Doniesienia o kłopotach finansowych słynnego sportowca po karierze same w sobie nie są czymś specjalnie zaskakującym. Ogromne majątki trwoniło już wielu. Mike Tyson czy Boris Becker coś o tym wiedzą. Jednak w przypadku Cesca Fabregasa sprawa zaskakuje i to mocno. O Hiszpanie nigdy nie było głośno w kontekście problemów po odwieszeniu butów na kołek.
Wręcz przeciwnie, były słynny pomocnik karierę zakończył w gruncie rzeczy dopiero w lipcu ubiegłego roku, a niedługo potem rozpoczął trenerski etap przygody z futbolem. Najpierw został tymczasowym szkoleniowcem Como, klubu z włoskiej Serie B, który był jednocześnie jego ostatnim, w którym grał jako piłkarz. Od 13 listopada 2023 roku do końca grudnia 2023 roku wygrał trzy z pięciu meczów. Później ustąpił miejsca Walijczykowi Osianowi Robertsowi, zostając jego asystentem. Choć według wielu włoskich kibiców i ekspertów Roberts był tylko "kukłą" podstawioną,bo Hiszpan nie miał jeszcze licencji. Tak czy inaczej, Como zaszokowało wszystkich i z drugiego miejsca awansowało do Serie A.
Mimo awansu trener Roberts opuścił klub, a jego miejsce już na stałe zajął Fabregas. Początek bieżących rozgrywek jest dla nich brutalnym zderzeniem z najwyższym poziomem, bo w pierwszy czterech meczach zdobyli tylko dwa punkty. Niemniej niemały szok wywołały doniesienia włoskich mediów o groźbie eksmisji, jaka zawisła nad Hiszpanem i jego rodziną. Zwłaszcza, że jest on współudziałowcem Como.
Odkąd Fabregas przebywa we Włoszech, wraz z rodziną wynajmuje luksusowe mieszkanie w miejscowości Bissone, która od Como oddalona jest o mniej więcej 25 km. Były piłkarz m.in. Barcelony ma być winien właścicielowi przeszło 36 000 euro, licząc zaległy czynsz i inne koszty. Skąd te problemy? Tego jak dotąd nie wiadomo, trener Como nijak nie odniósł się jeszcze do całej sprawy. Wiadomo natomiast, że właściciel mieszkania po kilku nieudanych próbach kontaktu z Hiszpanem oraz jego prawnikiem skierował sprawę do sądu. Jeżeli Fabregas ją przegra, całą jego rodzinę wraz z nim samym czeka eksmisja.