Piłkarz Hoffenheim, Florian Grillitsch w meczu z Crveną zvezdą rozegrał jedynie 45 minut. Austriaka zmienił Diadie Samassekou. W tamtym momencie utrzymywał się jeszcze bezbramkowy remis. W drugiej połowie gole zdobyli Christoph Baumgartner w 64. i Munas Dabbur w 93. minucie i tym samym drużyna mogła świętować już jedno zwycięstwo. Później, w szatni była też radość po drugim.
Bo Grillitsch nie zszedł z boiska z kontuzją, czy po decyzji trenera. Austriak dostał informację, że w szpitalu zaczęła rodzić jego żona. Dostał pozwolenie od trenera na odpuszczenie drugiej połowy spotkania i od razu do niej pojechał. A w szatni jego koledzy świętowali za Grillitscha.
Na konferencji prasowej trener Hoffenheim, Sebastian Hoeness pogratulował Grillitschowi i znalazł specjalne określenie na syna jego zawodnika. - Nie było dyskusji o tym, czy może zejść z boiska. To było oczywiste. Mamy nadzieję, że jemu i jego partnerce urodziło się zdrowe "Europa-Pokal Baby" - mówił Hoeness.
Grillitsch gra w Hoffenheim już od trzech lat. W lipcu 2017 roku trafił tam z Werderu Brema. Wychowywał się w austriackim Sankt Poelten. Niemiecka drużyna jest liderem grupy L Ligi Europy z trzema punktami w dorobku. Tyle samo ma ich czeski Liberec, ale w swoim meczu strzelił tylko jedną bramkę i dlatego jest drugi. Na trzeciej pozycji znajduje się Gent, a tabelę zamyka Crvena zvezda.
Przeczytaj także: