Na początku października podczas wyjazdowego meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar doszło do niepokojących scen z udziałem polskiego zespołu i tamtejszych służb porządkowych. Dwaj piłkarze Legii zostali zatrzymani i spędzili kilkanaście godzin w więzieniu, a prezes Dariusz Mioduski został nawet uderzony przez jednego z funkcjonariuszy. Jak się okazuje, nie był to jednorazowy występek Holendrów.
W czwartek podczas starcia Alkmaar z Aston Villą najpierw doszło do zatrzymania grupy ponad 50 kibiców z Wysp Brytyjskich, a później funkcjonariusze zabrali się także za ukaranie... młodego chłopca. Próbował on zawiesić baner przygotowany specjalnie dla napastnika Moussy Diaby'ego, licząc, że ten podaruje mu koszulkę. Służby porządkowe jednak na to nie pozwoliły, co doprowadziło chłopca do płaczu.
Klub oficjalnie odniósł się już do zaistniałej sytuacji, podając argumenty broniące działania służb. Jeden z przedstawicieli Alkmaar w rozmowie z "Daily Mail" przekazał, że służby działały zgodnie z przepisami. W Holandii od jakiegoś czasu obowiązuje bowiem zasada, wedle której nie można zawieszać banerów, na których prosi się piłkarzy o koszulki.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Na szczęście po meczu klub postanowił zrekompensować młodemu człowiekowi te przykre wydarzenia i jak potwierdził rozmówca angielskiej gazety, piłkarz po spotkaniu spotkał się z kibicem i wręczył mu koszulkę.
AZ Alkmaar po raz kolejny wywołał burzę, co nie spodobało się także kibicom, którzy w mediach społecznościowych coraz bardziej krytykują Holendrów. Następny mecz Ligi Konferencji Europy Alkmaar rozegra 9 listopada o 21:00 na wyjeździe przeciwko Aston Villi.