Mateusz Damięcki w święta podzielił się z fanami informacją, że jego żona urodziła drugie dziecko. Do momentu rozwiązania nie było wiadomo, że wybranka aktora jest w ciąży. Teraz Paulina opisała, jak wspomina moment, gdy trafiła na porodówkę.
Mateusz Damięcki kilka dni temu przywitał na świecie swojego drugiego syna. W święta pochwalił się radosną nowiną i pokazał ujęcie dłoni niemowlaka. Wiadomo, że chłopiec nazywa się Ignacy i jest już z rodzicami w domu. Na najnowszym ujęciu na koncie Andrzejewskiej jego mama pozuje w objęciach męża, gdy była jeszcze w ciąży.
Od tygodnia jestem już w domu z małym Ignasiem, a to zdjęcie zrobiliśmy dużo wcześniej, w dniu, gdy pojechałam do szpitala. W sumie nie wiedziałam, że tak się stanie, ale tak się wydarzyło. Rok był ciężki, stresujący i smutny, ale jego zakończenie dla mnie szczęśliwe.
Paulina Andrzejewska zdradziła szczegóły dotyczące porodu - była bardzo wdzięczna lekarzom, którzy świetnie się nią zaopiekowali. Okazuje się, że rodziła w tej samej placówce, w której na świat przyszedł starszy syn pary, trzyletni Franek.
Dziękuje bardzo cudownym Paniom położnym z każdego oddziału, na którym leżałam (wiele Pań pamiętało jeszcze Frania sprzed trzech lat). Ogromna empatia i uśmiech dawały poczucie bezpieczeństwa. Dziękuję wspaniałym lekarzom za Cud, na który teraz patrzę! Niestety, nie znam wszystkich imion i nazwisk, by każdemu podziękować osobno, ale wiedzcie, że nigdy o Was nie zapomnę. Parę osób mam nadal przed oczami, wszyscy z poczuciem humoru i uśmiechniętymi oczami, kiedy już pojawił się Ignacy. Anestezjolog mistrz! Szew Pani Doktor – genialny! Cięcia nie widziałam, ale wygląda na to, że operator i asysta wykonali piękną robotę - opisywała.
Dowiedzieliśmy się też, że Mateusz Damięcki spisał się na medal i bardzo szybko przybył do szpitala, gdy dowiedział się, że rozpoczęła się akcja porodowa.
Mój mąż zdążył dojechać (nie powiem, ile mu to zajęło), powiedział, że ruchu nie było. Hmm, jestem w stanie mu uwierzyć. W końcu była piąta rano.
Gratulujemy!