[go: up one dir, main page]

Sędzia wydał wyrok ws. karnego Lewandowskiego. Jednoznacznie

- Robert ryzykuje, wykonując rzuty karne w ten sposób. Któryś sędzia może uznać, że on jednak się zatrzymuje w dobiegu do piłki - mówi Sport.pl Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy. Ale arbiter, który pracował m.in. podczas Euro 2012 i w Lidze Mistrzów, przekonuje, że kapitan Polaków prawidłowo wbił gola na wagę remisu z Francją. Oraz że Lewandowski słusznie dostał powtórkę karnego po tym, jak jego pierwszy strzał obronił Mike Maignan.

Reprezentacja Polski pożegnała się z Euro 2024. Po porażkach z Holandią 1:2 i z Austrią 1:3 w ostatniej kolejce fazy grupowej kadra zremisowała z Francją 1:1. Bramki z rzutów karnych zdobyli Kylian Mbappe i Robert Lewandowski. Nasz kapitan do pokonania francuskiego bramkarza potrzebował dwóch prób.

Zobacz wideo Bramka Lewandowskiego z karnego! Tak reagowali jego bliscy

Była 77. minuta, gdy po faulu Dayota Upamecano na Karolu Świderskim zainterweniowali sędziowie VAR i Polsce przyznano rzut karny. Do piłki podszedł Robert Lewandowski i nie zdołał pokonać Mike'a Maignana. Nasz kapitan od razu pokazywał, że francuski bramkarz przed strzałem wyszedł z bramki, skracając kąt i niezgodnie z przepisami ułatwiając sobie zadanie. Po chwili prowadzący mecz Marco Guida przyznał rację Lewandowskiemu i nakazał powtórkę karnego. Polski napastnik strzelił znów w ten sam róg, tylko że precyzyjniej i tym razem pokonał Maignana.

Lewandowski robi pół kroku. "Nie wytrzymują tego"

Trudno nie zauważyć, że wśród kibiców nie mniejsze kontrowersje od zachowania Maignana na linii wzbudził sam Lewandowski - sposobem, w jaki wykonał karne. Część kibiców i mediów wręcz wyśmiewa Polaka.

- Robert ryzykuje, tak wykonując karne. Któryś sędzia może uznać, że on się jednak zatrzymuje w dobiegu do piłki - analizuje dla Sport.pl Marcin Borski.

Lewandowski jest znany z tego, że wykonując karne nie biegnie do piłki krokiem jednostajnym. Jakiś czas temu sędziowie mocno zwracali uwagę na to, żeby piłkarz wykonujący "jedenastkę" nie zatrzymywał się w trakcie i nie mylił w ten sposób bramkarza. - W poprawionym karnym Robert ruszył, zatrzymał się i jeszcze raz rozpoczął rozbieg. Ale nie zatrzymał się tuż przed strzałem i pewnie tak to zostało zinterpretowane, że przemieścił się, a potem jeszcze raz rozpoczął bieg. Wyobrażam sobie, że inny sędzia mógłby uznać, że to było przerwane - szczerze dzieli się swoimi spostrzeżeniami Borski.

Na pytanie, czy nie ma sztywnych wytycznych były sędzia międzynarodowy odpowiada: - Są, takie, że strzelec nie może się zatrzymać w trakcie wykonywania karnego. No i tuż przed strzałem Robert się nie zatrzymuje, on wtedy zwalnia, robi takie pół kroku, ale cały czas jest w ruchu i to myli bramkarzy najbardziej. Lewandowski po prostu dobiega do piłki i bardzo mocno zwalnia, natomiast się nie zatrzymuje.

Czy aby na pewno Lewandowski nie zatrzymał się, strzelając karne Francji? - Przy drugim karnym zauważyłem, że po rozpoczęciu biegu Robert przerwał. Ale, jak mówię, sędziowie baczną uwagę zwracają na to, co dzieje tuż przed strzałem, bo to jest najbardziej mylące dla bramkarza. Można uznać, że ten karny został wykonany prawidłowo, w tempie ciągłym - przekonuje Borski. I dodaje: - Walczono z tym, że zawodnik dobiega, robi ruch nogą, bramkarz się kładzie, a zawodnik dopiero strzela. U Roberta jest ciągły ruch - powolny, mylący, ale ciągły w ostatniej fazie karnego. Dla bramkarzy taki sposób wykonywania karnych jest bardzo trudny. Nie wytrzymują tego. Albo się rzucają za wcześnie, albo wychodzą z linii do przodu, żeby sobie skrócić kąt interwencji, co jest niedozwolone.

Włoski sędzia się spisał. "Bardzo dobry"

Borski nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że powtórka karnego Lewandowskiemu się należała. Jest też pewny, że karne - dla Francji i dla Polski - zostały podyktowane słusznie.

- Karny dla nas był dyskretny, ale to był ewidentny błąd obrońcy. Podobnie jak u nas Kiwiora, który podarował karnego przeciwnikowi. Francuz w jeszcze mniej groźnej sytuacji był przekonany, że kopnie piłkę, ale nasz zawodnik był szybszy, postawił nogę i został trafiony w okolice pięty. To była trudna sytuacja dla sędziego, który miał prawo nie dostrzec czy to piłka została kopnięta, czy pięta. Ale po obejrzeniu powtórki sędzia słusznie uznał, że było przewinienie - tłumaczy były sędzia i były obserwator międzynarodowy.

- Generalnie sędzia był bardzo dobry. Utrzymał dyscyplinę na boisku, w dobrych momentach dawał kartki za faule taktyczne, na pewno stanął na wysokości zadania - podsumowuje Borski.

Więcej o: