Jarosław Bieniuk chętnie dzieli się swoją codziennością w sieci. Były piłkarz od lat wzbudza spore zainteresowanie. Nie tylko ze względu na osiągnięcia sportowe. Był mężem zmarłej Anny Przybylskiej, z którą doczekał się trójki dzieci. Później związał się z Martyną Gliwińską i doczekał się syna, Kazimierza. Obecnie sportowiec jest w związku z modelką i przedsiębiorczynią, Zuzanną Pactwą. Para co jakiś czas dzieli się wspólnymi chwilami. Tym razem Bieniuk miał dla obserwatorów mrożącą krew w żyłach historię. Uniknął tragedii.
Jarosław Bieniuk opublikował post, w którym przedstawił swoim obserwatorom historię, która miała szczęśliwy finał. Mogła się jednak skończyć bardzo źle. Sportowiec przebywał w Gdańsku na jednym z parkingów. Wyjawił, że o mało co na jego auto nie spadło drzewo, co stwarzało realne zagrożenie dla jego zdrowia, a nawet życia. "Wczoraj na T29 miałem dużo szczęścia, pięć minut po moim odjeździe drzewo runęło na dwa samochody" - czytamy we wpisie.
Nie wiem, czy można to jakoś zabezpieczyć, ale kiedyś może dojść do tragedii… codziennie setki dzieci tamtędy przechodzą lub szukają piłek, które wyleciały za ogrodzenie
- dodał Bieniuk.
Były piłkarz chętnie dzieli się w mediach społecznościowych rodzinnymi chwilami. Najstarsze z dzieci Bieniuka to Oliwia. 22-latka chce iść śladami mamy - studiuje na Warszawskiej Szkole Filmowej. Ma też spore zasięgi w sieci, dzięki którym nawiązuje współprace reklamowe z markami. Szymon w tym roku skończył 18 lat, lecz nie planuje kariery w świetle reflektorów. Myśli o studiach prawniczych. Nie wyklucza jednak, że kiedyś zobaczymy go na ściankach. - Gdyby pojawiła się jakaś wielka okazja w show-biznesie, to nie wiem, czy bym odmówił - wyjawił w rozmowie z portalem Jastrząb Post. Najmłodsze z dzieci Bieniuka i Przybylskiej, Jan, ma 13 lat. Za to syn sportowca, Kazimierz, w marcu skończył cztery lata i na co dzień mieszka z mamą, choć i z tatą utrzymuje dobry kontakt.