Varius Manx to zespół z tradycjami. Krytycy i fani są zgoni, że czasów, kiedy z chłopakami śpiewała Anita Lipnicka, nic nie zastąpi jednak mimo wszystko kolejne wokalistki radziły sobie całkiem nieźle. Poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko. Niestety trzy lata temu miał miejsce tragiczny wypadek, który spowodował lider zespołu - Robert Janson. Sam ledwo uszedł z życiem, a wokalistka została sparaliżowana. Zawieszono działalność grupy.
Minęło już kilka lat, a wciąż nie wiadomo co dalej robić z zespołem. Monika jest bardzo silna psychicznie i naprawdę dzielnie sobie radzi z przeciwnościami losu, ale nie ma tyle siły, by dalej występować. Czy to oznacza koniec zespołu czy przyjdzie nowa wokalistka? Teraz wszystko zależy od Moniki.
- Tak naprawdę każdy boi się odpowiedzialności za podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Nawet gdyby Monika dała zielone światło do reaktywacji zespołu bez niej. Tak czy inaczej wiemy, że musimy już podjąć decyzję co dalej z zespołem. Jednak zastanawiamy się, czy udźwigniemy ciężar wznowienia działalności, bo mogą być ataki ze strony mediów czy fanów - zdradziła "Super Expressowi" menedżerka zespołu Monika Paprocka.
Przed zespołem trudna decyzja. Granie w takiej sytuacji to ogromne wyzwanie, z drugiej strony na pewno szkoda im będzie zakończyć tyluletnią działalność...
- To delikatna sprawa. Robert bardzo przeżył to, co się stało - mówi Paprocka. - Nie wiem, co będzie dalej. Za kilka dni jadę do Moniki.