[go: up one dir, main page]

Olbrzymie kontrowersje w hicie Premier League. Arsenal czekał do samego końca

Arsenal wygrał z Manchesterem City 1:0 w hicie ósmej kolejki Premier League. Będzie to jednak kolejne spotkanie, o którym zrobi się głośno przede wszystkim ze względu na sędziowanie. Zdaniem wielu kibiców arbiter popełnił koszmarny błąd, na którym skorzystali podopieczni Pepa Guardioli. Mateo Kovacić ostro zaatakował Martina Odegaarda, ale nie wyleciał z boiska.

Manchester City i Arsenal to dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu. Oba zespoły przed tym meczem oglądały jednak plecy Tottenhamu. To spotkanie było wielką szansą. Londyńczycy mogli zrównać się punktami z lokalnymi rywalami, a podopieczni Guardioli dzięki zwycięstwu awansowaliby na pierwsze miejsce.

Zobacz wideo Prezes Legii o ataku w Holandii: Zastanawialiśmy się czy ten ochroniarz nie jest na jakichś środkach

Arsenal wygrywa hit Premier League. Kolejne kontrowersje z udziałem angielskich sędziów

Już na samym początku meczu Manchester City mógł wyjść na prowadzenie. W 5. minucie miał rzut rożny. Ten stały fragment został wykonany bardzo dobrze. Josko Gvardiol dał radę oddać strzał, który z linii bramkowej głową wybił Declan Rice. Chwilę później piłka trafiła jeszcze do Nathana Ake, który z bliskiej odległości strzelił wysoko nad bramką.

To była najlepsza okazja na gola w pierwszej połowie. Najwięcej będzie się jednak mówiło o sytuacji z 29. minuty. Niespodziewanie znów w centrum uwagi znaleźli się sędziowie. Mateo Kovacić ostrym wślizgiem od tyłu zaatakował Martina Odegaarda. VAR przeanalizował to zdarzenie, ale Michael Oliver nie zdecydował się podejść do monitora. Ostatecznie Chorwat został ukarany jedynie żółtą kartką.

Kilka minut później Kovacić ponownie dał się we znaki piłkarzom Arsenalu. Tym razem faulował Declana Rice'a. Ten wślizg był w zasadzie bliźniaczą powtórką wcześniejszej sytuacji. Tym razem Michael Oliver nie pokazał nawet żółtej kartki. 

Można było się zastanawiać, czy Pep Guardiola nie zdecyduje się na zmianę zawodnika już w przerwie, żeby nie ryzykować czerwonej kartki. Ostatecznie Kovacić wyszedł na drugą połowę i zszedł dopiero w 68. minucie.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Druga część meczu nie przyniosła wielkiej zmiany w grze obu drużyn. Brakowało klarownych sytuacji i zapowiadało się na bezbramkowy remis. W samej końcówce spotkania Gabriel Martinelli oddał jednak strzał, który uderzył w głowę Nathana Ake. Piłka po rykoszecie trafiła do siatki i Arsenal mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Tym samym klub z Londynu ma 20 punktów i zrównał się dorobkiem z Tottenhamem. Za to Manchester City przegrał dwa mecze Premier League z rzędu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 18. i 19. kolejce sezonu 2018/19. Wtedy podopieczni Guardioli przegrali z Crystal Palace (2:3) i Leicester City (1:2). Najbliższa kolejka ligi angielskiej rozpocznie się 21 października meczem Liverpoolu z Evertonem.

Więcej o: