Czym się różni pisanie dialogów Szymborskiej przez sztuczną inteligencję od pisania ich przez scenarzystów, którzy w sztukach teatralnych też wkładają jej w usta słowa, których nie wypowiedziała?
Mogło się tak stać, że wyborcy powiedzieliby Dudzie po pierwszej kadencji: "Panie prezydencie Andrzej Duda, drugi raz pan prezydentem nie będzie". Także dlatego, że wyborcy posługują się sprawniej wołaczem od prezydenta.
Dziś, kiedy czytamy nazwisko "Duda", spodziewamy się, że zaraz będzie mowa o kompromitacji.
Skoro neo-KRS stwierdza, że Nowacka i Kotula "poszły w ministry", to potwierdza, że ministrami są. Czyli sama sobie przeczy.
Gdy media uwiedzie urok własnej inwencji frazeologicznej, to miejsca obrony przed powodzią albo miejsca zniszczone przez powódź zamieniają się w "powodziowe pola bitew".
Rozumiemy, że poetyka opisów garderoby rządzi się swoimi prawami i parowanie jest w niej na porządku dziennym i nocnym, dziwi natomiast awangardowe użycie przysłówka "wprawdzie".
Czy Kaczyński nie sądzi, że kobieta nadaje się do roli prezydenta, a właściwie - za przeproszeniem - prezydentki?
- Znamy wszystkie te historie związane z "niechłopami" i "niebabami" albo chłopami udającymi baby i odwrotnie - mówi prawicowemu portalowi prof. Ryszard Legutko.
"Pato- Reaktywacja", według PiS. W rolach głównych: pudrowany trup, "znajomi i znajomi Królika", sklejone "tłuste koty Tuska". W tle: potwory.
"Na tej przedurnej olimpiadzie, która zaczęła się, jak się zaczęła, a później to nawet mężczyźni biją na niej kobiety, fantastyczną przeciwwagą jest turecki sportowiec" - pisze jeden z prawicowych komentatorów.
Żadni fundamentaliści, bez względu na swój religijny fundament, nie są zdolni do niedosłownego interpretowania tekstów kultury. Wszystko rozumieją dosłownie, więc wszędzie też widzą bluźnierstwo.
Polskojęzyczny sequel "Szklanej pułapki" zaczyna się od prób wezwania przez telefon strażaków. To czytelna aluzja do innego filmu z udziałem Grzegorza Brauna, przedstawiającego jego wyczyny z gaśnicą w rodzimym parlamencie.
Powiesz to? Taumatawhakatangihangakoauau-otamateaturipukakapikimaungahoronukupokaiwhenuakitanatahu. To nazwa wzgórza w Nowej Zelandii - jedna z najdłuższych na świecie.
Czy "putinada" w ustach Kaczyńskiego to impreza sportowa czy raczej beztroska i bezmyślna czynność? Ani jedno, ani drugie.
"Reprezentacja z podniesioną głową liże rany" - oświadczył komentator. Jest to szalenie trudna figura choreograficzna.
W liście otwartym organizacji polonijnych do polskich władz zwróćmy uwagę na przymiotnik "kolektywny", który jest jawnym rusycyzmem, a nawet sowietyzmem.
Numer na liście był dla Patryka Jakiego tak ważny, że został umieszczony zamiast imienia, przez co mogliśmy odnieść wrażenie, że do europarlamentu kandydują "2 Jaki".
Jarosław Kaczyński próbuje uczynić z "afery" słowo będące elementem "kampanii propagandowej", przy okazji niechcący potwierdzając, że "afery", o których sam niedawno mówił w kontekście działań Platformy Obywatelskiej, też mogły być elementem...
Przypomnijmy, że marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest, by zostać "emerytowanym zbawcą narodu".
Na chwilę pojawił się w przemówieniu Kaczyńskiego Wschód, a więc zapewne rosyjskie służby, które chcą "zrobić ze świata zachodniego coś słabego, bezwolnego, zidiociałego, po to, żeby móc nad tym wszystkim zapanować".
- Barbara Nowak okazuje się wielce utalentowaną osobą pióra - pisze recenzent książki, której Nowak jest współautorką i redaktorką. "Osoba pióra" to tak zwany osobatyw.
U Kaczyńskiego widać wiarę w moc swojego słowa: jeśli to, co jest negatywne, nazwę pozytywnym, to takim się stanie.
Mateusz Morawiecki porównał Unię Europejską do starożytnego Rzymu. A ściślej: do starożytnego Rzymu tuż przed upadkiem.
Szymborska lubiła długopisy firmy BIC, a BIC to również kod systemu SWIFT. Jak te fakty połączy sztuczna inteligencja?
Polska tradycja literacka jawi się Mastertonowi jak chińska mądrość, która nie ma autora - wystarczy, że jest chińska.
Arystoteles złapałby się za głowę, czytając o "ekologicznej narracji Zachodu", "smoleńskiej narracji politycznej" i "fałszywej narracji wokół choroby Bruce'a Willisa".
Zakaz wprowadzony przez bawarski rząd nie dotyczy języka neutralnego płciowo w ogóle, ale wyłącznie iksatywów, zatem radość w "Naszym Dzienniku" jest nieco na wyrost.
Sporo emocji wzbudza hasło "Pszem pani ja chce siku". Ale "Lepiej być jak rozpędzony koń, niż jak dojna krowa" to już brawura.
Prezydent Andrzej Duda: "Jeżeli ktoś w rodzinie ma historię oprawców (...), to niech sobie spokojnie pracuje, ale nie pcha się na afisz, bo nie ma na tym afiszu dla niego miejsca w wolnej Polsce".
- Nikt nie stoi z pistoletem przy głowie i nie zmusza do używania na przykład słowa "psycholożka". - mówiła Martyna Zachorska, znana jako Pani od Feminatywów na kolejnym spotkaniu z cyklu "Kobiety Wiedzą Co Robią".
Michał Rusinek, Marianna Gierszewska, Dr Nerwica, Jan Gawroński byli gośćmi kolejnej odsłony projektu "Kobiety Wiedzą Co Robią". W Zgierzu, w Starym Młynie, zorganizowaliśmy spotkanie nie tylko dla kobiet.
Nieco dwuznacznie brzmi zaimek "nasza" w zdaniu Kaczyńskiego: "Jesteśmy na tak dla wszystkiego, co tworzy naszą dobrą przyszłość".
W przeciwieństwie do Donalda Trumpa, Jarosław Kaczyński raczej wie, co mówi. Wie też, czego nie mówi. Nie powiedział przecież, że rządy PiS były łagodną demokracją. Nie powiedział też, że nie były dyktaturą.
Michał Rusinek, Pani od Feminatywów i Marianna Gierszewska będą gośćmi kolejnej odsłony projektu "Kobiety Wiedzą Co Robią". Spotykamy się w Zgierzu 9 marca.
Obserwujemy właśnie przyrost słów z przedrostkiem "neo-", w dodatku w wypowiedziach polityków różnych opcji.
Jeśli Mateusz Morawiecki chciał się posłużyć metaforą prasy pneumatycznej, powinien był powiedzieć, że czuje się dociskany do podłogi, a nie do ściany.
Kiedy kończą się deprecjonujące określenia, kiedy brakuje już stopni przymiotników zohydzających rządzące dzisiaj ugrupowania polityczne - pozostaje figura analogii do zbrodniczego reżimu. Choć posługiwanie się nimi powinno być raczej powodem do...
Od niedawna prezydent i premier Polski rozmawiają ze sobą publicznie po angielsku. I niemiecku. Doradca prezydenta mówi po polgielsku.
Jak czują się pułkownicy, którym niedawno minister Błaszczak wręczał odznaczenia, a którzy teraz słyszą, że gardzi on kimś noszącym ten sam stopień wojskowy?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.