We wtorkowy wieczór Manchester City wygrał na wyjeździe z Tottenhamem 2:0 w zaległym meczu 34. kolejki Premier League. Tym samym drużyna Pepa Guardioli prowadzi w tabeli angielskich rozgrywek na kolejkę przed końcem sezonu. Dubletem w tym spotkaniu popisał się Erling Haaland, chociaż przy wyniku 0:1 Tottenham miał świetną okazję na wyrównanie, ale w pojedynku jeden na jednego Koreańczyk Heung-min Son przegrał ze Stefanem Ortegą.
Pierwsza bramka dla Manchesteru City padła na początku drugiej połowy. Phil Foden zagrał do Kevina de Bruyne, ten w pole karne i piłkę do siatki wpakował Erling Haaland. Jednak czy to trafienie powinno zostać uznane? System VAR nie wykazał, żeby którykolwiek z zawodników gości był w tej akcji na spalonym.
Profil Football Offsides na Twitterze przedstawił własną analizę, z której wynika, że ten gol został niesłusznie uznany! Otóż z linii przedstawionych przez analityków z tego profilu wynika, że Kevin de Bruyne był na spalonym w momencie otrzymywania podania od Phila Fodena.
"Katastrofalny błąd VAR-u! [...] Ten błąd może kosztować Arsenal szansę na wygranie ligi" - ogłoszono. Z przedstawionej analizy widać, że spalony mógł być, ale sytuacja jest praktycznie na granicy i najpewniej najlepiej byłoby wykorzystać w tej sytuacji technologię półautomatycznego spalonego, która jest już stosowana w Lidze Mistrzów, a do Anglii ma zawitać w przyszłym sezonie. Ten wpis ma już ponad dwa miliony wyświetleń i jest używany przez fanów "Kanonierów", którzy krytykują tę decyzję angielskich arbitrów o nieodgwizdaniu spalonego.
Inni zwracali uwagę, że być może VAR miał dostęp do innej powtórki z lepszym kątem kamery. Jak jednak ostatecznie było? Tego się raczej nie dowiemy. Faktem jest, że w całej tej sytuacji są centymetrowe różnice, które mogą świadczyć o tym, że spalony był, bądź nie.
Obecnie w tabeli Premier League Manchester City ma 88 punktów i jest na pierwszym miejscu. Drugi Arsenal ma 86 punktów, a trzeci Liverpool 79. W ostatniej kolejce "Obywatele" na swoim stadionie podejmą West Ham United, a "Kanonierzy" Everton na Emirates Stadium. Arsenal, żeby wygrać mistrzostwo, musi pokonać Everton oraz liczyć na stratę punktów przez Manchester City. W innej sytuacji to drużyna Pepa Guardioli będzie świętowała obronę mistrzowskiego tytułu.