81 - zaledwie tyle dni w Olympique Marsylia pracował Marcelino. Hiszpański trener, który objął drużynę latem tego roku, został zwolniony 20 września. Wszystko przez bardzo słaby start sezonu.
Drużyna Marcelino odpadła w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, przegrywając dwumecz z Panathinaikosem. W pierwszych pięciu kolejkach Ligue 1 Marsylia wygrała tylko dwa mecze. To spowodowało wściekłość kibiców, którzy doprowadzili nie tylko do zwolnienia Marcelino, ale też prezesa klubu - Pablo Longorii.
W rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "AS" Marcelino opowiedział o tym, co przeżył i zobaczył we francuskim klubie. - W poniedziałek trenowaliśmy normalnie. Po zajęciach zadzwonił do mnie Longoria, który powiedział, że on i inni dyrektorzy otrzymali pogróżki od kibiców. To oni zmusili go do opuszczenia miejsca pracy - powiedział Marcelino.
- Longoria był zaskoczony, zszokowany i smutny. Jednocześnie był sfrustrowany, bo przekroczona została pewna granica. Pewnych rzeczy nie można akceptować. Tak jak w życiu prywatnym, tak samo w futbolu - dodał.
- W zawodzie jestem od 20 lat. Wcześniej 20 lat grałem w piłkę jako zawodnik i nigdy nie widziałem czegoś takiego. I mam nadzieję, że już nie zobaczę. To coś, co nie powinno dziać się w cywilizowanym państwie w 2023 r. Rozumiem, że futbol to pasja, ale pewnych granic nie można przekaczać - kontynuował Longoria.
- W Marsylii pracowałem krótko, ale mimo to mogę powiedzieć, że stworzenie tam sensownego projektu jest niemożliwe. Tak duży klub nie powinien być manipulowany i sterowany tak nieliczną grupą. Atmosfera na stadionie w Marsylii była najlepsza, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. Ale poważne kluby muszą być zarządzane przez kompetentnych ludzi, a nie grupę rozemocjonowanych chuliganów - zakończył Marcelino.
Zwolnienie Hiszpana nie poprawiło sytuacji Marsylii. Z ostatnich pięciu meczów francuska drużyna wygrała tylko raz. W tym czasie doznała dwóch dotkliwych porażek w prestiżowych meczach ligowych z PSG (0:4) oraz AS Monaco (2:3).