10. kolejka Premier League rozpoczęła się od remisu na St James' Park pomiędzy Newcastle United a Manchesterem City (1:1). Zdecydowanie więcej emocji było jednak w pięciu meczach rozgrywanych o godzinie 16:00, ze starciem na Stamford Bridge na czele, gdzie rywalizowały Chelsea oraz Brighton & Hove Albion.
W zachodnim Londynie doszło bowiem do historycznego wyniku za sprawą znakomitego Cole'a Palmera. 22-letni reprezentant Anglii został pierwszym zawodnikiem w historii Premier League, który w pierwszej połowie meczu ligowego zdołał aż cztery razy trafić do siatki przeciwnika. Mało tego, Palmer uczynił to w zaledwie 20 minut!
Pierwszego gola na Stamford Bridge strzelili jednak goście, gdy w 7. minucie fatalne wyjście z bramki Roberta Sancheza wykorzystał Georginio Rutter, trafiając głową do pustej bramki.
Cole Palmer rozpoczął swój spektakl w 21. minucie, wykańczając do "pustaka" akcję i asystę Nicolasa Jacksona. Dwie minuty później w analogicznej sytuacji do siatki trafił także Jadon Sancho, jednak tym razem gol nie został uznany ze względu na pozycję spaloną asystującego mu Noniego Madueke.
W 28. minucie Sancho został sfaulowany przez Ruttera w polu karnym "Mew", a jedenastkę na swoje drugie trafienie zamienił Palmer. Ten sam piłkarz trzy minuty później popisał się fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego
Przy stanie 3:1 kolejny koszmarny błąd popełnił bramkarz Chelsea Sanchez, który podał piłkę w polu karnym do Carlosa Baleby i kameruński pomocnik Brighton zmniejszył straty swojego zespołu. Tyle że w 41. minucie raz jeszcze błysnął Cole Palmer, który po podaniu Jadona Sancho strzałem w krótki róg bramki Barta Verbruggena ustalił wynik meczu na 4:2, gdyż w drugiej części gry gole już nie padły.
Po przerwie sędzia spotkania nie uznał jeszcze gola ze spalonego Marca Cucurelli, a cały mecz na Stamford Bridge spędził na ławce rezerwowych Brighton reprezentant Polski Jakub Moder, który wciąż czeka na swoje pierwsze minuty w Premier League pod wodzą Fabiana Hurzelera. Chelsea wskoczyła z 13 punktami na drugie miejsce w ligowej tabeli, Brighton jest ósme z 9 "oczkami".
W innych spotkaniach na uwagę zasługuje zwycięstwo Arsenalu, który zrównał się punktami z liderem Manchesterem City, po tym, jak wygrał u siebie z Leicester City 4:2 po bramkach Leandro Trossarda i Kaia Havertza w doliczonym czasie gry.
"Kanonierzy" do przerwy prowadzili 2:0 po trafieniach Gabriela Martinellego i Leandro Trossarda, a i tak na Emirates Stadium pozwolił rywalom na odrobienie strat. Bohaterem gości został James Justin. Prawy obrońca Leicester najpierw tuż po wznowieniu gry pokonał Davida Rayę uderzeniem głową, a w 63. minucie wyrównał wynik efektownym uderzeniem z powietrza po dośrodkowaniu. Decydujące słowo należało jednak do Trossarda, który w czwartej minucie doliczonego czasu gry wykończył strzałem z powietrza dośrodkowanie z rzutu rożnego Bukayo Saki. Chwilę później po skutecznym kontrataku wynik na 4:2 ustalił Kai Havertz.