W sobotę Manchester United pokonał 2:0 Everton w pierwszym meczu 28. kolejki Premier League. Drużyna Erika ten Haga wygrała po bramkach zdobytych przez Bruno Fernandesa oraz Marcusa Rashforda. Co ciekawe, i Portugalczyk, i Anglik strzelili gole z rzutów karnych.
Oba rzuty karne dla Manchesteru United wywalczył Alejandro Garnacho. Po raz pierwszy Argentyńczyk faulował był w 10. minucie przez Jamesa Tarkowskiego. Garnacho nabrał rywala na szybki zwód na skraju pola karnego, po czym został przez niego kopnięty.
Po raz drugi Argentyńczyk faulowany był w 34. minucie. Tym razem Garnacho popisał się przebojową akcją, w której minął kilku rywali. Skrzydłowy gospodarzy wpadł w pole karne, gdzie sfaulował go Ben Godfrey.
Jak się okazało, był to historyczny moment w Manchestrze United. W sobotę Garnacho stał się bowiem pierwszym zawodnikiem w historii klubu, który wywalczył dwa rzuty karne w jednym spotkaniu Premier League. W lidze nie zdarzyło się też, by piłkarze z Old Trafford zdobyli dwie bramki z rzutów karnych w jednej połowie.
Był to kolejny dobry występ Garnacho w tym sezonie. 19-letni skrzydłowy rozegrał w tym sezonie 37 meczów, w których strzelił siedem goli i miał pięć asyst. Urodzony w Madrycie zawodnik jest wychowankiem, skąd trafił do Atletico Madryt. Do Manchesteru United przeniósł się w 2020 r.
Po 28 kolejkach Premier League Manchester United zajmuje 6. miejsce w tabeli Premier League. Drużyna ten Haga ma 47 punktów i traci osiem punktów do Aston Villi, która zajmuje ostatnią pozycję premiowaną grą w kolejnym sezonie Ligi Mistrzów. Zespół z Birmingham rozegrał jednak o jedno spotkanie mniej.