5 listopada 2024 roku to dzień, w którym odbywają się wybory prezydenckie w USA. Ten czas budzi w wielu ludziach ogromne emocje. Wśród głosujących są także Polacy i ludzie o polskich korzeniach, którzy mieszkają za oceanem. W "Faktach" wyemitowano rozmowę z jedną z rodzin mieszkających w Stanach Zjednoczonych. W materiale pojawiły się mama z córką. Jedna z kobiet nie mogła powstrzymać emocji.
Odmienne poglądy polityczne potrafią poróżnić niejedną rodzinę. W materiale stacji TVN, który pojawił się w "Faktach", ukazano właśnie taką sytuację. Dziennikarka stacji Katarzyna Kolenda-Zaleska odwiedziła jedną z rodzin. Pani Jolanta Romiszewski do USA trafiła jeszcze w trakcie stanu wojennego w Polsce. Wyznała, że jest zwolenniczką Donalda Trumpa i to właśnie na niego będzie głosować. Nie jest zadowolona z rządów Demokratów i uważa, że Republikanie mogą zaproponować lepsze rozwiązania. Chociaż nie jest w stu procentach przekonana do Trumpa, to wydaje się jej lepszą opcją. W materiale wystąpiła także córka kobiety, Natalia Romiszewski. Jak się okazuje, panie mają zupełnie inne poglądy. Młodsza z nich jest zwolenniczką Kamali Harris. - Większość ludzi, która dla niego pracowała, nie wspiera go. Mówią, że jest faszystą. To jest dla mnie niezrozumiałe, że ludzie go mogą popierać - powiedziała córka kobiety o Trumpie. Podkreśliła także, że nie podoba się jej, że polityk nie ma szacunku do kobiet i imigrantów. Przyznała, że ciężko jej, z tym że pokolenie jej rodziców chce głosować na takiego kandydata. Wypowiadając te słowa, kobieta z trudem powstrzymywała łzy.
Jest mi tak smutno, że moi rodzice reprezentują kandydata, który w ogóle nie ma respektu dla kobiet, dla ludzi, którzy nie są biali. (...) Jest mi smutno, bo pochodzę z rodziny, która zawsze walczyła po dobrej stronie historii
- powiedziała rozemocjonowana.
Mimo różnic w poglądach mama Natalii Romiszewski podkreśliła w materiale, że stabilność rodziny jest dla niej najważniejsza i szanuje podejście swojej córki i to, że ma odmienne poglądy. - Atmosfera jest czasem napięta, ale stabilność rodziny jest dla nas najważniejsza. Oczywiście szanuję to, że moja córka jest tak zaangażowana emocjonalnie w politykę, bo gorzej, gdyby była zblazowana. Nam się to w jakiś sposób podoba - powiedziała.
Przypomnijmy, że o wyborach w USA mówią także polskie gwiazdy i celebryci. Krzysztof Gojdź w rozmowie z nami przyznał, że sytuacja jest napięta. Jednocześnie on sam zadeklarował, że popiera Trumpa. - Wybór jest bardzo trudny. Również dla mnie, moich przyjaciół czy gwiazd show-biznesu, z którymi współpracuję. Tworząc kolejne prywatne SPA w domach gwiazd dla nich i ich rodzin, codziennie dyskutujemy na temat wyborów. Co jest lepsze dla Ameryki, dla całego świata czy poszczególnego gospodarstwa domowego. Jutro Ameryka wstrzyma na chwilę oddech. Będę za Donaldem Trumpem - ułyszeliśmy.
Z kolei Urszula Dudziak, która prawie 30 lat spędziła w USA, pochwaliła się, że już zagłosowała. Swój głos oddała na Kamalę Harris. - Uważam, że nadchodzi czas kobiet. My, kobiety, zdecydujemy o tym, kto będzie prezydentem, a ja uważam, że Kamala Harris jest idealnym pretendentem do tego wspaniałego, powiedziałabym nawet, tronu - wyjawiła w rozmowie z RMF FM.