[go: up one dir, main page]

"Kaczyński jest w trudnej sytuacji. Dzięki aferze SKOK zorientował się, kto tak naprawdę rozdaje karty w jego partii"

REKLAMA
- To będzie test na przywództwo. Jeśli Kaczyński czuje się na tyle silny, żeby przeciąć wpływy senatora Biereckiego, to powinien to zrobić, jeśli nie, to okaże się, że tak naprawdę nie rządzi PiS-em - mówił o aferze SKOK Michał Szułdrzyński, publicysta "Rzeczpospolitej".
REKLAMA

Według publikacji "Wprost" i "Gazety Wyborczej" z materiałów zgromadzonych przez KNF wynika, że majątek zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki, przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.

REKLAMA

Sprawie tej poświęcone było pismo szefa KNF Andrzeja Jakubiaka, które otrzymali: premier Ewa Kopacz, marszałek Senatu oraz szefowie CBA i ABW. Senator Bierecki odpiera wszelkie zarzuty i mówi, że to kłamstwa. Po prasowych doniesieniach został jednak zawieszony w PiS.

Prezes ma problem

Publicyści w radiu TOK FM zwracali uwagę, że od wybuchu afery część polityków i dziennikarzy prawicowych jak niepodległości broni Grzegorza Biereckiego - całą aferę nazywają nagonką motywowaną politycznie. Niektóre media nawet nie boją się upominać Kaczyńskiego. Ich zdaniem po wyborach prezydenckich prezes PiS będzie musiał "wyczyścić" listy do parlamentu.

Michał Szułdrzyński, publicysta "Rzeczpospolitej" uważa, że wybuch afery pokazał pęknięcie w Prawie i Sprawiedliwości. - W sprawie SKOK-ów nie ma jednego PiS. Jarosław Kaczyński jest w trudnej sytuacji. Zobaczył, że niektórzy posłowie - często na własną rękę i bez konsultacji ze sztabem - bronią senatora Biereckiego. Zorientował się, kto tak naprawdę w partii zaczął rozdawać karty. A z drugiej strony widzi, że coś jest nie w porządku w przepływie majątku między fundacją a Biereckim. Nieprzypadkowo zawiesił go w partii - dodał publicysta "Rzeczpospolitej".

- To będzie test na przywództwo. Jeśli Kaczyński czuje się na tyle silny, żeby przeciąć wpływy senatora Biereckiego, to powinien to zrobić, jeśli nie, to okaże się, że tak naprawdę nie rządzi PiS-em - mówił.

REKLAMA

7 grzechów głównych SKOK-ów. Unikanie nadzoru, demagogia i wyprowadzanie pieniędzy z kraju

PiS mydli oczy zdjęciem

- Wczoraj wszyscy politycy chodzili do programów ze zdjęciem Bronisława Komorowskiego w otoczeniu dwóch ludzi ze SKOK-u Wołomin - mówiła w TOK FM Dominika Wielowieyska.

Prezydent dał się sfotografować podczas premiery filmu "Bitwa warszawska", którego SKOK Wołomin był sponsorem. - Wczoraj "Fakty TVN" i "Wiadomości" TVP pokazały z kolei zdjęcia senatora Biereckiego i Jacka Sasina z ludźmi ze SKOK. Trwa wojna na zdjęcia. Ta kampania, która ma odkleić PiS od SKOK, jest bardzo zabawna, ale chyba mało skuteczna - mówiła w TOK FM Wielowieyska.

Zdjęcie to żaden dowód

Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej": Nie da się odkleić PiS od SKOK-ów żadnym zdjęciem zrobionym na premierze jakiegoś filmu. Nikt, kto racjonalnie myśli, nie da się przekonać, że to zdjęcie jest dowodem na to, że prezydent Komorowski roztaczał parasol ochronny nad SKOK-ami.

REKLAMA

Przypomniała, że to właśnie prezydent wycofał z Trybunału Konstytucyjnego zastrzeżenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego wobec ustawy o SKOK-ach, która miała objąć nadzorem KNF SKOK-i. - Z punktu widzenia wieloletnich obrońców SKOK w parlamencie Komorowski zadziałał na szkodę kas, a na pożytek ludzi, którzy mieli tam pieniądze i gdyby nie ta ustawa, to nie dostaliby pieniędzy po upadku SKOK-u Wołomin - zwróciła uwagę dziennikarka.

Prezes Kasy Stefczyka: jesteśmy solą w soku lichwiarzy

Tygodnik "W Sieci" w najnowszym numerze publikuje wywiad z Andrzejem Sosnowskim, prezesem Kasy Stefczyka, który apeluje, by wszystkich SKOK-ów nie wrzucać do jednego worka. - Aktywa sięgają dziś ponad 7 mld zł. Jeśli chodzi o liczbę członków, jest to blisko 900 tys. osób. Tyle polskich rodzin nam zaufało i to jest dla mnie powód do dumy. Stanowimy alternatywę dla banków, jesteśmy solą w soku lichwiarzy żyłujących Polaków gigantycznymi odsetkami od tzw. chwilówek. Bez takich instytucji polski rynek finansowy zostanie niemal w całości w obcych rękach, a oszczędności Polaków będą trafiały do zagranicznych centrali i napędzały inne niż rodzima gospodarki - mówi w wywiadzie o "nagonce na SKOK-i".

PO dostała SKOK-i na tacy

- Niewątpliwie PiS jest kojarzony ze SKOK-ami i ta sprawa jest wykorzystywana w kampanii wyborczej - mówił publicysta "Rzeczpospolita". - PO wykorzystuje temat, której los jej dał. PiS się musi wytłumaczyć i nic dziwnego, że próbuje zmienić temat - stąd poruszenie przez Andrzeja Dudę w kwestii wprowadzenia euro w Polsce. Dla prezydenta Komorowskiego temat euro nie jest wygodny, a dla PiS temat SKOK-ów jest niewygodny. Naszą rolą jako dziennikarzy jest rozmawiać o wszystkich tematach, a nie mówić, który jest poważny, a który nie. Nie jesteśmy członkami sztabów wyborczych, żeby kandydatom pomagać - zwrócił się do reszty gości audycji Dominiki Wielowieyskiej.

- Ooo, Michał nas upomniał - ironizowała Wielowieyska.

REKLAMA

- Nie ma tematu wejścia Polski do strefy euro w perspektywie 5, 6 czy 10 lat - prostował Rafał Kalukin z "Newsweeka". - Nie ma większości konstytucyjnej, która by otworzyła furtkę do tych zmian - wtórowała mu Wielowieyska. - Nie mamy przygotowanej konstytucji, nie spełniamy kryteriów w Maastricht. Nie ma takiego tematu. Wprowadzanie tej sprawy... - kontynuował Kalukin.

- Ja rozumiem, że takie jest stanowisko Kancelarii Prezydenta. Rozumiem, nie musisz powtarzać - wyzłośliwiał się Szułdrzyński. Jego zdaniem prezydent Komorowski jest zwolennikiem wprowadzenia euro, ale nie może się do tego przyznać, bo ludzie w Polsce się tego boją.

Pan płaci, pani płaci

Zdaniem Agaty Nowakowskiej z "Gazety Wyborczej" historia z Kasami to doskonały przykład na to, jak ze szczytnymi hasłami na ustach o obronie polskiego kapitału stworzono imperium, które przez wiele lat nie było kontrolowane przez odpowiednie organy, choć prowadziło działalność bankową, która kontroli powinna podlegać. - Doszło do wielu nieprawidłowości, za które dziś płacą banki, bo to Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłaca pieniądze, czyli tak naprawdę my, bo mamy konta w tych bankach - zwróciła uwagę Nowakowska.

Powtórzyła kolejny raz, że pieniądze SKOK-ów służyły dofinansowaniu imprez i również przedsięwzięć medialnych popierających jedną opcję polityczną, czyli PiS. - Przy tym Grzegorz Bierecki przejął majątek fundacji, która miała rozwijać skoki. Wypłacił sobie z bratem dywidendę na 24 miliony za lata 2011-2013 - przypomniała Wielowieyska.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA