Sobotni mecz pierwotnie miał być rozegrany przed rokiem. Wtedy jednak, w pierwszych miesiącach pandemii koronawirusa, obaj finaliści dogadali się, że chcieliby rozegrać ten finał z kibicami na trybunach. W związku z tym spotkanie przełożono, ale kibice na trybuny w Hiszpanii nie wrócili do dzisiaj, a że już niedługo, bo 17 kwietnia, zostanie rozegrany finał edycji 2020/2021 pomiędzy Athletikiem Bilbao a FC Barceloną, to nie było już na co czekać.
Lepiej w ten mecz weszli zawodnicy z Bilbao. Pierwsza połowa stała na niezłym poziomie, aczkolwiek sytuacji stuprocentowych nie było zbyt wiele. Lepsze okazje mieli zawodnicy Athleticu Bilbao. Na początku spotkania gola strzelić mógł Raul Garcia, a kilkanaście minut później bardzo dobre uderzenie oddał były zawodnik Realu, Inigo Martinez, który świetnie obronił... były bramkarz Athleticu Alex Remiro.
Na więcej emocji trzeba było czekać do drugiej połowy. Już w jednej z pierwszych akcji po przerwie piłka trafiła w rękę Inigo Martineza w okolicach linii pola karnego. Po analizie VAR sędzia Estrada Fernandez podyktował jedynie rzut karny dla Realu Sociedad, choć piłkarze Imanola Alguacila domagali się rzutu karnego.
"Jedenastka" okazała się być jednak tylko kwestia czasu. W 58. minucie gry znów w "roli głównej" wystąpił Inigo Martinez. Stoper Athleticu, a wychowanek Realu Sociedad, który w niezbyt przyjemnych okolicznościach odchodził do Bilbao w 2018 roku, sfaulował w polu karnym Cristiana Portu. Jako że zawodnik drużyny przeciwnej wychodził sam na sam z bramkarzem, Martinez obejrzał również czerwoną kartkę, ale po analizie VAR kara ta została obniżona do kartki żółtej.
Najważniejszy był jednak sam rzut karny, a ten po kilku minutach oczekiwania został bardzo pewnie wykonany przez innego wychowanka klubu z San Sebastian, Mikela Oyarzabala. Skrzydłowy Realu, który zmarnował trzy z ostatnich czterech jedenastek, tym razem się nie pomylił i pewnym strzałem otworzył wynik spotkania.
Mimo że do spotkania pozostawało ponad pół godziny, Athletic Bilbao nie zdołał odpowiedzieć. Zawodnicy Marcelino Garcii nie stworzyli zagrożenia pod bramką Alexa Remiro i nie byli w stanie już doprowadzić do wyrównania. Real Sociedad wygrał 1:0 i po raz trzeci w historii sięgnął po Puchar Króla, po raz pierwszy od 1987 roku. Athletic to niepowodzenie może sobie powetować już za dwa tygodnie, gdy już w edycji 2021 powalczy o to trofeum z FC Barceloną.