Bartek Jędrzejak przez wiele lat był związany z poznańskim oddziałem Telewizji Polskiej. To właśnie tam miał okazję poznać Patrycję Kasperczak, która kilka dni temu została zwolniona przez to, że wystąpiła na wizji z przyklejonym do bluzki serduszkiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Były prezenter stacji, który teraz pracuje w "Dzień dobry TVN", postanowił skomentować decyzję dyrekcji.
Patrycja Kasperczak została zwolniona ze stanowiska pogodynki decyzją dyrektorki, Agaty Ławniczak. Pogodynka, która w TVP3 pracowała od 20 lat, musiała odejść z pracy z dnia na dzień. Koledzy ze stacji przygotowali nawet petycję o przywrócenie Kasperczak, jednak i to nie zadziałało. TVP Poznań odniosła się do sprawy - dyrekcja stacji podaje, że informacje o zwolnieniu pogodynki są "nieprawdziwe", ale dodaje, że z dniem 31 stycznia zakończyła się jej umowa na stanowisku prezenterki.
Dla wszystkich to był szok. Patrycja zapowiadała pogodę od 20 lat. Przeżyła wielu dyrektorów, nikt nie miał do jej pracy zastrzeżeń – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pracownik TVP3 Poznań.
Portal Plejada skontaktował się z byłym pracownikiem poznańskiego oddziału TVP, Bartkiem Jędrzejakiem. Prezenter przyznał, że miał okazję współpracować z Kasperczak wiele lat temu. Miał ją uczyć fachu i wprowadzić w tajniki pracy w telewizji. Dziennikarz przypomniał również, że "relacjonowanie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było wielką nobilitacją".
Kiedyś w poznańskim TVP największym wyróżnieniem dla dziennikarza była informacja, że to właśnie on będzie relacjonował zbiórkę. To była dla nas nagroda i docenienie pracy przed kamerą na żywo.
Jędrzejak dodał, że nie chce wgłębiać się w powody zwolnienia dawnej koleżanki. Gdyby chodziło tylko o serduszko, to Kasperczak miałaby szansę na wygrany proces.
Przyklejenie serduszka WOŚP na antenie nie jest, według mnie, powodem do zwolnienia i w takiej sytuacji Patrycja mogłaby wygrać w każdym sądzie pracy. Myślę więc, że dyrekcja mogła mieć inne powody, co do podjęcia takiej decyzji i ja nie chce w to wchodzić - czytamy na portalu Plejada.
Do sprawy odniósł się Jerzy Owsiak.
Jest nam bardzo przykro z powodu zdarzenia, które miało miejsce w Telewizji Polskiej w oddziale poznańskim. (...) W życiu nie przypuszczałbym, że może dojść do takiej sytuacji związanej z logotypem najbardziej znanej akcji prowadzonej przez Fundację, która cieszy się największym zaufaniem Polaków" - napisał na Facebooku. "Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że kiedy Finały odbywały się w TVP, oddział poznański był jednym z najbardziej gorących oddziałów telewizji realizując z ogromnym przytupem Finały z tamtych lat. Ci sami ludzie nadal pracują i ci sami ludzie podjęli tę niezwykle restrykcyjną decyzję.
Myślicie, że sprawa zakończy się w sądzie?