Ekipa Friza od kilku lat cieszy się olbrzymim zainteresowaniem. Jedni z najpopularniejszych youtuberów w Polsce wciąż skupiają na sobie oczy milionów widzów. Ale to nie tylko grupa influencerów, a też prężnie działający biznes. Tam, gdzie pojawiają się duże pieniądze, są i konflikty. Ostatnio przekonał się o tym Tromba. Twórca został niedawno wykreślony z zarządu jednej ze spółek Ekipy.
Ekipa to, jakby się wydawało, nie tylko zgrany zespół, ale i szereg udanych interesów. W ciągu kilku lat grupa przyjaciół stworzyła biznesowe imperium. Nie wszystko jest jednak tak kolorowe. Tromba, jeden z przyjaciół Friza, nie jest już członkiem zarządu Pigeon Picture - spółki zajmującej się animacjami. Do informacji dotarli czujni internauci. Rezygnacja Mateusza Trąbki związana jest z niedawnym skandalem, jaki wywołał. Do sieci wyciekły bowiem informacje, że Tromba i Marcysia współpracowali z Sylwestrem Wardęgą (czyli konkurencją na Youtubie) i zdradzali mu szczegóły działania Ekipy. Miało się to dziać za plecami Friza. Dla fanów tej całej układanki nie jest tajemnicą, że Wardęga nie darzy sympatią ani Karola Wiśniewskiego (Friza), ani Weroniki Sowy (Wersow).
Na jaw zaczęły wychodzić dziwne zbiegi okoliczności - Wardęga jako pierwszy poinformował o aferze z plagiatem, jakiego miała się dopuścić Wersow, innym razem wytknął Ekipie, że jedna z ich piosenek jest mocno inspirowana utworem pewnego serbskiego artysty. Niedawno także wyliczał zarobki Friza.
Teoria głosi, że to właśnie Tromba i Marcysia mieli donosić nieprzyjacielskiemu youtuberowi. Właśnie w tej aferze fani dopatrują się przyczyny odsunięcia Tromby od piastowanego stanowiska. Czyżby znajomi woleli się go pozbyć, by nie brał udziału w procesie twórczym?