Reprezentacja Polski po raz kolejny w XXI wieku skompromitowała się na wielkim turnieju. Na zakończonym niewiele ponad miesiąc temu Euro 2020 nasza kadra pod wodzą nowego selekcjonera Paulo Sousy nie wyszła z grupy, zdobywając zaledwie jeden punkt. Do tej pory nie umilkły do końca echa słabego występu Polaków.
W niedawnym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" wydarzenia z Euro 2020 skomentował sam Paulo Sousa. Selekcjoner wytłumaczył się z niektórych swoich decyzji i przyznał się do błędów, a dokładnie do dwóch. Pierwszym było pozostawienie na boisku w meczu ze Słowacją Grzegorza Krychowiaka, a drugim wpuszczenie w meczu ze Szwecją Kacpra Kozłowskiego, a nie Karola Linettego.
Nie wszystkim spodobały się jednak wytłumaczenia Paulo Sousy. W swoim felietonie w "Przeglądzie Sportowym" selekcjonera ostro skrytykował były reprezentant Polski Dariusz Dziekanowski. - Jest mistrzem mydlenia kibicom oczu. Jestem zdziwiony tymi przemyśleniami i traktuje je jako pozorowane ruchy, którymi chce pokazać, że ma do siebie dystans. Tymczasem okazuje się, że on wciąż nie zna dobrze zespołu, który prowadzi już od ośmiu miesięcy - napisał były piłkarz.
Dziekanowski zgodził się z selekcjonerem co do Krychowiaka, ale nie rozumie sytuacji z Kacprem Kozłowskim. Według niego postawienie na 17-latka było jedną z najlepszych decyzji selekcjonera. Były reprezentant skrytykował także Bartosza Bereszyńskiego i sugestie selekcjonera, że kibice mają zbyt wysokie oczekiwania. - Nie wiem, skąd taka teza, bo nikt nie oczekiwał, że Bartosz Bereszyński stanie się z dnia na dzień piłkarzem światowej klasy. Ale można było oczekiwać, że na swojej nominalnej pozycji spisze się solidnie, nie będzie popełniał tylu błędów - przyznał Dziekanowski.