W niedzielę wieczorem doszło do wielkiego zamieszania przed meczem Olympique'u Marsylia z Olympikiem Lyon. W drodze na Stade Velodrome zaatakowany został autokar, którym podróżowali piłkarze oraz sztab drużyny przyjezdnej. Bestialskiego czynu mieli dopuścić się ultrasi z Marsylii. W wyniku zamieszek doszło do wybicia minimum dwóch szyb, a odłamki szkła zraniły w twarz trenera, Fabio Grosso oraz jego asystenta. Ostatecznie mecz się nie odbył - został przełożony. Taka decyzja władz ligi zszokowała byłego prezydenta klubu z Lyonu, Jeana-Michela Aulasa.
Biznesmen udzielił wywiadu dla "L'Equipe", w którym skrytykował postępowanie działaczy Ligue 1. Wprost stwierdził, że spotkanie powinno zostać całkowicie odwołane. W tej sytuacji najprawdopodobniej przyznano by walkower dla drużyny z Lyonu.
Na tym działacz nie poprzestał. Wezwał też do nałożenia kar sportowych na ekipę z Marsylii. - Mecz nie może zostać tylko przełożony, a sankcje muszą zostać nałożone, tym razem definitywnie. Jeśli przełożymy spotkanie, to jedynie damy sprawcom i tym, którzy ich oglądają, szansę na powtórkę tych incydentów - podkreślał były działacz. Po chwili wystosował jeszcze mocniejszy apel. - Potrzebujemy bardzo surowych sankcji. W innym wypadku następnym razem będą ofiary śmiertelne - kontynuował.
Problem w tym, że wydarzenia nie miały miejsca bezpośrednio na stadionie, a w drodze na obiekt. Tym samym teoretycznie klub nie ponosi odpowiedzialności za działania kibiców. Co więcej, jak na razie sprawą zajęła się jedynie komisja ds. zawodów Ligue de Football Professionnel (LFP). To organ, który podjął decyzję o przełożeniu spotkania, ale nie ma on uprawnień do nakładania kar na klub.
Takie prawa ma z kolei komisja dyscyplinarna, ale może ona jedynie interweniować w przypadku niewłaściwego zachowania kibiców na terenie stadionu lub w miejscach go otaczających. Wówczas odpowiedzialność za postępowanie fanów spoczywa na klubie i mogą zostać nałożone na niego sankcje. W tej sytuacji teoretycznie drużyna z Marsylii może nie ponieść żadnych konsekwencji, z czym nie zgadza się Jean-Michel Aulas. - Nie możemy zwolnić klubu z wszelkiej odpowiedzialności - podkreślał.
Jean-Michel Aulas to zasłużona postać dla ekipy z Lyonu. W 1987 roku przejął rządy w Olympique'u, grającym wówczas na poziomie Ligue 2 i zrobił z niego francuską potęgę. Nie dość, że klub awansował do Ligue 1, to jeszcze odnosił spore sukcesy. Zdobył m.in. siedem mistrzostw Francji i dwukrotnie dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Miał też duży wpływ na osiągnięcia kobiecej drużyny - ta aż 15 razy triumfowała w lidze i aż osiem razy zdobyła trofeum Ligi Mistrzów kobiet. Ostatnio jednak klub zaczął przeżywać kryzys i w połowie 2023 roku działacz ustąpił ze stanowiska.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Obecnie wyżej w klasyfikacji Ligue 1 znajduje się Olympique Marsylia - dziewiąte miejsce i 12 punktów na koncie. Zdecydowanie gorzej radzi sobie drużyna Grosso - znajduje się w strefie spadkowej i po dziewięciu meczach ma zaledwie trzy punkty.