Andrzej Młynarczyk dał się poznać szerszej publiczności dzięki roli Tomasza Chodakowskiego w popularnym tasiemcu Telewizji Polskiej "M jak miłość". W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Dobry tydzień" aktor opowiedział o bliskiej relacji z babcią. Przyznał także, że jest bardzo wierzącą osobą.
Aktor telenoweli wyznał w rozmowie z dziennikarzem tygodnika, że wychowywał się w katolickiej rodzinie. Bóg jest dla niego niezwykle ważny. Zdaniem Młynarczyka to właśnie Bóg ratuje go w niebezpiecznych sytuacjach. Wspomniał, że miał okazję odwiedzić Ziemię Świętą, a także pielgrzymował do Lourdes i trzykrotnie do Asyżu. Dodał jednak, że "nie trzeba być w świętych miejscach, żeby otrzymać łaskę wiary".
Bóg jest ostoją, miłością i pasją. Od dziecka wiedziałem, że jest mistrzem. Jest tak doskonały, że na samą myśl już się uśmiecham. Bóg uczy wszystkiego. Jestem szczęśliwy, że mogę podążać drogą razem z nim. To najpiękniejsza droga, jaką można wybrać (...). Jestem zwolennikiem osobistej rozmowy z Panem Bogiem w cichym i spokojnym miejscu. W hałasie jest to bardzo trudne - przyznał.
Aktor wyjawił w wywiadzie, że zawsze mógł liczyć na wsparcie swojej babci. Traktował ją jak swoją przyjaciółkę. "Była mądrą, troskliwą kobietą. To osoba, która wierzyła we mnie i cieszyła się moimi sukcesami. Zawsze wiedziałem, że mam w niej ogromne wsparcie" - powiedział. W rozmowie z tygodnikiem podkreśliła także, że jego bliskim należy się prywatność, która w dzisiejszych czasach "staje się luksusem".