Bartosz Zmarzlik zapewnił sobie indywidualne mistrzostwo świata w przedostatniej rundzie sezonu, a mogliśmy mieć też najlepszego żużlowca wśród juniorów. Do ostatniej rundy cyklu Speedway Grand Prix 2 w Toruniu Wiktor Przyjemski przystępował na pozycji lidera klasyfikacji generalnej. Po ściganiu na torach w Malilli i Rydze Przyjemski miał na koncie 38 punktów, o osiem więcej od drugiego Nazara Parnickiego i dziesięć od Mikkela Andersena.
Pogoda w Toruniu dopisywała, więc prosiło się o dobre ściganie na Motoarenie. W pierwszej serii nie zawiedli faworyci, czyli Andersen i Przyjemski. Duńczyk był niesamowicie szybki w swoim biegu. Od razu znalazł swój tor jazdy, jadąc szerzej od reszty. Polak także zbudował szybko przewagę w swoim pierwszym starcie. Gorzej poszło Parnickiemu. Ukrainiec miał problem ze złożeniem motocykla w pierwszy łuk i musiał gonić resztę stawki. Ukończył bieg na trzecim miejscu.
Pierwsza seria biegów to także poważny wypadek Jakuba Krawczyka. Wszystko przez błąd Bartosza Bańobra. Odważnie zaatakował Krawczyka, ale wjechał w zakręt ze zbyt dużą prędkością. Zahaczył o motocykl Dana Thompsona, stracił równowagę i uderzył w Polaka. Obaj wpadli prosto w bandę. Bańbor wstał o własnych siłach, ale z Krawczykiem było znacznie gorzej, musiał pojechać do szpitala.
W drugiej serii Przyjemski kontynuował dobrą, szybką jazdę. Przebudził się Parnicki, zmienił ustawienia motocykla i to się opłaciło. Pewnie wygrał swój bieg, w którym jechał też Andersen. Duńczyk tym razem zawiódł. Źle wystartował, był najgorzej ustawiony na wyjściu z pierwszego łuku i musiał oglądać plecy reszty stawki.
Bieg numer 11 to było bezpośrednie starcie Przyjemskiego z Andersenem. Górą był Polak, który bardzo dobrze czuł się na Motoarenie. Perfekcyjnie startował, a potem nie dało się go dogonić. Był jedynym z kompletem punktów po trzech startach. Andersen pojechał nerwowo i musiał walczyć o drugie miejsce z Thompsonem, ale wyszarpał je na ostatnim okrążeniu. Kolejne zwycięstwo zanotował Parnicki. Cała trójka musiała jednak uważać na Francisa Gustsa i Mathiasa Pollestada. Łotysz i Norweg mieli tempo i mogli namieszać w kluczowej fazie zawodów.
Trzynasty bieg to był pojedynek Polaka z Parnickim. Mało brakowało, a doszłoby do dramatu. Parnicki jechał tuż przy krawężniku, Bańbor próbował wcisnąć się między Ukraińca a Przyjemskiego, ale odbił się od pierwszego i prawie wpadł na drugiego. Na szczęście utrzymał się na motocyklu i mógł jechać dalej. Przyjemski gonił rywala, ale Parnicki jechał bardzo dobrze w defensywnie, przewidywał ruchy Przyjemskiego i wygrał ten bieg. Polak i Ukrainiec zapewnili sobie miejsce w półfinale. Razem z nimi awansowali Gusts i Pollestad, którzy przyjechali w 15. biegu na pierwszych dwóch miejscach. Drugi raz na końcu wyścigu przyjechał Andersen, jego awans do decydujących biegów był zagrożony.
W ostatniej serii Parnicki wygrał bezpośrednie starcie z Gustsem, a Andersen uratował swoją sytuację, wygrywając 19. bieg. W ostatnim biegu fazy zasadniczej Przyjemski stoczył ciekawy pojedynek z Pollestadem. Początkowo Polak przegrywał z Norwegiem, ale odważny manewr jeszcze na pierwszym okrążeniu pozwolił przejąć prowadzenie. Przyjemski dojechał na metę jako pierwszy i wygrał pierwszą część zawodów z 14 punktami na koncie.
Oprócz lidera klasyfikacji generalnej do półfinału weszli Parnicki, Gusts (obaj po 13 pkt.), Pollestad (12), Philip Hellstroem-Baengs (9), Andersen (8), Jesper Knudsen (7) i Oskar Paluch (6). Awans Polaka na ósmym miejscu to niespodzianka, bo przystępował do rywalizacji jako rezerwowy i pojechał zaledwie trzy biegi w fazie zasadniczej.
Dla Przyjemskiego najważniejsze, że nie musiał w półfinale jechać z Parnickim i Gustsem, którzy dzisiaj na torze byli dla niego najgroźniejsi. Wystarczyło, że awansuje do finału i wtedy mógłby się cieszyć z tytułu mistrza świata juniorów.
W swoim biegu półfinałowym Przyjemski jechał z Andersenen, Pollestadem i Knudsenem. Miał najlepszy tor do startu, wewnętrzny. Musiał dobrze wystartować i kontrolować tempo. Od początku Pollestad wywierał na niego presję, ale Polak się nie dał, znowu oszukał Norwega na torze i mu odjechał. Pomknął po mistrzostwo świata! Cały wieczór jechał w imponującym stylu.
W drugim półfinale pasjonujący pojedynek stoczyli Parnicki oraz Hellstroem-Baengs. Ukrainiec i Szwed awansowali do finału. Najgorszy wyścig wieczoru pojechał Gusts, który pożegnał się z rywalizacją. Defekt miał Paluch, który nawet nie wystartował.
Finał od początku miał dramatyczny przebieg. Najpierw Przyjemski zablokował szarżę Parnickiego po zewnętrznej, a potem w Polaka wpadł Hellstroem-Baengs. Szwed wpadł na tor jazdy Przyjemskiego, postawiło go na motocyklu, uderzył w Polaka i upadł. Wstał bez problemu, ale sędzia postanowił go wykluczyć z powtórki. Szwed stracił szansę na brąz. W powtórce Przyjemski wystartował najlepiej, a Parnicki szalał przy bandzie. Ukrainiec przeszarżował i na trzecim okrążeniu zaliczył upadek, bieg trzeba było ponownie przerwać.
W kolejnej powtórce to Pollestad zamknął Przyjemskiego po starcie, a potem dzielnie bronił się przed atakami Polaka. Norweg wygrał zawody w Toruniu i zapewnił sobie brązowy medal MŚ juniorów. Wicemistrzem został Parnicki, ale największym bohaterem polskich kibiców był Przyjemski.