zajonc_w
26.05.24, 07:32
Pisałam tutaj 2 razy o problemach z przełożoną, nie chcę się powtarzać, generalnie chodziło o zarzuty z części ciała, do której słońce nie dochodzi.
Zwolniło się pewne miejsce, poprosiłam o przeniesienie.
Niestety, praca popołudniowa i... odczulam tę zmianę koszmarnie.
Do tej pory miałam 7 -15 + 2 godziny na dojazd (w obie strony). Od 16 po prostu żyłam...
Teraz mam 12 - 20, niby tyle samo, ale fatalnie. Rano nie umiem się skupić, dużo więcej stresu, bo gonię, żeby zdążyć. Wszędzie umawiam się na 8.00, a potem okazuje się, że i tak ta ósma jest nierealna. W zeszłym tygodniu umówiłam się na 8 do chirurga, szczęśliwie pojawił się już o 9.15, ale przyjął jeszcze 4 osoby,.choć to ja chcialam być pierwsza o tej 8 i dość dlugo czekalam na termin. O 11 gnałam do tej pracy na złamanie karku. Byłam zła na chirurga i na te osoby wepchnięte w kolejkę.
Okazało się też, że w godzinach 8-12 odpoczywać nie umiem, cały czas tłucze mi się w głowie myśl, że powinnam się szykować.
Czy są tu emamy pracujące na 2 zmianę? Jak sobie radzicie? Może macie jakieś patenty?
Pracuję tak dopiero 3 tygodnie a już pragnę wypoczynku, wakacji, wyjazdu. Wcześniej tak nie było, choć praca taka sama.