Technologia wideoweryfikacji boiskowej (VAR) pojawiła się w rozgrywkach LaLiga pięć lat temu. Jej głównym celem było korygowanie błędów sędziowskich. Wielokrotnie spekulowano, że niektóre zespoły mogą czerpać korzyści z wprowadzenia nowego systemu. Okazuje się, że gdyby nie VAR, to w zakończonym niedawno sezonie, moglibyśmy oglądać zupełnie inne rozstrzygnięcia, aniżeli pokazuje ligowa tabela.
Dziennikarze hiszpańskiego dziennika "AS" przyjrzeli się w środę pracy VAR-u w sezonie 2022/23, w którym system został użyty aż 179 razy. Jest to nowy rekord rozgrywek LaLiga, wcześniejszy wynosił 156 w sezonie 2019/20. VAR interweniował w 73 sytuacjach w polu karnym, natomiast 38 razy decydował o czerwonej kartce. Łącznie zmienił wynik w 28 meczach. Najwięcej razy został użyty w starciach Realu Madryt - 25 razy.
Skrócona tabela drużyn z największą liczbą interwencji:
Według Hiszpanów, gdyby sędziowie nie mogli korzystać z wideoweryfikacji, to FC Barcelona nie miałaby na koncie 88 punktów, a jedynie 82 pkt. Sędziowie pomylili się z oceną sytuacji w meczach z Valencią, Athletikiem Bilbao oraz Realem Madryt, które mogły kosztować utratę punktów. Jeśli nie byłoby VAR-u, to nie piłkarze Xaviego, a właśnie Real cieszyłby się z mistrzostwa kraju.
Skrócona tabela drużyn, które najwięcej razy skorzystały na interwencjach VAR-u:
Piłkarze Carlo Ancelottiego byli również zespołem, który najwięcej razy został skrzywdzony przez system VAR. Jego decyzje aż siedemnastokrotnie zadziałały na ich niekorzyść.
Skrócona tabela drużyn, które zostały skrzywdzone przez VAR:
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Technologia VAR wpłynęła również na pozostałe miejsca w ligowej tabeli. Gdyby nie wideoweryfikacja, to zamiast Osasuny, która zajęła siódmą lokatę, w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy wystąpiłoby w przyszłym sezonie Rayo Vallecano.
Tak wyglądałaby czołówka tabeli LaLiga, gdyby nie było weryfikacji VAR: