Doda odetchnęła z ulgą. Po 6 latach wygrała sprawę z TVN-em. Poszło o to, że w programie "Na językach" doktor Andrzej Sankowski ocenił, że piosenkarka poprawiała urodę u chirurga plastycznego. Zdaniem specjalisty miała zoperować sobie nos. Mocno ją poruszyła ta opinia, która - jak zapewniała - jest nieprawdziwa. Zdecydowała się dowieść tego w sądzie.
Sprawa ma już swój finał. Doda pochwaliła się na Instagramie decyzją sądu.
Sąd Okręgowy rozpoznający sprawę o naruszenie dóbr osobistych uznał, iż wypowiedź doktora Sankowskiego w programie "Na językach" naruszała dobra osobiste Doroty Rabczewskiej w konsekwencji zobowiązał pozwanego do zamieszczenia oświadczenia i przeprosin w stacji TVN o godzinie 22 (czas emisji nie wyświetlanego już programu "Na językach”) - napisała.
Sędzia ustalił też kwotę, jaką stacja musi zapłacić piosenkarce. Część pieniędzy trafi na jej konto, a oprócz tego TVN będzie musiał także przelać pieniądze na cel społeczny.
Ponadto Sąd zasądził tytułem zadośćuczynienia na rzecz powódki kwotę 25 tysięcy złotych oraz dodatkowe 5 tysięcy zł na cel społeczny - dodała.
Wyrok bazował na m.in. opinii biegłego, "który stwierdził, iż wbrew twierdzeniom pozwanego - Dorota Rabczewska nigdy nie miała operowanego nosa, ani żadnej innej części twarzy". Piosenkarka nie ukrywa, że jest usatysfakcjonowana i bardzo zadowolona z zakończenia sprawy.