Maccabi Hajfa w pierwszym spotkaniu z Crveną zvezdą Belgrad na własnym stadionie wygrała 3:2 i do stolicy Serbii pojechała bronić skromnej zaliczki. Jednak już po niespełna pół godzinie gry nic z niej nie zostało, bo na 1:0 dla Crvenej trafił Aleksandar Pesić. W końcówce pierwszej połowy do siatki po bardzo ładnej akcji trafił jeszcze Mirko Ivanić i Serbowie mieli w rękach awans do Ligi Mistrzów.
Po raz pierwszy do Maccabi uśmiechnęło się szczęście w doliczonym czasie pierwszej połowy. Sędzia po interwencji VAR podyktował rzut karny dla gości. Do niego podszedł Dolev Haziza, ale górą był bramkarz Crvenej, Milan Borjan. Przez kilkanaście sekund był bohaterem. A potem z pozoru niegroźny strzał z daleka autorstwa Daniela Sundgrena dał gościom gola kontaktowego. Wynik 2:1 dla Crvenej oznaczał dogrywkę.
Do tej jednak nie doszło. Ten moment będą z pewnością pamiętać kibice i jednych, i drugich. W 90. minucie Maccabi miało rzut wolny. Wykonywał go Omer Atzili. Mocno dośrodkował piłkę w pole karne. Ta najprawdopodobniej padłaby łupem bramkarza, bo w okolicy nie było żadnego gracza Maccabi. Ale był wprowadzony w 78. minucie Milan Pavkov, który interweniował tak nieszczęśliwie, że pokonał własnego bramkarza. 2:2 i Maccabi Hajfa po raz pierwszy od sezonu 2009/10 zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jest też pierwszym zespołem z Izraela od sezonu 2015/16 grającym w tej fazie rozgrywek.
Nic więc dziwnego, że izraelskie media świętują sukces swojego futbolu i są w euforii. "Panie i Panowie - historia! Maccabi Hajfa po raz trzeci w swojej historii zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niewiele jest osiągnięć, jakie izraelski futbol znał przez lata, a na pewno w ostatnich czasach, ale podopieczni Baraka Bechera po prostu przynieśli ogromny zaszczyt Izraelowi" – pisze portal one.co.il.
"2:2 ugruntowało historię w Belgradzie. Liga Mistrzów powraca do Sami Ofer [Sami Ofer Stadium to stadion Maccabi – red.], a po raz pierwszy gospodarzem będzie Maccabi Haifa. Bacher i jego zespół mają zagwarantowane sześć meczów w najlepszym turnieju na kontynencie, z czego trzy tutaj w Izraelu. Czy cudowna podróż będzie kontynuowana? Tak czy inaczej, w tej chwili to nie ma znaczenia. Niech mistrz żyje chwilą" – dodano.
Euforia udzieliła się też oczywiście piłkarzom i całemu sztabowi. - Po raz pierwszy nie mam słów, nie mogę nawet wyrazić tego, co się ze mną dzieje, z radości i podekscytowania. To był kawał meczu, być może wróciliśmy z sytuacji niemożliwej, bo przegrywaliśmy z mocną drużyną z kibicami, którzy przygotowali taką atmosferę. Nie ma nic, co mogłoby się równać z tym, co było dzisiaj. W drugiej połowie zagraliśmy dojrzale i odpowiedzialnie i skończyliśmy w słodki sposób – powiedział po spotkaniu trener Maccabi, Barak Becher cytowany przez portal sport1.maariv.co.il.
- Zrobiliśmy tu coś wielkiego, wciąż musimy to przetrawić. W pewnym sensie staliśmy się drużyną całego kraju, czuję wsparcie zewsząd i od wszystkich zespołów. Nie ma żadnych wątpliwości , to największy moment w mojej karierze. Nie tylko sam awans, ale sposób, w jaki to zrobiliśmy. Graliśmy odważnie, jestem bardzo dumny z zawodników. Ciężko pracowałem od początku roku i bardzo chciałem sięgnąć Ligi Mistrzów. Poprzedniej nocy nie spałem, marzyłem o tym jak szalony. Dla mnie dotarcie do fazy grupowej nie jest nawet spełnieniem marzeń. Nawet w nich nie wydawało mi się logiczne, że zagram w Lidze Mistrzów – dodał na konferencji prasowej.
Zapytany o to, na kogo chce trafić w czwartkowym losowaniu, odpowiedział: - Jest tak wiele silnych, dobrych i interesujących drużyn… Chcemy atrakcyjnego losowania dla publiczności w Izraelu – odpowiedział. Zupełnie inaczej na to pytanie zareagował Dolev Haziza – piłkarz, który nie wykorzystał rzutu karnego. - Chcę grupy śmierci, może być Paris Saint-Germain, Liverpool i Dortmund. Chcę, aby Messi i Neymar wrócili do Izraela – powiedział.
Trener, mówiąc, że Maccabi stało się drużyną całego Izraela, wcale nie przesadzał. Sukcesu klubowi pogratulował m.in. premier kraju, Ja'ir Lapid. "Wszyscy wiedzą, że jestem zagorzałym fanem Maccabi Tel Aviv, ale dziś kibicuję innej Maccabi – Hajfie. Przynieśliście wielką dumę wszystkim obywatelom Izraela. Trzymamy za Was kciuki w Lidze Mistrzów" – napisał w mediach społecznościowych.
"Gratulacje dla Maccabi Hajfa za niesamowite osiągnięcie i awans do fazy grupowej w Lidze Mistrzów. Wykazaliście się na boisku wielkimi umiejętnościami, determinacją, duchem walki i grą zespołową, co zaowocowało znakomitym osiągnięciem. Jestem z was dumny, będziecie nadal przynosić honor izraelskiemu futbolowi!" – to z kolei słowa tamtejszego ministra sportu, Hilego Troppera. Gratulacje ekipie z Hajfy wysyłają też ligowi rywale.
Media w Izraelu dodają również, że oprócz prestiżu Maccabi czekają "granty finansowe, jakich jeszcze nie widzieli". Klub dostanie 17 milionów euro i to tylko w przypadku, gdyby przegrał wszystkie mecze i odpadł po fazie grupowej. Gdyby udało się awansować chociaż do Ligi Europy i zdobyć kilka punktów, to Maccabi może otrzymać ponad 20 milionów.
Losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów odbędzie się w czwartek w Stambule.