[go: up one dir, main page]

REKLAMA
Advertisement

Marakańskie piekło zamarło. Odpadli z LM w najtragiczniejszy sposób. "Jego świat się załamał"

Serbowie nie kryją zszokowania po odpadnięciu Crveny zvezdy z eliminacji Ligi Mistrzów. "Zamiast bajki - tragedia. Zamiast bohatera - tragik. Piłka nożna to niewybaczalna gra" - czytamy. Uwaga serbskich mediów skupiła się na Milanie Pavkovie, który w 90. minucie zdobył absurdalnego gola samobójczego. To ta bramka okazała się decydująca o odpadnięciu Serbów.

We wtorek do fazy grupowej Ligi Mistrzów awansowały Benfica, Viktoria Pilzno oraz Maccabi Hajfa. Mistrz Izraela wyeliminował Crvenę zvezdę po remisie 2:2 na belgradzkiej Marakanie. Przez długi czas utrzymywał się wyniki 2:1 dla gospodarzy, który oznaczał dogrywkę, ale w 90. minucie spotkania Milan Pavkov zdobył bramkę samobójczą. Piłkarz, który wszedł na boisko 12 minut wcześniej, próbował wybić zagraną po rzucie wolnym piłkę, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta zmyliła jego bramka i trafiła do własnej siatki. 

Zobacz wideo Lewandowski czy Messi? Pytamy kibiców w Barcelonie. Miażdżąca różnica

Crvena odpada po kuriozalnym samobóju. Pavkov antybohaterem. "Zamiast bohatera tragik"

Jeszcze w trakcie meczu widać było, jak bardzo wstrząśnięty jest Pavkov, a także inni zawodnicy Crveny oraz trener Dejan Stanković. To właśnie na napastniku Crveny, który w ostatnich latach przeszedł drogę od bohatera (w sezonie 2018/2019 strzelił oba gole w wygranym 2:0 meczu z Liverpoolem w LM) do feralnego samobója, skupiły się serbskie media. 

"Pavkov płakał na Marakanie. Jego świat się załamał po golu samobójczym, który wyeliminował Crvenę z el. Ligi Mistrzów" - zatytułowano pomeczowy artykuł na stronie mondo.rs. Czytamy w nim: "W oczach napastnika widać było łzy, członkowie sztabu szkoleniowego i koledzy z drużyny podchodzili, aby go pocieszyć, ale z pewnością będzie to dla niego bezsenna noc, chyba najtrudniejsza w dotychczasowej karierze" - czytamy dalej. 

Serbowie nie kryją szoku po pechowej porażce. "Zamiast bajki tragedia. Zamiast Ligi Mistrzów, Liga Europy. Zamiast bohatera tragik. Piłka nożna to niewybaczalna gra, a dzisiejszej nocy Crvena zvezda odczuła to na własnej skórze w najgorszy możliwy sposób. Marakana będzie płakać, była zapełniona do ostatniego miejsca, była świetna choreografia, a trzeba 'zadowolić się' spadkiem do Ligi Europy." - komentuje kolei sportal.blic.rs.

"Pavkov wszedł na zmianę i w samej końcówce i strzelił samobója. To nierealne, jak oszukał własnego bramkarza i uciszył piekło Marakany. Zamiast bajki zobaczyliśmy tragedię w dwóch aktach, a wszystko to po wielkich błędów, których we współczesnym, najlepszym futbolu się nie wybacza" - czytamy także. 

"Ktokolwiek potępia Pavkova, nie jest prawdziwym kibicem Crveny zvezdy". Zespół stanął w obronie napastnika

Gol Pavkova był także motywem przewodnim konferencji pomeczowej. W obronie napastnika stanęli trener Stanković oraz kapitan zespołu Milan Borjan, 34-letni bramkarz grał w sezonie 2016/2017 w barwach Korony Kielce. - Mogło być inaczej, zawsze może być lepiej, ale mój Boże, czasami brakuje szczęścia. Jestem bardzo dumny z zespołu, dali z siebie wszystko. [...] Pankov nie jest tragediopisarzem. Ktokolwiek go potępia, nie jest prawdziwym kibicem Crveny zvezdy. Tysiąc razy dawał temu klubowi radość. Fani, którzy obwiniają go i innych graczy, nie mogą mienić się kibicem Crveny - powiedział. 

- Trudno rozmawiać i analizować, było to trudne dla wszystkich. Piłka nożna to... Nasze błędy, ale popełniliśmy je razem jako zespół. Wszyscy jesteśmy winni i jest nam z tym trudno. Chciałbym podziękować fanom, że nie poddawali się do ostatniej chwili - stwierdził z kolei trener Dejan Stanković. 

Po straconym golu trener indywidualnie wspierał każdego zawodnika. Szybka motywacja przyniosła skutek, bo Crvena stworzyła dwie sytuacja w końcówce meczu. - Chodziłem od jednego do drugiego, kazałem im wstać, ruszyć dalej. Życie toczy się dalej. To trudne dla nas wszystkich, ale musimy być silni i iść dalej. Jest wiele meczów i goli przed nami. Pozostaje wielki żal z powodu straconej szansy – powiedział podsumował trener. 

Dla Crveny będzie to trzeci z rzędu występ w fazie grupowej Ligi Europy po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów. W ubiegłym roku zespół dotarł do 1/8 finału, gdzie przegrał z Rangersami. 

Więcej o: