[go: up one dir, main page]

Objawienie sezonu odchodzi z Ekstraklasy. "Praktycznie przesądzone"

Siedem goli i czternaście asyst - to bilans, który w poprzednim sezonie w barwach mistrzowskiej Jagiellonii Białystok uzyskał Dominik Marczuk. Dzięki dobrej formie w lidze Marczuk otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Polski, a także cieszy się zainteresowaniem zagranicznych klubów. Wiele wskazuje na to, że teraz będzie kontynuował karierę we Włoszech, o czym pisze uznana "La Gazzetta dello Sport". "Praktycznie przesądzone" - czytamy.

W poprzednim sezonie Jagiellonia Białystok sięgnęła po historyczne mistrzostwo Polski. Zespół Adriana Siemieńca miał wielu bohaterów, ale z pewnością jednym z nich jest Dominik Marczuk. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 23/24 Marczuk był zawodnikiem pierwszoligowej Stali Rzeszów, a do Jagiellonii trafiał bez kwoty odstępnego. W sezonie mistrzowskim w barwach Jagiellonii Marczuk strzelił siedem goli i zanotował czternaście asyst. Dzięki temu został uznany Młodzieżowcem Sezonu i odebrał nagrodę podczas Gali Ekstraklasy.

Zobacz wideo Mierzejewski szczerze o reprezentacji Polski! Nagle podszedł Probierz...

Dzięki dobrej formie w Jagiellonii Marczuk otrzymał powołanie do reprezentacji Polski od Michała Probierza na marcowe zgrupowanie kadry, ale nie otrzymał okazji do debiutu. - Widziałem w życiu kilku skrzydłowych. Pierwszy przykład, który mi się nasuwa, to Kuba Błaszczykowski. Powiem, że Dominik Marczuk trochę mi go przypomina. To taki diamencik. Ma chłopak szybkość. Trzeba oszlifować jego talent z piłką przy nodze, drybling w pełnym biegu - opowiadał Tomasz Frankowski, były reprezentant Polski w rozmowie z "Super Expressem".

Dobra gra Marczuka w poprzednim sezonie poskutkowała też zainteresowaniem ze strony zagranicznych klubów, m.in. Galatasaray Stambuł czy OSC Lille. Pojawiła się też propozycja od włoskiego Lecce, ale jak podaje Jakub Seweryn ze Sport.pl, została ona odrzucona.

"Jagiellonia nie zamierza sprzedawać Marczuka za wszelką cenę. W przypadku Marczuka Jaga chciałaby go zatrzymać na europejskie puchary, z wyróżnieniem walki w eliminacjach Ligi Mistrzów, gdzie drużynę z Białegostoku na 99 proc. czeka rywalizacja z norweskim Bodo/Glimt. Temat przyszłości Marczuka na razie nie zmienia planów transferowych mistrza Polski" - czytamy w artykule. Wygląda jednak na to, że Włosi się nie poddają.

Kolejny zawodnik mistrzowskiej Jagiellonii odejdzie? "Praktycznie sfinalizowane"

Z informacji podawanych przez "La Gazzettę dello Sport", że transakcja z udziałem Marczuka jest już praktycznie sfinalizowana przez Lecce. "Aktualnie zostało kilka ostatnich szczegółów do ustalenia, ale dyrektor sportowy Pantaleo Corvino jest o krok od zawarcia umowy" - czytamy w relacji live wspomnianego dziennika. Serwis calciolecce.it dodaje, że negocjacje między klubami nadal trwają i decydująca oferta ma dopiero wpłynąć do Jagiellonii.

Jak podaje wspomniany portal, pomysł z transferem Marczuka pojawił się dwa tygodnie temu i początkowo wszystkie strony były otwarte na taki transfer, ale Marczuk się rozmyślił, bo nie czuł się jeszcze gotowy na poziom Serie A.

"Klub jest przekonany do Marczuka, jak do Filipa Marchwińskiego. To bardzo gorąca ścieżka, która należy monitorować w sierpniu. Również dlatego, że Lecce nie jest jedyną drużyną, która interesuje się piłkarzem Jagiellonii" - dodaje calciolecce.it. Marczuk ma w Lecce zastąpić Pontusa Almqvista. Aktualnym rekordem transferowym Lecce jest transfer Javiera Chevantona z lipca 2001 r., który został kupiony z urugwajskiego Danubio za siedem mln euro.

Warto dodać, że wcześniej z Jagiellonii spośród najważniejszych zawodników odszedł Bartłomiej Wdowik, który trafił za 1,5 mln euro do SC Braga oraz Zlatan Alomerović (dołączył do AEK Larnaka). Następcą Wdowika został Joao Moutinho - wypożyczony z włoskiej Spezii - oraz Maksymilian Stryjek. Pierwszym bramkarzem Jagiellonii jest jednak Sławomir Abramowicz

Więcej o: