Polscy kibice piłkarscy z pewnością pamiętają czasy, gdy zazdrościliśmy Białorusi piłki klubowej. W latach 2008-2017 tamtejsze BATE Borysów aż pięciokrotnie kwalifikowało się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W tym samym czasie polskim klubom udało się to tylko raz. W 2016 r. dokonała tego Legia Warszawa. Przez ostatnie siedem lat sytuacja diametralnie się zmieniła i Białoruś ma obecnie prawie najsłabszą ligę w Europie. Prawie, bo wyprzedza jedynie... San Marino.
To wyniki aktualnego rankingu krajowego UEFA, w którym uwzględniane są osiągnięcia wszystkich klubów z danego kraju w europejskich pucharach z ostatnich pięciu lat. Polska z dorobkiem 23,250 punktów zajmuje w nim niezłe 18. miejsce. Wyprzedza m.in. Chorwację, Ukrainę czy Serbię. A na której pozycji plasuje się Białoruś? Może i trudno w to uwierzyć, ale na 54. na 55 krajów.
Białoruś zgromadziła raptem 4,250 pkt, czyli ponad dwa razy mniej niż... sama Legia Warszawa i to tylko w ostatnim sezonie. Mniej ma tylko ostatnie w rankingu San Marino - 1,832 punktu. Przed Białorusią znalazły się nawet takie "potęgi", jak Gibraltar, Andora czy Liechtenstein.
Wynik Białorusi dziwi, tym bardziej że jeszcze w 2017 r. zajmowała ona 19. miejsce w rankingu UEFA. Od tego czasu rozpoczął się jednak gwałtowny zjazd. Przedstawił go na wykresie profil Football Meets Data na platformie X.
Największa przepaść powstała między 2022 a 2024 rokiem. Przez dwa lata Białoruś spadła aż o 22 pozycje - z 32. na 54. Powodem były fatalne wyniki tamtejszych drużyn. Od 2019 r. żadna z nich nie była w stanie zakwalifikować się do fazy grupowej żadnego europejskiego pucharu. Nie pomogło nawet utworzenie Ligi Konferencji Europy. Najbliżej było BATE Borysów, które rok temu doszło do ostatniej rundy eliminacji do Ligi Konferencji, ale niespodziewanie uległo kosowskiemu FC Ballkani. W ostatnich dwóch latach Nioman Grodno i Szachcior Soligorsk dochodziły maksymalnie do trzeciej rundy, a Dynamo Mińsk i Torpedo Żodzino - do drugiej.