[go: up one dir, main page]

Skandal wokół głosowania na Eurowizji! Polska zamieszana w przekręt

Finał Eurowizji 2022 odbył się 14 maja. Mimo to zarówno polskie, jak i zagraniczne serwisy rozpisują się na temat wydarzenia, a dokładnie zadziwiających wyników głosowania. Wydaje się jednak, że przekręt, o którym mówi się od kilku dni, jest całkiem realnym scenariuszem, bowiem Europejska Unia Nadawców (EBU) właśnie opublikowała oświadczenie, w którym poinformowała o "zidentyfikowaniu pewnych nieregularnych wzorców głosowania" w sześciu krajach, w tym Polski.

Więcej o Eurowizji przeczytasz w tekstach na stronie głównej Gazeta.pl

Nasi wschodni sąsiedzi podczas Eurowizji nie przyznali nam żadnych punktów, co budziło zdziwienie niektórych internautów. Media rozpisywały się także na temat kontrowersji w wynikach głosowania jury sześciu innych krajów - w tym Polski. W czwartek wieczorem Europejska Unia Nadawców po raz pierwszy oficjalnie poinformowała, że wykryto nieprawidłowości:

Jak ogłoszono w sobotę 14 maja, niezależny paneuropejski partner Europejskiej Unii Nadawców wykrył nieprawidłowy sposób głosowania u jury sześciu krajów biorących udział w drugim półfinale: Azerbejdżanu, Gruzji, Czarnogóry, Polski, Rumunii, San Marino.
Zobacz wideo Mieszkańcy ukraińskiego miasta Kałusz komentują wygraną swojego zespołu na Eurowizji. "Każda wygrana jest teraz ważna dla Ukrainy"

Europejska Unia Nadawców wydała oświadczenie ws. głosowania 

Europejska Unia Nadawców postanowiła dokładnie wyjaśnić sprawę skandalu. Organizator Eurowizji podkreśla, że wykryty "nieprawidłowy wzorzec głosowania" miał polegać na tym, że sześć krajów głosowało na siebie wzajemnie, przyznając sobie najwyższe noty. Cztery z sześciu składów jurorskich (Gruzja, Azerbejdżan, Rumunia, San Marino) umieściły w swojej pierwszej piątce te same państwa.

W drugim półfinale zauważono, że cztery z sześciu składów jurorskich umieściły pięć innych krajów w swojej pierwszej piątce (biorąc pod uwagę, że nie mogły głosować na siebie), jedno jury zagłosowało na te same kraje w swojej pierwszej szóstce, a ostatni ze składów jurorskich umieścił cztery inne kraje w pierwszej czwórce, a piąty w pierwszej siódemce. Cztery z sześciu otrzymały przynajmniej jeden raz 12 punktów, co jest maksymalną notą, jaką można przyznać.

W odkryciu nieprawidłowości pomógł Niezależny Monitoring Głosowania, który porównał, jakie oceny dostali reprezentanci podejrzanych krajów od pozostałych jurorów. Zwrócił też uwagę, że pięć ze wspominanych sześciu krajów znalazło się poza pierwszą ósemką w ocenie jurorów w 15 innych państwach, głosujących w drugim półfinale.

Nieregularność schematu głosowania jury na taką skalę jest bezprecedensowa - pisze EBU w oświadczeniu.

Organizator Eurowizji, na podparcie swoich wniosków dowodami, opublikował tabele, z których wynika m.in., że jury z pozostałych podejrzanych krajów umieściło nasz kraj w swojej pierwszej szóstce. W głosowaniu Azerbejdżanu uzyskaliśmy pierwsze miejsce, Gruzji piąte, Czarnogóry szóste, Rumunii drugie, a San Marino trzecie. Podobne działania wykryto w jury pięciu pozostałych państw podejrzanych o oszustwo na Eurowizji.

EBU omówiło schematy głosowania z odpowiednimi nadawcami i dało im możliwość przeprowadzenia dalszego śledztwa w sprawie głosowania jury z ich krajów. EBU potwierdza swoją decyzję, by zastąpić głosy jurorów z tych sześciu krajów wynikiem zastępczym zarówno w przypadku drugiego półfinału, jak i wielkiego finału.

Tabele możecie zobaczyć poniżej:

 
Więcej o: