[go: up one dir, main page]

Bieniuk opublikował nagranie z dziećmi i pokazał przeglądane karty. To... strony dla dorosłych. Już się tłumaczy

Jarosław Bieniuk zaliczył wpadkę. Z okazji Dnia Dziecka opublikował nagranie. Szybko je usunął z powodu "chochlika". Teraz się tłumaczy.

Jarosław Bieniuk zaliczył wizerunkową wpadkę. Były piłkarz jest aktywny w mediach społecznościowych. Dzieli się tam od czasu do czasu kadrami z partnerką Zuzanną Pactwą. Znacznie częściej jednak publikuje zdjęcia z dziećmi, z których jest bardzo dumny. Z okazji Dnia Dziecka pokazał wideo z pociechami, jednak nie wszystko poszło zgodnie z jego planem. Szybko usunął post i opublikował sprostowanie.

Zobacz wideo Oliwia Bieniuk: Przeżywałam śmierć mamy na oczach całej Polski

Jarosław Bieniuk opublikował nagranie z okazji Dnia Dziecka. Nie o to mu chyba chodziło

Były partner Anny Przybylskiej raczej wiedzie życie z dala od blasku fleszy, ale kilka lat temu był bohaterem skandalu. Modelka oskarżyła go o napaść na tle seksualnym. Został jednak oczyszczony z tego zarzutu. Teraz przed Bieniukiem kolejny kryzys wizerunkowy? Z okazji Dnia Dziecka opublikował rolkę z archiwalnymi zdjęciami całej trójki. W tle słychać piosenkę z Akademii Pana Kleksa. Jak zauważył portal Pudelek, na jednym screenie oprócz syna widać przeglądane zakładki. Okazuje się, że był wśród nich strony dla dorosłych.

 

Bieniuk usunął nagranie i się tłumaczy

Zanim Jarosław Bieniuk zorientował się, co przedstawia nagranie, wiele osób zdążyło już je zobaczyć. Były piłkarz usunął post i opublikował go jeszcze raz. Już bez kontrowersyjnego screena. W opisie próbował się wytłumaczyć. Twierdzi, że do poprzedniej rolki wkradł się "chochlik" nie z jego komputera. "Bądźcie szczęśliwi! Kocham Was. #dziendziecka #happykidsday P.S Wstawiam nową rolkę, ponieważ w ostatniej pojawił się chochlik w postaci screenshota, nie z mojego komputera" - napisał Bieniuk. Na pytanie do kogo należy screen, gwiazda odpowiedział: "To jest zapisana wiadomość MMS". Inne komentarze nie odnosiły się do wpadki. Większość chyba nie zwróciła na to uwagi. Pisano głównie o dzieciach i ich podobieństwie do zmarłej matki Anny Przybylskiej.

Więcej o: