Przed ostatnią kolejką w grupie B wiele było już jasne. Pewny pierwszego miejsca był londyński Arsenal, tuż za nim z gwarancją awansu było PSV Eindhoven, ale wciąż nie wiadomo było, czy Lens Przemysława Frankowskiego, czy hiszpańska Sevilla, będzie miało okazję grać wiosną w fazie pucharowej Ligi Europy.
W meczu o trzecie miejsce w grupie B Lens z Frankowskim w pierwszej jedenastce podejmowało na Stade Felix Bollaert triumfatora ostatniej edycji Ligi Europy. Wicemistrzom Francji do trzeciego miejsca potrzebny był tylko remis, z kolei przetrzebiona wieloma kontuzjami Sevilla za wszelką cenę potrzebowała wygranej.
W pierwszej części gry wyraźnie lepsza była drużyna z Hiszpanii, jednak nie potrafiła tego przełożyć na groźne sytuacje pod bramką Brice'a Samby. Błąd tego golkipera sprawił jednak, ze w 7. minucie goście mieli rzut wolny pośredni z linii pola bramkowego, ale uderzenie Nemanji Gudelja zostało zablokowane. Nieco później z kolei, Samba obronił niezły strzał Ivana Rakiticia.
Na gole trzeba było czekać do drugiej połowy, gdzie już Lens wyglądało znacznie lepiej niż przed przerwą. Zaczęło się jednak od trafienia w poprzeczkę Adria Pedrosy. Jednak już w 62. minucie było 1:0 dla gospodarzy. Kontratak Lens przyniósł faul w polu karnym Boubacary'ego Soumare na Facundo Medinie, a z jedenastu metrów perfekcyjnym uderzeniem wynik otworzył Przemysław Frankowski. Dla reprezentanta Polski była to pierwsza bramka w karierze w Lidze Mistrzów.
Na kwadrans przed końcem to Medina sprokurował rzut karny we własnej szesnastce, trzymając za rękę Youssefa En-Nesyriego. Sędzia Felix Zwayer ponownie wskazał na wapno, a do piłki podszedł doświadczony Sergio Ramos. Jego pierwszy strzał obronił Samba, ale powtórki wykazały, że przed strzałem wyszedł przed linię bramkową. W powtórce Ramos już popisał się skutecznym strzałem "panenką" i było 1:1.
Sevilla odkryła się w poszukiwaniu zwycięskiego gola, ale to przyniosło jedynie zabójczą kontrę Lens w doliczonym czasie gry, po której bramkę na 2:1 dla gospodarzy zdobył w sytuacji sam na sam Angelo Fulgini.
Przemysław Frankowski rozegrał pełne 90 minut, a jego Lens wygrało z Sevillą 2:1 i dzięki trzeciemu miejscu w grupie zagra wiosną w Lidze Europy.
Równolegle do meczu we Francji, w holenderskim Eindhoven rozgrywano także starcie dwóch najlepszych drużyn w grupie B. Pewny zwycięstwa w grupie Arsenal nie wystawił w nim swojej najsilniejszej jedenastki, ale dzięki temu miejsce w niej znalazł reprezentant Polski Jakub Kiwior, który wystąpił na lewej obronie "Kanonierów".
Polak rozegrał pełne 90 minut, ale nie zagrał dobrego meczu. Miał spore problemy na swojej stronie ze skrzydłowym PSV Johanem Bakayoko, a do tego niewiele wnosił w grze ofensywnej.
Wynik w tym spotkaniu został otwarty w 42. minucie, gdy po podaniu Reissa Nelsona silnym płaskim strzałem bramkarza pokonał Eddie Nketiah.
PSV wyrównało tuż po przerwie po doskonałym kontrataku. W 50. minucie Ricardo Pepi zagrał w pole karne do rozpędzonego Yorbe Vertessena, a ten eleganckim, technicznym uderzeniem w długi róg bramki zaskoczył Aarona Ramsdale'a.
Mimo bardzo kiepskiego występu Kiwior był bliski strzelenia zwycięskiej bramki dla "Kanonierów". Polak w 82. minucie trafił od siatki głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Martina Odegaarda, ale tym razem miał pecha, bo Gabriel, który zagrodził drogę do niego obrońcom PSV, był na spalonym. Jakub Kiwior rozegrał pełne 90 minut, a jego Arsenal zremisował na wyjeździe z PSV Eindhoven 1:1.