[go: up one dir, main page]

Czy Pato odbuduje się w Brazylii?

Historia futbolu widziała wiele talentów zniszczonych przez niekończące się kontuzje. Wśród nich można wymienić chociażby Sebastiana Deislera, Owena Hargreavesa czy Vicente. Czy za kilka lat w tym gronie wymieniany będzie Alexandre Pato?

Brazylijczyk po pięciu latach spędzonych w AC Milan wraca do ojczyzny, do zespołu klubowego mistrza świata - Corinthians, który wydał na niego 15 mln euro. W 2007 roku Włosi kupili go z Internacionalu za 7 mln więcej. Na jego debiut kibice na San Siro musieli czekać ponad pół roku od ogłoszeniu transferu. "Kaczor" wcześniej był zbyt młody, by móc zagrać w oficjalnym meczu. Gdy w końcu nastąpił, Pato strzelił jedną z bramek w wygranym 5-2 spotkaniu z Napoli, zachwycając publiczność. - Przy jego debiucie czułem dokładnie to samo, co przy meczu Kaki w Anconie - powiedział Carlo Ancelotti, ówczesny szkoleniowiec "Rossoneri". Trudno o lepszą rekomendację. W przeciągu pierwszych trzech i pół lat brazylijski napastnik zdobył 50 bramek w 102 występach w Serie A. Uczynił to jeszcze przed 21. urodzinami.

Jednak idylla nie trwa wiecznie. W ostatnich 15 meczach trafił raz. Kolejne kontuzje sprawiały, iż opuszczał coraz więcej spotkań, a frustracja jego i fanów rosła. Takich piłkarzy zazwyczaj określa się mianem "szklanych", lecz to porównanie mogłoby być krzywdzące dla szkła. Żartów z młodego napastnika nie było końca. "Pato skręcił nadgarstek przy podpisywaniu autografów. 10 dni przerwy", szydzono we Włoszech. Konsultacji medycznych z najbardziej znanymi specjalistami nie było końca, lecz nic nie przynosiło efektu. Doszło do tego, że Jean Pierre Meersseman, pomysłodawca Milanello, słynnego ośrodka treningowego Milanu prosił swojego doradcę duchowego, by ten modlił się o zdrowie Pato. Belg zapłacił za zaistniałą sytuację stanowiskiem, gdyż nikt nie umiał pomóc "kulawemu Kaczorowi". A to przecież eksperci z Milanu wcześniej wydłużali kariery swych piłkarzy do wartości ekstremalnych - Paolo Maldini czy Alessandro Costacurta kończyli kariery po 40. urodzinach. Hipotez dotyczących powodów urazów Pato było wiele, od zmiany treningów po odejściu Carlo Ancelottiego, przez nagły wzrost i zwiększenie masy ciała po nieprawidłowy sposób ustawiania stóp i zły styl biegania, mający narażać jego uda na dodatkowe obciążenia.

Decydenci w Milanie - Adriano Galliani i Silvio Berlusconi - zdaniem włoskich mediów wiedzieli o problemach Pato przed transferem, lecz je zlekceważyli. "Kaczor" był od początku pupilkiem byłego premiera Włoch. Stał się pierwszym zawodnikiem od lat, na jakiego Milan wydał tak zawrotną sumę, w dodatku na nastolatka. Gdy w styczniu zeszłego roku z ofertą kupna Brazylijczyka przyszli szejkowie z Paris Saint-Germain to Berlusconi w ostatniej chwili osobiście zablokował transfer. Lecz dlaczego to zrobił? Czy jego wiara w odrodzenie "Kaczora" była tak wielka, czy może chodziło o to, że Pato spotykał się w tym czasie z jego córką? Dziś na pewno może tego żałować, gdyż Paryżanie oferowali podobno aż 40 mln euro, prawie trzy razy więcej niż Mediolańczycy otrzymali za niego teraz. Wierzono, iż Pato w końcu się przełamie, pokaże pełnię swego potencjału. Będąc w formie stanowił zagrożenie dla wszystkich obrońców na świecie. Barcelonie strzelał bramkę po 20 sekundach gry, a w pierwszej połowie 2011 roku pod nieobecność Zlatana Ibrahimovicia przejął pierwsze skrzypce i poprowadził Milan do wygranych w dwóch meczach "o mistrzostwo" - z Interem, gdy ukuł rywali już w pierwszej minucie i z Napoli, gdzie brał udział w każdej z trzech zdobytych bramek.

Takie momenty zdarzały się jednak zdecydowanie zbyt rzadko, zazwyczaj poprzedzała je fala rozczarowujących występów. - Pato ma potencjał, by wygrać Złotą Piłkę - mówił trener Milanu, Massimiliano Allegri. I miał rację. Jednak od posiadania potencjału do jego zrealizowania droga jest daleka i wyboista. Od 2010 roku ominął aż 83 mecze, w tym czasie doznał 16 kontuzji. Wracał na boisko po kilku tygodniach bądź miesiącach, by jeszcze w trakcie tego samego meczu znowu złapać się za kontuzjowany mięsień i zejść do szatni.

Miał oferty z Anglii czy Hiszpanii, lecz od początku liczył się dla niego wyłącznie powrót do Brazylii. Dla wielu to oznaka braku ambicji, tego, że jest już piłkarzem wypalonym, lecz to najlepsze miejsce by podjąć kolejną próbę do odbudowy. Na San Siro żył pod stałą presją, która w pewnym momencie zaczęła mu ciążyć. W Corinthians dostanie czystą kartę. Drastyczna zmiana otoczenia może w tym przypadku wyłącznie pomóc, gdyż gorzej już być nie może - ostatnią bramkę w Serie A zdobył w listopadzie 2011 roku. On ma wciąż 23 lata. Powrót do Europy nie jest w żadnym wypadku wykluczony. - Pato obiecał, że wróci do Milanu za 2-3 lata - powiedział Silvio Berlusconi. Może uda mu się wrócić do starych, dobrych czasów?

Więcej o: