FC Barcelona na przestrzeni niespełna dwa tygodni przegrała walkę o dwa trofea. Najpierw piłkarze Xaviego Hernandeza przegrali 1:4 w finale Superpucharu Hiszpanii z Realem Madryt, a w środowy wieczór po dogrywce przegrali 2:4 z Athletikiem w ćwierćfinale Pucharu Króla.
Piłkarze ze stolicy Katalonii prowadzili do przerwy 2:1, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski, chociaż trzeba przyznać, że w tym przypadku Lewandowski miał więcej szczęścia, niż strzeleckiego nosa. Po meczu napastnik zabrał głos w mediach społecznościowych, gdzie wyraził żal z powodu odpadnięcia. "Zasługujesz na prawdziwy klub, nie na ten żart" - wspierali go internauci.
Jednak nieco mniej uprzejmi byli użytkownicy komentujący wpis FC Barcelony na Instagramie. Klub zamieścił zdjęcie Lewandowskiego po golu na 1:1 z podpisem "on nie jest człowiekiem" oraz dodanym obrazkiem, nawiązującym do internetowych testów, w których trzeba potwierdzić, że nie jest się robotem.
"Dwa gole w 17 meczach z top 9. Naprawdę jest robotem", "zmieńcie admina, proszę", "to nie człowiek, to kłoda", "piłkarzem też nie jest", "dobrej formy też nie ma" - to tylko z kilka wybranych komentarzy kibiców Barcelony, którzy pozostają rozczarowani grą polskiego napastnika w tym sezonie. Fani krytykowali też osobę zarządzającą profilem klubu w social mediach. Ich zdaniem post był wyjątkowo nietrafiony, zważywszy na formę Lewandowskiego i po prostu fakt, że bramka z Bilbao była dziełem przypadku.
Chociaż Lewandowski pozostaje najlepszym strzelcem FC Barcelony w tym sezonie, to jego liczby są dalekie od zadowalających. W 28 spotkaniach 35-latek strzelił 13 bramek i zanotował pięć asyst. Trzeba jednocześnie przyznać, że w siedmiu meczach rozegranych w 2024 roku zdobył cztery bramki. Okazję na kolejne trafienia Lewandowski będzie miał w sobotę 27 stycznia przeciwko Villarrealowi.