Echa po wizycie Meghan Markle i księcia Harry'ego w Nigerii nie milkną. Przypomnijmy, że para przyleciała na początku maja do afrykańskiego kraju na zaproszenie Szefa Sztabu Obrony z okazji dziesiątej rocznicy igrzysk Invictus Games. Była to ich pierwsza oficjalna podróż po rezygnacji z książęcych obowiązków, co wywołało niemałe zamieszane w mediach. Mówiono, że król Karol III nie był zadowolony, że wizyta pary wyglądała tak, jakby była oficjalną wizytą książęcej pary, która wciąż pełni swoje funkcje.
Tom Quinn to częsty komentator poczynań rodziny królewskiej. Jak ocenił w portalu The Mirror, książę Harry ma mieć mieszane uczucia wobec ostatniej wizyty pary w Nigerii. Syn króla Karola III ma być niezadowolony z tego, że jego rodzina wciąż kręci nosem na każde jego działanie. "Harry i Meghan uważają swoją ostatnią podróż do Nigerii za ogromny sukces, ale dla Harry'ego każdy sukces jest kolejnym rodzajem porażki, kiedy jego rodzina nie docenia jego wysiłków i stanowczo odmawia przeprosin za wszystko, co wydarzyło się w przeszłości" - ocenił Quinn. Ekspert twierdzi także, że na zdjęciach z Nigerii ewidentnie widać smutek na twarzy "royalsa".
W Nigerii, nawet gdy Meghan Markle była u jego boku i regularnie trzymała go za rękę, na jego twarzy było widać gorycz
- twierdzi Tom Quinn.
Szerokim echem odbiła się wypowiedź pierwszej damy Nigerii, która w jednym ze swoich przemówień napomknęła o wizycie Meghan Markle w kraju. Oluremi Tinubu wystąpiła podczas wydarzenia świętującego osiągnięcia kobiet w Nigerii i pouczyła tamtejszą młodzieży, aby nie oglądała się na wzorce z kultury Pierwszego Świata. W którymś momencie wypaliła zdanie o Meghan Markle. - Dlaczego Meghan przyleciała tutaj do Afryki?- zapytała retorycznie ze sceny. To pytanie zostało odebrane dwuznacznie. Jedni twierdzą, że dała prztyczka w nos Markle, a drudzy, że chciała podkreślić, jak interesującym krajem jest Nigeria.