grun123
15.09.23, 19:43
Chciałem natomiast podzielić się swoją historią, smutną historią, która zakończyła żywot mojej kochanej suczki Azy.
Niestety nie daje mi spokoju co mogło być przyczyną Jej nagłej śmierci ☹ i chciałbym prosić kogoś by mi pomógł zrozumieć co mogło ją spowodować.
Aza to była 14 letnie suczka (mieszaniec) trochę podobna chyba najbliżej do Broholmera (tak mi się przynajmniej wydaje).
Mimo swojego wieku była jeszcze dość aktywna i ruchliwa i nie byłem w stanie uwierzyć że ma już 14 lat. Mieszkała sobie na wsi z teściami, którzy o Nią dbali.
Niestety od wtorku 05.09.2023 Aza zaczęła się czuć gorzej. Zaczęła mniej jeść, była coraz bliżej właściciela, nie była już taka ruchliwa. Teściowie, gdy to zauważyli dali Jej pół tabletki Ibupromu ☹ I tak z każdym dniem było gorzej od czasu do czasu coś przekąszała ale to nie była ta Aza co zawsze.
W piątek 08.09.2023 przyjechaliśmy do teściów i Aza była pod naszą opieką. Jej stan nie był dobry. Często piła i niemalże od razu sikała. Kupiliśmy Jej ulubioną puszkę to nawet jej nie ruszyła. Jedyna co zjadła to dwa plasterki wędliny i potem już nic chciała. Daliśmy Jej dodatkowo pół tabletki Pyralginy w piątek wieczorem.
W sobotę rano było znów delikatniej gorzej. Znów Jej daliśmy pół tabletki pyralginy oraz przygotowaliśmy jeszcze mleko z kurkumą (myśląc że Jej pomożemy). Nieestety widzieliśmy że nadal ciągle pije i od razu sika. Również szybko oddychała a także na podwórku nie wiele się przemieszczała. Nawet nie próbowała się położyć tylko ciągle stała. Od czasu do czasu zgięła tylko tylne łapy i usiadła na nich ale tak siedząc jej przednie łapy jakby się same uginały a oczy się zamykają gdy tak siedzi.
Około 09:00 dzwoniliśmy do weterynarza. Jeden nie odbierał a drugi (w miarę znajomy) powiedział że będzie między 15:00 a 17:00 i stwierdził, że to ropomacicze.
Czekaliśmy na niego aż do 17:40 gdy się pojawił siedząc razem z Azą na podwórku. Podstawialiśmy jej wodę pod pysk i ją piła ale nic już nie chciała jeść. Nadal nie chciała się położyć co bardzo mnie intrygowało bo gdyby pies chciał odejść to przecież by się położył. Piła i sikała i stała. Natomiast gdy wkurzył ją nasz drugi pies to potrafiła na niego zaszczekać oraz gwałtownie się ruszyć.
Tak jak pisałam intrygowało mnie czemu nie mogła się położyć albo czemu nie chciała. I nagle zobaczyłem w okolicy Jej lewej przedniej łapy (tak jakby pod pachwiną) coś czerwonego. Obróciliśmy ją na bok choć bardzo niechętnie i to co zobaczyliśmy nas zszokowało (załączone zdjęcie). Wiedzieliśmy, że jest to bardzo podobne do nowotworu, który miała druga suczka, przy czym w jej przypadku było to ewidentnie bliżej sutków aniżeli pod łapą. Zalaliśmy to wodą utlenioną by w jakiś sposób spróbować to odkazić.
Nie rozumiałem tylko jak tego nie dostrzegliśmy skoro często ją oglądaliśmy np. przy wyciąganiu kleszczy. Jak mogliśmy to przeoczyć.
O wspomnianej 17:40 przyjechał w końcu weterynarz. Aza jakby dostała jakiś nowy napływ energii. Nie lubiła tego gościa i ruszyła do bramy nieprzerwanie szczekając. Była zdziwiony jak to możliwe, że przed chwilą zamykała oczy na stojąca a teraz ma tyle energii. Przestałem to rozumieć.
Weterynarz chciał na początek zmierzyć temperaturę. Podał mi kaganiec materiałowy abym założył na pysk co uczyniłem. Następnie złapałem Azę za kark dwoma rękoma i trzymałem mocno psa aby się przez przypadek nie wyrwał. W tym czasie weterynarz dokonywał pomiaru (miał chyba 4 próby) bo Aza mimo tego kagańca był dość ruchliwa.
I nagle poczułem jakby pies mi osłabł ….
Weterynarz jakby jakiś przestraszony ale szybko zdjąłem ten kaganiec i próbowałem ją ocucić. Niestety nic to nie dawało, jedynie jakby dwa oddechy złapała. Zacząłem jej wykonywać masaż serca uciskając Jej klatkę. Niestety po 3 minutach suczka bez reakcji … Zmarła mi … Weterynarz stwierdził zgon bo stwierdził, że już puszczają zwieracze ☹☹☹ Płakać mi się chce jak to opisuje ale po wszystkim stwierdziłem, że nie rozumiem, dlaczego Aza zmarła i chciałem aby ktoś mi wytłumaczył co było przyczyną.
Finalnie weterynarz odnotował temperaturę wyższą o 1.3 stopnia większą i określił, że na 90% było to ropomacicze tylko za późno do niego trafiła.
I teraz pojawiają mi się pytania:
1. Czy faktycznie było to ropomacicze i nic już się nie dało zrobić?
2. Dlaczego pies mi zszedł podczas badania z uzyciem termometru? Czy weterynarz popełnił jakiś błąd?
3. Skoro weterynarz twierdził, że to ropomacicze na 90% i wiedząc jak z psem jest źle powinien odpuścić takie badanie, które mogło się okazać dla niej stresujące.
4. Czy może Aza miała już tak słabe serce (bardzo mocno oddychała), że samo badanie + fakt że ją trzymałem spowodowało poddanie się pieska ?
5. Co to było pod tą lewą łapą? Czy to jakiś nowotwór i mógł się w tak krótkim czasie rozwinąć do takich obszarów?
6. Czy może piesek zszedł bo podaliśmy mu Pyralgine a na początku Ibuprom ?
7. Czy może Aza umarła po prostu ze starości (chociaż tydzień wcześniej mimo swojego wieku była naprawdę ruchliwa)
8. Czy może gdybyśmy od pierwszego dnia zareogawali z weterynarzem to Aza by żyła. Może to nasza wina i zaniedbaliśmy Ją ☹
Byłbym przeogromnie wdzięczny za pomoc/sugestie w tej sprawie. Nie daje mi to spokoju bo wątków jest dużo i potencjalnych przyczyn.
Z góry dziękuję za pomoc.