Więcej wypowiedzi gwiazd i celebrytów na temat macierzyństwa znajdziecie w tekstach na Gazeta.pl.
Joanna Brodzik udzieliła niegdyś wywiadu, w którym tłumaczyła, że stara się wychowywać synów w duchu partnerskiej równości. "Podział na męskie czy żeńskie role nie ma najmniejszego znaczenia" - mówiła aktorka.
Joanna Brodzik ma dwóch 13-letnich synów - Franciszka i Jana. Obydwaj od dziecka byli uczeni, jak zrobić chociażby pranie. Pomagali też mamie w kuchennych czynnościach. Aktorka uważa, że te umiejętności pomogą im w dorosłym życiu. Sprawią też, że nie będą oczekiwali od partnerek wypełniania obowiązków, które kiedyś uchodziły za bardziej "kobiece". Brodzik podkreśliła w wywiadzie w 2014 roku, że partnerstwo jest najważniejsze.
Podział na męskie czy żeńskie role nie ma najmniejszego znaczenia. Mój Boże, jeśli kocham gotować, to dlaczego miałabym tego unikać, a jeśli on uwielbia myć naczynia i go to uspokaja, to nie zamierzam się temu sprzeciwiać - mówi aktorka.
Uczę ich gotowania, potrafią włożyć pranie do pralki i nie uważam, żeby w jakiś sposób ich męskość była przez to zagrożona. Wręcz przeciwnie, sądzę, że mężczyzna, który potrafi wykonywać te wszystkie obowiązki domowe, jest bardziej wartościowym partnerem.
Na aktorkę bardzo wpłynęła rola, w którą wcieliła się przed laty. Chodzi o tą w spektaklu "Di, Viv i Rose" w Teatrze Capitol. Grała tam postać nieheteronormatywnej Di. To właśnie w kontekście tych doświadczeń wypowiadała się na temat zasadności przyznania takim osobom pełni praw do wychowywania dzieci.
Ja jestem absolutnie za tym. Każdy, kto ma chęć i materialne możliwości, żeby zajmować się dzieckiem, powinien mieć do tego prawo. I czy to będzie para heteroseksualna czy homo, to nie ma żadnego znaczenia. Ani osobiście dla mnie, ani dla takiego dziecka.
Doceniacie jej podejście?