
Facet starszy o 5 lat, inteligentny, wykształcony, ciekawa praca, fajne plany. Pisało się z nim fantastycznie, takie +300% w porównaniu ze średnią tinderową. Bywało, że czytałam i się uśmiechałam myśląc "nono", co mi się normalnie nie zdarza. Wizualnie na zdjęciach bardzo ok, na żywo również.
Rozmowa bardzo ciekawa, pan błyskotliwy, nie ma się do czego doczepić.
Pan zapraszał, przed randką mówiliśmy o kawie, ale on się ucieszył, że w lokalu jest dobre menu, bo on chętnie zje coś z mięsem (wybrał lokal typowo restauracyjny).
Ale na spotkaniu on zamówił sobie kawę i kompletnie nie interesował się, co ja zamawiam. Nie zaoferował nic do jedzenia, nie zaoferował też niczego po tym, gdy wypiłam już swój kieliszek wina. Siedzieliśmy przy pustym. Gdy zapytałam, czy będzie zamawiał jedzenie to odpowiedział, że już jadł i nie powiedział, że jeśli ja jestem głodna, to zaprasza/zachęca.
Oczywiście mogłam go olać, zamówić sobie coś sama, zjeść sama i potem zapłacić lub dać zapłacić jemu, ale czułam się z tym niezręcznie i zdecydowałam, że zostawię to jemu jako osobie zapraszającej.
W końcu się pożegnałam, bo zrobiło się zimno i marzłam w ogródku.
Do domu wróciłam solidnie zmarznięta i głodna. I w sumie z przekonaniem, że musiałam mu się nie spodobać, skoro nie zdecydował się przedłużyć randki jedzeniem. No cóż, zdarza się. Ale napisał dziś rano z pytaniem, czy umówimy się znowu i zaproponował od razu wycieczkę pod miasto z psami. Odpisałam tak jak wam, czyli że wróciłam wczoraj zmarznięta i głodna, a teraz mnie łapie przeziębienie. Olał totalnie to "głodna", zero komentarza i poprosił, żebym dała znać, jeśli będę chciała jechać.
Baby, czy ja to mam traktować jako zapowiedź, że z tym panem będę musiała sama dbać o swoje potrzeby, bo on na to ślepy i głuchy? Żal mi trochę, zapowiadało się dobrze. Może ja za bardzo jestem przyzwyczajona do SV na randkach. Faceci są, jacy są, ale pod względem "zaopiekowania" na spotkaniu prawie zawsze jednak jest bez zarzutu. A tu taki zonk.