Czarna seria na kolei. Powinniśmy bać się wsiadania do pociągu? "Zabezpieczeń jest za mało"
W czwartek doszło do trzech groźnych incydentów na torach. Do zderzeniu pociągu towarowego i Kolei Mazowieckich doszło na stacji w Skierniewicach. Na przejeździe na linii Ustronie Morskie - Mścice kierowca nie zatrzymał się przed znakiem STOP i wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg, w wyniku czego został ciężko ranny. Poranne wykolejeniu się pociągu PKP Intercity relacji Białystok - Warszawa Zachodnia zablokowało ruch drogowy na podlaskiej stacji. - Przyznam szczerze, że ci z nas, którzy pracują najdłużej w firmie, takiego dnia nie pamiętają. Kumulacji wielu rozmaitych zdarzeń, które rozłożyły się w różnych miejscach kraju i miały wpływ na ruch kolejowy w dniu dzisiejszym – komentował na specjalnie zwołanej konferencji wiceprezes zarządu PKP PLK Mirosław Skubiszyński.
Na tym zła passa na kolei się nie skończyła. W piątek skład PKP Intercity został skierowany na niewłaściwy tor, a na przystanku kolejowego Warszawa Gocławek w lokomotywę pociągu Intercity uderzyła koparka. Oprócz tego około godziny 5.30 pociąg Polregio na stacji Boczów połamał pantograf i uszkodził sieci trakcyjne.
Pojawiają się spekulacje, że polskie koleje mogły paść ofiarą rosyjskich dywersantów. Jednak zdaniem Bartosza Jakubowskiego - eksperta Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. transportu - to mało prawdopodobne. - Nie wierzę, że padliśmy ofiarą rosyjskich dywersantów – komentował w programie "Popołudnie Radia TOK FM" autor książki "Zderzenie czołowe. Historia katastrofy pod Szczekocinami".
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
System bezpieczeństwa do poprawy
Przyczyn niebezpiecznych incydentów na kolei ekspert szukał gdzie indziej. Jego zdaniem podczas pandemii COVID-19 nie odbywały się egzaminy ani szkolenia niektórych pracowników kolei i teraz widzimy tego efekty. To jedna z hipotez. Bartosz Jakubowski wskazał także, że "wiele modernizacji w Polsce nie zostało dokończonych, zmieniono tory, rozjazdy, semafory, ale nie domknięto tych zmian systemem bezpieczeństwa ETCS".
- Wypadek w Skierniewicach pokazuje, że jednak tych zabezpieczeń jest trochę za mało – zauważył gość Iwańczyka i odniósł się do "bliźniaczej sytuacji, czyli zderzenia pociągu osobowego z towarowym, do której doszło dwa lata temu". – Wówczas Państwowa Komisja Wypadków Kolejowych wskazała, że trzeba wprowadzić zmiany w urządzeniach sterowania ruchem kolejowym. Pytanie, czy te zmiany zostały wprowadzone? Zarząd odpowiedział, że potrzeba na to więcej czasu, że tak szybko nie da się tego zrobić. Niestety, rzeczywistość upomniała się szybciej o te zalecenia, niż nam się wydawało – komentował Jakubowski.
Gość TOK FM przyznał, że choć nie znamy dokładnie przyczyn incydentu w Skierniewicach, to gdyby jednak system ETCS działał sprawnie, podobna sytuacja byłaby niemożliwa. – Zanim pociąg dojechałby do semaforu, dojeżdżając do niego ze zbyt dużą prędkością, zostałby automatycznie wyhamowany (...) Maszynista dojeżdżając do każdego semaforu, zbliżając się do niego, widzi na ekranie praktycznie całą drogę i to, z jaką prędkością może się poruszać. Gdyby zbyt szybko zbliżał się do semaforu, system uruchomiłby alarm, a następnie hamowanie pociągu – wyjaśniał.
Co dalej?
Czy więc możemy czuć się bezpieczni? - Absolutnie tak. Bardziej zagrożony czuję się, kiedy siadam za kierownicę samochodu. Niewątpliwie te przypadki powinny nas niepokoić, bo jeżeli widzimy wzrost popularności transportu kolejowego i słyszymy o takiej serii incydentów mniej lub bardziej groźnych, to czujemy się zagrożeni – wyjaśniał gość TOK FM. Niemniej Jakubowski nie zamierza przesiadać się na inny środek transportu.
ETCS (Europejski System Sterowania Ruchem) – jak czytamy na stronie PKP Polskie Linie Kolejowe - to system, który opiera się na tzw. sygnalizacji kabinowej, która pozwala na zobrazowanie sytuacji panującej na linii kolejowej. Nie jak dotąd, wyłącznie na semaforach, ale także na pulpicie w kabinie maszynisty. Urządzenia przytorowe - np. semafory - komunikują się z lokomotywą i generują informacje dotyczące m.in. maksymalnej dozwolonej prędkości na danym odcinku toru. System kontroluje również reakcję maszynisty na nadawane komunikaty i odpowiednio reaguje - np. w przypadku zignorowania sygnału "Stój!" przez maszynistę, pociąg zostanie wyhamowany automatycznie.
- XIX-wieczne znalezisko na krakowskim śmietniku. "Wyjątkowy skarb"
- Kaczyński zdecydował ws. kandydata na prezydenta? "W głowie mi dzwoni jedno nazwisko"
- Dla tego widoku ludzie jadą tu czasami kilkadziesiąt kilometrów. "Usłyszałem od znajomego"
- Wypowiadają wojnę Warsaw Night Racing. "Kopali w moje drzwi, stali pod oknem"
- Paweł S. będzie współpracował ze śledczymi? "Otoczenie zrobi wszystko, żeby się nie 'rozpruł'"
- Język kampanii. Trump jak przeklinający czwartoklasista. "To jest zgroza"
- Śmierć 69-letniej kobiety. Straż pożarna wyłowiła ciało z zalewu Nakło-Chechło
- "Gospodyni z piekła rodem". Najpierw potańczyli, potem urządzili "polowanie na Żyda"
- Tusk o amerykańskich wyborach. "Era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca"
- Ile prądu pochłania ChatGPT? Te dane mogą cię zaskoczyć