Więcej na temat kinowych premier przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Maria Sadowska może świętować kolejny filmowy sukces. "Dziewczyny z Dubaju", oparte na książce Piotra Krysiaka pod taką samą nazwą, które wyreżyserowała z pomocą Dody, biją rekordy popularności i stały się jedną z najbardziej wyczekiwanych polskich premier. Chociaż film świetnie się sprzedaje i według producentów oraz aktorów ma być przestrogą dla młodych dziewczyn, wokół produkcji wciąż rosną kontrowersje. Jedną z nich jest dość często powtarzana przez internautów teza, że "Dziewczyny z Dubaju" promują pracę seksualną.
Maria Sadowska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" odniosła się właśnie do zarzutu promowania pracy seksualnej na wielkim ekranie. Reżyserka "Dziewczyn z Dubaju" kategorycznie nie zgadza się z tym osądem i uważa, że prawdziwym problemem jest postrzeganie seksu w polskiej kulturze i porównała to wszystko z przemocą, która często jest nieodłącznym elementem filmowych scenariuszy.
Mamy ogromne przyzwolenie na przemoc w kinie. Po premierze filmu gangsterskiego nikt nie zadaje pytania, czy to przypadkiem nie jest promocja przestępstw. Nikomu nie przeszkadzają latające flaki i 20 morderstw na minutę, ale sceny erotyczne są podejrzane. Tu od razu podniosły się głosy: "Ojej, chyba promujecie prostytucję!". Cały czas mnie to zastanawia. Seks jest w naszej kulturze utożsamiany z diabłem, ze złem - powiedziała
Maria Sadowska podkreśliła, że według stereotypów kobiety nie uprawiają seksu dla przyjemności, a jedynie po to, by manipulować za jego pomocą mężczyznami.
Same nie mają prawa czerpać z niego przyjemności, to domena mężczyzn. Kobieta, która ma kilku kochanków, jest dz**ką. Facet w najgorszym wypadku playboyem - dodała
Reżyserka stwierdziła, że wiele osób nie poszło do kina na "Dziewczyny z Dubaju" tylko dlatego, że "seks się sprzedaje".
Może jestem naiwna, ale wierzę, że po pierwszych projekcjach rozniosła się wieść, że warto iść, że "Dziewczyny z Dubaju" to nie wydmuszka oparta na seksie. Wierzę w publiczność. Nie jest głupia i nie daje się złapać na tak proste chwyty - wyznała.
A wy, wybieracie się do kina na najnowszy film Marii Sadowskiej?